JEZUS CHRYSTUS JAKO KRÓL POLSKI JEST POTRZEBNY OD ZARAZ
Wpisał: Ks. Stanisław Małkowski   
01.11.2013.

JEZUS CHRYSTUS JAKO KRÓL POLSKI JEST POTRZEBNY OD ZARAZ

 

 

Ks. Stanisław Małkowski

Warszawska Gazeta 31 października – 7 listopada 2013 r.

KOMENTARZ TYGODNIA

 

 

Zwierzchnik celników Zacheusz, o którym czytamy w Ewangelii z niedzieli 3 listopada (Łk 19, 1-10), był fizycznie niskiego wzrostu, po to więc, aby zobaczyć przechodzącego Jezusa, wspiął się na drzewo nie bacząc na śmieszność w oczach swoich podwładnych, zapominając o stanowisku i bogactwie. Ów człowiek wzniósł wysoko własną małość ponad tłum. Jego odwagę i pokorę od razu zauważył Jezus i rzekł: „Zejdź prędko i przyjmij Mnie w twoim domu”. Skutkiem spotkania z Jezusem i przyjęcia Go do swego domu była radość Zacheusza, obietnica wielkoduszności wobec ubogich i gotowość hojnego wynagrodzenia wyrządzonych ludziom krzywd.

 

Zdecydowane ugoszczenie Jezusa prowadzi do nawrócenia, do przemiany obyczajów. Odnowa moralna jest skutkiem nawiązania relacji miłości, zaufania i posłuszeństwa z Jezusem, który „szuka i zbawia to, co zginęło”. Gdy człowiek szuka Boga, przekonuje się prędko, że sam jest poszukiwany.

 

Gdy w sobotę 3 listopada 1984 roku odbywał się pogrzeb Bożego proroka bł. ks. Jerzego, wśród miliona uczestników widziałem ludzi na dachach i na drzewach; widział to również z nieba ks. Jerzy.

 

Zacheuszowe drzewo symbolizuje Chrystusowy krzyż. Tylko z krzyża można zobaczyć Jezusa i usłyszeć Jego słowa: „Przyjmij Mnie do siebie”.

 

Obecne doświadczenie małości w Polsce, prędkiego pomniejszania tego, co Polskę stanowi duchowo i materialnie, trzeba pokonać za pomocą drzewa krzyża i z tego wzniesienia wołać: „Jezu, przyjdź!”

 

Jezus chce do nas przyjść przez intronizację jako Król Polski. Tymczasem wielu Polaków, zwłaszcza na wysokich stanowiskach, nie widzi potrzeby i konieczności poddania się władzy Jezusa, a nawet się temu sprzeciwia. Co więcej – społeczne panowanie Jezusa Króla narodów traktuje jako zagrożenie i objaw nietolerancji, braku pluralizmu, niezrozumienia demokracji, która źródło władzy upatruje w ludziach, a nie w Bogu.

Autor Księgi Mądrości nazywa Boga – „Miłośnikiem Życia” (11,26).

 

Poddani władzy siewców kłamstwa i śmierci popatrzmy na dwóch premierów z okładki „W Sieci” nr 43. Ten przerażający widok skłania nas do decyzji, czyjej i jakiej władzy chcemy się poddać. Jezus chce, żeby Polska żyła; czy również chcą tego Polacy? „Narody, wyłamując się spod władzy Jezusa Króla, spod władzy Boga (laickość państwa), podeptały Boże przykazania i prawa, uznając tylko te stworzone przez ludzi, co w konsekwencji powoduje nieustanne staczanie się ludzkości w przepaść grzechu” – pisze ks. Tadeusz Kiersztyn („Czas Prawdy” s. 6).

 

Święto Chrystusa Króla wprowadzone w roku 1925 przez Piusa XI w ostatnią niedzielę października przed uroczystością Wszystkich Świętych oznaczało społeczne panowanie Chrystusa w czasie doczesnej walki ze złem w drodze do wiecznej ojczyzny – nieba.

 

Reforma liturgiczna wprowadziła uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata w ostatnią niedzielę roku kościelnego, ukazując kosmiczny i eschatologiczny sens królewskiej władzy Chrystusa. Poprzednie znaczenie święta było wezwaniem do intronizacji jako aktu państwowego i narodowego w miejsce powszechnej współcześnie detronizacji.

 

Natomiast drugie znaczenie (po reformie) intronizacji nie potrzebuje, bo kosmos poddany jest Chrystusowi, czy ktoś tego chce, czy nie chce. Wszyscy zbawieni i w niebie i w czyśćcu, których wspominamy 1 i 2 listopada, poddani są w pełni władzy Chrystusa i modlą się o to, abyśmy w drodze do wieczności tę władzę już teraz uznali i jej się poddali dla naszego ocalenia i zbawienia. Bóg wydobywa kosmos z chaosu. Natomiast zbuntowany przeciwko Bogu człowiek pogrąża się w chaosie. Żyjemy w czasach myślowego chaosu, tzw. zapaści semantycznej, inaczej mówiąc bełkotu, gdy zło nazywa się dobre, a dobre złem, kłamstwo – prawdą, a prawdę – kłamstwem.

 

Powszechna dezorientacja poparta przymusem państwowym w skali globalnej prowadzi do zorganizowanego prześladowania świadków prawdy i dobra, skąd się biorą coraz liczniejsi na świecie męczennicy. Krew męczeńska łączy się z Krwią Chrystusa i tworzy pokrewieństwo mieszkańców ziemi z mieszkańcami nieba, wobec czego przeciwnik okazuje się bezsilny. Dlatego Jezus wzywa do odwagi i męstwa aż po ostateczne świadectwo dane Bogu.