Dlaczego wybory w Polsce są takie jakie są?

Dlaczego wybory w Polsce są takie jakie są?

Wysłane przez Alina@Warszawa w 08-04-2024 naszeblogi.pl/dlaczego-wybory-w-polsce

Pytanie dotyczy i wyników i systemu wyborczego.  Alina@Warszawa

O tym jak działa przyjęty system wyborczy można sobie poczytać tu: OSZUSTWA wmontowane w ordynację „proporcjonalną” przyczyną dziwacznych, szkodliwych “koalicji”(link is external) – To nie „paradoksy”, lecz świadome OSZUSTWA ordynacji „proporcjonalnej”. 

System wyborczy to tak naprawdę czysta matematyka, kombinacje liczbowe, procentowe. 
Ten “nasz” jest tak ułożony, że po pierwsze rzadko kto orientuje się jak działa, a jak głosować wyborca dowiaduje się tuż przed wyborami, oczywiście jeśli uda mu się trafić na telewizyjne szkolenie. Tak było i tym razem. Dokonywaliśmy kilku wyborów, bo i prezydenta (burmistrza, wójta) i członków sejmików wojewódzkich, i radnych rad powiatów, i radnych miejskich (dzielnicowych). 
Może kiedyś się dowiemy jacy matematycy robili symulacje przed wprowadzeniem tego systemu wyborczego w Polsce (przypominam, że to SLD, czyli przefarbowane komuchy z Kwaśniewskim i Millerem wprowadzili nam “nową” konstytucję i nowy system wyborczy w 1997 roku). Starym nie trzeba mówić kim są Miller i Kwaśniewski, ale młodzi mogą nie wiedzieć jeszcze, że to stare czerwone wygi, marionetki rosyjskie, członkowie PZPR od wczesnej młodości, To podkomendni Kiszczaka i Jaruzelskiego, elementy sowieckiego aparatu terroru na Polskę i Polaków,
Jest wiele dowodów, że ten aparat wciąż trzyma się mocno (szczególnie w sądach i prokuraturze). Już sama obecność obu panów w przestrzeni publicznej współczesnej Polski o tym świadczy – w innych czasach (w niepodległej Polsce) byliby osądzeni za zdradę główną i dawno zlikwidowani, albo jeśli sąd znalazłby jakieś okoliczności łagodzące – siedzieliby w odosobnieniu do końca żywota. Na pewno nikt by ich nie zapraszał do studia telewizyjnego w roli gościa – co najwyżej świadka historii odbywającego należną karę. 
Jest więc bardzo możliwe, że matematyczne mechanizmy “polskiego” systemu wyborczego zostały przebadane np. na jakimś uniwerku w Moskwie, może w konsultacji z Tel Avivem, a podstawą była rzeczywista (nieznana nam Polakom) faktyczna liczba rosyjskiej, żydowskiej, niemieckiej i ukraińskiej agentury (czytaj mniejszości etnicznej, pod zmienionymi polskimi nazwiskami).  Te symulacje matematyczne doprowadziły do wprowadzenia takiego systemu wyborczego. A przecież cały demokratyczny i wolny świat stosuje JOW-y i nikt nie bawi się żadnymi szemranymi metodami jak u nas d’Hondta.
No cóż – Rosja wciąż nas traktuje jak swoją kolonię, nawet jeśli inny kolonialny kolos usiłuje tu wprowadzać swoje interesy. Bo jak widać ten inny kolos docenia zalety ‘polskiego’ systemu wyborczego w utrzymywaniu tu swoich wpływów. 

O tym jak działałyby JOW-y pisał śp. prof. Jerzy Przystawa. Szczególnie w Polsce powiatowej, bo tam ludzie dużo lepiej się znają. 
W dużych miastach ludzie znają swoich polityków dużo mniej, przeważnie tylko z telewizji.  I tu wielką rolę odegrała i gra TVN. Wprawdzie Polsat był trochę wcześniej, ale chyba nie poczynił takich spustoszeń w mózgach wielkomiejskich mas najemnych pracowników, robotników i funkcjonariuszy jak TVN (N – to chyba od “Nowosti”?). 
Posłużę się prostym przykładem. Czy ktoś sobie wyobraża, że takie indywiduum jak Rafał Trzaskowski kandyduje na burmistrza np. Zakopanego, Pruszkowa, Kołobrzegu, Sandomierza, albo np. Wrześni? Warszawscy niewolnicy z niedotlenionych korporacji może i tak. Ale mieszkańcy tych miast potraktowaliby takiego kandydata stosownie do jego zasług, czyli wybraliby sobie kogoś innego. 
RT może być prezydentem Warszawy, miasta-bohatera tylko dlatego, że ma za sobą oszukańcze media, które przez 24h/dobę wciskają jego kandydaturę za pomocą technik goebbelsowskiej propagandy. Określenie, że RT ma za sobą media nie jest precyzyjne. On jest narzucany przez antypolskie media, po to żeby władza w najbogatszym polskim mieście – a więc największe publiczne pieniądze – była w rękach naszych wrogów, czyli w rękach ich człowieka – Rafała T.! 
Mnie zdumiewa tylko, że tak łatwo wcisnąć Rafała T. warszawiakom. A może nie mam racji, tu nie chodzi o wciskanie na siłę, tylko o informowanie tych wszystkich obcych, udających Polaków warszawiaków, żeby wybierali Trzaskowskiego we własnym interesie? 
Każdemu przypominam, że kiedy TVN rozpoczął nadawanie w Warszawie, to po miesiącu, dwóch, został wyłączony sygnał telewizji moskiewskiej, który był nadawany w Warszawie po wyborach w 1990 roku. Nikt z publicystów nigdy nie analizował tego dziwnego zjawiska telewizji moskiewskiej w Warszawie po 1990 roku. Ja czasami ją oglądałam i podziwiałam rosyjskie prezenterki za doskonałą elegancję w stroju i makijażu.

