Kłamstwo budowane na prawdzie niesionej do grobu
Wpisał: Andrzej M. Czyżewski   
08.06.2009.

Andrzej M. Czyżewski  Hamburg, 17.03.2009 r.

Kłamstwo budowane na prawdzie niesionej do grobu

Czy wie ktoś może jakie jest podobieństwo pomiędzy pałką policyjna (kiedyś zwana milicyjna) a palownicą? Otóż ogromne, ale o tym później.

            Najpierw kilka dat. 20.09.1991 r. wysocy ranga funkcjonariusze Wojska Polskiego, ma się rozumieć także reformowanej właśnie „wojskowej służby wewnętrznej“ oświadczyli w Rotterdamie, że są w stanie dalej utrzymać kontrolę nad polskim rynkiem paliwowym i decydować o przyszłości całego sektora energetycznego, tj. o losie wszystkich polskich rafinerii i zakładów pokrewnych.

            W dniu 31.03.1992 r. weszło w życie kilka aktów prawnych przygotowanych i przeforsowanych przez kierownictwo ówczesnego PC stanowiących w istocie, o sposobie sprawowania tej kontroli w obrocie paliwami płynnymi w skali całego kraju.

            W dniu 9.10.1993 r. pojawiła się ustawa o podatku VAT błędnie kojarzona tylko i wyłącznie z osobą W. Modzelewskiego, oddająca, wspólnie z rozporządzeniem z dnia 31.03.1992 r. autorstwa panów A. Glapińskiego, M. Frąckowiaka, J. Kaczyńskiego i kilku innych znanych postaci, „polski rynek paliw płynnych“ w ręce „służb“. Nie „mafii paliwowej“, o której, grając na emocjach spragnionych sensacji obywateli, zaczęto pisać i mówić siedem lat później. Zresztą nie do końca i nie wszędzie. Bardzo poważna także liczebnie grupa prokuratorów i powszechnie znanych postaci życia publicznego stara się udowadniać, że nawet utrzymywanie takiego terminu, odnoszącego się do szczególnej aktywności gospodarczej obywateli, w świetle naturalnie przez nich zebranego materiału dowodowego, byłoby nieuzasadnione i krzywdzące. Dla kogo?

            Inaczej myślących i znających odpowiedź na to pytanie kieruje się z aktami oskarżenia do „niezawisłych sądów“, gdzie także w niezawisły i sprawiedliwy sposób są skazywani, w wielu wypadkach „litościwie“ na kary pozbawienia wolności w zawieszeniu, co pozbawia ich praw do wystąpienia z kasacja. Z uwagi na towarzyszące takim wyrokom ogromnym karom pieniężnym, których nigdy nie będą w stanie zapłacić, trafia oni i tak za „kraty“. Chyba, ze wcześniej strąca życie w niewyjaśnionych ale zdecydowanie wykluczających zaistnienie przestępstwa, okolicznościach. Zresztą czy ma to już później znaczenie. Liczy się „finał“, w postaci wyraźnych korzyści procesowych, pozwalający na umorzenie kolejnego śledztwa i zniszczenie kolejnych dowodów. 

            W dniu 18.07.1991 r. stracił życie i naturalnie w nieustalonych ale wykluczających zaistnienie przestępstwa okolicznościach  kontroler NIK Michał Falzmann. O tym chcący wiedzieć, wiedzą bardzo wiele. Nie mniej przeoczyli oni fakt, iż śmierć M. Falzmanna, to element dużo szerszej operacji niż przedsięwzięcie zwane FOZZ-em. Zdają sobie z tego sprawę autorzy publikacji na ten temat Panowie M. Dakowski i J. Przystawa. Z pewnością chcieli w tej sprawie zabrać ponownie głos i licząc na taka szanse padli ofiara kolejnej manipulacji. O tym wypowiadają sie najlepiej sami zainteresowani i ignorowani.

