Sprawa śmierdząca bardzo nieprzyjemnie.. EJ
Wpisał: Jacek Bezeg   
12.02.2014.

Sprawa śmierdząca bardzo nieprzyjemnie

 

...kto chce jeździć samochodem 50 letnim?

 

 Jacek Bezeg

 

Niby w kraju pieniędzy brak, ale z drugiej strony tak jakby ich było za dużo. Na przykład nie ma pieniędzy na budowę elektrowni konwencjonalnej, węglowej, a są na budowę elektrowni atomowej.

Jak możemy przeczytać na stronie http://elektrownia-jadrowa.pl/1000-MW-elektrowni-jadrowej-w-Polsce-bedzie-kosztowac-okolo-4-7-mld-euro-Dariusz-Ciepiela-wnp-pl.html
całkowite koszty inwestycyjne dla pierwszego bloku elektrowni jądrowej w Polsce wyniosą ok. 4680 euro za kW – czyli 4,68 mld euro za 1000 MW. Policzmy więc: 1 euro kosztuje dziś 4,188 zł 4,68 mld x 4,188 zł daje sumę19,599 mld złotych. Taka cena elektrowni atomowej o mocy 1 gigawata (1000 MW = 1GW) jest z całą pewnością najniższą wartością jaką możemy spotkać w internecie gdyż podstawą do tych obliczeń były dane ze strony entuzjastów energetyki jądrowej.

Kwota 60 milionów złotych jaką sejm zdecydował się przeznaczyć na akcję zachęcającą społeczeństwo do polubienia takich właśnie elektrowni musiała wpłynąć na dane prezentowane w tym miejscu. Jaka jest cena prawdziwa nie będziemy w tym miejscu dochodzić.

[Kto chce mieć pojęcie o RELANYCH KOSZTACH, niech se poczyta Niedoszłe energetyczne El Dorado  MD]

Zamiast tego porównajmy ten koszt z innym znanym nam dobrze. Dwa bloki elektrowni Opole II o łącznej mocy 1800 MW, (czyli druga elektrownia obok pierwszej, przewyższająca ją mocą.) mają kosztować 11,7 mld złotych. Tak więc łatwo obliczyć (11,7 / 1,8 = 6,5), że 1000 MW elektrownia produkująca prąd z węgla kosztuje 6,5 mld złotych. To jest tylko 33,2 % tego co trzeba zapłacić za równie wydajną atomową.

Inaczej, bardziej obrazowo za cenę 1 GW „atomówki” możemy mieć 3 GW elektrownię węglową.

Gdybyśmy chcieli oprzeć się na tym co powiadają specjaliści energetycy, którym nie zapłacono za propagandę, to okazałoby się, że nie 3 GW, a 5 GW elektrownię węglową można by mieć za te pieniądze.

Węgrzy podpisali umowę na rozbudowę swojej elektrowni atomowej Paks i za dodatkowe 2,5 GW zapłacą kwotę odpowiadającą 53 mld złotych. Ponieważ umowa ta obejmuje wieloletni kredyt, to jak się ocenia za te 2,5 GW zapłacą w sumie równoważność około 100 mld zł.

 

Może w takim razie jeśli nie budowa to eksploatacja elektrowni atomowych jest tańsza?

Dziś za 1 megawatogodzinę (MWh) płaci się w hurcie 35,82 euro (150 zł). Resort gospodarki zakłada, że prąd z elektrowni atomowych będzie w 2025 r. kosztował w hurcie 86 euro za 1 MWh i będzie o 3 euro tańszy niż prąd z węgla. Jednak stanie się tak jeśli uprawnienia do emisji CO2, które dziś kosztują 5 euro podrożeją do 20 euro.

http://wysokienapiecie.pl/atom/288-co-jest-ukryte-miedzy-wierszami-atomowego-programu

A co jeśli jednak kłamstwo o globalnym antropogenicznym ociepleniu wreszcie ostatecznie upadnie? Jak długo ludzie pozwolą się oszukiwać?

 

A ile kosztuje prąd z atomówki dziś?
Jak podaje
http://pl.wikipedia.org/wiki/Energetyka_j%C4%85drowa w 2009 1 MWh kosztowała 84 $ czyli 260 zł, czyli 62,17 euro. Ale na przykład na stronie http://pke.gdansk.pl/platforma_za/rzeczywiste_koszty_energetyki_jadrowej_notatka.pdf

znajdziemy cenę 600 zł za 1 MWh. Tak więc eksploatacja też nie jest tańsza i raczej nie będzie.