Ciekawe jak liczna jest mniejszość  rosyjska we współczesnej Warszawie? A żydowska? A ukraińska? 
Jeśli moje przypuszczenia są słuszne, to jest jakaś iskra nadziei, że może jakiś etniczny Polak odzyska kiedyś Warszawę. Tym bardziej, że jak widać nasi wrogowie nie dysponują żadnymi wybitnymi jednostkami, skoro wystawili na prezydenta Warszawy faceta w typie Trzaskowskiego, dupiarza, który za pomocą taśmy do papieru wstawia szybę w drzwi. Niestety obca zbyt liczna “mniejszość” wybrała tego typa znowu na prezydenta W-wy! W dodatku planuje wystawić go na prezydenta Polski. 


Tu czarno widzę, bo widziałam w Sejmie spektakl ze świecami chanukowymi, w którym brali udział wszyscy obcy – prawie wszyscy posłowie! I tylko poseł G. Braun zgasił te świece. Niestety tylko na 2 dni. 

===============================================

Przykład z 2024 roku:

Wybory Samorządowe

2024 7 kwietnia wybory.gov.pl/samorzad2024/pl/sejmik_wojewodztwa/okreg

Dane z 83 na 83 (100,00%) obwodów głosowania

Wyniki w niżański w okręgu wyborczym nr 3 w wyborach do Sejmiku Województwa Podkarpackiego

Wyniki w okręgu wyborczym nr 3 w wyborach do Sejmiku Województwa Podkarpackiego

Kandydaci, którzy uzyskali mandat

DRAUS Ewa Maria, PIECH Kamila Barbara, ROMANIUK Bogdan Piotr, KNAP Renata Czesława, BUTRYN Renata Celina

Okręg wyborczy nr 3 w wyborach do Sejmiku Województwa Podkarpackiego

Zasięg m. Tarnobrzeg; pow. kolbuszowski; pow. niżański; pow. stalowowolski; pow. tarnobrzeskiLiczba mandatów5

Wyniki w niżański

Lista numer 1 – KOMITET WYBORCZY PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ

NrNazwisko i imionaMiejscowość zamieszkaniaWiekPoparcie partii politycznej lub organizacjiLiczba głosów na kandydataProcent głosów na kandydataWyniki
1DRAUS Ewa MariaKolbuszowa642 2138,48%Kandydatka uzyskała mandat
2PIECH Kamila BarbaraStalowa Wola412 4809,51%Kandydatka uzyskała mandat
3ROMANIUK Bogdan PiotrLipnica576012,30%Kandydat uzyskał mandat
4BABIEC Andrzej BogdanTarnobrzeg513561,36%
5WASYLISZYN Michał JerzyCholewiana Góra395 91422,67%
6STASIAK WiktorTarnobrzeg625952,28%
7KNAP Renata CzesławaStalowa Wola521 2584,82%Kandydatka uzyskała mandat
Razem13 41751,43%

=====================================

Skandaliczna umowa w związku ze “Strefą Czystego Transportu”. Miejsce pana Trzaskowskiego jest w więzieniu

Korwin-Mikke UJAWNIŁ skandaliczną umowę. „Miejsce pana Trzaskowskiego jest w więzieniu” [VIDEO]

nczas.info/kandaliczna-umowe-miejsce-trzaskowskiego-jest-w-wiezieniu

Janusz Korwin-Mikke podczas konferencji prasowej na warszawskim Żoliborzu
Janusz Korwin-Mikke podczas konferencji prasowej na warszawskim Żoliborzu.

Na warszawskim Żoliborzu odbyła się konferencja prasowa jednego z kandydatów na prezydenta Warszawy, Janusza Korwin-Mikkego. Wskazał on na absurdalną i szkodliwą umowę, jaką miasto pod rządami Rafała Trzaskowskiego zawarło w związku ze Strefą Czystego Transportu.

Korwin-Mikke zwrócił się do dziennikarzy, by pamiętali, że „jeżeli rozmawiają z kimkolwiek z urzędu miasta, to wiadomo, że on musi kłamać, bo takie podpisał zobowiązanie z pewną fundacją”.

Głos zabrał także Janusz Kunowski z grupy Nie dla SCT. Ocenił on, że tzw. Strefa Czystego Transportu to „bubel prawny, stworzony całkowicie bez przemyślenia”. Zwrócił uwagę, że szczególnie pokrzywdzeni będą emeryci, czy rodzice z dziećmi.

Wskazał, że „bardzo duże wątpliwości budzą kryteria wjazdy do Strefy Czystego Transportu”. Jak mówił, „dodatkowym absurdem jest to, że warszawski ratusz w ogóle nie bierze pod uwagę samochodów hybrydowych”.

Jak podkreślił, „zmuszanie osób do wymiany aut, które działają, które są dobre, jest bardzo nieekologiczne” ze względu na zanieczyszczenia powstające przy produkcji nowych, ekologicznych samochodów.

Kunowski przekazał, że Jacek W. Bartyzel uzyskał w warszawskim ratuszu informację, że zarówno badaniami przed wprowadzeniem SCT, jak i kampanią marketingową na rzecz wprowadzenia SCT zajmowała się Fundacja Promocji Pojazdów Elektrycznych.

Do tych informacji odniósł się także Janusz Korwin-Mikke. – Pozwolę to jeszcze podkreślić, że (…) miasto nie może podejmować kroków korzystnych (dla mieszkańców.), bo się umówiło, że będzie podejmowało kroki korzystne dla Strefy Czystego Transportu powiedział.

Wskazał, że umowa między Warszawą a FPPE zobowiązuje miasto do „niepodejmowania żadnych czynności, które mogłyby zagrozić powodzeniu założeń programu Strefy Czystego Transportu”.

