Rektorzy na swoim

Rektorzy na swoim

Posted on 20 marca, 2024 by jw rektorzy-na-swoim

https://youtube.com/watch?v=WCXSSJHUodQ%3Fversion%3D3%26rel%3D1%26showsearch%3D0%26showinfo%3D1%26iv_load_policy%3D1%26fs%3D1%26hl%3Dpl%26autohide%3D2%26wmode%3Dtransparent

Rektorzy na swoim

W publicznych uczelniach odbywają się w tym roku wybory rektorów. Kadencja rektora o ogromnej władzy akademickiej trwa 4 lata w uczelni publicznej, ale ta sama osoba może być rektorem takiej uczelni nie więcej niż przez dwie następujące po sobie kadencje.

Nie ma jednak przeszkód, aby po upływie dwóch kadencji rektorskich urząd rektora w tej samej uczelni sprawowała żona dotychczasowego rektora. Musi, co prawda, być wybrana przez kolegium rektorskie, ale polityka prorodzinna ma na polskich uczelniach długie tradycje i cieszy się uznaniem.

Taki stan rzeczy potwierdziły dokonane już wybory rektorskie w Państwowej Akademii Nauk Stosowanych im. ks. Bronisława Markiewicza w Jarosławiu. Przez dwie kadencje rektorem tej uczelni od 2015 roku był prof. ucz. dr hab. Krzysztof Rejman, a w styczniu tego roku na urząd rektora została wybrana jego małżonka, dr n. hum. Beata Rejman. I to ona od 1 września będzie kontynuować tradycje rodzinne zarządzania podkarpacką uczelnią.

Mimo że nauka w Polsce – jak słyszymy – jest głodzona, to jednak na wielu uczelniach często pracują (głodują?) całe rodziny, o czym słyszymy rzadziej. Nepotyzm uczelniany, mimo protestów akademików, został co prawda ograniczony i żona bezpośrednio służbowo nie może podlegać mężowi, ale jak mąż przestaje placówką kierować, to żona może go zastąpić, aby budżet rodzinny nie poniósł szwanku.

Mimo głodowych pensji uczelnianych wynagrodzenia rektorów nie są małe – od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy miesięcznie – a jeszcze można sobie dorabiać, co nie podlega ujawnianiu. Jakoś da się związać koniec z końcem.

W tym roku mamy też wybory samorządowe i zdarza się, że rektorzy kandydują na stanowiska prezydentów miast, jak ma to miejsce w Krakowie. Wszyscy kandydaci są zobowiązani do ujawniania swych majątków i wyborcy mogą się z tymi danymi zapoznać, ale majątek rektorów nie podlega ujawnianiu! Wszyscy są równi wobec prawa, ale rektorzy są równiejsi. Może głupio jest ujawniać głodowe zasoby finansowe nieprzeciętnych kandydatów, którzy mają w końcu zapewnić dobrobyt przeciętnym mieszkańcom.

Tekst opublikowany 20 marca 2024 r.

Rektor Collegium Humanum sypie przestępczy “Układ”, który zbudował.

Rektor Collegium Humanum sypie układ. “Czegoś takiego jeszcze nie widziałem w swej karierze”

opracowała Julia Panicz 22.03.2024 gazeta.pl/rektor-collegium-humanum-sypie-uklad

Rektorowi Collegium Humanum postawiono zarzut przyjęcia ponad miliona złotych za wystawianie dyplomów. Paweł C. liczy na zostanie świadkiem koronnym i otworzył się przed prokuraturą – ustaliła “Rzeczpospolita”.

Paweł C. rektor Collegium Humanum

fot. Facebook / Collegium Humanum

Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach 23 lutego postawił zarzuty sześciu osobom z warszawskiej uczelni niepublicznej Collegium Humanum, w tym rektorowi Pawłowi C. Wśród absolwentów osławionej uczelni są m.in.: doradcy prezydenta Dudy Marcin Drewa i Piotr Karczewski, Bartłomiej Obajtek (brat byłego szefa Orlenu i były dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku). Collegium Humanum ukończyli także politycy PO Jacek Sutryk (prezydent Wrocławia), wiceministerka rodziny Aleksandra Gajewska, Krzysztof Gadowski (skarbnik klubu PO) czy sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii Waldemar Sługocki.

prof. dr hab. Paweł Czarnecki, MBA, dr h.c. mult. – Rektor

===============================

“System rodem z PRL”. Rektor Collegium Humanum zeznaje przed prokuraturą

Jak dowiedziała się “Rzeczpospolita“, Paweł C. zdecydował się pójść na współpracę z prokuraturą i ujawnia nazwiska osób, które kupowały lub otrzymywały za darmo dyplomy na jego uczelni. Wśród tych osób są wpływowi politycy, biznesmeni, samorządowcy, artyści, naukowcy, policjanci, strażacy czy sportowcy. Ponadto w Collegium Humanum handlowała także doktoratami i habilitacjami.

Z informacji dziennika wynika także, że uczelnia za łapówkę otrzymała akredytację. W związku, z czym postawiono zarzuty Arturowi G., dyrektorowi Biura Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Zdaniem śledczych G. w zamian zażądał i przyjął od Pawła C. 450 tys. złotych. Jego żona została z kolei zatrudniona na uczelni. –  Kiedy pojawiało się zapotrzebowanie na dany kierunek, to uczelnia go otwierała, w myśl zasady „mówisz i masz – mówi informator dziennika. 