            W dniu 1.03.2009 r. stracił życie w niewyjaśnionych ale z pewnością wykluczających zaistnienie przestępstwa okolicznościach kontroler NIK, prowadzący czynności kontrolne w Rafinerii Nafty w Gorlicach. Według prezentowanej przez prasę wersji, czynności te miały mieć rutynowy charakter i wywodzić się z treści wniosku skierowanego do Prezesa NIK przez jednego z posłów. W rzeczywistości było trochę inaczej, o czym wiedza b. członkowie Sejmowej Komisji Śledczej ds. PKN Orlen SA i b. Minister Sprawiedliwości p. Z. Ziobro.  

            W dniu 20.09.1991 r. podczas spotkania z Zarządem Koncernu CEBECO w Rotterdamie, byłem świadkiem i tłumaczem jednocześnie, wypowiedzi przebranych za cywili funkcjonariuszy Warszawskiego Okręgu Wojskowego, Sztabu Generalnego WP i WSI, albo przede wszystkim WSI, którzy, starając sie o wywarcie dobrego wrażenia na gospodarzach ujawniali kolejno szczegóły dotyczące m. in. sprawowanej kontroli nad tzw. rafineriami południowymi. Ciekawsze fragmenty tej osobliwej prezentacji zapełniają strony dokumentów przekazanych przeze mnie pozniej Sejmowej Komisji Śledczej ds. PKN Orlen SA, a wcześniej w formie zawiadomienia p. L. Kaczynskiemu, p. W. Marczukowi i p. A. Rapackiemu – jeżeli ktoś pamięta jakie funkcje pełnili ci panowie w 2001 r. to zrozumie dlaczego właśnie do nich sie zwróciłem.

            Spotkanie w Rotterdamie miało swój ciąg dalszy. Kilkakrotnie funkcjonariusze WSI starali się zaprzyjaźnić ze mną i z kilkoma osobami reprezentującymi koncerny naftowe z Niemiec, Belgii i Holandii. Przypominając o tym, mógłbym bez trudu udowodnić, ze zajmowane przez p. M. Dukaczewskiego w tej sprawie stanowisko, któremu dał np. wyraz w czasie wypowiedzi po moim występie w dniu 8.10.2004 r. w programie TVN „Prześwietlenie“, nie zasługuje na poważne potraktowanie.

            Miałem o tym mówić przed Komisja Likwidacyjna ds. WSI, pracującą nad aneksem do „Raportu o WSI“. Dlaczego do tego nie doszło?

            Być może z powodów, których opis zawierał się w notatkach „prezesa spółki Trykacz Oil“ z Lubartowa, albo w dokumentacji przekazanej przeze mnie w dniu 29.11.2006 r. p. Z. Wassermannowi. A dlaczego później nie doszło do ujawnienia przez p. L. Kaczyńskiego „Aneksu do Raportu o WSI“ i poniżenia, żeby nie użyć terminu ośmieszenia, jego autora w oczach opinii publicznej? Myślę, że odpowiedz powinien znać p. A. Glapiński.

            Nagła śmierć kontrolera NIK w Gorlicach w czasie pełnienia obowiązków służbowych, a o tym trzeba pamiętać, kiedy się wraca pamięcią do innej śmierci, tej z przed 18 -tu prawie lat, poprzedzona została przed dwoma laty śmiercią funkcjonariusza ABW zajmującego się w ramach znanego mi śledztwa także Rafinerią w Gorlicach i jej związkami z funkcjonariuszami WSI, występującymi, co typowe dla tej formacji, w różnych przydzielonych im rolach. Raz w imieniu znanych banków, a innym razem jako przedstawiciele także znanych towarzystw ubezpieczeniowych.

            Stanisław Rakowski, funkcjonariusz Delegatury ABW w Olsztynie, otrzymał ode mnie w styczniu 2003 r. materiały dotyczące grupy oficerów WSI, występujących także jako „prezesi zarządów i przewodniczący rad nadzorczych“ kilkunastu znanych „spółek paliwowych“, kontrolujących Rafinerię w Gorlicach i np. Sopockie Towarzystwo Ubezpieczeń HESTIA SA. Nota bene, Wice-przewodniczacym Rady Nadzorczej Towarzystwa HESTIA SA był w tym czasie p. Władysław Bartoszewski.