– Jest to coś nieprawdopodobnego, że miasto może związać tak sobie ręce. Proszę zwrócić uwagę, że nie może teraz żaden urzędnik miasta powiedzieć nic przeciwko samochodom elektrycznym, bo ta firma może wystąpić o odszkodowanie milion złotych za złamanie umowy – wyjaśnił.

– To jest nieprawdopodobne zupełnie, jak miasto jest przywiązane do jednego z założeń pana Trzaskowskiego, który (…) się zobowiązał, że miasta będą bez samochodów w ogóle do 2030 roku – wskazał.

– Miejsce pana Trzaskowskiego jest w więzieniu, powiedzmy sobie jasno, a nie wśród kandydatów na urząd prezydenta miasta stołecznego Warszawy – skwitował Janusz Korwin-Mikke.

Gangi narkotykowe w rejonie Bazaru Różyckiego i ulicy Brzeskiej. Prezydent Trzaskowski: „sam po nocach się tam nie szlajam”. To gdzie dupiarz się szlaja??

Gangi narkotykowe w rejonie Bazaru Różyckiego i ulicy Brzeskiej. Prezydent Trzaskowski: „sam po nocach się tam nie szlajam”. To gdzie on się szlaja??

gangi-narkotykowe-w-warszawie-trzaskowski-sam-po-nocach-sie-tam-nie-szlajam

(Oprac. GS/PCh24.pl)

Narkotykowy koszmar dotyka Warszawy. Już są tam miejsca, w które lepiej się nie zapuszczać. Władze stolicy są świadome problemu… i „nieco bezradne”. Co na to prezydent miasta, Rafał Trzaskowski ma do powiedzenia mieszkańcom? 

Trzaskowski spotkał się z mieszkańcami warszawskiej Pragi-Północ. Mieszkańcy zapytali swojego włodarza o sytuację w rejonie Bazaru Różyckiego i ulicy Brzeskiej. Jak mówili, ulica jest opanowana przez gangi narkotykowe, pełno na niej handlarzy i narkomanów, którzy chcą kupić narkotyki lub są pod ich wpływem. To rodzi duże obawy o bezpieczeństwo.

Trzaskowski przyznał, że Praga zmieniła się przez ostatnie 30 lat, ale niestety, w niektórych miejscach dalej jest niebezpiecznie, tak jak na przykład na ulicy Brzeskiej. – My z policją współpracujemy na tyle, ile możemy. Wiemy, że w tej okolicy dochodzi do handlu narkotykami, specjalnie dlatego finansujemy dodatkowe patrole policji – powiedział.

I dodał, że… również, że nie chodzi po nocy w okolicy Bazaru Różyckiego. – Wiem, że jest to miejsce newralgiczne. Sam po nocach się tam nie szlajam, zdaję sobie sprawę, że sytuacja bezpieczeństwa w tym miejscu jest wyjątkowa. Policja też zdaje sobie z tego sprawę, nawet jeśli kilku handlarzy narkotyków zostanie zatrzymanych, to pojawiają się zaraz nowi – zaznaczył.

Ulica Brzeska jest dobrze znana stołecznym stróżom prawa, którzy zatrzymują tam handlarzy narkotyków. We wrześniu mundurowi przechwycili prawie 1,3 kg różnego rodzaju narkotyków. Zatrzymany został 45-latek, usłyszał zarzuty za ich posiadanie, trafił na trzy miesiące do aresztu.

Źródło: PAP/Oprac. MA

Koszmar komunikacyjny w Warszawie Trzaskowskiego. Cyrk za nasze pieniądze. Czy w stolicy są autobusy czy gimbusy?

Koszmar komunikacyjny w Warszawie rządzonej przez Trzaskowskiego. „Cyrk za nasze podatników pieniądze”.

Czy w stolicy to są autobusy czy gimbusy?

koszmar-w-warszawie-rzadzonej-przez-

Zarząd Transportu Miejskiego poinformował o wakacyjnych zmianach w rozkładzie jazdy. Warszawiacy ostro krytykują tę decyzję.

Od soboty zmieniły się rozkłady jazdy kilkudziesięciu linii autobusowych. Inaczej będą też jeździć tramwaje i metro, a kursowanie wybranych linii autobusowych zostanie zawieszone.

Korekta rozkładów spotkała się z krytyką wśród Warszawiaków, którzy swoje zdanie wyrażają we wpisach w mediach społecznościowych.

„Co roku ten sam cyrk – wakacje nie powodują, że nie musimy docierać do pracy, albo że ktoś nam płaci za dodatkowy czas, który spędzamy w transporcie. Jakiekolwiek cięcia na liniach 204 i 104 są kompletnie nieuzasadnione, jeśli obetniecie też 17 to nie będzie w ogóle opcji, żeby dostać się z ONZ na Mordor – tam już teraz ledwo daje się wejść. Płacimy w podatkach ciężkie pieniądze, żeby transport działał dla nas sprawnie cały rok. Pogarszanie go na dwa miesiące, tak żeby wam było wygodnie jest kompletnym nieporozumieniem” – pisze internautka.

„Nie wiem czy w stolicy to są autobusy czy gimbusy? Co wakacje, ferie, święta i to jeszcze zawsze z zakładką przed i po rozkład specjalny, czyli połowa połączeń i ścisk. Może bilety też powinny być wtedy za połowę ceny?” – komentuje kolejna.

Z kolei inny internauta zwraca uwagę, że decyzja ZTM o wypróbowaniu przebiegu nowych linii w okresie wakacyjnym jest nieracjonalna.

Z jednej strony piszecie, że okres wakacyjny to czas, kiedy miasto pustoszeje ergo mniej pasażerów, a z drugiej strony chcecie wypróbować nowe linie i trasy przy zmniejszonej liczbie pasażerów w mieście. Czyli z góry będzie wiadomo, że tych pasażerów na wybranych zmianach będzie mniej. Czy te liczby pasażerów będą więc reprezentatywne? Nie dało się tego zrobić wiosną przy normalnym ruchu?” – dopytuje.

