Duch nad doliną pełną kości Z księdzem Stanisławem Małkowskim rozmawia Rafał Pazio „Najwyższy czas” 19 – 26 kwietnia b.r. 10 kwietnia wieczorem odmówił ksiądz egzorcyzm na Krakowskim Przedmieściu. To ważna i wymowna posługa, nastawiona na istotne zmiany. Czy przestrzeń publiczna w Polsce wymaga egzorcyzmowania? To posługa potrzebna i konieczna. Nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby ktoś nade mną odmówił egzorcyzm. W szerszym sensie potrzebne jest egzorcyzmowanie nie tylko poszczególnych osób, jakoś uzależnionych od demonów czy wręcz opętanych, ale egzorcyzm jest potrzebny społeczeństwom, zbiorowościom ludzkim, może i narodom, a także państwom i organom władzy. Zwłaszcza wtedy, gdy pewne zbiorowiska ludzkie przejawiają cechy demonicznego uzależnienia. Coś takiego Ksiądz dostrzega? W historii takie uzależnienie występowało w okresie narodowego socjalizmu w III Rzeszy. To samo w czasach bolszewickich w Rosj sowieckiej, w krajach komunistycznych poddanych władzy socjalistycznej, także w wersji międzynarodowej, kosmopolitycznej. Taka forma opętania jest udziałem antykościoła, antyewangelizacji, antycywilizacji, antykultury. Dochodzi do zbiorowych zjawisk, częściowo zakamuflowanych, częściowo jawnych, które zmierzają do rozbijania wszelkich autentycznych wspólnot, co ma źródła demoniczne. Jakie? Z woli Bożej człowiek jest osobą stworzoną na obraz Trójcy Przenajświętszej - Ojca, Syna i Ducha Świętego. Są wymiary indywidualne tego obrazu, czyli rozum, wolna wola, nieśmiertelność duszy, powołanie do nieśmiertelności ciała. Ale są także wymiary społeczne i zbiorowe. Obraz Boży oznacza, że Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę do tworzenia rodziny i szerszych wspólnot, wspólnoty Kościoła, ludu Nowego Przymierza. Uderzenie w naród, w Kościół, w małżeństwo, w rodzicielstwo jest uderzeniem w obraz Boży zawarty w człowieku - jako osobie społecznej, zdolnej do wspólnoty z Bogiem i wspólnoty międzyludzkiej. Pogaństwo starożytne różni się od współczesnego tym, że mimo okrucieństwa i bałwochwalstwa niosło w sobie pewne wartości kultury, filozofii, sztuki, literatury. Przecież później języki grecki i łaciński weszły do liturgii Kościoła. W nich, w precyzji pojęć i składni zawierało się tyle dobra, że nie sposób było tego zlekceważyć. Współczesne nihilistyczne, pogańskie ideologie zawierają pewien kamuflaż. Pod pozorem dobra jest otchłań nihilizmu. Co ze sztuki współczesnej może wejść do kultury? To sztuka bluźniercza. Symbolem jest instalacja z odchodami artysty w puszce. Tę sztukę prezentuje się z pełną aprobatą władz. Przedstawiciele władz podają się za katolików, ale | otwarcie lub w ukryty sposób służą złu. Czy aż nie należałoby odprawiać egzorcyzmów nad 8. instytucjami rządowymi, sejmowymi, senackimi, władzą sądowniczą w obecnym kształcie? Przecież złe decyzje, ustawy, są otwarcie sprzeczne z prawem Bożym. W jakim wymiana? W miejsce „nie zabijaj" wstawia się „zabijaj”, w miejsce „nie cudzołóż” - „cudzołóż”. Eliminuje się słowa: „ojciec", „matka", „mąż”, „żona”. Niszczenie pojęć uderza w wymiar obrazu Bożego zawartego w każdym człowieku. Dlatego odmówiłem dwa proste egzorcyzmy do Matki Najświętszej i św. Michała Archanioła. Potwierdzam, że wszystko powiedziałem świadomie. Każdy przecież może odmówić prosty egzorcyzm, aby złe duchy opuściły miejsca, w których czują się dobrze. Czy Ksiądz przyszedł z takim zamiarem? Co miesiąc takie egzorcyzmy