LIKWIDACJA (IPN-u) W IMIENIU WSI | |
Wpisał: "Aleksander Ścios" | |
04.04.2009. | |
LIKWIDACJA (IPN-u) W IMIENIU WSI Bez dekretu 03.04.2009 "Aleksander Ścios" wolny strzelec /historyk filozofii/ http://cogito62.salon24.pl/397969.html „Istnieją trzy dziedziny życia, gdzie kłamstwo pozostaje głównym narzędziem pracy. Jedną jest propaganda, drugą – wywiad wojskowy, a trzecią – polityka, We wszystkich trzech przypadkach kłamie się nie tylko przez przeinaczanie faktów i informacji; o wiele częściej przemilcza się prawdę lub modyfikuje w ten sposób, aby skutecznie, choćby tylko częściowo, wprowadzać w błąd odbiorcę” - pisał Włodzimierz Paźniewski. Czy istnieją podstawy by podejrzewać, że histeryczny spektakl obrońców dobrego imienia „legendy Solidarności”, domagających się likwidacji lub ograniczenia kompetencji IPN-u, stanowi element zaplanowanej i wyreżyserowanej gry, której scenariusz napisały służby III RP? Czy fakt, że udział w tej sprawie biorą wszystkie trzy wymienione w cytacie środowiska, pozwala postawić tezę, że powód ataku na IPN jest zgoła inny, niż starają się nam wmówić media i politycy? Choć nie jest tajemnicą, że rządzący Polską układ, od chwili przejęcia władzy, przy pomocy licznych gróźb i prób nacisku czynił starania, by ograniczyć aktywność historyków IPN-u, warto zadać sobie pytanie - dlaczego właśnie teraz, dlaczego w tym momencie zdecydowano się na podjęcie gwałtownego i frontalnego ataku? Mało przekonującą przesłanką, wydaje się być publikacja kolejnej książki o Wałęsie, wydanej przez prywatną oficynę. Tym mniej wiarygodną, że nikt z arogantów, rzucających gromy na IPN nie próbuje nawet wykazać związku pomiędzy książką Zyzaka, a żądaniem likwidacji Instytutu. Również nawoływanie do ograniczenia budżetu IPN-u, ma się nijak, do faktu jednej publikacji Gontarczyka i Cenckiewicza, wobec kilkuset wydawnictw finansowanych ze środków Instytutu. Wielodniowe, emocjonalne zaangażowanie premiera polskiego rządu w walkę o „dobre imię” Wałęsy, w żaden sposób nie może stanowić dostatecznego uzasadnienia dla konkretnych działań, jakie pod tym pretekstem podejmuje rząd. Oto bowiem wczoraj, dzięki publikacji portalu Niezależna.pl mogliśmy dowiedzieć się, że przygotowywany naprędce projekt nowelizacji ustawy o IPN zakłada likwidację pionu śledczego i przeniesienie wszystkich śledztw do prokuratury. Drugim pomysłem jest powszechne otwarcie archiwów, choć nikt chyba nie wie, jak dokonać tej niewykonalnej czynności. Warto zatem postawić istotne pytanie – co wspólnego z rzekomą obroną Wałęsy lub „niszczeniem po 20 latach po obaleniu komunizmu tego, co w Polsce jest tak ważne” ma wspólnego likwidacja pionu śledczego IPN? Pod tą powszechnie używaną nazwą kryje się bowiem Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu powołana jako pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej ustawą z 1998 roku o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Pion śledczy nadzoruje w trybie instancyjnym i służbowym postępowania prowadzone w jedenastu Oddziałowych Komisjach Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu działających w miastach, w których mają swe siedziby Sądy Apelacyjne. Nadzór nad tymi postępowaniami sprawują prokuratorzy Głównej Komisji w ramach pracy Wydziału Nadzoru nad Śledztwami Głównej Komisji. W chwili obecnej prokuratorzy IPN-u nadzorują ponad 1200 śledztw prowadzonych w Oddziałowych Komisjach w całym kraju w sprawach o zbrodnie komunistyczne, nazistowskie oraz zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne. Występują również we wszystkich postępowaniach odwoławczych przed Sądami