POLACY, NIC SIĘ NIE STAŁO? A poprawna ekspiacja... | |
Wpisał: Ks. Stanisław Małkowski | |
22.11.2013. | |
POLACY, NIC SIĘ NIE STAŁO?
Ks. Stanisław Małkowski
Warszawska Gazeta 22 – 28 listopada 2013 r. KOMENTARZ TYGODNIA
W kościele św. Augustyna w Warszawie na Nowolipkach odprawiona była 15 listopada 2013 roku Msza święta koncelebrowana przez sześciu kapłanów – trzech miejscowych wikariuszy związanych z neokatechumenatem i trzech gości. Proboszcz okazał się nieobecny, z pielgrzymki do Ziemi Świętej wrócił dwa dni później. Głównym celebransem i kaznodzieją byli dwaj księża cudzoziemcy. Msza św. miała być wynagrodzeniem za bluźnierczą profanację kościoła dokonaną tydzień wcześniej za zgodą księży parafialnych i podobno bez wiedzy kurii. Proboszcz był nieświadomy intencji i wykonania satanistycznego pokazu mody w świątyni. Kiedyś już w tym kościele urządzono stajnię (w czasie okupacji niemieckiej), ale zgody księży nie było. Ksiądz przewodniczący koncelebrze wspomniał na początku o „przykrym wydarzeniu”. Kazanie, mówione podniesionym głosem, było mową oskarżycielską wobec tych, którzy teraz przyszli do kościoła, mając „nieczyste intencje”. Zło intencji miałoby polegać na fałszywej wierze w ludzką sprawiedliwość przeciwstawioną ufności w bezwarunkowe Boże miłosierdzie. Pierwszą postawę nazwał kapłan postawą Judasza, a drugą – postawą św. Piotra.
Wg kaznodziei Judasz zdradził Jezusa po to, aby sprowokować i zmusić Mistrza do skutecznych działań we własnej obronie. Natomiast św. Piotr swoją zdradę, zaparcie się Jezusa powierzył z miłością Jezusowemu przebaczeniu i miłosierdziu. Zapytał kaznodzieja – kto jest z Judaszem, a kto z Piotrem. Msza święta według formularza o Bożym miłosierdziu miała przykryć jak płaszczem grzeszność wszystkich w duchu słów Marcina Lutra: „pecca fortiter, crede fortius” (mocno grzesz, mocniej wierz). Domyślnym dopełnieniem ceremonii „wynagradzającej” byłoby teraz wręczenie proboszczowi brytyjskiego orderu Podwiązki z hasłem Honi soit qui mal y pense (Hańba temu, kto źle o tym myśli). Ideową podstawą rozumowania kaznodziei jest protestancka teologia usprawiedliwienia jako zakrycia ludzkiej nieusuwalnej grzeszności. Kto zaś grzeszność chce usunąć, staje się podobny do Judasza, a już samo „oskarżanie jest funkcją diabła”. Nie ci są naprawdę winni, którzy sprofanowali kościół oraz ci, którzy wyrazili na to zgodę, ale ci, którzy żądają sprawiedliwości i ekspiacji za dokonane zło. Lepiej więc w ogóle nie nazywać zła po imieniu i żyć w błogim przekonaniu o skuteczności Bożego bezwarunkowego przebaczenia. Kaznodzieja – Białorusin – wspomniał o swoim nawróceniu w Związku Sowieckim jako o powierzeniu własnej grzeszności Bogu, gdy zbudowany właśnie kościół, modlitwa wiernych i Msza Święta nie robiły na nim jako przestępcy wrażenia. Po co więc prawo kanoniczne, które przewiduje sposób oczyszczenia, re-konsekracji sprofanowanej świątyni, podczas gdy wystarczy bić się w cudze piersi – tych, którzy oczekują pojednania z Bogiem i Kościołem na zwykłych warunkach. Nie ma przecież żadnych warunków, które trzeba byłoby spełnić w celu pojednania. Wystarczy ukryć się pod płaszczem łaski (w myśl słów Lutra – sola gratia, sola fides” – tylko łaska, tylko wiara).
Zuchwała ufność w Boże miłosierdzie w przekonaniu, że Bóg z góry wszystko przebacza, a więc i ludzie powinni, jest jedną z postaci grzechu przeciwko Duchowi Świętemu.
Pewien oświeceniowy francuski filozof powiedział: „Bóg mi przebaczy, bo to Jego zawód”. W ten sposób miłosierdzie utożsamia się z tolerancją, a ta rozumiana jest jako zamazanie różnicy między dobrem a złem, między świętością a zbezczeszczeniem. Święty Augustyn nawrócił się do Boga, porzucając uzależnienie od grzechu oraz sekciarskich i heretyckich przekonań. A teraz w kościele, którego jest Patronem, proponuje się drogę na skróty. Katechizmowe warunki otrzymania rozgrzeszenia: rachunek sumienia, szczera spowiedź, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu zostały publicznie w kościele, w czasie Mszy świętej „ekspiacyjnej” odrzucone. W znaczeniu moralnym przekupnie i bankierzy nie pozwolili się wyrzucić i unikają odpowiedzialności.
Rzecznik archidiecezji warszawskiej ks. biskup nominat Rafał Markowski informuje, że pokaz mody w kościele nie był ani nie musiał być w kurii zgłoszony. Są jednak informacje, że wicekanclerz kurii był w czasie pokazu w kościele. Kto więc jest stroną obrony wiary i świętości, jeżeli nie księża parafialni i kurialni? Pan Jezus umierając na krzyżu pomiędzy dwoma łotrami – złym i dobrym, nie potraktował obu jednakowo. Zły bluźnił, natomiast dobry wyznał swoją grzeszność, uznał sprawiedliwość i powierzył się miłosiernej władzy Chrystusa Króla, który ma swe Królestwo, chociaż właśnie umiera. W ostatnią niedzielę roku liturgicznego czcimy szczególnie Chrystusa Króla i wyznajemy naszą wierność w kończącym się roku wiary. 24 listopada usłyszymy Ewangelię o nawróceniu Dobrego Łotra (Łk 23, 35-43). To nie szyderca był wynagrodzony słowami „dziś ze Mną będziesz w raju”. Zanim jednak Dobry Łotr dostąpił Jezusowego miłosierdzia, uznał sprawiedliwość. Warunkiem przyjęcia Bożego miłosierdzia w życiu doczesnym i wiecznym jest poddanie się sprawiedliwości w znaczeniu osobistym i społecznym. Jest to droga ku intronizacji Jezusa Króla Polski, Króla narodów. To stało się na Golgocie.
|
|
Zmieniony ( 22.11.2013. ) |