Janukowycz a MFW, czyli co media przemilczały
Wpisał: Fran SA   
25.02.2014.

Janukowycz a MFW, czyli co media przemilczały

 

Marucha 2014-02-25

 

Sprawa z Janukowyczem jest o tyle skomplikowana, ze nie ważne co gazety podają na pożarcie gawiedzi – ważne, czego nie podają.

 

Mnie, osobiście, zawsze najbardziej podejrzane wydają się rutynowe oskarżenia o ‘życie pełne zbytku’ rożnych przywódców, których mamy planowo znienawidzić (Marcos, Husajn, Kadafi, Assad…).  Jest to oddziaływanie na prymitywne instynkty gawiedzi i duraków. Kiedyś pokazywano  pałac, w którym mieszka Putin. Potem się okazało, że to był pięciogwiazdkowy hotel, z którym akurat Putin nie miał nic wspólnego.

 

Ja nie mam jakichś sentymentów do Janukowicza. Ale w głowie mi się nie mieści, że Ukraińcy z Zachodniej Ukrainy rzucają się na Ukraińca, z Zachodniej Ukrainy!


Jeszcze żeby Janukowycz był rosyjskiego pochodzenia!

 

Tłuszcza ukraińska przypomina sienkiewiczowski majdan, po którym kozacy ciągali Barabasza i innych ‘podejrzanych’,  a chcieli posiekać Skrzetuskiego, bo był Polakiem.

 

Pozwolę sobie przypomnieć, co się stało na Ukrainie i co próbował zrobić Janukowiycz.

 

Latem 2010 roku Ukraina otrzymała od MFW (czytaj: żydowskich lichwiarzy) pożyczkę na prawie 15 mld dolarów. Jednak po wypłacie części pieniędzy została ona zawieszona, bo władze Ukrainy odstąpiły od realizacji uzgodnionych z MFW warunków pomocy — rezygnacji z subsydiowania energii, zamrożenia płac i emerytur.

 

W listopadzie 2013 roku Ukraina spłaciła przedostatnią ratę tego kredytu. Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz zapowiedział, że będzie korzystać z kredytu MFW tylko wtedy, gdy Fundusz zmieni swoje wymagania.

 

Media podały, że podczas grudniowego (2013) spotkania z byłymi prezydentami Ukrainy, Janukowycz zapowiedział, że dopóki MFW stawia takie warunki jak zamrożenie płac, emerytur czy podniesienie cen gazu, kraj takich pożyczek nie potrzebuje.

 

W kwietniu 2013 roku MFW opublikował raport, w którym zaleca ograniczenie „subsydiowania energii”. Subsydiowanie energii to nic innego jak ulgi podatkowe na energię i paliwa, czyli utrzymywanie cen dla konsumentów na niskim poziomie.

 

„Subsydia, pomyślane jako środek ochrony konsumentów w praktyce zwiększają nierównowagę fiskalną, eliminują inne pilne wydatki publiczne, obniżają prywatne inwestycje, w tym w sektorze energetycznym. Dotacje zachęcają również do nadmiernego zużycia energii, sztucznie promują energochłonne i kapitałochłonne gałęzie przemysłu, ograniczają zachęty do inwestowania w odnawialne źródła energii, przyspieszają wyczerpywanie się zasobów naturalnych i obniżają konkurencyjność” – stwierdza bełkotliwie raport „Reforma subsydiowania energii: lekcje i implikacje”.

 

Dodatkowo raport MFW ocenia, że likwidacja subsydiów polegających na zaniżaniu cen mogłaby spowodować 13 proc. spadek emisji CO2.

 

Jak widzimy z powyższego żydowska lichwa pod przykrywką ograniczenia emisji CO2 wymusza zwiększenie obciążeń podatkowych. Prowadzi to do zwiększenia cen podstawowych surowców energetycznych, takich jak gaz i benzyna, dla rodzimej ludności — tym samym taka polityka powoduje zubożenie społeczeństwa. Co więcej, zwiększone w ten sposób wpływy z podatków trafiają do budżetu tylko po to, aby za chwile powędrować na spłaty kredytów zaciągniętych u żydowskiej lichwy z MFW.

 

Dokładnie ten sam mechanizm zadziałał w 1980 roku w Polsce. Żydowska lichwa wymusiła na wiosnę na ekipie Jaruzelskiego zamrożenie płac przy równoczesnym wzroście cen podstawowych produktów żywnościowych. W konsekwencji już w lipcu rozpoczęły się w Polsce strajki.

 

Janukowycz w przeciwieństwie do Jaruzelskiego na taki rozwój wypadków nie zgodził się.

 

Rozmowy z MFW oraz UE zostały zawieszone w listopadzie 2013 roku.

Pod koniec listopada rozpoczęły się protesty na Majdanie.

 

Fran SA