u Ojca Pio w San Giovanni Rotondo | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
29.05.2009. | |
Na pielgrzymim szlaku we Włoszech – u Ojca Pio w San Giovanni Rotondo Zaledwie kilka kilometrów od Góry Św. Archanioła z Niebiańska Bazyliką ku czci Św. Michała Archanioła znajduje się inne niezwykłe miejsce i cel pielgrzymek. To tu ostatnich 50 lat swego życia spędził Św. Ojciec Pio z Pietralciny. „Jestem tylko bratem, który się modli" - mówił o sobie Ojciec Pio. Jednak otaczający go ludzie widzieli w nim kogoś więcej niż tylko pobożnego kapucyna. Naznaczony krwawymi stygmatami Męki Jezusa Chrystusa. Wierni tłumnie uczestniczyli w odprawianych przez niego Mszach św., tłoczyli się przed konfesjonałem, w którym spowiadał, błagali o jego modlitewne wsparcie. Wielu wyprosił u Boga łaskę nawrócenia czy uzdrowienia. Odszedł do Pana we wrześniu 1968 r. Opuścił ziemię, ale nie opuścił nas. Do dziś za jego wstawiennictwem Pan Bóg obsypuje nas darami, wysłuchuje próśb, prostuje ścieżki naszych sumień. W 1999 r. Kościół katolicki uznał Ojca Pio błogosławionym - a trzy lata później - 16 czerwca 2002 r. wpisał go w poczet Pańskich Świętych. San Giovanni Rotondo - zatopione wśród zieleni i przesiąknięte aromatem ziół miasto leży pośrodku opadających do Adriatyku wzgórz Gargano. Nazwa miasta pochodzi z czasów wczesnochrześcijańskich, kiedy to mieszkańcy wybrali na opiekuna św. Jana Chrzciciela i poświęcili mu okrągłą świątynię - rotundę pogańskiego bożka Janusa. W miasteczku gościł św. Franciszek (założył tu mały klasztor) oraz Kamil de Lellis, założyciel zakonu kamilianów. W XVI w. nieopodal miasta zbudowano klasztor kapucynów z kościółkiem Matki Bożej ?askawej. W tym właśnie klasztorze Ojciec Pio spędził ponad 50 lat - od 1916 r. aż do śmierci w 1968 r. Po przybyciu Ojca Pio do San Giovanni Rotondo biedne i nieznane dotąd miasteczko ożyło. Pochodzący z XVI w. kościółek nie był w stanie pomieścić stale rosnącej liczby pielgrzymów pragnących znaleźć się blisko stygmatyka. W latach sześćdziesiątych XX wieku wzniesiono więc większą świątynię - bazylikę Matki Bożej ?askawej. Dla Ojca Pio Eucharystia stała się "sercem każdego dnia". Pobożność, z jaką ją celebrował nie miała sobie równych. Najświętszą Ofiarę sprawował najczęściej o 5 rano – a od ok. 2.30 przygotowywał się do niej modlitewnie, a potem na klęczkach dziękując za jej spełnienie. Pogrążony w ekstazie, tracił poczucie czasu - bywało, że odprawiał Mszę św. przez ponad dwie godziny. Eucharystia była jego współuczestnictwem w męce Chrystusa. Odczuwał wówczas, że "wisi na krzyżu razem z Jezusem". Ojciec Pio był jedynym kapłanem w gronie 350 stygmatyków (w tym 70 świętych) odnotowanych w historii Kościoła. Nikt też nie był naznaczony stygmatami tak długo jak on - przez 50 lat. Padre Pio był jednym z najżarliwszych czcicieli Matki Bożej. Różaniec - który nazywał Ewangelią Matki Bożej, Jej brewiarzem i Jej Eucharystią - stał się jego ulubioną duchową bronią. Bywało, że odmawiał go dniem i nocą - wiele razy na dobę. Stał się też jego niestrudzonym