Collegium Humanum solą w oku Tuska. Uczelnię kończyli też ludzie z PO

– Czegoś takiego jeszcze nie widziałem w swej karierze – twierdzi osoba związana ze śledztwem. – Zeznania Pawła C. nie tylko wskazują, kto kupował dyplomy dla dodatku do pensji, prestiżu lub tego, by zasiadać w spółce, ale również obnażają system korupcyjny w Polsce rodem z PRL – dodaje. Rektor liczy, że będzie mógł skorzystać z instytucji “małego świadka koronnego”. Wyszedłby wówczas z aresztu, a sąd złagodziłby jego przyszły wyrok – pisze “Rz”. 

Osoby, które kupowały dyplomy w Collegium Humanum, same zgłaszają się do CBA

Do Centralnego Biura Antykorupcyjnego zgłosiło się kilka osób, które nielegalnie uzyskały dyplomy w Collegium Humanum – informuje reporter RMF FM Krzysztof Zasada. To odpowiedź na propozycję CBA, która zakładała możliwość uniknięcia kary po zgłoszeniu się do śledczych. Służby nie ujawniają ich tożsamości, pełnionych zawodów czy funkcji. 

“Newsweek” o rektorze Collegium Humanum z zarzutami. “On ludzi miażdży”

– Do tej pory dobrowolnie zgłosiło się pierwszych kilka osób. Pozostałe serdecznie zapraszamy. Jeżeli zgłoszą się same, zanim my po nie przyjdziemy, to będą mogły skorzystać z klauzuli niekaralności, jaką daje art. 229 par. 6 kodeksu karnego – podkreśla rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński w rozmowie z “Rzeczpospolitą”. 

=============================

Dyplom MBA w 20 dni dla drogich Wybrańców. Proceder na Collegium Humanum, uczelni Ogólnoświatowej.[dr h.c. mult.]

Dyplom MBA w 20 dni dla eksperta Dudy. Tak wyglądał proceder na Collegium Humanum

3.03.2024 KM nczas/dyplom-mba-w-20-dni-dla-eksperta-dudy-proceder-na-collegium-humanum

Studenci uczelnia studia
Studenci. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay

Nie milkną echa afery związanej z uczelnią Collegium Humanum, która w ekspresowym tempie wystawiała dyplomy MBA ułatwiające zatrudnienie w spółkach skarbu państwa. Jak ustaliło Radio ZET, ekspert zasiadający w prezydenckiej Narodowej Radzie Rozwoju uzyskał taki dyplom w… 20 dni.

Niepubliczna uczelnia Collegium Humanum powstała w 2018 roku. Oferuje studia na różnych kierunkach i poziomach. Ma siedzibę główną w Warszawie oraz filie w kilku innych miastach w Polsce i za granicą.

Popularność uczelni niekoniecznie wynikała z jakości kształcenia, lecz szybkości, w jakim wydawała dyplomy MBA – studiów dyplomowych dla kadry menedżerskiej. W normalnym trybie uzyskanie dyplomu zajmuje dwa lata. Na Collegium Humanum ścieżka była znacznie przyspieszona.

To sprawiało, że uczelnię wybierało wiele osób z pierwszych stron gazet – celebryci, sportowcy, osoby związane z branżą szeroko rozumianej kultury. Dyplomy na uczelni uzyskały także dziesiątki osób z polityki lub ściśle powiązanych z polityką, dzięki czemu spełniały one warunki konkursowe przy rekrutacji na stanowiska państwowe.

Na przykład Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia, dyplom MBA uzyskał w 2020 roku. Jak pisał „Fakt”, „w tym samym roku (w czerwcu i w lipcu) dołączył do rad nadzorczych trzech spółek: Regionalnego Centrum Gospodarki Wodno–Ściekowej w Tychach, Spółki Koleje Dolnośląskie z siedzibą w Legnicy i Śląskiego Centrum Logistyki z siedzibą w Gliwicach”.

Jacek Sutryk. / Fot. PAP

—————————————

Dyplom Collegium Humanum w 20 dni

Radio ZET opisuje, jak wyglądał proceder przyznawania dyplomów MBA. Jedną z głównych ról odgrywał współpracujący z Collegium Humanum Zbigniew D. To do niego trafiały osoby zainteresowane przyspieszonym trybem „nauki”. Za odpowiednią opłatą ustanawiano „indywidualny tok studiów”.

Z takiej opcji skorzystał np. Marek S., ekspert Rady do spraw Ochrony Zdrowia Narodowej Rady Rozwoju działającej przy prezydencie Andrzeju Dudzie. Według ustaleń Radia ZET, zapłacił Zbigniewowi D. 10 480 złotych. Dokumenty rekrutacyjne otrzymał 7 czerwca 2021 roku, a już 27 czerwca, czyli 20 dni później, miał dyplom ukończenia studiów MBA. Wg jego zeznań, był zapewniany, że w żadnych zajęciach uczestniczyć nie musi. Na dyplomie widniała liczba 286 godzin zajęć, które rzekomo odbył Marek S.

Zbigniew D. miał przekonywać Marka S., że w taki sam sposób uzyskało dyplomy Collegium Humanum wiele osób z ministerstw i wielu czołowych polskich polityków.

Radio ZET podaje, że Zbigniew D. nie był jedyną osobą, która organizowała cały proceder. „Naganiaczem” miał być również Józef H., który do 27 lutego br. był komendantem głównym Służby Ochrony Kolei. Zarzuty ciążą także na Pawle Cz., czyli rektorze Collegium Humanum oraz kilku innych osobach.