            W ciągu kilku miesięcy po przejęciu śledztwa przez „słynnego łowcę mafii paliwowej“ prok. M. Wełnę, tego samego, który w dniu 17.05.2005 r. na parkingu przed Prokuratura Generalną w Hamburgu, wykrzykiwał do telefonu, w taki sposób, żeby mogli go słyszeć także nie znający języka polskiego przechodnie, słowa odnoszące się do rzekomej próby skorumpowania go i jego przełożonych, doprowadził on do oskarżenia S. Rakowskiego właśnie o współpracę z tzw. mafia paliwowa, wykorzystując do tego celu zeznania wypromowanego przez siebie „wiarygodnego świadka“ J. Komorowskiego.

            Podczas pobytu w Hamburgu prok. M. Wełna otrzymał od niemieckiej prokuratury akta spraw dotyczące rodziny tego świadka i jej możliwych związków z WSW-WSI. Ciekawe co sie z tym stało i dlaczego p. Z. Wassermann, pomimo zawiadamiania go tym, nie podjął się wyjaśnienia tej sprawy?

            Takich pytań można formułować setki powołując się na tysiące dokumentów utajnionych przez Prokuraturę Krajową i Prezydium Sejmu, dodam RP.

            Można mówić o 75 udokumentowanych ofiarach tzw. mafii paliwowej, co jak zaznaczyłem jest pojęciem błędnym, wymyślonym przez tzw. dziennikarzy śledczych, dla których w latach mojej młodości, a pewnie i młodości szanownych Panów Profesorów miano inne bardziej trafiające do wyobraźni określenia. To ofiary dalej działających struktur „oddziału Y“. Michał Falzmann był prawdopodobnie jedna z pierwszych ofiar tej formacji. A FOZZ to jedna z działających pod „przykryciem“ agend WSW-WSI powoływanych już w pierwszych dniach stanu wojennego. Nie wolno zapominać, kiedy się o tym pisze czy też mówi, oraz o konsekwencjach kiedy się o tym pisze.

            W kwietniu 2001 r. przedstawiono mi w Komendzie Głównej Policji kilku funkcjonariuszy CBS, oddelegowanych do prowadzenia czynności w sprawach tzw. zorganizowanej przestępczości gospodarczej w sektorze paliwowym. W „modzie“ były przypadki przerabiania oleju opałowego na napędowy i podrabiania benzyn przy wykorzystaniu dostaw komponentów i odpadów technologicznych z rafinerii krajowych oraz małych, często znajdujących sie w stanie likwidacji rafinerii zagranicznych. Na rynku komponentów dominowały dostawy tzw. olejów bazowych i substancji chemicznych, służących do podrabiania benzyn, organizowane przez „służby“.

            Funkcjonariusze ci, w ciągu kilkunastu miesięcy, zanim sami stali się celem różnego rodzaju prowokacji, rozpoczętych instytucjonalnie w okresie rządów ekipy p. Millera, a zakończonych ostatnim zwolnieniem już w okresie premierowania p. Marcinkiewicza, musieli przyznać, ze nikomu z „namaszczonych“ w tym państwie oficjeli nie zależy na zwalczeniu problemu, a już broń Boże i umowy okrągło-stołowe, na odzyskaniu co najmniej 12 miliardów zl. i ukaraniu winnych śmierci co najmniej 71 osób. W tym czasie mówiło sie o takiej właśnie liczbie ofiar tzw. mafii paliwowej, a powinno być „zjednoczonych służb“ III RP. Podaję za p. M. Dukaczewskim, który we wspomnianej wyżej wypowiedzi podkreślił, że „raz w służbach to na zawsze w służbach“.

            Czy w związku z tym, że straciło życie kilkadziesiąt osób, śmierć M. Falzmanna jest mniej ważna?

