Wydarzenia na Ukrainie - Jak nas ogłupiają
Wpisał: Janusz Sanocki   
05.02.2014.

Wydarzenia na Ukrainie - Jak nas ogłupiają

 

Polska kopie sobie grób

 

Janusz Sanocki

 

Odcięcie od pełnej informacji, brak rzetelnych analiz, przekazywanie jednolitej (skrajnie nieobiektywnej) oceny wydarzeń) – oto obraz polskich mediów. Wszystkich – nie tylko tych głównych, rządowych. W sprawie wydarzeń na Ukrainie media pro-rządowe i pro-pisowskie idą ręka w rękę. O czym to świadczy? Jakie będzie miało, dla nas Polaków, skutki? Czy to jest jeszcze demokracja i czy Polska to suwerenny kraj?

 

 

Cenzura nie umarła

 

Oglądam anglojęzyczne stacje telewizyjne – BBC, CNN, RT i nie mogę wyjść ze zdumienia. Obraz świata, jaki pokazują jest całkiem inny od tego czym karmią swoich widzów nie tylko Polsat, TVN, ale i telewizja publiczna.

 

W środkowej Afryce trwa wojna, w Indiach protesty przeciwko korupcji – podobnie jak w Turcji, w której wybuchł skandal rządowy, w Tajlandii wybory i masowe protesty opozycji.

 

Tymczasem w polskiej telewizji albo wieje wiatr i łamie słupy energetyczne, albo nie pada śnieg (albo pada), albo pokazują chore dzieci. Chore dzieci zawsze wzruszą i zajmą uwagę ślęczącego przed ekranem Polaka skutecznie dowodząc go od myślenia o sprawach publicznych, ogólnych. Po co Polak ma widzieć jak tureccy ministrowie biorą łapówki: jeszcze pomyśli, że i u nas są ministrowie i może oni nie całkiem tacy różni od tych Turków.

 

Zachęcam każdego, kto choć w podstawowym stopniu opanował angielski i ma „satelitę” do obejrzenia informacji jakie dostaje widz stacji innych niż polskie. Zrozumiecie wówczas, że jesteśmy poddani cenzurze i praniu mózgu jeszcze skuteczniejszemu niż za komuny. O wiele bardziej skutecznemu.

 

Bardziej różnorodne i wolne jest radio, do prawdziwych informacji można dogrzebać się w Internecie, ale podstawowym medium kształtującym widzenie świata przez masy jest telewizja i tu mamy ogłupianie jakiego świat nie widział. A wszystko to oczywiście podane w atrakcyjnej formie. Bo np. w sprawach muzyki, rozrywki itd. to mamy światowe życie. Na bieżąco oglądamy wręczanie Oscarów, Grammy, widzimy co robią gwiazdy szoł-biznesu – więc Polak może mieć złudzenie, że i w sprawach publicznych, politycznych informacje, jakie dostarcza mu TV są bieżące, aktualne i rzetelne.

 

Tymczasem jest dokładnie odwrotnie.

 

Majdan i okolice czyli kłamstwo do potęgi

 

Informacje podawane od początku konfliktu na Ukrainie i komentarze polskich „gadających głów” na ten temat są szczególnie nierzetelne i stronnicze.

 

Oto Polacy dostają ze wszystkich telewizji obraz następujący: zły dyktator Janukowicz, rządzący w imieniu oligarchów prześladuje pokojową, demokratyczną opozycję. Ta „pokojowa opozycja” zmierza do demokratyzacji Ukrainy, cierpi, i my Polacy musimy jej w tym pomagać, popierać, zbierać datki, wspierać politycznie „bo i nam za Solidarności pomagano”.

I co by ten Janukowycz nie zrobił – w komentarzach polskich dziennikarzy jest złe, przewrotne i godne potępienia. Nawet jak wykonuje gesty pokojowe. Jak milicja bije demonstrantów – wiadomo – źle. Ale jak Janukowycz ogłasza amnestię – też okazuje się, że źle robi. Proponuje liderom opozycji objęcie stanowiska premiera, wicepremiera – też niedobrze!

To, że nie podpisał Janukowycz umowy z Unią to bardzo źle. Ale jak podpisał korzystną dla Ukrainy umowę z Rosją, w ramach której Ukraina dostała tani gaz i 15 mld dolarów pożyczki – to już okrutna zbrodnia! No przecież dostawanie 15 mld dolarów to jakaś narodowa zdrada. Wyprzedaż interesów własnego kraju Putinowi i Rosji.

 

Co innego jak amerykańscy agenci CIA wręczają polskim politykom 15 mln dolarów w kartonowych pudłach za wynajęcie polskiego terytorium do torturowania więźniów – aa, to całkiem co innego! To jest w porządku i cacy. Chwalą to nie tylko ci, za których rządów 15 mln wzięli i podzielili – Kwaśniewski i Miller – ale i obecny premier i lider opozycji Kaczyński. To jest w porządku, tu dziennikarze są bardzo delikatni. Nie stawiają niewygodnych pytań, nie mówią o zdradzie itp. ale Janukowycz za umowę z Rosją to dostaje baty.

