Masowe "nawrócenia" celebrytów | |
Wpisał: Sławomir Skiba | |
13.11.2013. | |
Masowe "nawrócenia" celebrytów
Sławomir Skiba 2013-10-30 pch24 Stare chińskie przekleństwo dotyczące życia w ciekawych czasach w ostatnich miesiącach daje się nam we znaki z nieprawdopodobną wręcz siłą. Mogłoby się bowiem wydawać, że w przeciągu pół roku najbardziej dotychczas zajadli wrogowie papiestwa zostali zagorzałymi papistami. I gdyby nie wzmożona ofensywa laicka prowadzona przez te same osoby w imię tolerancji dla wszelkich dewiacji, przeciwko elementarnym zasadom moralnym i samej instytucji Kościoła, można by ulec złudzeniu, iż dokonują się właśnie najbardziej spektakularne nawrócenia w historii.
Bo cóż powiedzieć na to, że praktycznie wszyscy lewicowi i libertyńscy celebryci, dziennikarze i politycy, bazując na licznych, mniej lub bardziej oficjalnych wypowiedziach, autoryzowanych bądź nieautoryzowanych wywiadach, wybranych gestach i słowach papieża Franciszka, stali się gorliwymi wyznawcami rozszerzonej ponad doktrynę wersji dogmatu o papieskiej nieomylności i teraz straszą nią katolików stających w obronie życia i nierozerwalności małżeństwa czy sprzeciwiających się propagandzie homoseksualnej i ideologii gender? Zwolennicy takiej wykraczającej poza dogmatyczną definicję „nieomylności papieża”, tworzą coś w rodzaju nowego „świętego oficjum”. Aspirując do miana inkwizytorów, stają do walki z wszystkimi katolikami wiernymi odwiecznemu nauczaniu Kościoła i broniącymi zrębów moralności chrześcijańskiej. Przy wsparciu niektórych „księży z księżyca” oraz mediów w rodzaju „Tygodnika Powszechnego”, który reanimuje ostatnio trupa teologii wyzwolenia, owa lewacka sitwa skwapliwie wyłapuje, nagłaśnia i podaje do wierzenia jako dogmaty wszystkie plotki o tym, co papież miał powiedzieć na temat potrzeby ubóstwa, porządku hierarchicznego w Kościele czy rzekomych zmian w kwestii zasad moralnych. Tymczasem wielu katolików przytłoczonych szumem informacyjnym bądź milczy w oczekiwaniu wyjaśnienia, bądź też stara się wytłumaczyć każdy gest i każde słowo papieża niezależnie od rangi wydarzenia. W obliczu całego zamieszania watykański rzecznik prasowy ksiądz Federico Lombardi przypomniał, że papieskie wywiady nie są aktem magisterialnym, czyli – niezależnie od ich merytorycznej oceny – nie należą do nauczania Kościoła i nie stanowią zobowiązania dla wiary katolików. Jeden z najtęższych umysłów teologicznych w naszym kraju, kiedy próbowano z nim polemizować, powołując się na nie należące do magisterium słowa jednego z papieży, powiedział: Kiedy Ojciec Święty je rano na śniadanie jajecznicę, to nie znaczy, że cały Kościół ma jeść rano jajecznicę. Warto o tym pamiętać w obliczu lewackiej nagonki na oparte na fundamencie Ewangelii i Tradycji odwieczne nauczanie Kościoła, które ani o jotę nie może ulec zmianie. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni (Mt 5, 18). Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! (Ga 1, 7–8). Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek ciąży na nas, katolikach, obowiązek znajomości prawd katechizmu, obowiązek poznawania i zachowywania całego odwiecznego nauczania Kościoła, jak również interpretowania wszelkich dokumentów i wypowiedzi w świetle zgodności z odwieczną Tradycją, aby nie dać się zapędzić w kozi róg. Aby ocalić wiarę. Musimy znać różnicę między magisterium Kościoła nadzwyczajnym i zwyczajnym oraz zakres dogmatu o nieomylności papieskiej, aby w dyskusjach z „reformatorami” nie dać się sprowadzić do poziomu rozważań: czy najlepszym samochodem dla biskupa jest rozlatujący się trabant czy może jednak syrenka… |