WIELOŚĆ RELIGII KLUCZOWYM PUNKTEM ZBAWIENIA LUDZKOŚCI | |
Wpisał: ks. de La Rocque | |
29.07.2013. | |
WIELOŚĆ RELIGII KLUCZOWYM PUNKTEM ZBAWIENIA LUDZKOŚCI
Istota "ducha Asyżu"
[rozważania i analizy aktualne wobec zapowiedzi rychłej kanonizacji. MD]
[ks. de La Rocque. PAPIEŻ ASYŻU str. 101 i nn., wyd. Te Deum, 2012] [wszystkie odnośniki, źródła – w oryginale md]
Gdy rozważymy opis modlitwy dokonany przez Jana Pawła II, stanie się oczywiste, że jest ona wspólnym elementem wszystkich religii. Jeśli więc każda modlitwa pozwala budować cywilizację miłości, ponieważ nasyca ją wspomnianymi powyżej [ w książce md] pięcioma charakterystycznymi cechami, nie inaczej rzecz ma się z każdą religią . Wszystkie religie są zatem powołane do urzeczywistnienia tego wielkiego dzieła odnowy ludzkości: "Religie, właśnie ze względu na ową więź, jaką utrzymują i rozwijają z Bogiem, mogą i powinny ułatwiać spotkanie i wzajemne zrozumienie pomiędzy ludźmi, nawet jeśli wywodzą się oni z odmiennych kultur i tradycji". W oparciu o taki punkt widzenia Kościół katolicki został postawiony na równi z innymi religiami. W ten sposób zrealizowano istotny postulat logiki, domagającej się uznania, że wszystkie religie budują rzeczywistą więź każdego człowieka z "Bogiem", a ich początek jest związany z działaniem Ducha Świętego: "Każde poszukiwanie ludzkiego ducha, nakierowane na prawdę i dobro oraz - w ostatecznym rozrachunku - na Boga, jest wzbudzane przez Ducha Świętego. Rozmaite religie zrodziły się właśnie z tego pierwotnego otwarcia człowieka na Boga. Bardzo często u ich początków napotykamy założycieli, którzy doznali - z pomocą Ducha Bożego - bardzo głębokiego doświadczenia religijnego. Owo doświadczenie, przekazane innym ludziom, przybrało postać doktryn, obrzędów i przykazań różnych religii". W oparciu o taki punkt widzenia wspólnota modlitwy rodzi również wspólnotę działania rozmaitych religii na rzecz godności człowieka, która jest ich wspólną troską. Niemniej gdy Jan Paweł II - dążąc do pokoju na świecie - wynosi religie do rangi środków doczesnego zbawienia, zasadniczą tego przyczyną nie jest to, co jest wszystkim religiom wspólne. Zwracając bez przerwy uwagę na pokusę synkretyzmu, papież sprzeciwił się rozpatrywaniu religii z perspektywy najmniejszego wspólnego mianownika. Jego stanowisko było przeciwstawne: religie są powołane do tego, aby dać początek nowej cywilizacji miłości, przede wszystkim z uwagi na ich mnogość oraz ze względu na to, co je od siebie odróżnia. Jan Paweł II sądził więc, że w celu urzeczywistnienia jedności całej rodziny ludzkiej w większym stopniu, niż na wspólnym wszystkim religiom rdzeniu, może oprzeć się na samej ich wielości, ujmując każdą z nich w jej własnej tożsamości: "Obecne w kraju różnice kulturalne, religijne i etniczne powinny być ściśle chronione jako dary pomagające ludziom docenić tę jedność w różnorodności rodziny ludzkiej, jakiej udzielił Bóg" . Po raz kolejny - w stopniu jeszcze większym niż uprzednio - Kościół katolicki został potraktowany na równi z innymi wyznaniami chrześcijańskimi, a nawet z innymi religiami! Czego możemy się zatem spodziewać po tak pojętym pluralizmie religijnym? Jak inaczej może się on przyczyniać do ustanowienia cywilizacji miłości, jeśli nie w ten sposób, że będzie się podawać za przykład solidarności? W optyce Jana Pawła II pluralistyczna religijność, przeżywana w duchu poszanowania dla odmienności, stanie się wzorcem dla świata, stanie się dlań świadectwem dowodzącym, że kulturowy pluralizm, przeżywany w atmosferze pokoju, jest możliwy. Aby ten wzorczy względem świata cel mógł zostać osiągnięty, różnym religiom przypadnie w udziale urzeczywistnianie szczerego pojednania pomiędzy sobą, kształtowanie pełnego wzajemnego poszanowania poprzez uznanie dla duchowego bogactwa drugiej strony, a nade wszystko przyjdzie im wcielać w życie poczucie głębokiej wspólnoty, gdzie wszyscy - mimo tego, co może ich różnić - przebywają obok siebie, W tym sensie - w opinii Jana Pawła II - spotkania międzyreligijne są dla świata czymś niezastąpionym: "Mężczyźni i kobiety na całej ziemi widzą, jak nauczyliście się być razem oraz modlić się w poczuciu wzajemnego poszanowania, każdy wedle własnej tradycji religijnej, nie wzbudzając zamętu oraz zachowując stanowczo i w całości własne wierzenia. W społeczności, gdzie żyją obok siebie osoby reprezentujące różne religie, spotkanie to jest znakiem pokoju. Wszyscy mogą bowiem stwierdzić naocznie, że - za sprawą tego ducha - pokój pomiędzy ludźmi nie jest już odległą utopią".