            W świetle przygód obu Panów Profesorów z p. BW [-Wildsteinem  Porównaj w dziale: Gospodraka..., oj, draka arrowO mafiach i sprawiedliwości : Czy miliardy FOZZ - to już ‑"na straty"?  oraz: FOZZ po dwudziestu latach?“  md], który najwyraźniej w świecie i kolejny już raz zakpił sobie ze swoich rozmówców, trzeba jednak, licząc na siebie i wracając pamięcią do tej śmierci, także rozważyć pytanie, czy śmierć kolejnego kontrolera NIK „w tej samej sprawie“, nie ma charakteru symbolicznego dopełnienia kręgu, w którym także obaj Panowie Profesorowie zostali „spożyci“.

            Nie dysponując prawem do własnego głosu i własnej anteny nadawczej - publikacje „internetowe“ należy raczej oceniać w kategoriach towarzyskich, będą oni zawsze statystami, których się, w zależności od zamówienia, pokaże, „zmanipuluje“, bądź „wytnie“.

            Mam za sobą kilkanaście godzin wywiadu, który nigdy nie został pokazany opinii publicznej, chociaż dziennikarze dokonujący nagrań, zostali z kasy TVP i TVN troskliwie zapłaceni.

            U mnie w domu w Hamburgu znani „dziennikarze śledczy“ zapisali kilkadziesiąt stron i skopiowali także kilkadziesiąt dokumentów, których ujawnienie opinii publicznej, być może zapobiegłoby śmierci kilku wspomnianych tutaj osób.

            W końcu prawdopodobnie nie doszłoby do kolejnej próby pozbawienia mnie życia. Ciekawe kiedy następne podejście.

            Z pewnością, ujawnienie treści dokumentów przekazanych przeze mnie Sejmowej Komisji Śledczej ds. PKN Orlen SA i p. Z. Wassermannowi ujawniłoby niektóre, skutecznie eliminowane do tej pory z obiegu publicznego informacje, na temat rzeczywistego rodowodu III RP.

            Publikacja treści korespondencji pomiędzy E. Mielke i C. Kiszczakiem z okresu od 1981 r., do której kiedyś dotarłem, w której mnoży sie od pozdrowień nawiązujących treścią i duchem do tow. Feliksa Edmundowicza Dzierżyńskiego, przeplatanych „z czekistowskimi i internacjonalistycznymi pozdrowieniami“, powinna w końcu przemówić do wyobraźni tych wszystkich zapalonych „patriotów“, chcących wobec całego świata i swojego urzędu pracy, przed którym ustawiają sie w kolejce, dalej udowadniać „kopernikańską“ role Polski w obaleniu czegoś tam, żeby nie powiedzieć „komunizmu“.

            Jak kiedyś prawdopodobnie nauczał ks. Tischner, którego poznałem osobiście podczas „interny“ w Zakładzie Karnym w Iławie, „Sowietyzm jest w was“, Panie i Panowie!

            Natomiast uzasadnienie dla koniecznych postaw pokory i skromności w domaganiu się dla siebie szczególnego miejsca w Europie i oczywiście w Świecie wylewa się z treści uzgodnień pomiędzy „grupą Kiszczaka i Cioska“ a  „Operativgruppe Warschau“. Gdzieś w okolicach 4 czerwca 2009 r. wypadałoby o tym pamiętać. ?yżka „dziegciu“ w beczce miodu to za mało.

Tam tez można znaleźć informacje o istnieniu w strukturach „STASI“ odpowiednika „oddziału Y“. Dokładne przyjrzenie się obu tym instytucjom pozwoliłoby na właściwe umiejscowienie „afery FOZZ“.

            W jednej z rozmów z p. Z. Wassermannem, już „Ministrem“ zaproponowałem mu zajęcie sie tą sprawą z urzędu. Do końca jego urzędowania nie poznałem odpowiedzi. Od dwóch lat nie jestem nawet nią zainteresowany.