apostołem. Kiedy patrzymy na wielkość dzieła św. Ojca Pio, zadajemy sobie pytanie, skąd czerpał siły ten człowiek słabego zdrowia, doświadczony cierpieniem fizycznym płynącym z ofiarowanych mu przez Boga pięciu ran Chrystusowych. Nasuwa się jedna odpowiedź: z modlitwy. Całe jego długie życie było wielką nieustającą modlitwą. Mawiał: "Modlitwa jest chlebem i życiem duszy, oddechem serca, przypomnieniem i przedłużeniem spotkania z Panem Bogiem". Już jako dziecko potrafił modlić się przez długie godziny i później czynił to przez całe życie, bo w ten sposób odnajdywał najkrótszą drogę do Stwórcy. Znane są jego słowa: "Pana Boga szuka się w książkach; znajduje się Go w modlitwie. Jeśli dzisiaj wiara ginie, to winić za to trzeba brak modlitwy". W szczególności był wielkim obrońcą modlitwy różańcowej, którą traktował jako narzędzie łaski. Zasypiał i budził się z różańcem; obdarowywał różańcem każdego, kto go o to prosił. Sił dodawała mu też Maryja. Wielbił Ją ponad wszystko, nazywał swoją Mateńką. Z wielkim wzruszeniem słuchał pieśni śpiewanych ku Jej czci. Do swych duchowych dzieci mówił: "Kochajcie Maryję. Odmawiajcie Różaniec. Błogosławiona Matka Boga - niech króluje suwerennie w waszych sercach. Oddaj się i rzuć w ramiona niebieskiej Matki. Ona będzie myśleć o wszystkim i strzec twojej duszy". I zawsze mógł liczyć na Jej opiekę, jak wtedy, gdy w 1959 r. został cudownie przywrócony do zdrowia. Ojciec Pio wstawia się za nami Ludzie uzdrowieni za wstawiennictwem Ojca Pio pochodzą z różnych krajów świata. Aby wymodlić uzdrowienie dla chorego, święty zakonnik nie potrzebował nawet osobistego spotkania z cierpiącym. Wstawia się za nami także i dziś. W 1962 r. późniejszy Ojciec Święty Jan Paweł II napisał list do Ojca Pio z prośbą o modlitwę wstawienniczą za chorą na raka Wandę Półtawską. Wskutek wstawiennictwa Świętego przed planowaną operacją chora niespodziewanie wyzdrowiała. Wanda Półtawska nie znała Ojca Pio, nie wiedziała także o listach wysłanych przez bp. Wojtyłę. Pięć lat po uzdrowieniu przyjechała do San Giovanni Rotondo. Po latach wspomina: "Po Mszy św. Ojciec Pio z trudem, powolutku skierował się ku zakrystii. Szedł koło nas i na chwilę zatrzymał się, powiódł wzrokiem po ludziach i zatrzymał go na mnie - podszedł bliżej, pogłaskał mnie po głowie - i spojrzał... I właśnie to spojrzenie, którego opisać nie potrafię, sprawiło, że już wiedziałam; wiedziałam, że wtedy, w 1962 r., to nie był przypadek. Adesso va bene (Teraz jest w porządku) - powiedział, uśmiechnął się i poszedł dalej".
Wielką czcią otacza św. Ojca Pio obecny papież Benedykt XVI. Przemawiając w Kolonii w 2005 r. do młodzieży świata zaliczył go do dziewięciu wzorów dla ludzi wszystkich czasów - obok świętych i błogosławionych: Benedykta, Franciszka z Asyżu, Teresy z Avila, Ignacego Loyoli, Karola Boromeusza, Maksymiliana Kolbe, Edyty Stein i Matki Teresy.
Obecnie w 40 rocznicę śmierci ciało Ojca Pio zostało ekshumowane i jest wystawione na widok publiczny do końca 2008r. Opracował RK na podstawie Nasza Arka 2001, 2002, 2007 |