==================================

prof. dr hab. Paweł Czarnecki, MBA, dr h.c. mult. – Rektor

[więcej o osiągnięciach Uczelni tu: https://humanum.pl/ md]

studia MBA, DBA, DPH, DPA, LL.M., LL.D

.==============================

Collegium Humanum jest uczelnią o międzynarodowym wymiarze kształcenia.

Prowadzimy studia w siedzibie w Warszawie, w Filiach w Poznaniu, Rzeszowie, Wrocławiu, LublinieSzczecinie, Kielcach, Gdańsku i Katowicach

Jesteśmy obecni także w Czechach (Filie w Pradze oraz Frydku-Mistku), na Słowacji (Filia w Bratysławie), w Uzbekistanie (Filia w Andiżanie) i Austrii (Filia w Wiedniu).

Filia w Andiżan

[to w Dolinie Fergańskiej, jeździliśmy tam na zsyłce, z kołchozu pod Namanganem, po uruk. MD]

=================================

mail:

A doktoraty – to po ile? I czy dyplom będzie złocony?

=============================

mail od prof.dr hab:

A co to znaczy?: dr h.c. mult.

Bo nie wiem, a google jedynie oświecają:

SŁOWA, KTÓRE RYMUJĄ SIĘ ZE SŁOWEM DR. H. C. MULT.

„Media społecznościowe” zdegradowały zdolności intelektualne całego pokolenia. Uzależnianie od ciągłego strumienia informacji, które łącznie nie układają się w żadną sensowną wiedzę.

„Media społecznościowe” zdegradowały zdolności intelektualne całego pokolenia. Prof. Zybertowicz: Potrzebne radykalne działania.

Uzależnianie od ciągłego strumienia informacji, które łącznie nie układają się w żadną sensowną wiedzę o świecie.

media-spolecznosciowe-zdegradowaly-zdolnosci

Coraz więcej naukowców zgadza się, że media społecznościowe zdegradowały zdolności intelektualne całego pokolenia. Bez podjęcia radykalnych działań, w systemie edukacyjnym, na poziomie kulturotwórczym oraz – zwłaszcza – regulacyjnym, nie sposób będzie tego procesu powstrzymać – uważa profesor Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta RP.

Media społecznościowe destrukcyjnie wpływają na potencjał kognitywny ludzkości, ponieważ są zarządzane przez algorytmy sztucznej inteligencji, które preferują sprymitywizowane narracje, ciągłe informacyjne przeciążanie ludzi, przebodźcowywanie ich – w sumie uzależnianie od ciągłego strumienia informacji, które łącznie nie układają się w żadną sensowną wiedzę o świecie – podkreśla w rozmowie z PAP prof. Zybertowicz.

W jego opinii powoduje to tracenie zdolności do tzw. pracy głębokiej, będącej „kluczową dla całego dorobku intelektualnego i moralnego ludzkości”. Jedną z jej cech jest umiejętność trwałego skupienia się na jakimś zagadnieniu, mimo że przez dłuższy czas nie otrzymuje się z tego powodu gratyfikacji.

Praca głęboka polega na przejściu przez fazę mozołu, czasami długiego, czasami metodą prób i błędów, zanim odniesie się sukces. A media społecznościowe, poprzez lajki, dźwięki, światełka, filmiki, tik-toki, oferują bodźce, dają poczucie sukcesu mózgowi, radość, ekscytację, by podtrzymać zaciekawienie z sekundy na sekundę” – powiedział profesor.

Jak dodał, w wyniku rewolucji cyfrowej, a następnie gwałtownego rozwoju AI „bardzo niebezpiecznie zbliżyły się do siebie dwie krzywe: jedna to wzrost możliwości intelektualnych i zdolności do rozwiązywania zadań przez AI, a druga to spadek zdolności rozwiązywania bardziej złożonych zadań przez człowieka”.

Profesor Zybertowicz przytoczył wyniki badań opublikowanych na łamach prestiżowego czasopisma naukowego „Nature”, które pokazują, że w ciągu ostatnich 50 lat, tj. w okresie rewolucji cyfrowej, z dekady na dekadę spada liczba ważnych, przełomowych odkryć naukowych.

„Wydaje się, że to właśnie rewolucja cyfrowa, już nie tylko w odniesieniu do umysłów nastolatków, ale na poziomie potencjału badawczego najwybitniejszych uczonych (…) spowolniła proces dokonywania kluczowych odkryć” – stwierdził rozmówca PAP.

„Ufundowana na tradycji oświeceniowej rewolucja naukowo-techniczna, prowadzona pod hasłami coraz głębszego rozumienia świata, doprowadziła obecnie ludzkość na skraj krawędzi, w okolicach której przestajemy mieć zdolność do rozumienia świata. Co więcej, tworzymy byty, które są dla nas coraz bardziej niezrozumiałe” – dodał.

Profesor wyjaśnił, że niektóre systemy sztucznej inteligencji już teraz rozwiązują zadania i osiągają cele w sposób niezrozumiały dla człowieka. „Przez tysiąclecia ludzkość eksplorowała nieznane (…), przesuwała granice wiedzy i niewiedzy, (…), ale od momentu zbudowania AI, która ma charakter czarnoskrzynkowy, tzn. działa według zasad, których nie rozumiemy, uczeni i inżynierowie zaczęli mnożyć nieznane, zapraszać do ludzkiej kultury byt, który, jak mówią eksperci, czym sprawniejszy, tym trudniejszy do kontroli” – powiedział profesor.

