W klasztorze w Zakroczymiu STRASZY
Wpisał: Mirosław Dakowski   
14.06.2009.

Mirosław Dakowski

W klasztorze w Zakroczymiu STRASZY

[sprawa omówiona w Radio Polonia 2000 w Chicago dn. 15 .06.'09  MD] 

          W czasie II Spotkania „Pokolenie Summorum Pontificum” w Zakroczymiu usłyszałem i przeżyłem straszną a niesłychaną historię:

            Zdarzyło się to 13 czerwca 2009 r. w Klasztorze Zakonu Kapucynów, sławnym choćby z żywota Bł. Honorata Koźmińskiego, przy ulicy właśnie Bł. Honorata. Przygotowywano (jedyną zresztą publiczną w tym grodzie w ostatnich latach) Mszę świętą Wszechczasów. Organizatorzy mieli na nią pisemną zgodę Biskupa Ordynariusza w Płocku, przedstawioną wcześniej władzom Zakonu. Ministranci przygotowywali ołtarz. Nagle na świętobliwych młodzianków wyskoczył jakiś satanista czy może wojujący ateista przebrany w habit Kapucyna. Nie spojrzeli niestety na nogi postaci - bo może jedną miał .. inną? Zakazał przygotowań do Mszy świętej. Był to może jednak jakiś ciemny „pracownik kultu” ?... Nigdy nie uwierzę, iż mógł to być Gwardian Kapucynów . Krzycząc głośno i obelżywie, m.inn. „tu nie jest dom publiczny!!”, usunął ministrantów z Kościoła. Wielu Kapłanów obecnych na Spotkaniach też nie mogło (tak, jak ja), w tę historię uwierzyć.

            Czy Kuria Biskupia w Płocku przyśle do Zakroczymia egzorcystę? Takiego strachu przed Mszą trydencką, zwaną przez organizatorów Spotkania „Mszą w klasycznym rycie rzymskim”, nie mógł bowiem okazać zdrowy na duszy Kapucyn. Błogosławiony Honoracie, módl się za nimi!

            Codzienne Msze święte Wszechczasów były celebrowane w kaplicy wynajętego Domu Rekolekcyjnego Zakonu Kapucynów, gdzie nie straszyło.Jednak, zgodnie z "postępem", ławki są tam tak skonstruowane, by nie można było uklęknąć, można jedynie zawisnąć na łokciach.. Gdy opadniesz (z sił), pupa siedzi na ławce, czy chcesz, czy nie.

Zmieniony ( 21.06.2009. )