A jak się przedstawia sprawa uciążliwości dla otoczenia? Znam bliżej sprawę elektrowni Opole.  To prawda, że jest bardzo nowoczesna, ale przecież budować się będzie jeszcze lepsze. Prawie wszystko co wychodzi z kotła jest sprzedawane lub wykorzystywane na miejscu. Tylko dwutlenek węgla tak potrzebny roślinom oddawany jest gratis, no i część ciepła marnuje się bo nie dogadano się z Energetyką Cieplną Opolszczyzny, która pomimo małej odległości miasta od elektrowni (10 km) nie tylko nie kupuje od niej ciepła, by zająć się tylko jego dystrybucją, ale nawet konkuruje z elektrownią w produkcji prądu.

 

Każda fabryka, także i elektrownia ma swój okres eksploatacji, czas po którym remonty są już nieopłacalne i tańsze jest wyrównanie terenu by postawić coś całkiem nowego. No i w tym momencie atomówka przegrywa z węglową sromotnie. Mówi się o nawet tysiąckrotnie wyższych kosztach jej likwidacji. Oczywiście można przedłużać na różne sposoby te okresy pracy. Jednak skoro mało kto chce jeździć samochodem 50 letnim, to czy znajdziemy wielu chętnych do zamieszkania w pobliżu elektrowni atomowej mającej tyle samo lat?

A może po prostu elektrownie atomowe są przez ludzi lubiane i dlatego trzeba je budować?

No i znowu pudło. O ile w przypadku węglowej elektrowni Opole II to decyzja o wstrzymaniu budowy była powodem mobilizacji społeczeństwa regionu i rozmaitych akcji protestacyjnych, to z atomówkami jest odwrotnie. Protesty są nawet kiedy pojawi się plotka o planach budowy jednej z nich w regionie. http://idb.neon24.pl/post/105037,wazna-debata-z-mafia-atomowa-o-lokalizacje-ea-budujcie-sobie-w-warszawie

 

Trudno więc zgadnąć z właściwie jakiego powodu Rząd przyjął we wtorek 28 stycznia Program Polskiej Energetyki Jądrowej. O czym donosi portal http://wysokienapiecie.pl/atom/288-co-jest-ukryte-miedzy-wierszami-atomowego-programu

i nic dziwnego, że wiadomość tę opatruje pytaniem „czy zdaje sobie sprawę z konsekwencji tego co przyjął?”

Rozmaici autorzy próbują zrozumieć powody takiego postępowania władz. Jak pokazano powyżej nie ma uzasadnienia ekonomicznego energetyki jądrowej. Nic więc dziwnego, że zdarzają się i tacy jak ten http://jackmaclase.neon24.pl/post/105540,czy-polska-planuje-budowe-bomby-atomowej , który sugeruje, że Polska chce zbudować własną bombę atomową.

Faktycznie, próbując rozumieć dlaczego w kraju stojącym na węglu, geotermii i prawdopodobnie na gazie łupkowym przychodzą ludziom do głowy takie pomysły, można popaść w paranoję.

 

Wiele jeszcze aspektów, różnic pomiędzy energetyką konwencjonalną a jądrową można by omawiać. Gdybyż można było mieć nadzieję, że jakiekolwiek słowa gdziekolwiek napisane będą miały wpływ na podejmujących decyzje o naszych losach. Ja nie mam, więc jeszcze tylko o jednej istotnej sprawie słów kilka i koniec.

 

Bezpieczeństwo.

W przypadku elektrowni konwencjonalnych technologie są dobrze poznane. Gęstości energii z jakimi mamy do czynienia są stosunkowo niewielkie. To wszystko razem powoduje, że nawet poważne błędy obsługi, ukryte wady konstrukcji nie skutkują poważnymi konsekwencjami. Można powiedzieć, że tu zdarzają się wypadki. Nie można tego powiedzieć o energetyce jądrowej. Ciągle nie do końca opanowane technologie, wysokie gęstości energii z jakimi mamy tam do czynienia, a przede wszystkim sama natura reakcji jądrowych powodują, że zaburzenia w pracy tego rodzaju siłowni często ocierają się o katastrofy, a czasem się takimi katastrofami stają.

 

Jeśli będziemy mieli szczęście to awantura ta skończy się jak poprzednio w Żarnowcu

foto http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Ejz_bloki.jpg

 

A jeśli nie to będziemy mieli drugą Japonię. Przecież chcieliśmy.

Zmieniony ( 13.02.2014. )