List niezamknięty Dziecięcia Bożego A. Zybertowicza do Dziecięcia Bożego Arcyb. Józefa Życińskiego
Wpisał: Mirosław Dakowski   
28.03.2009.

List niezamknięty Dziecięcia Bożego Andrzeja Zybertowicza

           do Dziecięcia Bożego Arcybiskupa Józefa Życińskiego

 Szanowny Księże Arcybiskupie,

 24 czerwca 2008 Gazeta Wyborcza opublikowała tekst pt. „Abp Życiński: Książka o Lechu Wałęsie pełna nieścisłości”. Czytamy tam m.in.

Opracowanie "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" jest pełne nieścisłości i niedopuszczalnych sformułowań.

Wydaje też ,,żenujące świadectwo o recenzentach wewnętrznych" - powiedział KAI abp Józef Życiński. Książka Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka ukazała się nakładem IPN. Jednym z recenzentów opracowania był znany socjolog prof. Andrzej Zybertowicz. Abp Życiński powiedział, że w omówieniu książki, jakie opublikował Andrzej Friszke w sobotniej ,,Gazecie", historyk ten udowodnił, jak wiele nieścisłości i niedopuszczalnych sformułowań zawiera głośne obecnie opracowanie. Zdaniem hierarchy wydaje to także żenujące świadectwo recenzentom wewnętrznym. ,,Już wcześniej zwracano uwagę, że socjolog nie jest kompetentny, by pisać recenzje z najnowszej historii, natomiast Andrzej Friszke udowodnił dlaczego" - dodał.

,,Spodziewałem się, że dziś znajdę w prasie odpowiedź na jego zarzuty. Brak reakcji ze strony autorów i recenzentów jest zjawiskiem znamiennym i smutnym, wydaje mi się, że smutniejszym aniżeli długie kolejki ustawiające się po tę książkę" - ocenił abp Życiński.

Jeśli tekst ten trafnie zrelacjonował wypowiedź Księdza Arcybiskupa dla Katolickiej Agencji Informacyjnej, to czuję się zmuszony, by prosić Ekscelencję o: 1) wybaczenie; 2) wyjaśnienie; 3) wzięcie pod rozwagę.

1. Proszę o wybaczenie, iż nieostrożnie uznałem się za osobę kompetentną dla recenzowania w/w książki. Oto źródła mego błędu:

- po studiach na UMK w Toruniu (specjalizacji archiwalna) i UAM w Poznaniu uzyskałem magisterium z historii;

- doktorat uzyskałem w Instytucie Historii UAM;

- od lat zajmuję się problematyką tajnych służb; jestem m.in. współautorem opublikowanej w Londynie i Nowym Jorku książki „Privatizing the Police-State: The Case of Poland” (Macmillan i St. Martin’s Press 2000) poświęconej tajnym służbom PRL.

            Jednak niepomny tego, że habilitację mam z socjologii (Wydział Filozofii i Socjologii UW), podjąłem się recenzowania rozprawy na temat „najnowszej historii”, zapominając, iż socjolog może zajmować się wyłącznie – jeśli dobrze pojmuję sposób myślenia Ekscelencji - chwilą obecną.

Byłbym też wdzięczny, gdyby Ekscelencja wskazał, jaki autorytet już wcześniej zwrócił uwagę, że socjolog nie jest kompetentny, by pisać recenzje z najnowszej historii, a zwłaszcza jak pogląd ten został uzasadniony.

2. Proszę o wyjaśnienie, by Ekscelencja jako profesor, autor wielu dzieł filozoficznych – utrzymanych w ramach zasad kultury logicznej, którą wywodzimy od Arystotelesa - był łaskaw powiedzieć, jakie rozumienie pojęcia „dowód” przyjął w swej wypowiedzi o książce.

            Przeczytawszy tytuł w/w tekstu w Wyborczej, myślałem, że Ekscelencja pochylił się na grubym tomem doktorów Cenckiewicza i Gontarczyka i ową „pełnię nieścisłości” osobiście ustalił. Tymczasem z tekstu wynika, że Ekscelencja oparł się na „omówieniu” książki autorstwa prof. Andrzeja Friszke, który to historyk udowodnił [wytłuszczenie AZ], jak wiele nieścisłości i niedopuszczalnych sformułowań zawiera głośne obecnie opracowanie. Nie wiem, jakie rozumienie pojęcia „dowód” Ekscelencja obecnie stosuje, ale w świetle skierowanej do Gazety Wyborcze odpowiedzi autorów książki o Lechu Wałęsie argumentacja prof. Friszke jest tak wadliwa, że nie spełnia kryteriów poprawnego rozumowania.

            Z przykrością także stwierdzam, że niebywale łatwo jest Ekscelencję zasmucić. Wystarczy bowiem, że autorzy zaatakowani w wydaniu sobotnim gazety, nie zareagują już w poniedziałek, by zaistniało „zjawisko znamienne i smutne”. A przecież Ekscelencji na pewno nie jest obce powiedzenie: „gdy się człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy”? Gdy zaś Ekscelencja zapozna się z odpowiedzią autorów książki o Lechu Wałęsie na recenzję prof. Friszke, może uznać, że pośpiech z jakim ów historyk zabrał się za krytykę książki, musiał gospodarzom piekła przysporzyć niemało radości.

3. Prośba o wzięcie pod rozwagę, iż Ksiądz Arcybiskup w swej wypowiedzi zaprzeczył zasadzie rzymskiej (ale stanowiącej też ważną część kultury chrześcijańskiej): audiatur et altera pars. Dlaczego Ksiądz Profesor oparł się jedynie na „omówieniu” Andrzeja Friszke? Dlaczego sam nie zapoznał się z książką lub nie poczekał na reakcję jej autorów na zarzuty prof. Friszke? Czyżby Ekscelencja rozumował tak: nie warto czytać, nie warto czekać na drugi głos, ani nie trzeba mozolnie dochodzić do własnych ustaleń – jakie konkretnie nieścisłości zawiera ksiażka, ile ich jest etc., gdyż z natury rzeczy prawda jest po stronie Gazety Wyborczej?

Obawiam się wszakże, że gdyby św. Tomasz miał wobec skodyfikowanych przez Stagirytę zasad kultury logicznej stosunek taki jak Ekscelencja (w przytoczonej wypowiedzi), to zamysł pogodzenia Wiary i Rozumu nigdy by mu się nie powiódł.

prof. Andrzej Zybertowicz

Toruń, 25 czerwca 2008.