Trzeci etap rozwoju politycznego - gadułka
Wpisał: Izabela Falzmannowa   
22.02.2009.

Izabela Falzmannowa

Krzywa rozkładu normalnego, a trzeci etap rozwoju politycznego.

Donald Tusk znowu błysnął publicznymi dywagacjami na temat międzynarodowych spiskowców finansowych, a jego kolega partyjny przepowiedział bankructwo Polski. Jeden nie słyszał chyba o proroctwach samospełniających się (rozpowszechniając pogłoskę o bankructwie firmy można to bankructwo łatwo spowodować), drugi nie wie, że o masonach, spiskach i inwazji kosmitów ma prawo sobie pogadać u cioci na imieninach, ale nie publicznie, jako premier rządu.   Pomiędzy gadulstwem i impotencją w polityce, podobnie jak w seksie, istnieje niewątpliwie korelacja dodatnia.

Zgodnie ze znanym dowcipem wyróżnia się trzy etapy rozwoju seksualnego człowieka: chuligan seksualny, koneser seksualny i gaduła seksualny. Podobnie jest w polityce. Tusk niewątpliwie osiągnął już trzeci etap rozwoju politycznego.

  W zdrowym społeczeństwie grupa środkowa powinna liczebnie przeważać nad pozostałymi. Przewaga liczebna gaduł i chuliganów nad koneserami, szczególnie, gdy gadulstwo seksualne pojawia się w wieku młodym i średnim, zagraża demograficznej strukturze populacji.

Podobnie jest w polityce. Jeżeli gadulstwo polityczne pojawia się w wieku starczym możemy traktować to jako stan naturalny i liczyć, brutalnie mówiąc, na nieubłagane prawa przyrody. Jeżeli jednak tak zwana klasa polityczna kraju składa się prawie wyłącznie z chuliganów (Palikot, Kurski, Niesiołowski,  Lepper i wielu, wielu innych) oraz gaduł (Tusk, Nowak, Sikorski, Bartoszewski i wielu, wielu innych), a koneserów politycznych można ze świecą szukać i jeżeli, co gorsza, rozwój polityczny jednostek jest zupełnie nieadekwatny do ich wieku, źle to wróży temu krajowi.    

Gadulstwo seksualne jest groźniejsze dla populacji niż umiarkowane liczebnie chuligaństwo. Podobnie jest w polityce. Wybryki parlamentarzystów - w umiarkowanej liczbie - mogłyby być atrakcją obrad. Nie mogą jednak ich zastępować. Albo być tylko przerywnikiem w morzu bezsensownego gadulstwa. Sól dosypywana w nadmiarze do mdłej zupy działa jak emetyk. („Rzygać mi się chce, gdy tego słucham”- to najczęstszy komentarz do obrad sejmu i dyskusji polityków w mediach.)

Skład zdrowej populacji powinna opisywać tak zwana krzywa rozkładu normalnego- krzywa dzwonowa Gaussa. Na przykład: najwięcej jest ludzi wzrostu średniego, a wielkoludy i karły to na wykresie „wąsy” tej krzywej. To samo dotyczy rozkładu inteligencji czy wyników egzaminu. Odstępstwo od krzywej Gaussa świadczy o tym, że egzamin był źle pomyślany. (Jeżeli najwięcej jest ocen bardzo dobrych- był zbyt łatwy, jeżeli niedostatecznych - zbyt trudny.) Krzywą Gaussa deformują kataklizmy dziejowe. Trudno na przykład oczekiwać rozkładu normalnego w populacjach po wojnie.

Kataklizm, jakim były wieloletnie rządy komuny, a potem postkomunistyczna transformacja ustrojowa, zdeformowały w Polsce krzywą Gaussa prawie we wszystkich dziedzinach. Jak ma funkcjonować społeczeństwo, w którym ludzi biednych jest o wiele więcej niż średnio zamożnych, ludzi nie pracujących więcej niż czynnych zawodowo. Społeczeństwo, w którego kulturze i dyplomacji jest zdecydowana nadreprezentacja byłych agentów, a w parlamencie chuliganów i gaduł. 

Jeżeli mówimy, że tęsknimy do normalności oznacza to że chcielibyśmy żeby w naszym kraju zjawiska społeczne, polityczne i ekonomiczne opisywała – jak w innych krajach - krzywa rozkładu normalnego, czyli krzywa Gaussa.  

Zmieniony ( 23.02.2009. )