 

Za wszystko zresztą, bo z góry wiadomo, że Janukowycz jest be, a „demokratyczna opozycja” – cacy.

Jak „demokratyczna opozycja” tłucze szyby, bije milicjantów, zajmuje siła rządowe gmachy, rzuca „koktajlami Mołotowa” – to jest to „pokojowy protest”.

 

Ciekaw jestem co by było, gdyby polscy kibice zaczęli palić opony pod kancelarią Komorowskiego, zajmować siedziby urzędów wojewódzkich i żądać ustąpienia „ruskiego agenta”? Czy też byłby to wówczas „pokojowy protest”?

 

Ale to nie wszystko. W internecie przemyka wiadomość, (ale tak chyłkiem), że oto na Majdanie w Kijowie zaczynają dominować nacjonaliści z organizacji „Prawy Sektor”, nawiązujący wprost do tradycji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii.

 

Przypomnijmy, że OUN jeszcze przed wojną dokonywała terrorystycznych zamachów na polskich polityków, zabiła m.in. ministra Pierackiego. OUN mordowała także tych polskich polityków, którzy byli zwolennikami ugody z Ukraińcami i stworzenia ze wschodnich województw sfederowanego z Polską ukraińskiego państwa. Takim politykiem był m.in. Tadeusz Hołówko, zamordowany przez OUIN. Z rąk terrorystów OUN ginęli także Ukraińcy, którzy w przedwojennej Polsce byli za współpracą między naszymi narodami.

 

W czasie II wojny OUN i jej lider Stepan Bandera, stworzyło podziemną armię UPA, która walczyła u boku Niemców z „Moskalami, Lachami i Żydami”. Obok UPA – przy błogosławieństwie OUN powstała także dywizja SS-Galizien” złożona z nacjonalistów. „SS-Hałyczyna”, podobnie jak UPA dokonała szeregu mordów na Polakach zamieszkujących Kresy. Szczególnym okrucieństwem zaznaczyły się rzezie na Wołyniu. Wg różnych ocen z pewnością można udokumentować 130 tys. ofiar polskiej, cywilnej ludności, przy czym są szacunki mówiące o 300 tys. ofiarach. Była to klasyczna „czystka etniczna” dokonana na cywilnej, bezbronnej ludności polskiej.

 

Teraz liderzy nacjonalistycznej partii „Swoboda”, „Prawego Sektora” protestujący na Majdanie, w Kijowie i zajmujący siedziby władz obwodowych niosą z sobą portrety Bandery i wprost powołują się na tradycje OUN-UPA.

 

I polscy politycy – wszystkich opcji – jadą na Majdan, stają na tle czerwono-czarnych banderowskich flag wznosząc okrzyk „Sława Ukrainie – sława bohaterom”, który jest okrzykiem bandziorów UPA.

 

Dlaczego tych obrazów nie ma?

 

Oglądam anglojęzyczne telewizje i widzę jak na Majdanie stoi ogromny bilbord z Banderą, jak tłum idzie z transparentem z Banderą, pod hasłem „To nasz bohater”. Dlaczego żaden z polskich dziennikarzy obecnych w Kijowie i na Ukrainie – tej sceny nie zauważa? Dlaczego nie komentuje faktu, że protest na Ukrainie dawno już dominowali skrajni nacjonaliści ze „Swobody” i z „prawego Sektora”? To oni, a nie jakiś śmieszny Kliczko czy umiarkowany Jaceniuk są zwycięzcami rewolucji. Bo to jest rewolucja - w której chodzi o obalenie urzędującego, legalnie wybranego prezydenta i zdominowanie Ukrainy przez elementy nacjonalistyczne, odwołujące się do tradycji nazistowskiej, nienawidzące tak samo Polaków, jak i „Moskali”. Jeśli ta nacjonalistyczna rewolucja na Ukrainie zwycięży, na wschód od naszej granicy powstanie wrogie wobec Polski i Polaków państwo.

 

Dlaczego dziennikarze w polskich telewizjach nie mówią o tym Polakom?

Z trudem dogrzebuję się w czwartek, na Onecie, do informacji o wydarzeniach z ubiegłego tygodnia, kiedy grupa nacjonalistów zatrzymała przed Lwowem polski rejsowy autokar i sterroryzowała pasażerów. Pijani nacjonaliści kazali Polakom wykrzykiwać upowskie hasło: „Sława Ukrainie, sława bohaterom” grożąc, że ich spalą w palących się wokół drogi oponach.

Dlaczego tej informacji nie zobaczyliśmy w głównych wydaniach wiadomości?