odmawiałem od pewnego już czasu na zakończenie Marszu z katedry św. Jana na Krakowskie Przedmieście przed Pałac Namiestnikowski. Dodatkowo po drodze pochód mija budynek, który zajmuje jakiś klub typu agencja towarzyska. Dlatego o tym wspomniałem 10 kwietnia. Ten klub funkcjonuje za zgodą władz Warszawy, które jednocześnie sprzeciwiają się krzyżowi na Krakowskim Przedmieściu przed Pałacem Namiestnikowskim. Te same władze są przeciwne stawianiu nowych krzyży, pomników ukazujących bohaterstwo Polaków, na przykład ratujących Żydów, oddających życie na Ojczyznę. Z kolei władze akceptują pomnik najeźdźców, tzw. czterech śpiących, przy Dworcu Wileńskim. Obecnie walka ma przede wszystkim wymiar duchowy. Perspektywy zwycięstwa na drodze politycznej są bardzo niejasne. Wewnętrzni przeciwnicy Kościoła i narodu, przyjmując kamuflaż deklarowanego katolicyzmu, przyjmując świętokradzko komunię świętą, zaprzyjaźniają się z różnymi duchownymi, a także hierarchami. Wprowadzają dezorientację i myślowy zamęt. Niektórzy mogą mówić, że za komuny mieliśmy władzę ateistów, bezbożników, a teraz katolików. Ale już dziś do Kościołów, jak na Zachodzie, wkraczają bojówki. Niedawno zakłócono Mszę św., którą odprawiałem w Poznaniu, a przedwczoraj zakłócono kazanie księdza biskupa Antoniego Pacyfika Dydycza. Pewna kobieta włączyła syrenę i głośno przemawiała. Nie robiła wrażenia osoby chorej umysłowo, lecz przygotowanej na prowokacyjne działania. Czy 10 kwietnia na uroczystość zaprosili Księdza politycy Prawa i Sprawiedliwości, a może sam Jarosław Kaczyński? Moja obecność była naturalna, jestem tam co miesiąc. Odpowiedziałem na ogólne zaproszenie. Zrezygnowałem z bardzo ważnej propozycji. Miałem zaproszenie na 10 kwietnia wieczorem na nagranie programu Jana Pospieszalskiego na temat sługi bożego prymasa Stefana kardynała Wyszyńskiego i błogosławionego Jana Pawła II. Kiedy skojarzyłem daty i godziny, musiałem odmówić udziału w programie telewizyjnym. Dlaczego Ksiądz używa określenia Pałac Namiestnikowski zamiast Pałac Prezydencki? Osobę, która sprawuje urząd prezydenta, uważam za przedstawiciela obcych interesów. Mam wątpliwości co do demokratycznej procedury, na drodze której ta osoba zdobyła władzę. W przeszłości mieliśmy poparcie dla WSI, formacji ściśle współpracującej z odpowiednikiem rosyjskim. Dodatkowo różne inne decyzje powodują, że nie jest to dla mnie prezydent Polski, a namiestnik. Wystąpienie z 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu było komentowane m.in. przez Andrzeja Celińskiego - jak się okazuje, kolegę ze studiów - który stwierdził, że Ksiądz zwariował. To jest ich rutyna, nie tylko wobec mnie. Niech mu będzie. Ludzie chorzy moralnie i duchowo robią wariata z człowieka, który dba o zdrowie duchowe i broni prawdy. Odprawia egzorcyzmy, które mają przyczynić się do odrodzenia duchowego. Jezusowi też przypisywano, że działa pod wpływem belzebuba, że bluźni, zasługuje na śmierć według prawa mojżeszowego. Jezusa też uważano za szalonego i opętanego; mówiono, że odszedł od zmysłów. Zgromadzeni bardzo entuzjastycznie przyjęli to, co Ksiądz zrobił na Krakowskim Przedmieściu. Też to zauważyłem. Opowiedziałem także pewną anegdotę więzienną. Był sobie taki Janek, nazywali go Usypiacz. Kiedy pozostawał na wolności, w pociągach szukał osób, które podróżowały samotnie i robiły wrażenie zamożnych. Wówczas Janek zwany Usypiaczem wchodził do środka. Miał wielki talent zaprzyjaźniania