Warszawiacy wytykają zawieszenie linii Z-4, zastępującej tramwaje wycofane z ul. Puławskiej, w związku z budową linii tramwajowej do Wilanowa.

Z kolei mieszkańcy wolskiego osiedla Koło są oburzeni likwidacją linii 249. „Linia 249 miała jeździć co 20 minut. Później zdecydowano że nie będzie jeździła w niedzielę. Następnie zmniejszono częstotliwość do 30 minut i teraz zdecydowano się w ogóle ją zawiesić. Dodatkowo bardzo krótkie godziny kursowania tylko do 21 sprawiają, że komunikacja po wschodniej stronie osiedla to jakaś tragedia. ZTM chyba bredzi, że po 21 nikt już na Koło nie wraca” – napisał mieszkaniec warszawskiej Woli.

Kolejny wpis i kolejna krytyczna opinia. „Wasze pomysły są coraz głupsze, wręcz niebywałe. Jaka jest celowość kierowania linii przyspieszonej 414, jadącej przez całe miasto i ogromne korki na moście Grota-Roweckiego, żeby obsłużyć lokalne potoki ruchu na dynamicznie rozwijającym się osiedlu? By tylko zawiesić lokalne 328?” – pyta. Internauta uważa, że linie przyspieszone nie powinny kursować w unikalnych relacjach, gdzie nie ma alternatywy w postaci linii zwykłej.

„Linia 517 na Torwarze, gdzie spotka się ze 187 – także z Ursusa – to chyba tylko przykład bezradności i braku lepszych pomysłów na wyzwolenie tej linii z korków na ul. Świętokrzyskiej. I też problem korków zamiast punktualności na krótszej linii 109. Dramat” – podsumowuje inny oburzony Warszawiak.

Podkreślił, że ZTM zdewastował komunikację na Bemowie. „Tramwaje stadami, 112-171-190 co pół godziny, 122 zawsze jadące razem ze 177, 523 stające wszędzie, wandalizacja rozkładów linii 105” – wymienił. „Nie umieliście (nie chcieliście) dogadać się z radnymi, stwarzając w zamian potworny projekt” – dodał.

W tych zmianach wakacyjnych popełniliście chyba wszystkie błędy, jakie można popełnić przy trasowaniu linii. Za nasze podatników pieniądze” – podkreślił internauta.

Wakacyjny rozkład ma obowiązywać do 3 września.

Warszawiacy przepłacali i przepłacają za śmieci. Ponad 180 mln zł rocznie. Trzaskowski wezwany do obniżenia stawek.

Warszawiacy przepłacali i przepłacają za śmieci. Ponad 180 mln zł rocznie. Trzaskowski wezwany do obniżenia stawek

15.05.2023, afera-smieciowa-w-warszawie-wladze-od-ieszkancow-zbyt-duze-oplaty-za-odpady

Miasto stołeczne pobrało w ubiegłym roku od mieszkańców ponad 180 mln zł za dużo za gospodarkę odpadami, dlatego w tym roku musi obniżyć stawki za odbiór śmieci – uznała Regionalna Izba Obrachunkowa. Warszawscy radni PiS żądają, aby władze stolicy, której prezydentem jest Rafał Trzaskowski, jak najszybciej wprowadziły niższe opłaty za odbiór śmieci.

Przewodniczący Klubu Radnych PiS Dariusz Figura wyjaśnił na konferencji prasowej, że pod koniec zeszłego tygodnia do stołecznego ratusza wpłynęła opinia Regionalnej Izby Obrachunkowej ws. wykonania przez zarząd Warszawy budżetu za ubiegły rok.

 Miasto „zarabiało” na śmieciach. Ogromne kwoty 

  RIO odniosła się w nim m.in. do faktu, że zrealizowane dochody miasta w ramach gospodarowania odpadami komunalnymi opiewały na kwotę 1,08 mld zł, a łączne wydatki związane z odbiorem i zagospodarowaniem śmieci wyniosły 895,7 mln zł. – Zatem nadwyżka dochodów z opłat od mieszkańców wyniosła ponad 180 mln zł – wyliczył. 

  – RIO wskazała, że tego typu „oszczędności” nie mogą być przeznaczone na inne cele. Muszą być one wykorzystane w ramach systemu gospodarki odpadami komunalnymi – podkreślił Figura.

  Zwrócił uwagę, iż RIO podkreśliła w opinii skierowanej do ratusza, że zgodnie w przepisami „środki pochodzące z opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi, które nie zostały wykorzystane w poprzednim roku budżetowym, gmina wykorzystuje [tj. powinna !! md ] na pokrycie kosztów funkcjonowania systemu”.

W opinii RIO wskazano na potrzebę weryfikacji kalkulacji kosztów systemu gospodarki odpadami komunalnymi oraz wysokości pobieranych stawek.

– Znaczy to, że urząd bez zbędnej zwłoki powinien przedstawić projekt uchwały, która będzie stanowiła niższe ceny dla mieszkańców. Bo skoro są oszczędności w systemie, to te pieniądze powinny trafić do kieszeni mieszkańców – ocenił radny.

„Trzaskowski nieobecny” 

Te fakty są znane od dwóch, trzech miesięcy i nic w tej sprawie się nie dzieje. Mamy nieobecnego prezydenta, który nie podejmuje niezbędnych decyzji, także tych korzystnych dla warszawiaków – powiedział Figura.

Przypomniał, żeza „kadencji Rafała Trzaskowskiego nastąpił gwałtowny wzrost opłat za zagospodarowanie odpadów komunalnych”. – Dla jednoosobowych gospodarstw wynosił on nawet ponad 800 proc.

Czytaj więcej: Śmieciowy szwindel w warszawskim ratuszu na 628 mln zł. NIK zawiadamia prokuraturę [RAPORT] 

Urzędnicze “samo-zaoranie” w Warszawie. Zamiast rowerów kupią nowe auta… „Miasto 15-minutowe”.