Tak przedstawia się istota "ducha Asyżu", na rzecz którego Jan Paweł II tak wytrwale pracował. Polega ona na podporządkowaniu wszystkich religii - od religii katolickiej poczynając - "marzeniu" Jana Pawła II o nadejściu epoki nowego humanizmu: ,,«Duch Asyżu» zachęca religie, aby wniosły własny wkład w nowy humanizm, którego współczesny świat tak bardzo potrzebuje. (...) [Międzyreligijne spotkania] rodzą humanizm, to znaczy nowy sposób wzajemnego postrzegania, rozumienia, myślenia o świecie i działania na rzecz pokoju". Wskutek tego podporządkowania religie nie stracą bynajmniej na wartości; wręcz przeciwnie - odkryją niezmierzone dziedzictwo ducha ludzkiego obecne w każdej z nich, zaś to, co do tej pory zdawało się je sobie przeciwstawiać, być może będzie mogło zostać ujęte jako komplementarne. Nade wszystko zaś staną się one pierwszymi świadkami tego wspaniałego dnia, kiedy zaświta nowa, tak długo oczekiwana cywilizacja: "Rozmaite tradycje religijne powołane są do udostępniania własnego dziedzictwa w służbie wszystkich ludzi, aby mogli oni razem zbudować wspólny [europejski] dom, zjednoczony w oparciu o sprawiedliwość, pokój, prawość i solidarność. W ten sposób zacznie się urzeczywistniać słowo Boże wypowiedziane ustami proroka: «Będzie mieszkał wilk z jagnięciem, a pard z koźlęciem legać będzie; cielę i lew i owca wspólnie mieszkać będą, a dziecię małe pędzić je będzie. (...) Nie będą szkodzić ani zabijać po wszystkiej górze świętej mojej, bo napełniona jest ziemia poznaniem Pana» (Iz 11, 6, 9)" .
RELIGIE ŚWIADKAMI NADZIEI
Pisząc powyższe słowa, skierowane do kard. Kaspera przy okazji pewnego spotkania międzyreligijnego, papież dodał: "Aby wierzyć i oddawać cześć imieniu Boga przez całe życie oraz mieć nadzieję na przyszłość świata bogatą w obietnice, młodzież potrzebuje naszego świadectwa i naszego wspólnego zaangażowania" . Przesłanie tych słów nie budzi wątpliwości. W zamyśle papieża wszystkie religie, harmonijnie ze sobą współpracując, będą głosić wiarę, dawać świadectwo nadziei oraz krzewić miłosierdzie nowego typu, to znaczy nową duchową energię, która jest "energią pokoju". Charakterystyczna jest terminologia, jaką posługuje się Jan Paweł II. Została ona zapożyczona z języka łaski, a posłużyła ukazaniu, w jaki sposób harmonijna koegzystencja różnych religii staje się źródłem pokoju dla świata. Wedle papieskich słów, Asyż był tryskającą krynicą - nie łaski nadprzyrodzonej mającej na celu życie wieczne (por. J 4, 14), lecz energii duchowej mającej na względzie pokój: "Zgromadzenie [w Asyżu] wyzwoliło duchową energię. Stało się jakby źródłem zapraszającym do powrotu i pozwalającym umocnić wcześniejsze natchnienie, jakby krynicą umożliwiającą wyzwolenie nowych energii służących pokojowi" . Papież wielokrotnie odwoływał się do tego podobieństwa: "To wydarzenie [Asyż] nie może pozostać faktem odosobnionym. Ono miało bowiem wybuchową siłę duchową; stało się jakby źródłem, z którego zaczęły tryskać nowe energie służące pokojowi" . Jan Paweł II życzył sobie - stale wykorzystując analogię z porządkiem łaski, która jest dynamiczną siłą umożliwiającą wstęp do niebiańskiej społeczności - aby te "nowe energie służące pokojowi, których bogatą rezerwę stanowią religie" stały się "ożywiającą siłą dla wszystkich wierzących, a w