 

Portal kresy.pl zamieszcza wywiad, jaki dla „Rzeczpospolitej” udzielił Andrij Tarasiuk – jeden z liderów „Prawego Sektora”. Dla niego rzezi na Wołyniu nie było, a Polska powinna oddać Ukrainie Przemyśl i paręnaście powiatów w Bieszczadach. A w ogóle to już nie chodzi o żadną tam Unię Europejską, tylko o stworzenie silnej, jednolitej narodowo Ukrainy.

W tym samym czasie Ośrodek Studiów Wschodnich przysyła mi do redakcji „analizę” sytuacji na Ukrainie, w której słowa nie ma o roli nacjonalistów w wydarzeniach w tym kraju. Za to jest wniosek, który powtarzają wszyscy politycy: „należy popierać protestujących”.

 

Kopiemy sobie grób

 

Polska, rękami tzw. „polityków” – wszystkich od Tuska do Kaczyńskiego – kopie sobie grób popierając nacjonalistów ukraińskich i wywołanej przez nich rewolucji. Bo oczywiście o żadnym tam „pokojowym proteście” dawno nie ma już mowy.

 

Z polskich elit i publicystów nieliczni tylko zachowali rozsądek. O społeczeństwie nie mówię, bo odcięte od informacji, poddane masowej indoktrynacji – nie jest w stanie wytworzyć sobie prawdziwego obrazu sytuacji. Obudzi się – nie daj Boże - z ręką w przysłowiowym nocniku, kiedy będzie już za późno.

Tymczasem rozum polityczny nakazuje bezwzględnie w sprawach ukraińskich – postępować zupełnie odwrotnie niż to robią polscy tzw. „politycy” i media.

 

Dla Polski bezwzględnie korzystna jest władza Janukowycza. Że reprezentuje oligarchów, że na Ukrainie jest korupcja? Tak – jest. Ale na zachodniej Ukrainie, zdominowanej przez nacjonalistów też są oligarchowie i też jest gigantyczna korupcja. Każdy, kto przejeżdżał granicę jadąc do Lwowa wie, że jak nie da łapówki celnikowi to będzie tkwił na granicy kilka godzin. Ukraina jest krajem skorumpowanym do szpiku kości, a jej liderzy nacjonalistyczni nie są tu ani o jotę lepsi od prorosyjskich oligarchów ze wschodu. Popierająca neo-banderowców Tymoszenko nie za darmo siedzi w więzieniu i śmieszne są te obłudne łzy naszych „obrońców praw człowieka”, którzy żądają jej uwolnienia.

 

Jednak Janukowycz nie popiera nacjonalistów i stanowi dla nich przeciwwagę. Podobnie nigdy nie poprze nacjonalistów z SS-Galizien Rosja. Dlatego interes rosyjski i polski w sprawie ukraińskiej się zbiega i dążenie naszych – pożal się Boże - pseudopolityków do osłabiania za wszelką cenę i w każdej sytuacji Rosji to więcej niż błąd. To głupota.

 

Zresztą uważam, że to nie głupota. To interes amerykański, a ściśle mówiąc, pewnych kręgów amerykańskiej finansjery, którym Putin dał po łapach nie pozwalając rozkradać swojego państwa. Dlatego to amerykańska polityka popiera Majdan i neo-banderowców. A nasze sługusy (którzy bez wyjątku siedzą w amerykańskiej kieszeni) jadą na Ukrainę i też nacjonalistów popierają. Samą głupotą tego wyjaśnić się nie da. Zresztą taki zmasowany front propagandy, jaki obserwujemy w „mediach głównego koryta” nie byłby możliwy bez wsparcia – jak to mówi St. Michalkiewicz – „razwiedki”.

 

Wiem, że kieruję mój tekst do czytelników, którzy podlegają masowej indoktrynacji i w tej sytuacji moje wnioski będą dla wielu kontrowersyjne. Ale jestem przekonany, że już wkrótce zobaczycie, że to jest właściwy punkt widzenia, oparty na faktach i prawdzie. Pociesza mnie też i to, że nie jestem taki całkiem odosobniony – bo i ks. Zaleski, i Łysiak i wielu niezależnych (choć odciętych od dostępu do TV) publicystów dokładnie tak samo widzi te sprawy.

 

Podtrzymuje mnie także na duchu reakcja naszych Czytelników na moje poprzednie artykuły na ten temat. Dostałem wiele telefonów od Państwa, którzy popierali mój punkt widzenia. To dla publicysty jest najwyższą nagrodą i serdecznie wszystkim, którzy tak okazali mi swoje poparcie - dziękuję.

 

Mam wreszcie nadzieję, że ten głos nie pójdzie na marne i polska opinia publiczna wreszcie się obudzi. Można by rzec: „Rodacy nie bójcie się myśleć!”

 

No i nie dawajcie się tak ordynarnie okłamywać specom, którzy realizują na pewno nie nasze interesy, a których można kupić za parę dolarów, co niedawno widzieliśmy.