Zapomniane zwycięstwo w Miodusach | |
Wpisał: Maciej Walaszczyk | |
07.08.2013. | |
Zapomniane zwycięstwo w Miodusach
7 sierpnia 2013 naszdziennik
18 sierpnia minie 68. rocznica jednej z największych bitew, jaką polska partyzantka niepodległościowa stoczyła z NKWD. Ale w Miodusach-Pokrzywnych na Podlasiu, gdzie do niej doszło, nikt z tej okazji nie organizuje nawet niewielkich uroczystości. Właśnie tak zanika narodowa pamięć.
– Nie słyszałam o żadnej uroczystości związanej z tą rocznicą – przyznaje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” jedna z pracownic Urzędu Gminy Perlejewo. O żadnych uroczystościach i inicjatywach z tej okazji nie słyszał również Jarosław Wasilewski z Biura Edukacji Publicznej białostockiego IPN. Tymczasem to na cmentarzu w Perlejewie znajduje się żołnierska mogiła tych, którzy zginęli w Miodusach. Tablica nagrobna informuje, że padli oni w walce z sowieckim najeźdźcą i zdrajcami Ojczyzny: „Tu spoczywają żołnierze V Wileńskiej Brygady AK szwadronu ’Zygmunta’: ’Kruk’ – Zygmunt Kuczyński sierż., ’Wacek’ – Mikołaj Toryczyniew Torniewicz kpr., ’Pikuś’ – Witold Kozłowski kpr., ’Charłapan’ – Ryszard Łubszyc kpr.”. W samych Miodusach jest jeszcze skromne, symboliczne upamiętnienie – tablica pamiątkowa. Zdaniem historyka dr. Mariusza Bechty, tego rodzaju miejsca pamięci i daty powinny być pielęgnowane przez lokalną społeczność i nie tylko. – To jedna z największych bitew podziemia antykomunistycznego. Dyscyplina i dobre dowodzenie przynosiły dobre efekty, choć krótkoterminowo uśmierzając terror. Była to jedyna metoda powstrzymywania sowietyzacji kraju – podkreśla Bechta. Bitwa w Miodusach-Pokrzywnych, stoczona przez 1. szwadron V Wileńskiej Brygady, była jedną z trzech największych bitew oddziałów podziemia antykomunistycznego w powojennej Polsce. Odziały AK pod dowództwem por. Zygmunta Błażejewicza „Zygmunta” i ppor. Władysława Łukasiuka „Młota” starły się w niej z oddziałami NKWD, UB i LWP, pacyfikującymi od tygodni tereny Podlasia. Walka zakończyła się całkowitym zniszczeniem sowieckiej grupy operacyjnej. Oddziałami polskimi dowodził uczestnik walk na Wileńszczyźnie, jeden z dwóch żyjących wówczas dowódców z V Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, ppłk Zygmunt Błażejewicz. Odznaczony dwukrotnie Krzyżem Walecznych, we wrześniu 2011 r. otrzymał od prezydenta Rzeczypospolitej Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski oraz nominację na stopień podpułkownika. Najpierw Msza, później bitwa Jak relacjonują historycy Tomasz Łabuszewski i Kazimierz Krajewski, autorzy monumentalnej pracy „’Łupaszka’. ’Młot’. ’Huzar’. Działalność 5. i 6. Brygady Wileńskiej AK (1944-1952)”, zanim doszło do bitwy, mieszkańcy pobliskiej Jabłonny Lackiej przyjęli partyzantów, którzy uczestniczyli we Mszy św. z okazji Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i rocznicy Cudu nad Wisłą. Po jej zakończeniu „Zygmunt” przemówił ze schodów kościoła. Później kadra dowódcza została zaproszona na plebanię, na obiad do księdza prałata Fijałkowskiego. Żołnierze natomiast wzięli udział w zabawie zorganizowanej przez mieszkańców. Podczas obiadu do (wtedy por.) „Zygmunta” zgłosiła się delegacja gospodarzy z siatki terenowej Armii Krajowej – Armii Krajowej Obywatelskiej z okolic Ostrożan z gminy Drohiczyn, którzy dosłownie błagali o ratunek. Na południowych terenach powiatu bielskiego, nad Bugiem, operowała sowiecka ekspedycja karna dowodzona przez mjr. NKWD Wasilija Gribkę, która stosowała doraźne represje. Towarzyszył jej sędzia i prokurator. Niezależnie od grupy operacyjnej mjr. Gribki, w rejonie Mielnika „bandy ’Łupaszki’” szukała szkoła oficerska 62. Dywizji Strzeleckiej Wojsk Wewnętrznych NKWD. Sowieci przeczesywali teren, kontrolując przy tym dziesiątki wsi, dokonując aresztowań, werbując agenturę, biorąc zakładników. „Zygmunt” obiecał więc przybyłej do niego delegacji, że „zrobi porządek” z oddziałem Gribki. Pod komendą miał ok. stu żołnierzy. Nocą z 15 na 16 sierpnia 1945 r. 1. szwadron wraz z oddziałem „Młota” przeprawił się przez Bug, a po dwóch dniach, w nocy z 17 na 18 sierpnia 1945 r. oddziały stanęły na kwaterach we wsi Miodusy-Pokrzywne. Część sowieckiej grupy operacyjnej schroniła się przed deszczem w pierwszej wielkiej stodole na skraju wsi. Tam zetknęła się z żołnierzami „Młota”. Stodoła została podpalona, a uciekający z niej żołnierze NKWD ginęli pod ostrzałem. Grupa operacyjna Gribki uległa całkowitemu zniszczeniu dopiero po wystrzeleniu amunicji i wyrzuceniu wszystkich granatów. Sam major zginął podczas walki. Jak piszą historycy, jeńców nie brano. Ci, którzy wyszli z podniesionymi rękami, zostali na miejscu rozstrzelani. W bitwie poległo co najmniej 18 oficerów i żołnierzy NKWD, 11 żołnierzy LWP i 3 pracowników UBP z Bielska Podlaskiego. Do tego należy dodać 2 pracowników wymiaru sprawiedliwości i 2 informatorów. Po walce w Miodusach przez powiat bielski przetoczyła się kolejna fala obław. Zatrzymano w sumie 300 osób, m.in. 61 dezerterów z LWP i MO i 4 rannych żołnierzy „Zygmunta”. Wpadli przez donos, cała czwórka była brutalnie torturowana przez PUBP w Bielsku Podlaskim. Stanisław Romańczuk „Staś” stracił nogę, zmasakrowanego NN „Brodę” grupa UBP i KBW obwoziła po wioskach, żądając, by wskazał osoby współpracujące z partyzantką. Jeden z rannych – z oddziału „Młota” – zdołał po dwóch tygodniach uciec. We wrześniu rozformowano szwadron V Wileńskiej Brygady AK, jednak znaczna część żołnierzy, zagrożona ciągłymi obławami NKWD, KBW i LWP, wróciła do lasu i podjęła dalszą walkę, wzmacniana ciągle nowymi ochotnikami z obwodu bielskiego. 2. szwadron pod dowództwem ppor. Romualda Rajsa „Burego” nie uległ rozformowaniu i wraz z dowódcą przeszedł do Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, by tam kontynuować walkę. Maciej Walaszczyk |