się i uprawiania tego, co nazywa się polityką miłości. W wyniku tej polityki miłości po pewnym czasie zawiązywała się przyjaźń i Janek proponował przejście na ty. Wyjmował piersiówkę z alkoholem nasyconym środkiem silnie usypiającym. Gdy klient wypił, zapadał w śpiączkę, z której trudno było go wybudzić. Kilka osób nawet zmarło. Wtedy Janek Usypiacz dokonywał przekształceń własnościowych. Konsumował zdobyty szmal i za jakiś czas szukał kolejnego klienta, aż w końcu wpadł. Teraz mamy do czynienia z Donkiem Usypiaczem. Klientów jest dużo i duży szmal. Pytanie: czy klient podda się polityce miłości i da się uśpić? Chodzi o to, żeby Polacy nie koncentrowali się na emocjach. Wzbudzić w człowieku emocje pozytywne lub negatywne jest bardzo łatwo. Jeżeli człowiek wyrzeka się wymiaru Bożego, jakim jest rozum i wolna wola, Nie wolno dać się pozbawić tych właściwości, które Bóg w nas zaszczepił. W taj sytuacji czekamy na kanonizację Jana Pawła II. Jak Ksiądz ocenia przygotowanie Polaków? Jeżeli kanonizacja będzie przyjęta rozrywkowo, powierzchownie, będzie mała szansa zrozumienia, czym jest. A przecież to wsparcie dla osoby, która się za nas modli. Ta osoba przekazuje Polsce i światu bardzo aktualne “ i ważne orędzie. Zrozumienie wstawiennictwa wzmocnionego dzięki kanonizacji może działać zbawiennie. Może budzić ludzkie sumienia. Sam patronat i wstawiennictwo Ojca Świętego może przyczynić się do ocalenia Polski, tak dotkliwe w tej chwili zagrożonej. Jakie znaczenie ma połączenie kanonizacji dwóch papieży: Jana XXIII i Jana Pawła II? Łączy ich pewna dobroć i życzliwość wobec ludzi. To także aprobata dla tego, kto zainicjował Sobór Watykański II, chociaż go nie dokończył, i tego, kto odegrał na tym soborze ważną rolę i potwierdzał jego ważność. To także aprobata dla tych treści Soboru, które mogą być właściwie zrozumiane i odróżniane od dewiacji posoborowych, które zachwiały wiarą u wielu świeckich i duchownych na Zachodzie i spowodowały takie postawy wrogie liturgii i wierze. Paweł VI to otwarcie przyznał, mówiąc, że przedostał się swąd szatana do Kościoła. Jakie jest Księdza osobiste doświadczenie związane z osobą Jana Pawła II? Z przejęciem i podziwem słuchałem homilii. Uczestniczyłem w pielgrzymkach do Polski. Pamiętam spotkanie na placu Zwycięstwa w Warszawie w wigilię Zesłania Ducha Świętego. Przygotowano wspaniałą Liturgię Słowa. Wybrano spośród kilku lekcji na pierwsze czytanie fragment z Księgi proroka Ezechiela o dolinie pełnej wyschniętych kości. Duch Boży ożywił je, aż powstało wojsko bardzo wielkie. Jeszcze zanim Ojciec Święty powiedział homilię, z tego czytania wyłowiłem obraz Polski, obraz polskiego narodu. Na koniec homilii papieskiej padło „Niech zstąpi duch Twój i odnowi oblicze ziemi!”. Jan Paweł II wyraźnie nawiązywał do pierwszego czytania. Co Ksiądz myślał jako kapłan, patrząc na papieża-kapłana? Ojciec święty łączył w sobie wymiar kapłański, prorocki, królewski oraz pasterski. W wymiarze kapłańskim zawiera się ofiara, udział w krzyżu Chrystusa. Łączenie swojego cierpienia z kapłańską ofiarą Syna Bożego. W wymiarze prorockim zawiera się rola prawdy o Bogu i człowieku, o godności człowieka jako osoby stworzonej na obraz Boży. Ojciec Święty mówił o Eucharystii i wierze, także krzyżu. Bardzo mnie to pocieszało i umacniało. Chciałem w swoich homiliach i wystąpieniach Ojca Świętego naśladować. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Ratał Pazio
|