Wyzwolenia nie było
Wpisał: Dr Maciej Korkuć   
12.08.2013.

„Wyzwolenia” nie było

 

 

BIERZCIE ZEGARKI I ROWERY I SPIERDALAJCIE DO CHOLERY

 

 

Komentarz:

 

Panie Piotrze!

W czasie kiedy byłem jeszcze na stałe w Polsce, w roku chyba 1965, pomalował ktoś łapy Dzierżyńskiego na Placu Bankowym, i czterech śpiących na Pradze na czerwono, a na szyjach sołdatów powiesił stare rowery i zegarki (przedmioty, które ruska hołota kradła Polakom w biały dzień, na ulicach. Widocznie nigdy ich w Kazachstanie nie mieli). Na pomniku na Pradze umieszczona napis: BIERZCIE ZEGARKI I ROWERY I SPIERDALAJCIE DO CHOLERY. Miejsce posprzątano i ustanowiono wartę. Z kamienicy po drugiej stronie ulicy Targowej ustawiono teleskopy i pewnie snajperów też.

 

Kamienica jest teraz pusta i zaniedbana. Wygląda jak zaraz po Powstaniu Warszawskim. Warszawiacy nazywają ją RUSKA RUDERA. Podobno rząd Rosji uważa, że rudera jest jego własnością i nie wolno w niej nic zrobić. W zeszłym roku widziałem, że wprawdzie wszystkie okna były wybite, ale zakryte są teraz czerwoną dyktą.

 

Jeżeli chodzi o tak zwane grunty warszawskie, to zostały one odebrane wszystkim właścicielom, a ostatnio niektóre z nich zostały "oddane” amerykańskim Żydom, którzy ani nie spłacili długów hipotecznych, bo Sowieci ukradli wszystkie archiwa akt dawnych, a polscy wierzyciele już nie żyją; ani nie płacili podatków miejskich przez ponad 60 lat; ani tych domów nie remontowali.

 

[Papiery hipoteczne rabują za niewielką (zapewne) opłatą. – i już: podstawiają  „klientów” o zbliżonych nazwiskach, czy lepiej płacących. Tak się dzieje w Krakowie, Warszawie, Zamościu. Zapewnie w innych miastach też. W warszawie robi to mec. ASi, robiła pani ASu...  MD ]

 

 

We Francji lub w Kanadzie jeśli (nawet prawowity) właściciel nieruchomości nie płaci podatków miejskich prze kilka lat, to władze miejskie konfiskują cały majątek za podatki, licytują i pozostałość dają poprzedniemu właścicielowi albo majątek przejmuje skarb państwa. We Francji jeżeli właściciel nie maluje domu na zewnątrz raz na 10 lat, to miasto przysyła brygadę malarzy a ich koszt dodaje do podatku. Z tego wniosek, że RUSKA RUDERA w Paryżu już by dawno nie była ruska.

 

Słyszałem od jednego Sędziego, że jak jakaś koreańska firma, chciała kupić fabrykę w Warszawie, to sprawdzając tytuł własności działki, dowiedzieli się oni, że należy ona do… Cara Rosji. Chcieli nawet szukać jego spadkobierców.

W końcu – nie kupili. Widać, że ta konfiskata mienia gruntów warszawskich była… wybiórcza.

 

Begin forwarded message:

 

Ryszard Bocian napisał(a)


 Dr Maciej Korkuć komentuje wyrok warszawskiego sądu ws. pomników

sowieckich. http://www.naszdziennik.pl/wp/48949,wyzwolenia-nie-bylo.html


 Dodam swoje trzy grosze: w samorządach, gdzie w 1990 był choć jeden

kapeenowiec (KPN – Konfederacja Polski Niezależnej) - doprowadzono do

likwidacji tych pomników (i nie tylko -zmieniono również nazwy ulic

stanowiących symbole bolszewickiego zniewolenia Polaków).

Tak stało sie w moim Krakowie, także w Lublinie (kilku kapeenowców w

radzie miasta) oraz w Sandomierzu - gdzie wystarczył 1 (słownie: jeden)

radny, żeby zdekomunizować substancję miejską.

R. Bocian


 PS - podobnie w Siedlcach,  Bytomiu, Prudniku, itp - warto zrobić spis tych miejscowości !

