Na pohybel każdemu, kto nie za Euromajdanem !
Wpisał: Ewaryst Fedorowicz   
01.02.2014.

Na pohybel każdemu, kto nie za Euromajdanem !

 

Ewaryst Fedorowicz

...czyli histeria i nagonka.

Ja swoją opinię na temat tego, co się na tzw. Euromajdanie dzieje wyraziłem jeszcze przed Bożym Narodzeniem, każde słowo z tego tekstu podtrzymuję i teraz spokojnie czekam, aż czas zweryfikuje, który z zarysowanych przeze mnie 3 scenariuszy (czyli kto tę Ukrainę w rezultacie okradnie) zostanie zrealizowany.*

Ale nie każdy ma cierpliwość reklamiarza i brać (brać, brać – taka prawda!) dziennikarską, od TVP po Gazetę Polską za przeproszeniem swędzi, żeby te tryby historii podkręcić. Takie zuchy!

Najpierw David Wildstein zaczepił Waldemara Łysiaka na okoliczność „ukraińskich protestów przeciwko reżimowi Janukowycza”.**

Można by całą tę zaczepkę potraktować w kategoriach rozrywkowych, bo obaj panowie startują w różnych kategoriach wagowych i to różnych wręcz skrajnie, a każdy, kto choć troszkę interesuje się sportami walki wie, że nie ma nic śmieszniejszego, niż starcia w kategorii „open”, gdzie jakiś przeambicjonowany kogut czy piórkowiec próbuje się zmierzyć z zawodnikiem wagi ciężkiej ze skutkiem tyleż wiadomym, co widowiskowym.

Nie wiem, czy Waldemar Łysiak teksty Davida Wildsteina czytuje, nie wiem też, czy uzna za stosowne odpowiedzieć, bo niby komu?

Rzecz w tym, iż David Wildstein zaczepił także, niejako przy okazji, ks. Isakowicza-Zaleskiego (fakt, że w porównaniu z zupełnie skandalicznym tekstem p. Żurawskiego vel Grajewskiego*** zrobił to w sposób niemalże kulturalny).

A ks. Isakowicz-Zaleski to zacny duszpasterz i dobry Polak, co się wśród dzisiejszego duchowieństwa (o hierarchach nie wspomnę) zdarza niezbyt często i coraz rzadziej.
Który ośmielił się żądać czegoś tak niesłychanego, jak lustracja w kościele katolickim (za co był flekowany przez krakowską kurię i szykanowany osobiście przez kard. Dziwisza) i
której brak – każdy uczciwy człowiek przyzna - owocuje między innymi i tym, że biskupi siedzieli jak mysz pod miotłą, kiedy Towarzystwo Polskę kradło, a w sytuacjach, kiedy wypadałoby trzymać buzie na kłódkę- to pyszczą. Jak niejaki Cappino.

Zaś póki co, to David Wildstein jest znany z tego, że jest synem Bronisława i przynajmniej jakiś czas tak pozostanie.

Natomiast tekst p. Żurawskiego vel Gajewskiego, poświęcony księdzu Isakowiczowi-Zaleskiemu byłby zdumiewający, gdyby nie był obrzydliwy.
I gdyby nie kalendarz wiszący przede mną na ścianie, pomyślałbym, że został napisany w „dawnych, dobrych czasach”, gdy obsobaczyć można było bezkarnie każdego, kto nie był po linii.

Jest w nim i miejsce na oczywistą nieprawdę (najdelikatniej rzecz ujmując), jakoby ksiądz Isakowicz-Zaleski entuzjastycznie przyjął poparcie, jakim obdarzyli pomysł uznania przez Sejm RP ludobójstwa dokonanego przez UPA w latach 1943–1944 posłowie prorosyjskich regionałów oraz Komunistycznej Partii Ukrainy.”

Nie wierzę, że p. Żurawski vel Grajewski nie rozumie znaczenia rzeczownika „entuzjazm” i przysłówka „entuzjastycznie”, podobnie jak nie wierzę, że nie zauważył, iż ks. Isakowicz-Zaleski po prostu skonstatował fakt.

Z treścią artykułu koresponduje jakby żywcem z Onetu przeniesiona „dyskusja”, która nie jest żadną dyskusją, a zwyczajnym kopaniem księdza Isakowicza-Zaleskiego, przez – a jakże - anonimów.

To jednak jeszcze nic - fakt zaakceptowania (i wyświetlania aż do tej chwili) przez moderatorów komentarza

„Sokol | 30.01.2014 [09:08]. Isakowicz agentem
Isakowicz-Zaleski agent KGB. Tylko tam można to wytłumaczyć.”

jest po prostu HANIEBNY. Dokładnie tak – HANIEBNY.

Aż sobie screen shot zrobiłem, żeby nikt mi nie zarzucił, że kłamię.

Żeby było jasne: dla mnie panowie Wildstein i Żurawski vel Grajewski mogą sympatyzować z kim chcą, nawet z towarzystwem, któremu najbardziej się podobają sztandary w barwach UPA, ale dla przeciętnie spostrzegawczego czytelnika jasnym jest, że napastliwość ataku na ks. Isakowicza-Zaleskiego w wykonaniu p. Żurawskiego vel Grajewskiego przypomina najgorsze (najlepsze?) nagonki w wykonaniu peerelowskich funków dziennikarstwa.

Bo wartość (nie tylko logiczna) konstrukcji proponowanej przez obu panów „Wróg mojego wroga jest moim sojusznikiem” jest dokładnie taka sama jak „Wróg mojego wroga jest moim wrogiem i tylko skończony cynik czy historyczny dyletant może tego nie zauważyć.

W kwestii zaś recepty, którą można podsumować „przeciw Sowietom z każdym, nawet z banderowcami” powtórzę tylko mój komentarz z krótkiej wymiany opinii z Panem Darskim:

„polityka oparta o zimną kalkulację, bez zwracania uwagi na moralność, czy elementarną przyzwoitość ba! - z próbami zakrzyczenia i zatupania prawdy kończy się zawsze fatalnie (klasyczne rosyjskie "i bez rubla - i bez cnoty")
Żeby daleko nie szukać, najdobitniejszym przykładem jest tu endecka zdrada pod nazwą Traktat Ryski, o taką zimną , "strategiczną" kalkulację oparta.”

A ze strony ludzi spod czerwono-czarnych flag nie ma cienia skruchy za ludobójstwo na Polakach – wręcz przeciwnie, jest buta, narracja o „wojnie ukraińsko-polskiej” i stawianie w najlepszym razie na równi ofiar po obu stronach.

Kończąc, pozwolę sobie tylko zwrócić uwagę na fakt, że od dłuższego czasu sprzedaż Gazety Polskiej i Gazety Polskiej Codziennie spada i to znacznie.

Gdyby tylko nie wzrastała – pal sześć, można by powiedzieć, że targetem jest twardy elektorat PiSu i dla tego miękkiego, oportunistycznego, za przeproszeniem – centrowego, oferta GP/GPC jest zbyt ciężko strawna.


Skoro jednak spada, to znaczy, że czytelnicy, stanowiący żelazny elektorat PiSu zaczynają się rozmijać z obowiązującą linią pism, o poziomie publicystyki nie wspominając i w rezultacie głosują nogami.

------------------------------------------------------------------------------------------------
*http://naszeblogi.pl/42884-kto-okradnie-ukraine
**http://niezalezna.pl/51215-pomylki-lysiaka-czyli-co-z-tym-majdanem
***http://niezalezna.pl/51263-antyukrainskie-zacietrzewienie