Urzędnicze “samo-zaoranie” w Warszawie. Zamiast rowerów kupią nowe auta… „Miasto 15-minutowe”…

Paweł Rygas motoryzacja

“Bujać to my, ale nie nas”. Tak podsumować można stanowisko warszawskiego ratusza dotyczące projektu “Urzędnicy na rowery: Rafał Trzaskowski daje przykład” – zgłoszonego w ramach warszawskiego Projektu Obywatelskiego.

Ku zaskoczeniu warszawiaków, zachęcanych do porzucenia aut na rzecz rowerów, projekt sprzedaży samochodów służbowych nie zyskał aprobaty w stołecznym ratuszu. Urzędnicy zaopiniowali go negatywnie i odrzucili. Ich argumenty to woda na młyn dla “przyspawanych do samochodów” mieszkańców.

Nie ma co ukrywać – inicjatywa, która wyszła od radnego PiS – Ernesta Kobylińskiego, to czysty “trolling” polityki transportowej miasta. Władze Warszawy prześcigają się obecnie w pomysłach utrudnienia życia zmotoryzowanym, co w założeniach skutkować ma porzuceniem prywatnych pojazdów na rzecz rowerów i komunikacji publicznej.

Radny chciał, by ratusz sprzedał samochody. Kuriozalne tłumaczenia urzędników

Sam projekt zakładał, by w miejsce wykorzystywanych przez prezydenta Trzaskowskiego i jego zastępców samochodów służbowych, ratusz zainwestował w:

  • rowery miejskie,
  • rowery cargo,
  • rowery tandem,
  • riksze dostosowane do przewozu dorosłych.
  • Autor projektu przekonywał ponadto, że władze “podróżując rowerami będą mogły realnie ocenić możliwość i komfort podróżowania jednośladem po Warszawie“, a także – dzięki rezygnacji z aut służbowych – “lepiej poznają realia i mankamenty komunikacji miejskiej“. Za projektem przemawiał też jego pozytywny wpływ na środowisko.

Ostatecznie zgłoszony przez Kobylińskiego projekt został odrzucony jako “naruszający przyjęte w urzędzie standardy odbywania podróży służbowych przez przedstawicieli stołecznych władz samorządowych”.

Trudno o bardziej kuriozalne uzasadnienie, bo idę o zakład, że z dokładnie tych samych powodów – “naruszenia standardów odbywania podróży” – warszawscy kierowcy nie spieszą się do przesiadki z własnych czterech kółek na rzecz rowerów czy komunikacji miejskiej.

Urzędnicze “samozaoranie” – nie chcę rowerów bo to niebezpieczne

Lektura argumentów przytoczonych przez urzędników za pozostawieniem floty samochodów służbowych daleko wykracza poza ramy popularnego dziś słowa “samozaoranie”. W piśmie czytamy bowiem, że “prezydent i kierownictwo Urzędu zwyczajowo korzystają z samochodów, które gwarantują im sprawne zarządzanie miastem“, a “rezygnacja z tego standardu wiązałaby się z ryzykiem obniżenia efektywności działań zarządczych – w szczególności w sytuacjach kryzysowych“.

Nie wiem, co warszawscy urzędnicy rozumieją pod pojęciem “sytuacji kryzysowych”, ale jako etatowa głowa rodziny, której członkowie w zbliżonym czasie dotrzeć muszą do przedszkoli, szkół i zakładów pracy – muszę się z nimi zgodzić. Faktycznie nie wyobrażam sobie bez własnego samochodu sprawnego zarządzania w codziennych sytuacjach kryzysowych własną rodziną, a co dopiero liczącym setki tysięcy mieszkańców miastem!

Jako rodzica ujął mnie również argument za tym że:

…poruszanie się kierownictwa Urzędu rowerami w czasie np. niekorzystnych warunków atmosferycznych, w szczególności warunków na drogach, podnosi ryzyko utraty zdrowia lub życia w możliwej kolizji drogowej; korzystanie z samochodu mającego liczne atesty i certyfikaty bezpieczeństwa jest w tym kontekście rozwiązaniem znacznie korzystniejszym.

Cóż, naprawdę rzadko zdarza mi się w pełni zgadzać z urzędnikami, ale sam nie ująłbym tego lepiej. Warszawscy urzędnicy odkryli właśnie fenomen SUV-ów – większych, cięższych i zapewniających wyższą pozycję za kierownicą niż standardowe samochody.

Pod argumentacją dotyczącą poziomu bezpieczeństwa podpisze się każdy rodzić, który – wbrew nawoływaniom do korzystania z rowerów i przyczepek – codziennie odwozi swoje dziecko do przedszkola autem. Dokładnie z tego powodu, zamiast rowerem z przyczepką, wożę córę samochodem ocenionym przez EuroNCAP na 5 gwiazdek.

Warszawscy urzędnicy: zamiast rowerów, nowe samochody

Inne argumenty? Np. taki, że po przesiadce na rowery:

.konieczne byłoby podjęcie kroków zmierzających do podniesienia ogólnego stanu zdrowia i tężyzny fizycznej pracowników, niezbędnych do sprawnego i szybkiego poruszania się rowerem/rikszą.

W tym miejscu widzę jednak pewną nieścisłość.

Przecież rower oznacza zdrowy tryb życia i w naturalny sposób przekłada się na podniesienie ogólnego stanu zdrowia oraz rozbudowanie tkanki mięśniowej. Czego tu się bać? Katar czy zapalenie zatok nikogo jeszcze nie zabiły, a odrobina ruchu pozwoli odegnać widmo nadwagi i choroby wieńcowej.

Tym bardziej, że – zgodnie z kolejnym argumentem – członkowie kierownictwa przejeżdżają dziennie nawet do – uwaga – 150 km. Ratusz mówi więc o konieczności zatrudnienia “rowerzystów zmienników”, a ja zachodzę w głowę, jak ten dystans ma się do promowanej przez władze stolicy idei miasta 15-minutowego?