„Jesteśmy o krok od tego, żeby stworzyć siłę o piorunującym potencjale, której działania zupełnie nie pojmiemy. A obecnie procesu idącego w tę stronę nic i nikt chyba nie kontroluje” – podkreślił.

Zapytany o to, czy istnieją rozwiązania, które mogłyby powstrzymać degradację intelektualną ludzkości, np. wprowadzone na poziomie edukacji, prof. Zybertowicz stwierdził, że prawdopodobnie nadal jest możliwe ich wypracowanie. Wpierw jednak potrzeba do tego analizy tradycyjnych metod nauczania, aby stwierdzić, które z nich skutecznie wzmacniają u dzieci zdolność do pogłębionego myślenia. Jednak na poziomie osobistym – stwierdził profesor – każdy z nas musi stosować higienę cyfrową i co dzień walczyć w „nierównym starciu ze smartfonami”.

Jednocześnie jednak Big Techy potrafią poprzez lobbing i propagandę powstrzymywać działania regulacyjne w zakresie nowych technologii, jakie stara się wprowadzać choćby Unia Europejska – podkreślił.

„O co naprawdę się pytamy, gdy pytamy o AI, o jej potencjał, o zagrożenia i korzyści? Tak naprawdę zadajemy to samo pytanie od tysięcy już lat: kim jesteśmy, na czym polega dobre życie i co powinniśmy robić, żeby czas, z którego się to życie składa, był mądrze wykorzystany?” – uważa prof. Zybertowicz. „Gdy udzielimy sobie gruntownej odpowiedzi na to pytanie, to będziemy wiedzieli, jak postępować z AI”.

Tryb awansów w polskiej nauce. Kontrolę – ma garstka uprzywilejowanych osób. Sposoby „doskonałości Naukowej”.

Tryb awansów w polskiej nauce. Niepokojące wnioski! Kontrolę nad postępowaniami miała garstka uprzywilejowanych osób. Sposoby „doskonałości Naukowej”.

tryb-awansow-w-polskiej-nauce

Ile osób w komisjach awansowych?

Czterech naukowców z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (UAM), Uniwersytetu Opolskiego i Wrocławskiego chciało sprawdzić, ile było osób w komisjach awansowych, w których zasiadali członkowie Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów – organu odpowiadającego za przebieg tego procesu.

Wykorzystując dane dotyczące awansów w Polsce w latach 2011-2020, przeanalizowaliśmy ponad 12 500 wniosków habilitacyjnych i ponad 3000 wniosków o tytuł profesora, wyodrębniając dane osobowe dotyczące członkostwa w komisjach. Zidentyfikowaliśmy uprzywilejowaną grupę osób, które kontrolowały znaczną większość awansów — wyjaśnił jeden z autorów badania dr hab. Emanuel Kulczycki z UAM.

Niepokojące, ale „zgodne z prawem”

Bezpośrednią motywacją dla badań – jak podał dr hab. Kulczycki – była informacja, że jeden z naukowców sporządził ponad 650 recenzji (nie licząc tzw. superrecenzji) na stopnie lub tytuły naukowe, z czego 46 takich recenzji tylko w 2007 r.

Czy takie zjawisko należy uznać za niepokojące? Według jednego ze współautorów badania prof. Piotra Steca, mimo że rodzi to możliwe konflikty interesów, to taki mechanizm był „zgodny z prawem”. Plusem takiego scentralizowania było to, że w bardzo dużej liczbie postępowań powtarzają się te same osoby, co pozwala na standaryzację sposobu procedowania.

Brak ustawowych reguł powoływania członków i przewodniczących komisji habilitacyjnych

Nie było ustawowych reguł odnoszących się do powoływania członków i przewodniczących komisji habilitacyjnych przez CK, więc działając w ramach stworzonych przez ustawodawcę ram, podejmowała ona decyzję, kierując się rozmaitymi czynnikami. Ponieważ nie widać obiektywnego wzorca postępowania, a bardzo różne i niepowiązane ze sobą dyscypliny należą do grupy preferującej centralizację lub decentralizację, to prawdopodobnie decydujące znaczenie przy ustalaniu składu komisji miały kryteria środowiskowe — podkreślił prof. Stec.

Jak wyjaśnił w rozmowie z PAP, okazało się, że w komisjach prowadzących postępowania habilitacyjne i profesorskie było bardzo wielu członków Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów (CK).

Garstka ludzi decydowała o większości awansów

Świadczy to o tym, że w wielu dyscyplinach garstka ludzi decydowała o większości awansów. To dawało dużą władzę, a dobór składu komisji był prawdopodobnie zależny od innych czynników niż np. znajomość szczegółowej problematyki w ramach danej dyscypliny.

Nie decydowały o nim też wskaźniki bibliometryczne (jakość publikacji naukowych – PAP), widać natomiast, że członkostwo w CK było ważnym elementem doboru. I nie wiemy, dlaczego akurat to kryterium było bardzo ważne i dlaczego tylko w niektórych dyscyplinach — wskazał prof. Stec.

Według niego oznaczało to, że istniała mała grupa ludzi, z którą trzeba się było poważnie liczyć, jeśli chciało się awansować na kolejny szczebel w hierarchii akademickiej.

Z perspektywy innych osób ustawowo uprawnionych do pełnienia funkcji członka lub przewodniczącego komisji oznaczało to, że nie były one powoływane z jakichś nieznanych bliżej przyczyn, bo powoływano stale te same osoby — dodał.