Apelacyjnymi. Jest rzeczą oczywistą, że działalność pionu śledczego IPN nie ma żadnego związku z publikacją Cenckiewicz i Gontarczyka, a tym bardziej z książką Zyzaka. Nie sposób racjonalnie wykazać zależności, pomiędzy śledztwami prowadzonymi przez Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, a publikacjami dotyczącymi agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy. Wydaje się, że częścią Instytutu „odpowiedzialną” za tego rodzaju prace badawcze historyków jest Biuro Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów, w ramach którego działa pięć wydziałów: Ewidencji; Gromadzenia, Opracowywania i Obsługi Magazynów; Udostępniania i Informacji Naukowej; Obsługi Bieżącej; Badań Archiwalnych i Edycji źródeł. Drugim, ewentualnym „współwinowajcą” mogłoby być Biuro Lustracyjne, prowadzące rejestr i analizę oświadczeń lustracyjnych i przygotowujące katalogi zawierające dane osobowe. Gdyby projekt Platformy dotyczył ograniczenia uprawnień tych biur IPN-u, można byłoby sądzić, że ma to związek z obroną Wałęsy. Ale skąd pomysł likwidacji pionu śledczego? Wskazówką w tych dociekaniach mogą być słowa rzeczywistego „ojca” Platformy - Andrzeja Olechowskiego, który już przed ponad miesiącem (gdy nikt o książce Zyzaka jeszcze nie słyszał) wyraziście sformułował postulat dotyczący likwidacji właśnie pionu śledczego. W wywiadzie, udzielonym „Dziennikowi” w dn.2 marca br. TW MUST powiedział na temat IPN-u i działań Platformy: „Stworzyliśmy sobie instytucję, która to zacietrzewienie z konieczności wymusza, ponieważ nie jest sądem. A Platforma, która mówiła, że tę sprawę załatwi, nic nie zrobiła. Miała otworzyć archiwa, teraz słyszałem, że chce zlikwidować pion śledczy w IPN, i nadal cisza. Wzięła się natomiast do odbierania całej grupie ludzi uprawnień emerytalnych. To przecież musi być niezgodne z konstytucją!” Ponieważ (co wielokrotnie już wskazywałem) pan Olechowski ma zwyczaj instruowania swojej partii poprzez medialne wystąpienia - byłoby rzeczą nierozważną uznać, że głos założyciela nie został i tym razem wysłuchany. Ta okoliczność, nie wyjaśnia wszakże gwałtowności obecnego ataku na IPN i pospiesznego, a jak na dotychczasowe dokonania Platformy - wprost ekspresowego - trybu przygotowania nowelizacji ustawy. Byłoby truizmem zwracanie uwagi, że likwidacja pionu śledczego pozwoli zamknąć wszystkie śledztwa dotyczące generałów Kiszczaka i Jaruzelskiego oraz na zawsze zlikwiduje potencjalne zagrożenie procesem karnym, dla setek żyjących dostatnio oprawców komunistycznych. Ta niewątpliwa korzyść dla zaplecza tzw. lewicy, wtórującej Platformie w pomyśle kasacji Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, nadal nie wyjaśnia specyfiki obecnej sytuacji. Warto więc przyjrzeć się bliżej niektórym śledztwom, prowadzonym obecnie przez pion śledczy IPN, by dostrzec, które z nich i dlaczego mogłoby stanowić dostateczne alibi dla działań podjętych przez rządzący układ. Pomocą w tych dociekaniach niech będzie, znajdująca się na stronie internetowej IPN-u - „Informacja o działalności Instytutu Pamięci Narodowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w okresie 1 stycznia 2008 r. – 31 grudnia 2008 r”, a w szczególności Część II - Aneks do Informacji o działalności Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, w którym wymienia się wszystkie najważniejsze śledztwa, prowadzone obecnie przez prokuratorów IPN. Tak oto, na str.54 aneksu, po sygnaturą S 17/06/Zk znajdziemy śledztwo w sprawie tzw. Grupy „D”: „dotyczące funkcjonowania w okresie od 28 listopada 1956 r. do 31 grudnia 1989 r. w