Nie czekam już dłużej na księżniczkę z bajki
Wpisał: pch24   
15.02.2014.

Nie czekam już dłużej na księżniczkę z bajki

 

2014-02-15 pch24

 

Ten, kto żyje w samotności, może się Panu Bogu ofiarować, dać Mu się na własność, konsekrować — po to, żeby z jednej strony być świadectwem prawdziwego Kościoła dla ludzi w świecie, a z drugiej, żeby budować most między ludźmi a Panem Bogiem — mówi ojciec Tomasz Grabowski, dominikanin, w rozmowie z Dominiką Krupińską.

 

Czym jest konsekracja?

Konsekracja jest poświęceniem czegoś Bogu. Jeśli jakiś przedmiot czy budynek jest konsekrowany, to znaczy, że jest przeznaczony wyłącznie do użytku dla kultu, dla Boga. Jeśli mówimy o konsekracji w stosunku do osoby, to musimy zacząć myśleć o tym, czym jest miłość. Miłość jest oddaniem się jakiejś wartości bez względu na wszystko inne. To może być wartość osoby czy jakiegoś dzieła, natomiast jeśli mówimy o konsekracji osób dla Boga, to mówimy o tym, że ich miłość jest całkowicie skierowana do Boga. Wobec tego konsekracja to miłosne oddanie się Bogu, czy oddanie się Bogu motywowane miłością. Osoba konsekrowana nie realizuje swojej zdolności do kochania wobec innych ludzi w taki sposób, w jaki kocha Boga — podobnie jak to dzieje się w małżeństwie, gdzie miłość małżonków jest wyłączna i ten rodzaj relacji, jaki mają między sobą, mają tylko i wyłącznie między sobą.

 Sakrament małżeństwa jest znakiem Bożej obecności w świecie. Widzialnym znakiem niewidzialnej łaski. Dwoje małżonków staje się znakiem jedności Chrystusa i Kościoła. Dzięki sakramentowi małżeństwa sami stają się sakramentem. Podobnie działa łaska sakramentu kapłaństwa. Jest to sposób Chrystusa na to, by Jego dzieło ofiarne trwało w świecie. Przez ludzi — kapłanów — Chrystus chce być budowniczym mostów między Ojcem a ludźmi. Kapłan, pontifex, to dosłownie „budowniczy mostów”. Po to jest dany Kościołowi, by przekazywał, szafował łaskę Chrystusa Kościołowi, by modlitwy Kościoła przedstawiał Ojcu. Ale na mocy łaski chrztu łaska tych dwóch sakramentów jest dostępna również dla ludzi żyjących w samotności, właśnie poprzez życie konsekrowane.

 W jaki sposób?

 Człowiek, który żyje w samotności, tak zwany „singiel”, może dać się Panu Bogu na własność i powiedzieć: „Dobrze, nie mam partnera życiowego. Nie znalazłem, nie udało się, nie wyszło”. „Nie chce mi się” — bardzo często... Mogę jednak uczestniczyć w tych tajemnicach, do których sakramentalny dostęp daje małżeństwo lub kapłaństwo. Pan Bóg nie jest ograniczony sakramentami. Są one Jego narzędziami stwarzającymi łaskę, ale może On też inaczej jej udzielić. Wierzymy, że tym którzy podejmują ślub konsekracji, Pan Bóg udziela analogicznej łaski. Ten, kto żyje w samotności, może się Panu Bogu ofiarować, dać Mu się na własność, konsekrować — po to, żeby z jednej strony być świadectwem prawdziwego Kościoła dla ludzi w świecie, a z drugiej, żeby budować most między ludźmi a Panem Bogiem. Nie na sposób szafowania sakramentami, nie na sposób miłości między małżonkami, ale na sposób osoby, która ofiaruje się, by żyć z Panem i stawać się Jego sakramentem — widzialnym znakiem w świecie. Dlatego osoby samotne zapraszam, aby zastanowiły się nad podjęciem decyzji o konsekracji, nad oddaniem się Panu Bogu na własność. Być może zechcą powiedzieć: „Dobra, nie czekam już dłużej na księcia czy księżniczkę z bajki, tylko oddaję się Tobie, żeby być znakiem Twojej jedności w świecie i budować most między ludźmi a Tobą”.

 Dlaczego warto podjąć decyzję o konsekracji?

 Raczej tak: Czy warto podjąć taką decyzję? To bardzo ważne pytanie, uzależnione od okoliczności i osobowości. Trzeba rozważyć, czy jestem w stanie faktycznie poświęcić się Panu Bogu w tym, co dla mnie jest najbardziej intymne i najbardziej delikatne; w tym, co najbardziej mnie wyraża: w miłości. Jeśli podejmę decyzję o konsekracji, to znaczy, że każda inna miłość w moim życiu ustępuje miejsca miłości podstawowej, tej, którą kieruję w stosunku do Boga. Jeśli kocham innych, to zawsze w pryzmacie tego ślubu. To znaczy miłość do innych jest w jakiś sposób wyrazem mojej miłości do Boga. Ale to On jest pierwszą moją miłością. Dlatego wybieram samotność, by bez reszty moją miłość ofiarować Bogu. Jeżeli ktoś w swym sercu rozeznaje, że miłość do Boga jest faktycznie tą, której chce się oddać, tą, która go najgłębiej wyraża, jest z nim jakoś tożsama, to wówczas faktycznie warto podjąć ślub konsekracji, ponieważ konsekracja daje mi możliwość przeżywania tej miłości w sposób pełny i radykalny.