Nadreprezentacja członków CK w komisjach

Prof. Stec wskazał na raport kontroli Najwyższej Izby Kontroli z 2016 r., w którym zwrócono uwagę na nadreprezentację członków CK w komisjach.

Władze CK nie wskazały merytorycznych przyczyn takiego stanu rzeczy, natomiast poinformowały o wprowadzeniu ograniczenia co do liczby członków CK zasiadających w jednej komisji. Oznacza to, że także w ramach CK musiały być wątpliwości co do tego, czy przyjęty model centralizacji jest właściwy.

Generalnie – jak przyznał prof. Stec – w przypadku postępowań w większości dyscyplin byli członkowie CK. Przykładowo w dyscyplinie biotechnologia wszyscy przewodniczący komisji awansowych byli też członkami CK, w przypadku elektrotechniki – 99 proc., ekonomii – 93 proc., językoznawstwa 91 proc.

Z danych przekazanych przez prof. Steca wynika, że na 93 badane dyscypliny rozkład postępowań habilitacyjnych, w których brał udział przynajmniej jeden członek CK, wygląda tak: 34 dyscypliny – 90-100 proc. postępowań, 31 dyscyplin – 50-89 proc. postępowań, 22 dyscypliny – 10-49 proc. postępowań, 6 dyscyplin – poniżej 10 proc. postępowań.

W przypadku postępowań profesorskich te liczby są niższe. Najwięcej członków CK brało udział w postępowaniach z farmacji (33 proc. postępowań) i naukach o zdrowiu (32 proc. postępowań). W naukach chemicznych i ekonomicznych to było po 2 proc. – przekazał prof. Stec.

Scentralizowany system

Nie wiemy, dlaczego aż tak popularny był taki model składów komisji habilitacyjnych, który można określić jako scentralizowany. Taki model, z członkami CK we wszystkich lub większości paneli pasowałby bardziej do systemu, w którym to CK nadaje stopień, a nie tylko wskazuje część składu komisji. Być może przeniesienie postępowań habilitacyjnych na szczebel centralny (tak jak zrobiono z postępowaniami profesorskimi) jest pomysłem wartym rozważenia. Na razie nie został on jednak zgłoszony — zwrócił uwagę prof. Stec.

Obecnie system awansów zmienił się w wyniku reformy nauki i szkolnictwa wyższego wprowadzonej przez Jarosława Gowina. W 2021 r. zadania CK przejęła częściowo „Rada Doskonałości Naukowej”. Publikacja na temat badań ukazała się w otwartym dostępie w czasopiśmie „Sage Open”.

rdm/PAP

=================================

Jozef Wieczorek <jozef.wieczorek@interia.pl>

“W wielu dyscyplinach od 2011 do 2020 r. garstka ludzi decydowała o większości awansów w polskiej nauce. Dawało to dużą władzę, a dobór składu komisji awansowej zależał prawdopodobnie od innych czynników niż merytoryczne” 

Jeden z przykładów – członka Rady Doskonałości Naukowej – nadzwyczajnej kasty akademickiej 
Bogusława Śliwerskiego profesoradoktorahabilitowanegonaukipolskiej 


https://www.uni.lodz.pl/pracownicy/boguslaw-sliwerski

Recenzje dorobku naukowego: 45 rec. w przew. prof.; 3 rec. w przew. prof. w Uniwersytecie Jana Amosa Komeńskiego w Bratysławie (Słowacja) i 1 w Uniwersytecie w Brnie (Czechy); 107 rec. hab., 71 rec. dokt.; 212 rec. grantów KBN, MNiSW, NCN; rec. proj. dla NCBR; rec. doctor honoris causa dla prof. Czesława Kupisiewicza (APS), prof. Zbyszko Melosika (Uniwersytet Szczeciński) i Janiny Ochojskiej (Śląski Uniwersytet Medyczny); profesora Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego dla Andrzeja Janowskiego; odnowienia doktoratu prof. Olgi Czerniawskiej.

Skutki są oczywiste , ale tylko dla “marginesu” akademickiego nie nadającego się do tak funkcjonującej  domeny akademickiej i unieważnianego w tej materii, także  przez środowiska patriotyczno-solidarnościowe. A środowiska rektorskie zadowolone jeśli nas [uczelnie] ocenią poniżej biednych krajów “III świata”. I niby jak Polska może osiągnąć należną im pozycję wśród europejskich krajów

o degradacji intelektualnej i moralnej polskiej domeny akademickiej  nieco na blogu https://blogjw.wordpress.com/ ( tysiące tekstów [też książki] z którymi się nie dyskutuje i linki do innych stron akademickich) 

np. ostatniego https://blogjw.wordpress.com/2023/06/17/plagi-rektorskie/

Ale o tym nikt nie chce słyszeć, debatować, tylko miłowanie i miłowanie utytułowanych/[nader często] utytłanych

Matematyka w USA; to nie jest surrealistyczny żart. To komunistyczna REALNOŚĆ.

Matematyka w USA; to nie jest surrealistyczny żart. To komunistyczna REALNOŚĆ.

To-subtract-racism-in-mathematics

W kilku amerykańskich stanach wdrażane są nowe zasady nauczania matematyki, by „nie utrwalała imperialistycznego i kapitalistycznego świata”, jak napisano w wytycznych „Droga do równej edukacji matematycznej: Demontaż rasizmu w nauczaniu matematyki”. Opracowano je przy wsparciu fundacji Gatesów.