strukturach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie związku, w którego skład wchodzili funkcjonariusze byłej Służby Bezpieczeństwa, kierowanego przez osoby zajmujące najwyższe stanowiska państwowe, który miał na celu dokonywanie przestępstw, a w szczególności zbrodni zabójstw osób – działaczy opozycji politycznej i duchowieństwa. W ramach prowadzonego śledztwa są wyjaśniane zdarzenia, które były przedmiotem prac Sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do Zbadania Działalności MSW (tzw. Raport Rokity). […] Zakresem śledztwa objęto 46 wątków zdarzeń związanych z działaniami funkcjonariuszy SB przeciwko duchowieństwu i działaczom opozycji antykomunistycznej. Przedmiotem śledztwa jest w szczególności sprawa dokonania w nocy z 19 na 20 października 1984 r. w Górsku, woj. toruńskie i w okolicach Włocławka pozbawienia wolności i zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki, w części dotyczącej kierowania wykonaniem tego zabójstwa przez osoby zajmujące wyższe stanowiska państwowe od Władysława Ciastonia i Zenona Płatka. Ponadto są badane również okoliczności m.in. zabójstw: ks. Stanisława Suchowolca, ks. Sylwestra Zycha, ks. Stefana Niedzielaka, ks. Leona Błaszczaka oraz śmierci: ks. Stanisława Kowalczyka (ojca „Honoriusza”), ks. Romana Kotlarza, ks. Stanisława Palimąki i ks. Antoniego Kija. Zakresem postępowania objęto także wyjaśnianie przyczyn nieprawidłowości, ujawnionych w postępowaniach prowadzonych w minionych latach. […]. W toku prowadzonych czynności są dokonywane oględziny nieznanych wcześniej materiałów MSW, pochodzących z archiwów IPN, Policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Odtwarzana jest agentura zajmująca się dostarczaniem informacji o pokrzywdzonych. Ustalane są jej zadania, które następnie są oceniane pod kątem ewentualnego wyczerpania znamion czynu zabronionego. W drodze przesłuchań świadków, weryfikowane są ustalenia wynikające z akt operacyjnych MSW oraz akt personalnych funkcjonariuszy. Do chwili obecnej przesłuchano łącznie ponad 220 świadków. W wyniku dotychczas prowadzonych czynności uzyskano wiele nowych informacji istotnych dla poszczególnych wątków postępowania, które są w toku dalszych czynności śledczych pogłębiane. Informacje dotyczące tych ustaleń z uwagi na dobro prowadzonego postępowania nie mogą być obecnie upublicznione, można jedynie stwierdzić, że odnoszą się one do wykonawców przestępstw popełnianych na szkodę poszczególnych pokrzywdzonych. Obecnie postępowanie jest na etapie uzupełniania zgromadzonego materiału dowodowego oraz merytorycznego opracowywania wątków śledztwa, w których wyczerpano inicjatywę dowodową”. (podkr. moje) Niewątpliwie, na uwagę zasługuje również śledztwo przejęte z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, pod syg.S 51/01/Zk – „kontynuowane od dnia 30 sierpnia 2001 r., swoim zakresem obejmuje przekroczenie uprawnień służbowych przez funkcjonariuszy resortu spraw wewnętrznych, działających na szkodę wymiaru sprawiedliwości w latach 1983–1984 w związku z prowadzonym przez Prokuraturę Wojewódzką w Warszawie śledztwem dotyczącym śmierci Grzegorza Przemyka, utrudnianie śledztwa Prokuratury Wojewódzkiej w Warszawie w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka w latach 1983–1984 przez funkcjonariuszy resortu spraw wewnętrznych oraz kierowanie gróźb bezprawnych przez funkcjonariuszy resortu spraw wewnętrznych w celu wywarcia wpływu na czynności, w tym zeznania świadków występujących przez sądem w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka. […]Śledztwo obecnie jest kontynuowane w kierunku ustalenia