Tam gdzie rząd podnosi podatki, wpływy do budżetu spadają Filip Stankiewicz http://niewygodne.info.pl/artykul3/01141-podatkowy-punkt-krytyczny-zostal-przekroczony.htm - Tam gdzie ich choćby nie rusza, rosną - wynika z najnowszego raportu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Rząd przesadził z podwyżkami różnych podatków. Mimo podniesienia stawek dochody budżetu z tych podatków spadają. Więc podatki znów idą w górę. Nosi to znamiona obłędu - przekonuje Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. - To przypomina gaszenie pożaru benzyną - mówił w środę w czasie konferencji prasowej Cezary Kazimierczak, prezes ZPP. - Podwyżka VAT z 22 do 23 proc. nie dała dodatkowych dochodów. Widać to też w przypadku akcyzy. Po zwiększeniu jej stawek na papierosy i alkohol wpływy budżetowe maleją - mówił Mariusz Pawlak, główny ekonomista ZPP. ZPP powołało się na dane Ministerstwa Finansów. Wyliczało, że dochody budżetu państwa w 2013 r. wyniosły 279,2 mld zł, z czego 241,7 mld zł były to dochody podatkowe. Oznacza to sumę łącznie o 8,4 mld zł niższą niż rok wcześniej. - Zgodnie z ustawą budżetową na 2014 r. dochody budżetu w tym roku mają wynieść jeszcze mniej, bo zaledwie 277,8 mld zł - zauważa ZPP. Mimo podwyżki spadają wpływy z VAT - 2011 r.: 120,8 mld zł, 2012 r.: 120 mld zł, 2013 r.: 114,7 mld zł. - Z podatków, przy których rząd choćby nie "majstrował", czyli PIT i CIT, wpływy nieznacznie, ale z roku na rok rosną. Już na podstawie tych danych widać wyraźnie, że punkt krytyczny krzywej Laffera został przekroczony - przekonuje ZPP. - W 2008 r. ówczesny minister finansów Jacek Rostowski powiedział, że rząd nie zajmuje się teoriami zmarłych ekonomistów. A szkoda - mówił w czasie konferencji Robert Gwiazdowski, przewodniczący rady nadzorczej ZPP. I tłumaczył ideę krzywej Laffera. - Jeśli stawka podatku wynosi zero, to dochody budżetu z tego podatku oczywiście też wynoszą zero. Jeśli natomiast stawka podatku to 100 proc., to wpływy z tego podatku wyniosą zero - mówił. - Jeśli zatrudnimy niewolnika, to musimy mu zostawić choćby miskę zupy, bo w przeciwnym przypadku umrze. W tym sensie stawka podatku nie może wynosić 100 proc. - dodał. Tłumaczył też, że w przypadku krzywej Laffera istotny jest tzw. punkt E. To moment, w którym mimo zwiększenia podatków wpływy z nich przestają rosnąć, ba, zaczynają spadać. - Problem z tym, że wszyscy wiedzą, że punkt E jest, ale większość nie wie, gdzie. To tak jak ze słynnym punktem G - śmiał się Robert Gwiazdowski. - Nasi politycy to ofiary, które nie potrafią znaleźć tego punktu. Już poważniej mówił, że jak podatki są zbyt wysokie, to ludzie po prostu przestają je płacić. Uciekają w szarą strefę, zamykają firmy. Gdy zbyt wysokie są podatki akcyzowe, rośnie przemyt, produkcja i handel nielegalnymi wyrobami. P.S. Proszę o przekazanie informacji ludziom, którym zależy na dobru naszego kraju.
|