Ostatecznie za samochodami przemawia jednak argument natury ekonomicznej. Urzędnicy piszą, że nie sprzedadzą samochodów i nie przesiądziemy się na rowery, bo: “w budżecie są już zaplanowane pieniądze na leasing samochodów służbowych, w tym samochodów elektrycznych“.

Gdyby ktoś z Was, drodzy Warszawiacy, miał wątpliwości – chodzi o WASZE PIENIĄDZE.

Urząd Trzaskowskiego ma 130 samochodów służbowych – rząd brytyjski miał 17…

Na co Trzaskowski i jego urzędnicy wydaje nasze pieniądze:

“WARSZAWA: 10 MILIARDÓW ZŁOTYCH DŁUGU DO KOŃCA ROKU”

Urząd Trzaskowskiego ma 130 (sto trzydzieści) samochodów służbowych i ponad 70 kierowców samochodów osobowych na etatach – rząd brytyjski miał 17 (siedemnaście) samochodów do dyspozycji w 2009 roku …

Ciekawa jestem kiedy Trzaskowski zatrudni w urzędzie drugie 10 000 pracowników, którzy łącznie z rodzinami i znajomymi zapewnią mu kolejną kadencję, a Platformie Obywatelskiej dozgonne okupowanie stolicy Polski i życie na koszt warszawiaków.

Trzaskowski? Stanowi „realne i bardzo prawdopodobne zagrożenie dla życia i zdrowia innych ludzi”

Kinga Małecka-Prybyło <pomagam@stopaborcji.pl>
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski po raz kolejny usiłuje zablokować nasze działania! Wydał nam zakaz organizacji ulicznej akcji informacyjnej, którą zaplanowaliśmy na środę 11 stycznia pod budynkiem sądu, gdzie ma odbyć się kolejna rozprawa jednej z liderek grupy przestępczej, która pośredniczy w handlu nielegalnymi pigułkami poronnymi. 
Wie Pan jak argumentuje swój zakaz Trzaskowski? Jego zdaniem, obecność naszych wolontariuszy w tym miejscu stanowi „realne i bardzo prawdopodobne zagrożenie dla życia i zdrowia innych ludzi”! Takiego zagrożenia nie będzie jego zdaniem stanowił natomiast tłum zwolenników aborcji, którzy zapowiedzieli już swoją obecność pod budynkiem sądu. Mają oni wywierać presję na sąd i opinie publiczną, aby uniewinnić aborcyjną aktywistkę, współodpowiedzialną za śmierć kilkudziesięciu tysięcy polskich dzieci.Dlatego Trzaskowski chce usunąć nas z ulicy, ale my się nie poddajemy – zaskarżyliśmy jego decyzję do sądu, który przyznał nam rację i uchylił zakaz prezydenta Warszawy. To jednak dopiero początek walki.
Trzaskowski po raz kolejny chce nas cenzurować
W piśmie, które otrzymaliśmy od Rafała Trzaskowskiego, możemy przeczytać nie tylko o wydanym dla naszych wolontariuszy zakazie, ale również o rzekomo „agresywnej działalności” naszej Fundacji (!), która sprowadza zagrożenie dla życia i zdrowia innych osób. A to przecież przeciwko nam trwa kampania terroru i nienawiści, która prowadzona jest w dużej mierze na ulicach Warszawy. To właśnie w stolicy aborcyjni bandyci już kilka razy spalili nasze furgonetki. Podkładali ogień pod nasze pojazdy, narażając przy tym na ogromne niebezpieczeństwo postronnych przechodniów oraz parkujące obok samochody.
Niemal każdego dnia aktywiści aborcyjni blokują ruch naszych furgonetek na głównych ulicach Warszawy, tamując przy tym przejazd i stwarzając niebezpieczeństwo dla innych uczestników ruchu. To właśnie w Warszawie doszło do głośnego napadu na naszych kierowców,dokonanego przez bojówkarzy, którzy brali wcześniej udział w szkoleniu z „działań ulicznych” sponsorowanym przez Urząd Miasta Warszawa. Krótko po tym wydarzeniu, gdy policja aresztowała Michała Sz., lidera napaści na naszych działaczy, aktywiści aborcyjni i LGBT wywołali w mieście zamieszki. Nasi wolontariusze wielokrotnie konfrontowali się na ulicach Warszawy z agresywnymi aktywistami, których celem było siłowe zablokowanie naszych akcji i zastraszenie naszych działaczy. Panie MirosĹ‚awie, prezydent Warszawy najwyraźniej nie dostrzega w tych aktach terroru zagrożenia dla mieszkańców swojego miasta. 
Trzaskowski zagrożenia dla życia i zdrowia nie widzi też najwyraźniej w działalności w jego mieście zorganizowanych grup przestępczych, które pośredniczą w nielegalnym handlu pigułkami poronnymi. Tabletki te połykane samodzielnie w domach zabijają tysiące dzieci i mogą powodować okropne komplikacje zdrowotne u kobiet, takie jak np. śmiertelny krwotok. Dla Trzaskowskiego niebezpieczna jest za to nasza Fundacja, która głosi prawdę o skutkach pigułkowej aborcji, ostrzega Polki przed zażywaniem tabletek kupowanych od przestępców oraz dąży do powstrzymania dynamicznie rozwijającej się obecnie przestępczości aborcyjnej. W środę 11 stycznia odbędzie się w Warszawie kolejny proces Justyny W. – liderki największej w Polsce zorganizowanej grupy przestępczej, która pośredniczy w nielegalnym handlu tabletkami śmierci. Wedle szacunków, tylko w ostatnim roku za pomocą pigułek zamordowano w Polsce kilkadziesiąt tysięcy dzieci. W trakcie procesu pod budynkiem sądu zamierzają się zebrać aktywiści aborcyjni, aby wywierać presję na uniewinnienie Justyny W. W tym samym celu na procesie obecni mogą być także przedstawiciele ambasad (m.in. ambasady USA) oraz zagranicznych mediów, instytucji i korporacji. My planujemy pokazywać w tym miejscu prawdę o aborcji, dlatego Trzaskowski używa wszelkich dostępnych sobie środków oraz absurdalnych argumentów, aby usunąć nas z przestrzeni publicznej. Odwołaliśmy się już od decyzji Trzaskowskiego, w związku z czym w czwartek 5 stycznia w godzinach popołudniowych odbył się proces, na którym sąd podzielił nasze zdanie i uchylił decyzję prezydenta Warszawy. To jednak z pewnością nie koniec walki. Rafał Trzaskowski nie zamierza złożyć broni i będzie prawdopodobnie próbował zaskarżyć niekorzystny dla siebie wyrok. Co więcej, jego urzędnicy mogą zlekceważyć nawet prawomocny wyrok sądu, co ostatnio miało już miejsce, gdy za wszelką cenę próbowano zablokować naszą akcję informacyjną pod Urzędem Miasta, gdzie informowaliśmy o powiązaniach Trzaskowskiego z grupą LGBT, w której doszło do gwałtu i przemocy z użyciem narkotyków. Wszystko rozstrzygnie się w najbliższych dniach. My na pewno użyjemy wszelkich dostępnych środków, aby głosić prawdę o aborcji w przestrzeni publicznej, szczególnie w środę 11 stycznia, gdy proaborcyjne media po raz kolejny będą próbowały wykorzystać proces Justyny W. na potrzeby swojej propagandy i celów politycznych. Użyją oni Justyny W. aby oswajać Polaków z aborcją oraz pomocnictwem w tym makabrycznym procederze. Szczególnie narażone na emocjonalne manipulacje są młode dziewczęta i kobiety w trudnej sytuacji życiowej. Nie damy się wypchnąć i ocenzurować, ale do dalszej walki potrzebujemy Pana pomocy. Lobby aborcyjne dysponuje gigantycznym wsparciem finansowym od zagranicznych korporacji i ambasad obcych państw. Sprzyjają mu także politycy, którzy uciekają się do administracyjnych i prawnych sztuczek, aby zagłuszyć prawdę o aborcji oraz wysyłają na naszych wolontariuszy podległych sobie funkcjonariuszy policji i straży miejskiej. My możemy liczyć tylko na naszych Darczyńców, których stała i regularna pomoc jest kluczowa dla powodzenia naszych akcji, na które w najbliższym czasie potrzebujemy ok. 9 000 zł. Dlatego zwracam się do Pana z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby wesprzeć organizację niezależnych akcji informacyjnych na temat aborcji oraz umożliwić odpieranie kolejnych sądowych i administracyjnych ataków zwolenników aborcji. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Trzaskowski nie chce samochodów w Warszawie. Uznaje, że jest ich za dużo.