zakresu odpowiedzialności karnej pozostałych sprawców ze szczebla kierowniczego resortu spraw wewnętrznych oraz funkcjonariuszy z Wydziału III Służby Bezpieczeństwa Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Warszawie w zakresie czynności operacyjnych prowadzonych wobec Michała W”. Czy którekolwiek z tych postępowań – o ogromnej doniosłości – mogłoby uzasadniać ekspansywność i pośpiech obecnych dążeń Platformy? Dzięki ostatniej publikacji IPN-u - „Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki 1982–1984”, t. 1, wiemy, że prace historyków Instytutu weszły w nowy i zapewne groźny dla wielu środowisk etap odkrywania sieci agenturalnej, oplatającej księdza Jerzego. Czy ustalenia śledztwa w sprawie działalności Grupy „D”, mogą mieć związek z planami likwidacji pionu śledczego? W cytowanej Informacji IPN-u pojawia się jednak wzmianka o śledztwie, którego konsekwencje, mogą w znacznie większym stopniu dotyczyć faktycznego zaplecza rządzącego układu i – jak sądzę – być prawdziwą przyczyną obecnej sytuacji. Oto na str.52, pod sygnaturą S 8/05/Zk znajdziemy „śledztwo Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie prowadzone w sprawie wyłudzenia w latach 80. XX w. przez funkcjonariuszy Zarządu II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego środków finansowych, pochodzących z zagranicznych mas spadkowych po obywatelach polskich, którzy zmarli poza granicami PRL, poprzez przedkładanie organom spadkowym kraju zamieszkiwania spadkodawców fałszywych dokumentów, potwierdzających rzekome uprawnienia do tych mas spadkowych osób podstawionych przez Zarząd II Sztabu Generalnego WP. W toku wszczętego w dniu 12 grudnia 2006 r. postępowania, ujawniono materiały potwierdzające udział oficerów Zarządu II Sztabu Generalnego WP w przejmowaniu mas spadkowych po obywatelach polskiego pochodzenia, zmarłych w Kanadzie i w Szwajcarii. Na podstawie materiału dowodowego zgromadzonego dotychczas w sprawie mechanizmu przestępczego, działania miały następujący przebieg. Rezydentom Zarządu II Sztabu Generalnego WP, umiejscowionym przy placówkach dyplomatycznych PRL, wydano polecenie przeglądania postępowań spadkowych prowadzonych przez Wydziały Konsularne. Kopie dokumentów postępowań spadkowych, drogą dyplomatyczną były przesyłane do Zarządu II Sztabu Generalnego WP, gdzie były poddawane dalszemu opracowaniu. Po wytypowaniu konkretnego postępowania spadkowego, który ze względu na osobę spadkodawcy i wartość mienia nadawał się do przejęcia, dokonywano sprawdzenia spadkodawcy i jego rodziny w kraju w celu ustalenia ewentualnych spadkobierców, którzy nieoczekiwanie mogli zgłosić swoje roszczenie do spadku. Podobnego sprawdzenia w miarę możliwości dokonywano za granicą. Po ustaleniu, iż określony spadek nadaje się do nielegalnego przejęcia, dokonywano wyboru dokumentów, które należy sfałszować i ustalano stopień pokrewieństwa, który powinien posiadać podstawiony spadkobierca. Typowano agenta, który najbardziej odpowiadał roli podstawionego spadkobiercy i nawiązywano z nim kontakt. Po uzyskaniu zgody agenta na odegranie roli spadkobiercy podejmowano kroki mające na celu wystawienie na dane tego agenta legalizowanych dokumentów, a także dokonywano sfałszowania stosownych spisów w aktach USC. Po zgromadzeniu dokumentów potwierdzających rzekome roszczenia podstawionej osoby do spadku zgłaszano w MSZ w Wydziale Spadków roszczenie o przyznaniu podstawionemu agentowi masy spadkowej. Cała operacja była nadzorowana przez oficerów Zarządu II Sztabu Generalnego WP. Obecnie prowadzone są czynności procesowe mające na celu ujawnienie kolejnych