 Jeśli już ktoś podjął taką decyzję, to co dalej? Jak ma ją zrealizować zgodnie z zasadami stosowanymi w Kościele?

 Po pierwsze, decyzję o konsekracji osobistej najlepiej konsultować ze stałym spowiednikiem. Nie należy jej podejmować pochopnie. Po drugie, dobrze jest najpierw podjąć decyzję czasową, tak żeby sprawdzić siebie, czy moja decyzja jest adekwatna, czy faktycznie w ten sposób jestem w stanie żyć w świecie. Jeśli spowiednik potwierdzi, że jego zdaniem ta decyzja jest słuszna, taki ślub można złożyć wobec proboszcza albo właśnie wobec spowiednika. Są to śluby prywatne, nie związane z jakimś szczególnym obrzędem; nie mają też przewidzianej określonej formuły.

 Czy świecka osoba konsekrowana ma jakieś specjalne obowiązki do wypełniania? Czym różni się od zakonnika?

 Świecka osoba konsekrowana, której ślub był prywatny, nie ma szczególnych obligacji. Ze ślubem prywatnym nie wiąże się posłuszeństwo jakimś strukturom, nie ma też żadnej reguły, którą miałaby ona zachowywać (inaczej niż w przypadku zakonników). Jest to mój ślub wobec Pana Boga, który jest jawny wobec spowiednika czy proboszcza.

 Natomiast może się zdarzyć, że ktoś zechce podjąć taką decyzję w sposób bardziej jawny. W takim wypadku może przystąpić do jednego z instytutów świeckich życia konsekrowanego i wówczas będzie musiał podporządkować się obowiązującym w nim zasadom. Najczęściej dotyczą one pobożności, ewentualnie ofiar, które należy podjąć w formie pracy.

 Jak ma żyć osoba, która konsekrowała się Panu Bogu ślubem prywatnym? Jak ma podtrzymywać, odnawiać na co dzień ducha konsekracji?

 Naturalną konsekwencją decyzji o konsekracji jest modyfikacja czy przeorganizowanie naszych relacji. Pierwszą relacją, która funduje odtąd moją tożsamość, jest relacja do Boga. Muszę znaleźć sposoby przeżywania i wyrażania tej relacji. Najprostszą drogą jest życie liturgią, czyli tym działaniem, w którym Kościół wyraża swoją wiarę i ją celebruje. Wiara to działanie rozumu wyrażane przez miłość. Najlepiej, aby osoba konsekrowana korzystała z modlitwy Liturgią Godzin, kierującą jej czas i aktywność w różnych momentach dnia w stronę Tego, któremu się poświęciła.

 Tajemnica poświęcenia, czyli ofiary w miłości ze względu na Pana Boga, w sposób doskonały realizowana jest w Najświętszej Eucharystii. W niej realizowana jest ofiara naszego Pana, w której jednocześnie przyłącza On do siebie swój Kościół, tzn. każdego z nas, kto chce się Bogu ofiarować. Chrystus Pan poprzez tę ofiarę — miłosne oddanie się w ręce Ojca — codziennie w naszym świecie daje nam sposobność do włączenia się w Jego ofiarę. Nasze codzienne działanie ma być spójne z działaniem liturgicznym, albo lepiej: nasz duch musi być spójny z duchem Chrystusa. Osoba konsekrowana poświęca zatem siebie Bogu, oddaje się Mu i jednocześnie jest poświęcana Bogu, jest Mu oddawana przez ręce Jego Boskiego Syna. Eucharystia w znaku komunii pozwala jej włączyć się w oddanie się Ojcu, którego dokonuje Jego Syn. Tutaj wszelki ślub miłości do Boga znajduje zrealizowanie.

 Miłość domaga się tego, żebyśmy przeżywali ją w ciele. Czy to będzie miłość do osoby, czy to do jakiejkolwiek innej wartości, do sztuki czy do prawdy, jej realizowanie wymaga naszego ciała. Podobnie dzieje się w konsekracji. Jeśli mam przeżywać w moim ciele miłość do Boga, to muszę dostrzec, że zarówno post, czy to od pokarmów, czy to od konkretnych spraw i rzeczy, jak i poświęcenie czasu czy modlitwa — wszystko jest narzędziem do tego, żebym w moim ciele mógł przeżywać poświęcenie Panu Bogu.

 Konsekracja nie jest tylko wynikiem odkrycia własnej tożsamości i nie może skończyć się „osiądnięciem na laurach” z chwilą jej dokonania. Stanowi ona decyzję powodowaną konkretnym powołaniem, a w rozpoznawaniu powołania ważnym elementem jest określenie, do kogo jestem posłany. Czy moim biednym są ci biedni materialnie, czy intelektualnie, czy może jakoś emocjonalnie, może jakoś zagubieni czy złamani? Jako człowiek poświęcający się Bogu mogę ich odnaleźć, żeby moja miłość do Boga nie stała w sprzeczności do miłości do ludzi, ale w niej się wypełniała według tego, co mówi święty Jan w swoim pierwszym liście [1 J 4,20-21]. Miłość Boga potrzebuje uwiarygodnienia w miłości do ludzi. A dzieje się to przez konkretne poświęcanie się dla biednych — takich czy innych.

 Dziękuję za rozmowę.

 Rozmawiała Dominika Krupińska