Stary niedźwiedź
Wpisał: Mirosław Dakowski   
23.05.2009.

Stary niedźwiedź

Kiedy przed laty SB podało do publicznej wiadomości nagranie rozmowy jaką przeprowadził Wałęsa z bratem na temat zagospodarowania pieniędzy z nagrody Nobla, nie miałam najmniejszej wątpliwości, że jest to nagranie autentyczne. Moje przeświadczenie powstało w oparciu o czystą analizę językową- po prostu tak rozmawiają prymitywni ludzie o pieniądzach. Nie gorszyło mnie to zresztą ani trochę (ostatecznie były to pieniądze Wałęsy i miał prawo zrobić z nimi, co zechce) w przeciwieństwie do wielu znajomych, którzy woleli wierzyć, że nagranie jest ubecką „fałszywką”.

Nie byli jeszcze gotowi na rozstanie z mitem Wałęsy - szlachetnego rycerza, który obcina kolejne łby komunistycznej hydrze.

W moich oczach Wałęsa zawsze był drobnym cwaniaczkiem, którego do roli trybuna ludowego wytypowali oficerowie prowadzący.

Oczywiście nie mieli z nim łatwego życia. Wałęsa był jak ten rosyjski niedźwiedź na łańcuchu, który tańczy tak jak mu zagrają, ale potrafi się też ryknąć i uderzyć łapą.

Niedawno PO wyciągnęło tego podstarzałego niedźwiedzia z lamusa uważając, że po odkurzeniu nada się do pokazywania gawiedzi w kraju i za granicą. Tymczasem niedźwiedź wyrwał się treserowi i szukając smakołyków wpakował do cudzej klatki. Ot i cała historia z „Libertas”.