„Skupianie się na uzyskiwaniu rozwiązań i prawidłowych odpowiedzi należy do toksycznych cech białej supremacji”.

Wymaganie przez nauczycieli pokazywania prac domowych i zeszytów to przejaw „białego paternalizmu”. W ogóle stawianie wymagań jest rasistowskie, bo dla różnych kultur różne są właściwe poziomy znajomości matematyki. Nauczyciel zaś powinien uwzględniać różnice kulturowe i językowe, bo ma uczniów różnych ras czy odmiennego pochodzenia etnicznego i społecznego. Jednym nauka tego przedmiotu idzie lepiej, innym gorzej i to jest niesprawiedliwe.

Dlatego też w szkołach zostaną zlikwidowane kursy i dodatkowe zajęcia dla lepszych i bardziej zainteresowanych, bo tylko pogłębiają nierówności.

——————————————————————————–

Z tego, co wynika z mojego oglądu tej sprawy, to nie jest surrealistyczny żart. To jest aktualna lewicowa rzeczywistość. Objaw lewicowego obłędu zwiastującego czasy, których porównanie z czasami Stalina będzie niestosowne, bo czasy stalinowskiego terroru i ideologicznej ekspansji stalinizmu wyglądają jak czasy swobody i głębokiej intelektualnej refleksji.

Ale może jednak to jest żart, a ja jestem nierozgarnięty młot?

Pozdrawiam Cię, Jerzy 

================

Ktoś:  Dziękuje, ciekawe.

Jerzy : Ciekawe? A co cię tak “zaciekawiło”? Dla mnie, jeśli to nie jest jakiś surrealistyczny żart ze sporym przegięciem, to jest objaw lewicowego obłędu zwiastującego czasy, których porównanie z czasami Stalina będzie niestosowne, bo czasy stalinowskiego terroru i ideologicznej ekspansji stalinizmu wyglądają jak czasy swobody i głębokiej intelektualnej refleksji. A dla Ciebie to jest, q&wa, “ciekawe”! A może również dla ciebie nauczanie matematyki to objaw “socjalnej opresji”?

TRĄD W PAŁACU NAUKI. KU JAKIEJ CYWILIZACJI ZMIERZA ŚWIAT [grajdołek?] AKADEMICKI

JÓZEF WIECZOREK

Książka dotyczy fundamentalnych problemów domeny akademickiej i winna skłonić czytelnika do zastanowienia się ku jakiej cywilizacji zmierza świat akademicki. Książka jest kontynuacją wydanych w roku 2020 ”Plag akademickich”.

Naukę w Polsce (i nie tylko w Polsce) gnębią liczne plagi, ale są niechętnie ujawniane w przestrzeni publicznej. W stosunku do plag stosuje się, i to z dużym sukcesem, antykulturę unieważniania, kasowania, wymazywania, znaną jako cancel culture. Tym samym ich zwalczanie nie jest skuteczne, bo trudno walczyć z czymś co w świadomości społecznej, także społeczności akademickiej nie istnieje, a ci, którzy taki temat podnoszą uważani są za frustratów, nieudaczników, pragnących się mścić na tych, którym się udało.

Warto przytoczyć opinię Alberta Einsteina, że najważniejszy jest charakter a nie intelekt i trudno się z tym nie zgodzić w świecie, gdzie wielu ma mniejszy lub większy intelekt, ale tych z charakterem jest coraz mniej. Nie bez przyczyny mamy kryzys uniwersytetu. Zauważyłem to jeszcze w stanie wojennym (stan wymazywany z historii uczelni!) wyrażając opinię, że mamy do czynienia ze śmiercią uniwersytetu. Wielu, i to wybitnych, zauważyło to dopiero w ostatnich latach. Chyba za późno.

Sklep Gazety Polskiej
ul. Filtrowa 63/43
02-056 Warszawa
Polska
Zadzwoń do nas: 722 111 655
Napisz do nas: sklep@gazetapolska.pl

39,90 zł

===========================

Dostępna także w Krakowie w 
Księgarni ZBROJA
 https://ksiegarniazbroja.pl/
31-004 Kraków, pl. Wszystkich Świętych 9
pon. – piątek 11-19.00
tel/ 692-308-776 https://www.facebook.com/KsiegarniaZbroja/

w Księgarni Akademickiej

ul. św. Anny 6 31-008 Kraków

Antynaukowe nastawienie we wszystkich specjalizacjach – do wszystkiego, co dotyczy COVID.

Okiem lekarza – implozja profesji

Rząd najwyraźniej osiągnął to, czego próbowali ubezpieczyciele medyczni, komisje lekarskie i szpitale, ale jeszcze im się nie udało: całkowitą kontrolę umysłu lekarzy. I wraz z tym umarł ostatni ślad szacunku, jaki miałem dla mojego zawodu.

− ∗ −

W menu na dziś danie medyczne. Felieton o swoistej implozji zawodu lekarza, o dziwnych, zaprzeczających prawidłom medycznym praktykach w traktowaniu covid-19 i utracie zaufania do tej profesji. Tekst o tyle ciekawy, że pisany przez lekarza, a więc osobę z wewnątrz tego środowiska.

Zapraszam do lektury.

———————— ∗ ∗ ∗ ————————

.