sposób szczególny dla wyznawców chrześcijaństwa". Tego rodzaju "łaska" bądź energia duchowa jest owocem wszystkich religii, jak również - w jeszcze większym stopniu – ich wzajemnych spotkań. A zatem rękojmią nadziei Jana Pawła II są te wszystkie religie. W jego oczach urastają one do rangi posłańców nadziei: "Zawsze uważałem, że przywódcy religijni odgrywają żywotną rolę w podtrzymywaniu nadziei na sprawiedliwość i pokój, bez której przyszłość godna rodzaju ludzkiego nie jest możliwa. To znak nadziei, że w rozlicznych częściach świata zostały utworzone międzyreligijne stowarzyszenia, mające na celu promowanie wspólnej refleksji i działań. (...) Jestem przekonany, że wzrastające zainteresowanie dialogiem między religiami jest jednym ze znaków nadziei, jakie pojawiły się pod koniec obecnego stulecia. (...) Nasza nadzieja rodzi się nie tylko w oparciu o władze ludzkiego serca i umysłu, ale ma też swój wymiar boski, który słusznie należy uznać". Różne religie są świadkami i zwiastunami nadziei, ponieważ swoją postawą zwiastują początek nowych czasów: "To, że się spotykamy, aby prosić Boga, by w miłosierdziu swoim udzielił ludziom pokoju, jest jakby zapowiedzią nowej ery" t, "obietnicą nowej epoki, jutrzenką nowej ery". Poprzez te spotkania religie zapowiadają bowiem przyszłość ludzkości: "Niech nam będzie wolno w tym [w zgromadzeniu chrześcijan i przedstawicieli innych religii w Asyżu] widzieć zapowiedź tego, na czym powinien polegać - zgodnie z wolą Boga - rozwój historii ludzkości. Musi on stać się braterską wędrówką, w której towarzyszymy sobie nawzajem, podążając do transcendentnego celu, który On dla nas ustanowił" . Jan Paweł II zdaje się przyznawać religiom, jako świadkom i zwiastunom nadziei, wyrazy czci właściwe pochwałom biblijnym, które do tej pory były zastrzeżone dla zwiastunów łaski Chrystusowej: "Eminencjo, za waszym pośrednictwem pragnę przesłać moje serdeczne słowa poparcia dla dostojnych przedstawicieli chrześcijańskich Kościołów oraz wielkich światowych religii, zgromadzonych na świętym wzgórzu Asyżu. Oby mogły im towarzyszyć biblijne słowa: «O, jak piękne na górach stopy opowiadającego i rozgłaszającego pokój» (Iz 52, 7). Jakże piękne są na wzgórzu Asyżu stopy szukających Boga, połączonych wspólną wolą bycia świadkami pokoju i przyjaciółmi Tego, który zamieszkuje niebiosa". Bluźnierstwem wobec Boga jest twierdzenie, że Duch Święty mógł inspirować założycieli różnych religii, jak gdyby Bóg mógł być początkiem błędu lub zła. Bluźnierstwem wobec Kościoła jest też wypaczenie tego, co jest dlań najcenniejsze, to znaczy cnót teologicznych, które łączą człowieka z Bogiem. A to właśnie zdaje się czynić Jan Paweł II, kiedy zachęca rozmaite religie, aby stały się głosicielkami wiary, świadkami nadziei, krzewicielkami nowego miłosierdzia oraz nowej duchowej energii, która jest "energią pokoju". Oprócz rozlicznych i poważnych wątpliwości, jakie budzą twierdzenia głoszone przez Jana Pawła II, wskazują one, że papież nie pokładał nadziei w Bogu. Degradując pod tym względem Kościół katolicki do poziomu innych religii, czyniąc każdą religię szafarką tej nowej łaski, będącej "duchową energią pokoju", oraz uznając każdą z nich za świadka nadziei, Jan Paweł II w takiej samej mierze odwrócił się od jedynej prawdziwej nadziei. |