Jedynym sensem zmiany czasu... | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
30.03.2009. | |
Jedynym sensem zmiany czasu... będę tu zbierał kolejne protesty, bez redagowania... Wiosna 2009: Dwa razy do roku urzędasy z UE ( + ich słudzy z Warszawy) ćwiczą NAS w odruchach Pawłowa: Uderzymy was w "zegar biologiczny" a wy się zgodzicie - i jeszcze będziecie merdać ogonem. Dziś dodali jeszcze jeden bzdurny "argument": Zmiana czasu pomoże w zwiększeniu bezpieczeństwa na drogach". Jakby świt czy zmierzch zależał od Brukseli... A obowiązkowych latarek u rowerów nie wprowadzają.. Czym się różni "dyktatura ciemniaków" od "demokracji" ciemniaków? A jeszcze doszedł ten kretynizm "Zgaś światło dla Ziemi"... przecież to gaśnie światło Rozumu wśród "decydentów"... Chyba, że tu też ćwiczą NAS w odruchach Pawłowa Jesień 2008: Z der Dziennika: "Jedynym sensem zmiany czasu jest pokazanie ludziom: <Wasze zdrowie mamy gdzieś, możemy niszczyć do woli wasz zegar biologiczny>. Warto przypomnieć, że zaburzanie rytmu dziennego jest jedną z podstawowych tortur. Często skuteczniejszą, niż wyrywanie paznokci" MD: Uciążliwość dla każdego z nas jest oczywiście mała. I tylko przez parę dni, dwa razy w roku. Ale nas są „za to” miliardy. Zmuszanych do rytualnego pokłonu przed BZDUR?. To nie „głupota biurokracji”, to ZAMYS?. To Trening podświadomości. Przyuczanie do bierności, i poddaństwa. Psy Pawłowa Pisane paźdz. 2008 29 marca 08. Znów tępota biurokratyczna burzy nam sen i samopoczucie. Zmiana czasu. Jako energo-analityk informuję, że uczone badania wykazują zbędność tej zmiany dla energetyki, szkodliwość dla zdrowia i samopoczucia wszystkich, marnowanie czasu podróżnych itp. Ale - moloch UE to-to promuje i popiera, więc tutejsi namiestnicy nie ośmielą sie sprzeciwić. Jak długo jeszcze to wytrzymamy? (dwuznaczność oczywiście celowa) Równie nieuzasadnioną brednią jest dzisiejsze światowe gaszenie świateł. Nie ma żadnego związku z poszanowaniem energii ani tym bardziej z efektem cieplarnianym. Ale jest groźne, bo uczy owieczki szkodliwych odruchów Pawłowa. Argumenty w artykułach pod Energetyka [Nigdy dość mówienia oczywistości: Dodaję więc i cudze argumenty MD] http://www.bibula.com/?p=3671 2008-11-29 Naukowcy szwedzcy: sezonowe zmiany czasu niebezpieczne dla zdrowia Wyniki badań naukowców szwedzkich z instytutu Karolinska Institutet w Sztokholmie wykazują, że “dokonywany dwa razy do roku rytuał zmiany czasu z zimowego na letni, zwiększa szanse wystąpienia zawału serca.” Badania opublikowane w prestiżowym periodyku medycznym New England Journal of Medicine pokazują, że w tydzień po zmianie czasu na tzw. czas letni, o 5% zwiększa się liczba przypadków zawału serca. “Statystyki pokazują niezbicie, że wiosną [podczas zmiany czasu] znacznie zwiększa się ryzyko wystąpienia zawału serca.” - mówi naukowiec Imre Janszky ze sztokholmskiego instytutu - “Jesienią natomiast, gdy wskazówki zegara przestawia się w Europie o jedną godzinę do tyłu, obraz nie jest jednak taki jasny.” Okazuje się bowiem, że jesienią zmiany są widoczne dopiero w poniedziałek po zmianie, kiedy to występuje pięcio-procentowy spadek przypadków zawału serca. Badania przeprowadzono opierając się na wynikach statystycznych z lat 1987-2006. Wahania w występowaniu zawałów serca tłumaczy się efektem nagłego zaburzenia cyklów snu, wymuszeniem zmiany rytmy zegara biologicznego oraz niedostateczna ilością snu. “Posiadamy cały czas powiększający się zasób dowodów pokazujących, że problem zaburzenia biologicznego rytmu i snu związane są z chorobami serca.” - tłumaczy Janszky. Jeśli sytuacja ze zwiększającą się liczbą zawałów serca, występująca przy wiosennej zmianie czasu jest jednoznaczna, ponieważ zarówno wprowadza zaburzenia w rytmie biologicznym, jak i potencjalnie pozbawia jednej godziny snu, to sytuacja jesienią jest trudniejsza do wyjaśnienia. Podczas jesiennej zmiany czasu “występują dwa różne mechanizmy pracujące przeciwko sobie: [...] cały czas mamy do czynienia z zaburzeniem zegara biologicznego, jednak jest możliwość skorzystania z dłuższego snu, co wydaje się kompensować negatywny wpływ.” - dodaje Janszky. Około 1,5-miliarda ludzi na całym świecie poddawanych jest sezonowym zmianom czasu. Janszky jest ostrożny w wyciąganiu generalnych wniosków ze szwedzkich badań, jednak zaznaczył, że “spodziewa się mniej więcej tych samych wskaźników statystycznych dotyczących przypadków zawału serca, na całym świecie.” Pionierami we wprowadzaniu tzw. czasu letniego były Niemcy w czasie I Wojny Światowej (1916 rok). W Polsce wprowadzono tzw. czas letni podczas okupacji hitlerowskiej. Nie istnieje żadna analiza ani pozytywnych skutków przestawiania czasu ani oszczędności ekonomicznych. Wręcz przeciwnie: wszystkie dotychczasowe badania pokazują na szkodliwość społeczną i często wielkie wymierne straty ekonomiczne. Np. badania przeprowadzone w 2008 roku w stanie Indiana wykazują wzrost zużycia energii elektrycznej aż o 4%, przy przyjęciu tzw. czasu letniego. Badania symulacyjne (w Japonii nie dokonuje się sezonowej zmiany czasu) tylko w jednym japońskim mieście - w Osace wykazały w roku 2007 wzrost zużycia prądu o 0.15%. W Zachodniej Australii badania w 2007 roku wykazują wzrost zużycia energii elektrycznej o 0.6%. Pomimo badań pokazujących bądź brak zauważalnych oszczędności, bądź też występowanie wielkich strat materialnych, polityczne decyzje podtrzymują “rytuał zmiany czasu”. Wynika to z wielkich nacisków m.in. przemysłu rozrywkowego. Badania [pdf] z 1999 roku wykazują, że wprowadzenie tzw. letniego czasu w krajach Unii Europejskiej zwiększa zyski branży przemysłowej o 3%. Nie zważając na zdrowie obywateli lecz kierując się głównie zyskami materialnymi, większość krajów kontynuuje coroczne zmiany czasu oraz prowadzi się intensywną kampanię dezinformacyjną próbującą wmówić, iż proces ten “oszczędza energię”. |
|
Zmieniony ( 26.03.2010. ) |