Trzaskowski nie chce samochodów w Warszawie. Uznaje, że jest ich za dużo.

Wg,.: https://www.tvp.info/64912181/warszawa-trzaskowskiego-nieprzyjazna-dla-kierowcow n

Ograniczenie ruchu samochodowego jest jednym z głównych celów polityki przestrzennej i mobilności w stolicy. Władze zamierzają to osiągnąć m.in. poprzez zwężanie ulic, wydzielanie buspasów – wynika z odpowiedzi udzielonej przez wiceprezydenta Warszawy Michała Olszewskiego na jedną z interpelacji – „ograniczanie penetracji obszaru” miasta przez ruch samochodowy.

Warszawa, w ocenie warszawskiego radnego Prawa i Sprawiedliwości Macieja Binkowskiego, ma kilkudziesięcioletnie zaległości, jeżeli idzie o niezbędną do ograniczania ruchu krytyczną infrastrukturę.

Wiceprezydent Olszewski wskazał, że w końcu 2020 roku w Warszawie było zarejestrowanych 1,5 mln samochodów osobowych, co daje wskaźnik 833 aut na 1000 mieszkańców. – Zakładając nawet, że nie wszystkie tu zarejestrowane pojazdy jeżdżą po warszawskich ulicach to i tak jest to jeden z najwyższych wskaźników motoryzacji w Europie. I niestety stale rosnący.

Dla porównania w Berlinie wynosi ok. 300 z tendencją malejącą, w Kopenhadze 240, w Amsterdamie 247, w Nowym Jorku 246 –czytamy w odpowiedzi na interpelację. 

Władze stolicy będą zamykać i zwężać ulice

Dlatego – jak przyznał – jednym z głównych celów polityki przestrzennej i polityki mobilności miasta jest „ochrona, przede wszystkim obszarów centralnych, przed dalszym niekontrolowanym wzrostem ruchu samochodowego, niepowiększanie przepustowości ulic, ograniczanie penetracji obszaru przez ruch samochodowy”. 

Wyjaśnił, że „jednym ze sposobów realizacji tego celu jest tworzenie ułatwień dla obsługi obszaru transportem zbiorowym przez wydzielanie pasów autobusowych, autobusowo-tramwajowych, nowych tras tramwajowych, również kosztem części dotychczasowego przekroju jezdni”. 

Do tego pomysłu krytycznie odniósł się radny PiS Maciej Binkowski. – Kiedy słyszę, jak Rafał Trzaskowski i jego urzędnicy porównują sytuację w Warszawie do Berlina lub Nowego Jorku i ich infrastruktury, to pozostaje jedynie zastanowić się, czy się śmiać, czy płakać. Przypomnę stolica Niemiec i inne miasta przywoływane w odpowiedzi na interpelację są daleko przed Warszawą w dziedzinie rozwiązań infrastrukturalnych – sieci obwodnic, metra, kolei aglomeracyjnej, sieci parkingów – powiedział PAP.  Warszawa ma kilkudziesięcioletnie zaległości, jeżeli idzie o niezbędną krytyczną infrastrukturę. – Niedokończona obwodnica śródmieścia, niezrealizowane plany budowy linii tramwajowych, a także parkingów publicznych oraz wciąż niegotowa druga linia metra – wyliczył. 