Prosimy o informacje o działaniach KPN

-----------------

„Wyzwolenia” nie było

 

Dr Maciej Korkuć


 
Opinie sądu w sprawie propagandowego charakteru obiektu wzniesionego w czasie komunizmu budzą szacunek jako wyrażające istotę rzeczy. Prokuratura także operuje pojęciem „pomnika upamiętniającego zdarzenie historyczne”. Należy w związku z tym zaznaczyć, że nie było takiego zdarzenia historycznego jak „wyzwolenie Polski przez Armię Czerwoną”. Armia Czerwona w latach 1944-1945 dokonała ponownego zaboru niemal połowy przedwojennego terytorium RP, zniewoliła całą resztę kraju, nie pozwoliła na odbudowę wolnej Rzeczypospolitej, reprezentowanej przez władze RP na emigracji i administrację Polskiego Państwa Podziemnego. W ramach niszczenia struktur państwowych Rzeczypospolitej Sowieci mordowali, aresztowali i wywozili w głąb ZSRS tysiące urzędników podziemnego państwa i żołnierzy Sił Zbrojnych w kraju, w tym dowódcę Armii Krajowej, wicepremiera rządu RP i przewodniczącego podziemnego parlamentu. Siły Zbrojne Polskiego Państwa Podziemnego poniosły z rąk sowieckich większe straty niż z rąk III Rzeszy. Jak długo można to nazywać „wyzwoleniem”? Jak długo można składać tego rodzaju niewolnicze hołdy, jakich wyrazem są tego rodzaju obiekty? Co jeszcze ZSRS musiałby zrobić, żeby prokurator zrozumiał, że to, co gloryfikuje ten i jemu podobne obiekty, to nie są fakty, ale ukute na użytek propagandowy kłamstwa?

Ten obiekt nie upamiętnia faktów. To wyraz ówczesnej siły Sowietów i ich pogardy wobec zniewolonej przez nich Rzeczypospolitej Polskiej. Słusznie też w uzasadnieniu sąd nazywa to „pomnikiem” w cudzysłowie. Sąd zasadnie stwierdza, że tego rodzaju „pomniki” powinny zniknąć z krajobrazu Polski jako obiekty „wymuszone”, będące symbolami komunizmu, zakłamania historii Polski. Ich istnienie w krajobrazie Rzeczypospolitej Polskiej jest nie tylko niezgodne z faktami, ale też z art. 256 kodeksu karnego, który zakazuje publicznego propagowania ideologii totalitarnych. Identyczną funkcję spełniałyby podobne „pomniki” ku czci sił zbrojnych III Rzeszy wyposażone w symbole narodowego socjalizmu i inskrypcje wychwalające najeźdźczą armię niemiecką.

Prokurator ewidentnie nie pojmuje, co ten obiekt przedstawia i jaką funkcję pełni. Pisząc o tym, że nie ma tam figur Lenina ani Stalina, zdaje się kompletnie nie rozumieć ani roli mundurów i symboli, ani wyrazu inskrypcji z tego pomnika. To tak jakby twierdził, że pomnik ku czci umundurowanych esesmanów ze swastykami nie ma nic wspólnego z Adolfem Hitlerem, a nazistowskie znaki i propagandowe hasła o niczym nie świadczą.

Na pomniku ustawiono figury żołnierzy sowieckich i figury żołnierzy formacji utworzonych przy Armii Czerwonej. Formacje te były w pełni – militarnie i politycznie – podporządkowane Sowietom i wykorzystywane jako narzędzie polityki Stalina. Również tej polityki, która była skierowana przeciw niepodległości Polski. Wcielani w te szeregi zwykli żołnierze nie mieli żadnego wpływu na to, do jakich celów są wykorzystywani. I to nie ich, ale stalinowską politykę zniewolenia upamiętnia ten obiekt.

Opinie sądu rejonowego budzą szacunek – świadczą o zrozumieniu istoty rzeczy. Zażalenie prokuratury – delikatnie mówiąc – o braku znajomości faktów oraz tego, w jakich okolicznościach, kiedy i po co powstawały tego rodzaju propagandowe obiekty.

Autor jest pracownikiem Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie.

Środa, 24 lipca 2013, Nr 171 (4710)

http://www.naszdziennik.pl/wp/48949,wyzwolenia-nie-bylo.html