Bohaterem Wybrzeża jest Wyszkowski, a nie Wałęsa. DWUGŁOS | |
Wpisał: Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski | |
05.09.2013. | |
Bohaterem Wybrzeża jest Wyszkowski, a nie Wałęsa. DWUGŁOS
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Z okazji dzisiejszej rocznicy publikuję fragment mojej nowej książki, którą przygotowuję do druku na jesień, a w której opisuję m.in. kilka moich doświadczeń z Lechem Wałęsą. Oto jedno z nich:
O sytuacji politycznej w Polsce miał mówić Lech Wałęsa i Krzysztof Wyszkowski, ja natomiast o Fundacji im. Brata Alberta.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Polski Ormianin, duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, działacz społeczny, historyk Kościoła, wieloletni uczestnik opozycji antykomunistycznej w PRL, poeta. Opiekun niepełnosprawnych. Współzałożyciel i prezes Fundacji im. Brata Alberta. Swój blog prowadzi na www.isakowicz.pl ======================
"Prawdziwymi bohaterami Sierpnia`80 byli robotnicy i wspierający proklamowane przez nich cywilne powstanie narodowe ogół społeczeństwa polskiego"
Krzysztof Wyszkowski 1 września, Przed chwilą przeczytałem na portalu wPolityce.pl notatkę księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, w której o mojej skromnej osobie zechciał napisać: „To on dla mnie jest bohaterem Wybrzeża, a nie Wałęsa.” Obie, zawarte w tym zdaniu oceny, wprawiają mnie w poważną konfuzję. Pierwsza spowodowana jest faktem, że w podczas dwutygodniowego udziału w Wielkim Strajku, ale także wcześniej, w działalności w Wolnych Związkach Zawodowych oraz później, w okresie Solidarności i po 13 grudnia 1981 r. miałem zaszczyt spotkać wielu ludzi, wobec których miałem głębokie poczucie, że są prawdziwie wielkimi bohaterami, na miarę tych, którzy stanęli do walki o wolność w sierpniu 1944 r. Jestem wobec nich tylko skromnym wyrobnikiem, który dzięki zbiegowi korzystnych okoliczności i pomocy przyjaciół, może dać świadectwo bohaterstwa tysięcy najczęściej anonimowych działaczy Solidarności - Wielkich Polaków. Opinia o moim bohaterstwie jest więc, zapewniam, wielce przesadzona i wyraża raczej szlachetność duszy księdza Zaleskiego, niż moją osobowość, pełną ciężkich wad. W sprawie drugiej opinii też nie mogę się z księdzem w pełni zgodzić, choć z nieco innych powodów. Zgadzam się i potwierdzam, że Lech Wałęsa jest bohaterem mniemanym, to znaczy - mówiąc otwarcie - pospolitym, choć wysoce utalentowanym oszustem. Swoją fenomenalną karierę zawdzięcza nie osobistej odwadze, której mu brakuje, czy poświęceniu, której to zdolności w ogóle nie posiada, a ścisłej współpracy najpierw z aparatem tajnej komunistycznej policji politycznej, a następnie z elitą peerelowskiej nomenklatury. Nie będę tej argumentacji kontynuował, ponieważ skądinąd wiem, że w najbliższym czasie polska opinia publiczna będzie mogła zapoznać się z najnowszą książką dra hab. Sławomira Cenckiewicza pt. „Wałęsa. Człowiek z teczki”, w której znajdą sensacyjne i stawiające Wałęsę w jeszcze gorszym świetle ustalenia, niż dotychczas wyobrażali to sobie jego najsurowsi krytycy. Zarówno moja wiedza osobista, wywiedziona z osobistego uczestnictwa w najważniejszych wydarzeniach politycznych ostatnich kilkudziesięciu lat, i przeprowadzone do dzisiaj badania naukowe, których jednymi z najlepszym przykładów są prace Cenckiewicza, uprawniają mnie do stwierdzenia z całą szczerością i pewnością, że prawdziwymi bohaterami Sierpnia`80 byli robotnicy i wspierający proklamowane przez nich cywilne powstanie narodowe ogół społeczeństwa polskiego. To głęboko przechowana w ich duszach polskość, wbrew potędze komunistycznego wojska oraz „policji tajnych, jawnych i dwupłciowych”, które wspierały Wałęsę i jemu podobnych, dokonała cudu wyzwolenia się narodu z trwającej prawie od półwiecza duchowej niewoli sowietyzmu. Księdzu Isakowiczowi-Zaleskiemu za okazaną mi sympatię z całego serca dziękuję. Krzysztof WyszkowskiWspółzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych, opozycjonista w latach 70. i 80. |