            Na wstępie tych, jak mi się wydaje kilkudziesięciu z górą zdań rozważań, pozwoliłem sobie zadać pytanie o stopień podobieństwa pomiędzy powszechnie znana „pałką policyjną“ w moich czasach znana jako „pałka milicyjna“, a „pałownica“, które to urządzenie, nawet po „okrągłym stole“ pozostało pod swoja nazwa i oznacza to samo.

            Dla nie wtajemniczonych, ja z pewnością bym do takich należał, gdyby nie praca dla znanych koncernów budowlanych, palownica, urządzenie techniczne dużych rozmiarów, służy do robot ziemnych, których celem jest stabilizacja i umocnienie gruntu pod budowę m.in. przemysłowych obiektów wielko-kubaturowych i dużych obiektów drogowych. Poprzez palowanie, czyli przy zastosowaniu udarowego nacisku hydraulicznego o dużej mocy, w przewidziany pod budowę grunt wbijane są zbrojone pale betonowe, które, w dużej ilości, stanowić mają fundamenty i podstawę dla wznoszonych następnie obiektów. W zależności od rodzaju podłoża, stosowane sa niekiedy pale o kilkunastometrowej długości. Ich zaleta, pomijając inne bardzo ważne dla statyki każdego wnoszonego obiektu szczegóły, jest „ponadczasowość“ istnienia tak przygotowanego podłoża, niezależnie od tzw. warunków zewnętrznych.

            O tym prawdopodobnie myśleli autorzy pomnika upamiętniającego wydarzenia z grudnia 1970 r. w Gdańsku, domagając się palowania na taka głębokość, żeby najbardziej aktywnym poprawiaczom historii i zmian w zabudowie przestrzennej miasta Gdańska i wykorzystaniu terenów po Stoczni im. Lenina, odechciało sie zupełnego wymazywania z historii śladów, po czymś,  co teraz, jeszcze symbolizowane przez trzy krzyże, może będzie musiało dalej istnieć w pamięci w postaci niewidocznej „gołym“ okiem, ale tam dalej obecnej, również emocjonalnie, konstrukcji.  Kto pamięta KATYN na Powązkach?

            Natomiast „pałka milicyjna“ , urządzenie techniczne niewielkich rozmiarów, w zasadzie chyba o długości od 40 do 90 centymetrów, czasami zbrojone, w zależności od rodzaju przeznaczenia i zaplanowanego skutku, służyła w okresie, który coraz mniej będzie pamiętany, dokładnie do tych samych celów co pałownica. Do stabilizacji nastrojów społecznych i umocnienia gruntu społecznego pod kolejne konstrukcje polityczno-gospodarcze władzy, których dalej sterowana warstwowa struktura zapewnia kontynuacje „filozofii pałki“ w sferze podświadomości kontaktów interpersonalnych. Stad blisko już do „filozofii strachu“ i w końcu dobrze osadzonej w fundamentach stabilizowanego społeczeństwa „filozofii bezradności“.

            Przed kilkoma dniami odbyły się w Gdańsku skromne uroczystości pogrzebowe. Pochowano jakby część prawdy historycznej z okresu, który dobrze pamiętam. Dlatego przez pamięć o tamtych wydarzeniach i udział w wydarzeniach trochę późniejszych, kiedy zastosowanie na krotko znalazła „palownica“, a zaraz potem „pałka milicyjna“ i to już na długo, jak na dłoni pojawia sie okazja do postawienia za p. J. Pospieszalskim  pytania. Jak można było to wszystko „spieprzyć“?

            Każdy taki pogrzeb, niestety, to powiększanie obszarów rozlewającego się jak płynny beton kłamstwa i półprawd prezentowanych, przez „artystów“ w rodzaju p. BW i dobieranych przez niego „dziennikarzy śledczych“. I nie zmieni tego żadna „zbuntowana“ strona internetowa.

            To umacnianie się „państwa kłamstwa“ na gruncie znoszonej do grobu prawdy.

Pozostaje zatem „palownica“?

Andrzej M. Czyżewski     Hamburg

Zmieniony ( 08.06.2009. )