Radny PiS: najpierw rozbudujmy infrastrukturę

Przypomniał, że wskazany przez Olszewskiego Nowy Jork ma 27 linii metra z ponad 470 stacjami. W Berlinie jest 9 linii metra z ponad 170 stacjami oraz 15 linii szybkiej kolei miejskiej. Siatka metra w Kopenhadze oraz Amsterdamie składa się z czterech linii. 

– Nie należy budować domu od dachu. A w Warszawie tak się dzieje. Problemy komunikacyjne chce się rozwiązać przez zwężanie ulic. Zamiast tego należy rozbudowywać infrastrukturę – ocenił Binkowski. 

Twarda edukacja seksualna typu B w szkołach. Min. Czarnek bezradny?

Ale ostro: Mają świra na tym punkcie. Edukacja seksualna typu B to edukacja biologiczna, techniczna, włączona w zajęcia lekcji biologii.

Trzaskowski, Jaśkowiak i Dulkiewicz mają świra na punkcie edukacji seksualnej. Oni chcą na siłę wpuszczać te organizacje, są lobbystami organizacji pozarządowych demoralizujących dzieci – mówił w programie „#Jedziemy” minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek pytany o nowelizację prawa oświatowego zmierzającą do wzmocnienia roli kuratorów oświaty.

Minister był pytany o projektowaną nowelizację ustawy Prawo oświatowe, zwaną „lex Czarnek” i apel m.in. Związku Miast Polskich o jej odrzucenie. Samorządowcy stoją na stanowisku, że planowane zmiany to „zamach na wolną, samorządną, otwartą i nowoczesną szkołę”.

Pierwsze czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, zmierzającej do wzmocnienia roli kuratorów oświaty, odbędzie się we wtorek na posiedzeniu połączonych komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Obrony Narodowej.

Czarnek: To problem w wielkich miastach


Minister Czarnek pytany o protesty przeciwko proponowanym zmianom mówił, że „cała lewica i lewactwo mają świra na punkcie twardej edukacji seksualnej typu B, która demoralizuje dzieci, wtłacza im w głowy jakieś głupoty nieprawdopodobne rodem z ideologii neomarksistowskiej”. – Na to nie chcemy pozwolić, jest mnóstwo rodziców, którzy zgłaszają się do nas i do kuratoriów, to jest problem w wielkich miastach – wskazywał.

Przypomnijmy, edukacja seksualna typu B to edukacja biologiczna, techniczna, włączona w zajęcia lekcji biologii.

Ministra zapytano o to, jak rozumieć ujawniony przez portal tvp.info list Rafała Trzaskowskiego – wysłał go do rodziców dzieci z warszawskich szkół – który pisze, że rodzice „zostaną sprowadzeni do roli pionków”, a edukacja stanie się wyrazem „politycznej woli rządzących”.

Czarnek przekonywał, że to dzisiaj rodzice dzieci w „Warszawie Trzaskowskiego i w jego szkołach” sprowadzeni są do roli pionków. – Nie otrzymują informacji co do tego, jaka jest treść przekazywana dzieciom przez organizacje pozarządowe na zajęciach pozalekcyjnych. Później się dopiero okazuje, że to treści absolutnie demoralizujące – komentował minister.

Jak mówił, zna liczne przypadki, w których rodzice zgłaszają się do kuratora, żeby to powstrzymać, a kurator nie ma narzędzia. Wyjaśniał, że po wejściu w życie tej ustawy kurator będzie musiał otrzymywać od dyrektora szkoły treść, jaką organizacja pozarządowa będzie chciała przekazywać dzieciom.

– Kurator jest organem nadzoru pedagogicznego, organem nadzoru nad treścią. Jeśli ta treść będzie demoralizująca, to kurator będzie miał prawo sprzeciwu – wskazał minister. Tłumaczył, że kurator będzie mógł przyjrzeć się treściom i zareagować twardej edukacji seksualnej typu B.

Trzaskowski, Jaśkowiak i Dulkiewicz mają świra na punkcie edukacji seksualnej, Oni chcą na siłę wpuszczać te organizacje, są lobbystami organizacji pozarządowych demoralizujących dzieci – ocenił.

Zgodnie z projektem, jeśli dyrektor szkoły lub placówki oświatowej nie zrealizuje zaleceń wydanych przez kuratora oświaty, będzie on mógł wezwać go do wyjaśnienia, dlaczego tego nie zrobił. Jeśli dyrektor nadal nie będzie realizował zaleceń, kurator może wystąpić do organu prowadzącego szkołę lub placówkę z wnioskiem o odwołanie dyrektora w czasie roku szkolnego, bez wypowiedzenia.

Nowelizacja zmierza też do zwiększenia nadzoru nad zajęciami prowadzonymi w szkole przez stowarzyszenia i inne organizacje. Zgodnie z projektem dyrektor szkoły lub placówki będzie miał obowiązek – przed rozpoczęciem zajęć prowadzonych przez stowarzyszenia lub organizacje – uzyskać szczegółową informację o planie działania na terenie szkoły, konspekt zajęć i materiały wykorzystywane na oferowanych zajęciach, a także uzyskać pozytywną opinię kuratora oświaty dla działań takiej organizacji w szkole lub w placówce.

Udział ucznia w zajęciach prowadzonych przez stowarzyszenia lub organizacje będzie wymagał pisemnej zgody rodziców niepełnoletniego ucznia – lub zgody pełnoletniego ucznia.

===============

https://www.tvp.info/57439951/lex-czarnek-a-twarda-edukacja-seksualna-typu-b-w-szkolach-czarnek-ostro-oni-maja-swira-na-tym-punkcie