Zawód lekarza imploduje [The Medical Profession Implodes]

W „normalnych” czasach praktyka lekarska wiąże się z wieloma wyzwaniami, zarówno wewnętrznymi, jak i spoza zawodu. Jeśli na to pozwolisz, większość twojej codziennej praktyki będzie przebiegać zgodnie z wytycznymi specjalistycznymi, kryteriami firm ubezpieczeniowych, receptariuszami szpitalnymi i innymi niedogodnościami. Żaden z tych podmiotów nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności wobec naszych pacjentów. W większości przypadków odpowiedzialność spoczywa na lekarzu prowadzącym.

Każda specjalizacja odgrywa konkretną rolę w opiece nad pacjentem, a specjaliści często widzą problemy pod różnymi kątami podczas swoistego noszenia okularów do widzenia tunelowego. Na przykład niektórzy lekarze postrzegają podwyższony poziom cholesterolu jako wskaźnik do oceny innych potencjalnych problemów zdrowotnych, podczas gdy kardiolog po prostu wypisze receptę na statyny, tak jak kot odruchowo goni mysz.

To, co zmieniło się z dnia na dzień i to na całym świecie, to antynaukowe nastawienie we wszystkich specjalizacjach do wszystkiego, co dotyczy COVID. Infekcja wirusowa nie jest czymś, co wymaga zarządzania przez rząd, raczej jej napotkanie jest częścią codziennej praktyki medycznej lekarza. Rząd najwyraźniej osiągnął to, czego próbowali ubezpieczyciele medyczni, komisje lekarskie i szpitale, ale jeszcze im się nie udało: całkowitą kontrolę umysłu lekarzy. I wraz z tym umarł ostatni ślad szacunku, jaki miałem dla mojego zawodu.

Często uczestniczę w spotkaniach medycznych, podczas których omawiane są zalety immunoterapii i przeciwciał monoklonalnych w ramach leczenia pacjentów z rakiem. Dla lekarzy jest to ich wersja nauki w odniesieniu do zaleceń dla danego leku, mechanizmów działania, dawkowania, zarządzania skutkami ubocznymi oraz badań uzasadniających jeden lek lub kombinację z innym, to drugie często poparte wątpliwą analizą statystyczną.

Po zakończeniu dyskusji naukowej, rozpoczynają się osobiste pogawędki na temat COVID i szczepionek i dochodzą do punktu, w którym wszelka pozostała racjonalność staje się podobna do tych, które można usłyszeć wśród przedszkolaków.

Ton rozmowy zaczyna cechować akceptacja linii rządowej, podczas gdy cała wiedza medyczna i zdolności poznawcze wyparowują. Nie ma mowy o niuansach różnych testów PCR, nauce o osobistej izolacji lub maskowaniu, odpowiednim stosowaniu wewnętrznych systemów wentylacyjnych i zarządzaniu nimi, zmianie standardowych i od dawna istniejących definicji medycznych, wprowadzeniu stosowanej terapii genowej jako szczepionki.

Oczekiwanie jakiejkolwiek dyskusji na temat wpływu mikroskopii elektronowej na medycynę kliniczną, technik izolacji i hodowli wirusów lub liczby pomysłów wyróżnionych Nagrodą Nobla, które są obecnie naukowo nadużywane, leży poza czyjąkolwiek percepcją. Zamiast tego, rozmowa toczy się o tym, kto dostał dawkę przypominającą [booster], kiedy będzie następna, czy i jak wchodzą w kontakt z innymi, aby zachować bezpieczeństwo, jak martwią się, że ich dziecko zostanie narażone i wiele innych doszczętnie rozwalających czas i życie… ciekawostek konwersacyjnych.

Najwyraźniej większość lekarzy nie zawracała sobie głowy przeglądem rocznych danych dotyczących grypy, ram czasowych na opracowanie szczepionek, odświeżeniem pamięci na temat definicji takich jak szczepionka, szczepienia i immunizacja lub biologii komórki dotyczącej DNA, RNA, mRNA i odwrotnej transkryptazy. Nie czytali też o objawach powszechnie związanych z chorobami grypopodobnymi, skuteczności szczepień przeciwko grypie ani o potencjalnych problemach podczas „szczepienia” w czasie aktywnej mutacji chorób zakaźnych.

Te koncepcje powinny być łatwo przyswajalne przez osoby zajmujące się chorymi na raka. Ale gdy chodzi o COVID i szczepienia, wszystko jest wywracane, postrzegane odwrotnie lub odwracane na lewą stronę, bez oznak podobieństwa do jakichkolwiek znanych zasad medycyny lub opieki. Wszystkie rzeczy związane z COVID stały się medycznym wyjątkiem i tak pozostaje od prawie dwóch lat.

Jeśli chodzi o utratę umiejętności krytycznego myślenia, mamy kilka przykładów, które powinny skłonić lekarzy do przetrawienia propagandowej papki, którą ich karmiono. Skoro mogę łatwo przenosić COVID na kogoś, chuchając na niego, to dlaczego istnieje potrzeba pobierania wymazu z głębokich zakamarków nosa? Dlaczego metodologia testu PCR została pominięta w raportach wysyłanych do lekarzy? Kiedy to maski były zalecane, z wyjątkiem osób ze znaną chorobą zakaźną, taką jak aktywna gruźlica, lub z przejściowo niską liczbą białych krwinek? Kiedy terapia genowa była kiedykolwiek stosowana poza nieuleczalnymi chorobami?