przypadków zaangażowania się funkcjonariuszy Zarządu II Sztabu Generalnego WP w dokonywanie tego typu przestępstw oraz ustalenie pełnego kręgu osób uczestniczących w popełnianiu tych przestępstw”. (podkr. moje) Z informacji pochodzącej z wykazu śledztw, możemy się nadto dowiedzieć, że „trwają czynności zmierzające do ustalenia podobnych przypadków oraz innych ewentualnych działań przestępczych, których dopuścili się funkcjonariusze Oddziału Y”. Dlaczego to właśnie śledztwo mogłoby mieć związek z dążeniem do likwidacji pionu śledczego? Stanowi ono jedyny, ocalały z „pogromu” ostatnich miesięcy rządów Platformy wątek dotyczący działalności Wojskowych Służb Informacyjnych. Warto przypomnieć, że Komisja Likwidacyjna i Komisja Weryfikacyjna WSI skierowała do prokuratury wojskowej ponad 200 zawiadomień o popełnieniu przestępstw przez żołnierzy WSI. Ponieważ nie słyszymy o jakikolwiek postępowaniach sądowych, wszczętych na tej podstawie, należy domniemywać, że zgodnie z logiką działania układu III RP, zostały one umorzone lub odmówiono wszczęcia postępowania. Jedynie śledztwo w sprawie działalności Oddziału Y, którego prowadzenie zlecono IPN-owi doczekało się kontynuacji i efektów procesowych. Jak wynika z cytowanej publikacji, bardzo dokładnie odtworzono mechanizm dokonywania wyłudzeń spadków oraz – co najważniejsze – podjęto czynności celem ustalenia podobnych przypadków i innych działań przestępczych, których dopuścili się funkcjonariusze Oddziału Y. A chodzi tu o nie byle jaki oddział i nie poślednie osoby. W toku prac Komisji Weryfikacyjnej WSI ujawniono tajne dokumenty MSW i Sztabu Generalnego z lat 1987-1988. Wskazywały one jednoznacznie, że w tamtym czasie, w służbach specjalnych PRL-u powstały tajne komórki: "X" (odpowiedzialne za wpływy na władzę), "Y" (odpowiedzialne za gospodarkę) i "Z" (odpowiedzialne za media). Niezależnie od nich, powstał jeszcze oddział "C", którego zadaniem było pomaganie byłym kolegom w unikaniu odpowiedzialności karnej za przestępstwa popełniane po roku 1989. Najważniejszy był Oddział "Y" i to również on jako pierwszy rozpoczął działalność. Jego zadanie polegało na przejęciu strategicznych resortów gospodarczych i zabezpieczeniu w nich najważniejszych miejsc dla ludzi ze specsłużb. Miało to pozwolić przejąć kontrolę nad biznesem, po planowanej transformacji ustrojowej. Sam Oddział Y stanowiła bardzo wąska grupa ludzi. W sumie przez cały czas jego istnienia (a istniał od 1 listopada roku 1983, do prawie końca 1991 roku,) przeszło przezeń nie więcej jak 30 osób, jeśli chodzi o samych oficerów. Za to agentura tego oddziału, zarówno współpracownicy, jak cały aparat pomocniczy szedł w setki ludzi. To był bardzo wydajny zespół – podkreślał Antoni Macierewicz. Działalność oddziału "Y" jest jednym z dowodów tezy, że WSI były przedłużeniem GRU, sowieckiego wywiadu wojskowego, a jego powstanie w roku 1983 miało na celu przygotowanie komunistów do marszu ku „transformacji ustrojowej”. „Ludzie ci byli szkoleni przez służby sowieckie i wykonywali najistotniejsze zadania werbunkowe i finansowe na rzecz ZSRR. To ludzie niesłychanie niebezpieczni" - twierdził Macierewicz. "Mowa tu o osobach o dużej sile oddziaływania i dużej samodzielności" – dodaje. O faktycznym znaczeniu oddziału niech świadczą nazwiska agentów, których wymienia Macierewicz. Byli to m.in. Ireneusz Sekuła, były wicepremier, który zginął w tajemniczych okolicznościach, oraz Grzegorz Żemek, dyrektor generalny Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. To Oddział Y stał za „matką afer” III RP – sprawą FOZZ-u. Z innych nazwisk oficerów