NAGLĄCA POTRZEBA WOLNOŚCI RELIGIJNEJ | |
Wpisał: ks. de La Rocque | |
29.07.2013. | |
NAGLĄCA POTRZEBA WOLNOŚCI RELIGIJNEJ
PAPIEŻ ASYŻU [rozważania i analizy aktualne wobec zapowiedzi rychłej kanonizacji. MD]
[ks. de La Rocque. PAPIEŻ ASYŻU str. 109 i nn., wyd. Te Deum, 2012] [wszystkie odnośniki, źródła – w oryginale md]
W myśl koncepcji Jana Pawła II modlitwa jako istotny składnik prawdziwej ludzkiej wolności, wyrażana w różnorodnych formułach religijnych, powinna być chroniona przez prawa cywilne. W ten sposób ukazuje się naszym oczom trzeci wielki środek sprzyjający ustanowieniu odrodzonego świata poprzez powszechne braterskie współżycie: wolność religijna. Jan Paweł II nie przestawał jej bronić, promować i krzewić. Według niego wolność religijna jest "zasadą i podstawą pokojowego współżycia", "filarem nośnym i fundamentem każdego naprawdę wolnego społeczeństwa", "kamieniem węgielnym gmachu praw ludzkich" oraz" probierzem innych podstawowych praw". Wolność religijna w ujęciu Jana Pawła II nie polega tylko na przyznaniu - wraz z Kościołem katolickim na przestrzeni całej historii - że nikt nie może być przymuszany do wyznawania religii. Bynajmniej nie polega ona również na sformułowaniu roztropnej zasady, określanej mianem tolerancji religijnej, w myśl której często - dla uniknięcia większego zła - należy tolerować istnienie i praktykowanie fałszywych kultów. W sensie ścisłym, według Jana Pawła II, polega ona na uznaniu pewnego absolutnego i niezbywalnego prawa, "prawa do swobodnego wyznawania i praktykowania własnego religijnego credo", "w pojedynkę lub z innymi, prywatnie i publicznie". Prawo to jest traktowane jak absolut. Nie można go odebrać nawet wtedy, gdyby zostało źle wykorzystane: "To prawo jest prawem człowieka, a więc prawem powszechnym, ponieważ nie jest pochodną uczciwego postępowania osób ani ich prawego sumienia, lecz ma swoje źródło w samych osobach, to znaczy w ich wewnętrznej istocie, która w podstawowych elementach składowych jest zasadniczo taka sama u wszystkich ludzi. A więc jest to prawo, które zawsze przynależy każdej osobie ludzkiej, nawet w przypadku, gdyby nie było ono praktykowane bądź zostało pogwałcone przez same te podmioty, dla których jest ono właściwe jako rzecz przyrodzona". Prawo to nie jest wyłącznie udziałem jednostek. Ono przynależy również do grup ludzi, a więc wspólnot wyznaniowych i religijnych: "Prawo to dotyczy nie tylko jednostek, ale wszystkich wspólnot religijnych i obejmuje swobodne manifestowanie przekonań religijnych zarówno w życiu indywidualnym, jak i zbiorowym. Wynika stąd, że mniejszości religijne winny mieć zapewnioną możliwość wspólnotowego sprawowania kultu według własnych obrządków. Winno się im również umożliwić dążenie do religijnego wykształcenia na drodze odpowiedniego nauczania, a także dysponowanie koniecznymi środkami [materialnymi]". Również w tym przypadku prawo wspólnot jest niezbywalne nawet wtedy, gdyby zostało źle użyte: "Prawo to [do wolności religijnej] pozostaje niezmienne również wówczas, gdy dana grupa czy któryś z jej członków działa przeciwko dobru wspólnemu". Prawo to odbija się w samej logice społeczeństwa personalistycznego, będącego przedmiotem marzenia Jana Pawła II. Papież odmalował je pod postacią cywilizacji miłości. Wolność religijna jest dla niej w takiej samej mierze koniecznością religijną, jak i cywilną. Powiedzieliśmy już, na jakiej zasadzie przyjęto, że religie będą sprzyjać ustanowieniu cywilizacji miłości, zarówno poprzez gwarantowaną przez nie styczność z "bóstwem", jak i poprzez przeżywany w duchu solidarności pluralizm. Z tego względu prawo do wolności religijnej staje się koniecznością tak dla jednostek, jak i w jeszcze większym stopniu - dla grup. Z obywatelskiego punktu widzenia wolność religijna jest wręcz warunkiem solidarności. W przypadku państwa uznanie wolności religijnej sprowadza się do uznania transcendentnego wymiaru osoby ludzkiej. Jeśli państwo akceptuje pogląd, że "prawda o człowieku" jest jedyną prawdą jednoczącą ludzi i - w konsekwencji - określa się jako instytucja działająca w służbie człowieka, to nie pozostaje mu nic innego, jak uznać własną niekompetencję w sferze religijnej i szanować przejawy religijności każdego człowieka. Dlatego Jan Paweł II twierdził: "Państwo nie może rozciągać swej kompetencji - pośrednio lub bezpośrednio - na sferę religijnych przekonań ludzi. Nie może ono rościć sobie prawa do narzucania bądź zabraniania poszczególnej osobie bądź wspólnocie wyznawania i publicznego praktykowania wiary. (...) Organizacja życia państwowego nie może w żadnym wypadku zastępować sumienia obywateli ani ograniczać przestrzeni życiowej czy też zajmować miejsca stowarzyszeń religijnych" . Państwo zatem, jeśli pragnie włączyć się w budowę cywilizacji miłości, w żadnym przypadku nie może uczynić religii - nawet gdyby to była religia katolicka - jednym ze swych fundamentów. Dlatego dyplomacja Jana Pawła II domagała się zmiany konstytucji w krajach, które wciąż określały się jako katolickie.
* * *
Dla członków odnowionego społeczeństwa miłości prawo do wolności religijnej jawi się jako absolutna konieczność, dotyczy wręcz jego istnienia. Według takiej koncepcji akt założycielski jakiegokolwiek stowarzyszenia może polegać wyłącznie na prawnym uznaniu podmiotowości osoby (prawo do wolności sumienia oraz jej transcendentnego powołania (prawo do wolności religijnej). Dla Jana Pawła II uznanie nieograniczonej wolności religijnej stało się umową społeczną nowego społeczeństwa, o jakim marzył, mimo że ta doktryna wielokrotnie została potępiona przez wcześniejszych papieży. Wszelkie ograniczenie tego prawa byłoby czymś więcej niż przewinieniem w stosunku do osób, które stały się jego ofiarami. Dotknęłoby ono transcendentnego wymiaru osoby ludzkiej, który Jan Paweł II uczynił rzeczywistą przyczyną swojej nadziei, jak również uderzyłoby w same fundamenty nowego społeczeństwa. |