Zapobieganie chorobom wirusowym to kolejny temat, który wywołuje przerażenie w oczach. Witamina D jest niezbędna dla wielu funkcji organizmu, w tym układu odpornościowego, podczas gdy otyłość powoduje wiele problemów medycznych, a podeszły wiek sygnalizuje, że liczba pozostałych dni życia kurczy się. Prawie wszyscy ci, którzy rzekomo byli poważnie chorzy lub zmarli z powodu COVID, byli dotknięci większością, jeśli nie wszystkimi z tych czynników. Chociaż nie możesz zmienić swojego wieku, możesz zmienić spożycie witaminy D, schudnąć, rzucić palenie itp. Odchodzenie od normy w zakresie profilaktyki innej niż szczepienia lub przeciwciała monoklonalne w leczeniu jest uważane za nienaukowe.

Od czasu, gdy nasz rząd wydał alert pandemiczny do wprowadzenia szczepionek, gdzie była dociekliwość lekarzy? Jeśli ja, z pewnością nie pierwszy w swojej klasie w medycynie, mogłem ustalić te [czynniki] odnoszące się bezpośrednio do omawianych zagadnień, to z pewnością powinni to zrobić ci lepsi ode mnie.

Mądrość to połączenie wiedzy, doświadczenia i osądu. Wiedza może być przekazana, doświadczenie zdobyte, ale osąd jest nieodłączną cechą, której nie zdobywa się poprzez instrukcje. Albo masz dobry osąd, albo nie. Z jakiegoś powodu wielu lekarzy nie wykazuje się zdolnościami, jeśli chodzi o ten trzeci element.

A może ten pozorny brak osądu jest celowy? Z pewnością pewną rolę odgrywa rosnąca liczba lekarzy zatrudnianych przez innych, zwłaszcza szpitale. Pamiętaj: „Kto płaci, ten wymaga”. Czy uważasz, że lekarze są odporni na to powiedzenie? Lekarze są tacy sami jak wszyscy, z wyjątkiem tego, że spędzili częściowo młodość na drogiej uczelni.

Nierzadko zdarza się, że pacjenci, rodzina i przyjaciele mówią mi, że bez względu na problem, z jakim borykają się lekarze, pierwsze zadawane pytanie brzmi: „Czy przyjąłeś/-ęłaś szczepionkę COVID?” lub „Czy przyjąłeś/-ęłaś dawkę przypominającą?” Po każdej negatywnej odpowiedzi często następuje tyrada na temat ich niezbędności.

Dylemat pozornego braku osądu u lekarzy nie leży w przyszłości, ponieważ przyszłość jest teraz, reprezentowana przez VAERS (System zgłaszania zdarzeń niepożądanych związanych ze szczepionką). Coraz trudniej jest ukryć poważne zdarzenia niepożądane i zgony spowodowane szczepionką.

Chociaż zostało to stwierdzone w odniesieniu do wojny w Wietnamie, cała ta sytuacja przypomina mi cytat Johna Kerry’ego, który pozwolę sobie zmodyfikować na potrzeby okoliczności, w jakich się obecnie znajdujemy: „Jak poprosić kogoś, aby był ostatnim, który umrze z powodu szczepionki przeciw COVID? Jak poprosić kogoś, aby był ostatnim, który umrze z powodu błędu?”

Wszystkie rzeczy związane z COVID w końcu przeminą. Niewiele rzeczy trwa wiecznie. Ale w pewnym momencie lekarze mogą zapłacić cenę za swój zły osąd spowodowany zawieszeniem krytycznego myślenia. Pytanie brzmi, kto ich osądzi?

_____________

The Medical Profession Implodes, Steve Karp, MD, December 13, 2021

Więcej artykułów tego autora można znaleźć tutaj [ang].

Uzupełnienia:

Narzędzia korporacyjnego systemu medycznego
Bez względu na okoliczności, pójście lub przyjęcie do jakiegokolwiek szpitala stało się niezwykle niebezpieczne, zwłaszcza jeśli wykazywane objawy są uważane za związane z covid, takie jak przeziębienie, grypa, zapalenie płuc […]

_____________

The Great Barrington Declaration – minął rok
Celem, jaki przyjęli nasi goście, proponując Deklarację z Great Barrington, było wywołanie naukowego dialogu, którego brakowało w dyskusjach o lockdownach w tamtym okresie. Celem AIER było ułatwienie tego dialogu. Deklaracja […]

_____________

Co oni nam mogą czyli jakie wpływy ma Big Pharma?
Są teraz bogatsze i potężniejsze niż kiedykolwiek. W niektórych przypadkach mogą nawet decydować o rządowej polityce zdrowotnej. −∗− W menu na dziś danie dokumentalne. Materiał filmowy podsumowujący ponad roczne badania […]

_____________

Armia Nowej Normalności czyli dlaczego to robią
(…) w despotycznym społeczeństwie ludzie, którzy są najbardziej pozbawieni honoru, są najbardziej nagradzani. Nie potrzebują zasług, osiągnięć, umiejętności, ani nawet mózgu. Wszystko, co muszą zrobić, to sprzedać swoje dusze i […]

_____________

‘Przypadkodemia’ czyli jak po cichu odejść od testów
Wielu ekspertów epidemiologicznych twierdziło, że progi cyklu są ważnym wskaźnikiem, dzięki któremu pacjenci, opinia publiczna i decydenci mogą podejmować bardziej świadome decyzje o tym, na ile zakażająca i/lub chora może […] https://www.ekspedyt.org/2021/12/19/okiem-lekarza-implozja-profesji/

AlterCabrio, 19 grudnia 2021