OZE w Senacie - jak było naprawdę
Wpisał: Mirosław Dakowski   
18.03.2007.

OZE w Senacie - jak było naprawdę

Konferencja w Senacie "OZE - zagrożenia i szanse" miała być chyba kolejnym, jak co roku, "odfajkowaniem sprawy", by dalej można było prowadzić swoje gierki wokół finansów na "ochronę środowiska", "funduszy z UE" i tp. Tym razem się nie udało. Był bunt ludzi, którzy pracują w tej dziedzinie - i ją z trudem, wbrew "władzy", tworzą. Byłem pierwszym, który zabrał głos w dyskusji, pozwolę więc sobie tę wypowiedź streścić. Powiedziałem m.inn.: Wysłuchane referaty wice-ministrów i dyrektorów departamentów przypominają nam, fachowcom, wypracowania sprzed 15 lat pisane na jakimś "kursie ekologicznym". Część z nich zaś sugeruje, że ich autorzy właśnie przybyli z Plejad lub innego Oriona. Na tyle są odległe od naszej rzeczywistości AD 2006. Informuję więc Panów Senatorów (bo Marszałkowie po uroczystym otwarciu poszli sobie do Ważniejszych Zajęć), jak wygląda rzeczywistość: Mamy już trzy pola sukcesu, wywalczone przy aktywnym przeszkadzaniu (lub w najlepszym wypadku, obojętności) kolejnych ekip rządzących: 1) Ogromny rozwój kotłów na biomasę, czyli na drewno i słomę. Ich moc wynosi obecnie tyle, co sześć niedoszłych elektrowni jądrowych w Żarnowcu. Tych kotłów jest już ponad 300 tys., już chyba najbardziej złośliwa Władza ich nam nie odbierze. Rozwijają się dalej, dzięki realnej konkurencji drobnych firm. 2) Omawiane tu "ustawy dla bio-komponentów", a raczej ich brak, wstrzymały rozwój bio-paliw w Polsce na 15 lat. Teraz już jednak - informuję pp. Senatorów - mamy ponad 1500 małych agro-rafinerii, które tak "przeszkadzają" wielkim finansistom, zainteresowanym zyskami ze sprzedaży drogiej ropy i benzyny. A za rok będzie ich co najmniej dziesięć razy więcej, bo ludzie przestali się bać "władzy" i się ratują. 3) Monopol senatora S. ("z ostrożności procesowej" nie wymieniam nazwiska...) na utylizację odpadów zwierzęcych się skończył: ludzie potrafią już, zamiast płacić 300 zł za tonę odpadów, zrobić z tego nawóz ogrodniczy - i sprzedać go za 100 zł. Zysk więc wynosi 400 zł!!
Protestujemy przeciw dofinansowywaniu wielkich, "ekologicznych" z nazwy projektów i farm. Polskie pieniądze muszą wesprzeć energetykę rozproszoną, która przy okazji absorbuje przecież bezrobocie. Energetyka rozproszona odgrywa teraz taką rolę, jaką "za komuny" opór rolników przeciw kołchozom: stabilizuje finanse chłopskie. I oddala powstanie "slumsów" pod miastami.
Konieczne jest więc dostosowanie prawa do rzeczywistości, a nie odwrotnie!
Podobnie wypowiadali się inni, ku ogromnemu zainteresowaniu Senatorów. Resztę głosów można będzie przeczytać w protokole dyskusji, którą sen. J. Chróścikowski nam obiecał. I to warto opublikować, nie zaś streszczenia wypracowań "władzy". Chyba już się skończyła wszechwładza Dyrektorów. Paradoksalnie - pomogły temu horrendalne ceny paliw. Oraz determiancja chłopów. I rząd większościowy.