O/Y można wymienić: Kazimierza Głowackiego, Zenona Klameckiego, Krzysztofa ?adę, Konstantego Malejczyka, Cezarego Liperta, Marka Dukaczewskiego, czy doradców Samoobrony - Lecha Szymańskiego i Marka Mackiewicza. Nie miejsce tu, by szczegółowo opisywać działalność Oddziału Y. Dość stwierdzić, że ludzie z tej elitarnej grupy oraz prowadzona przez nich agentura, przejęli kontrolę nad głównymi obszarami gospodarki i nadal czynnie uczestniczą w życiu publicznym III RP. Analizując chronologię wydarzeń, widać, że proces przejmowania gospodarki przez służby specjalne PRL-u przebiegał trójetapowo. Najpierw, emeryci ze służb objęli kierownicze stanowiska w państwowych przedsiębiorstwach, które potem kupowali za bezcen, zostając w ten sposób pionierami biznesu III RP. Inni korzystali z wiedzy o planowanych zmianach prawnych, zezwalających zarobić miliony. Kolejni uzyskiwali koncesje na działalności gospodarcze (handel bronią, ochrona, koncesje na eksploatacje złóż w innych krajach). Gdy na rynku wykrystalizowały się najbardziej dochodowe branże i najwięcej warte państwowe spółki, kluczowe stanowiska w nich zajęli ludzie związani ze służbami. Trzecim etapem było zmonopolizowanie najważniejszych segmentów rynku i uzyskanie nad nimi pełnej kontroli. Działo się to przy cichym wsparciu służb specjalnych III RP. Otóż, można sobie wyobrazić, że prowadzone przez IPN rzetelne śledztwo, w sprawie działań Oddziału Y, doprowadziłoby do sformułowania aktu oskarżenia i postawienia przed sądem kilku lub kilkunastu prominentnych i nadal wpływowych żołnierzy lub agentów WSW/WSI. Nie trzeba przekonywać, że ciężar zarzutów, które można byłoby postawić tym ludziom musiałby być znaczny. Ponieważ Platforma Obywatelska, od początku swoich rządów uznaje za priorytet zapewnienie bezpieczeństwa ludziom ze środowiska WSI – czy wolno wykluczyć, że w sytuacji realnego zagrożenia śledztwem IPN-u , zdecydowano się na frontalny atak na Instytut, wykorzystując jako medialną „zasłonę” sprawę książki o Lechu Wałęsie? Sądzę, że ten motyw działania wydaje się znacznie bardziej prawdopodobny, od rzekomej „obrony ikony Solidarności”. Trudno posądzać ludzi, którzy mając w głębokim poważaniu polską tradycję i historię, wykazują nagłą, niemal histeryczną reakcję na książkę młodego historyka i tej reakcji podporządkowują natychmiastowe działania rządu. Tym bardziej, nie należy się spodziewać, by faktyczne zaplecze PO było zainteresowane wspieraniem politycznego bankruta – jakim jest Lech Wałęsa. Nic natomiast nie stało na przeszkodzie, by umiejętnie spożytkować osobę krzykliwego, impulsywnego Wałęsy i w powiązaniu ze sterowanym, medialnym szumem wokół książki Zyzaka wykorzystać okazję do przeprowadzenia planu likwidacji pionu śledczego IPN. Jeśli nawet, ten przeprowadzany „pod przykryciem” zamysł, przyniesie krótkotrwały spadek notowań Platformy i wzbudzi krzyk otumanionych odbiorców - o ileż stanowi to mniejsze zło, od ujawnienia rzeczywistych intencji, związanych z ukryciem przestępczych działań sowieckiej agentury. źródła: http://www.olechowski.pl/home/2009/03/02/polityczny-alkoholik-to-ja/ http://www.niezalezna.pl/article/show/id/18944 http://www.ipn.gov.pl/download.php?s=1&id=16823 http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/31/9359/w_okresie_1_stycznia_2008_r__31_grudnia_2008_r.html http://www.rp.pl/artykul/55271,250731_IPN_nadal__szuka_mordercow_.html https://www.wprost.pl/ar/101478/Prokuratura-pracuje-nad-doniesieniami-Macierewicza/ http://www.wprost.pl/ar/?O=99414 https://www.wprost.pl/ar/95332/Z-archiwum-Y/?O=95332&pg=0 |
|
Zmieniony ( 04.04.2009. ) |