Czy wessie nas muł? Maria K. Kominek OPs http://www.krajski.com.pl/ Zastanawiałam się poważnie jak zatytułować ten artykuł. Zasadniczo najbardziej by pasowało nazwać go „zapaść cywilizacji”. Ale to już było parę lat temu. A czy to, o czym chcę teraz mówić, jest jeszcze zapaścią czy nie już śmiercią cywilizacji? Staram się poniżej wyjaśnić dlaczego wybrałam powyższy tytuł. Mam wrażenie, że doszliśmy do samego dna. Głębiej już nie można. A dno wydaje się muliste i nas wciąga. Nie ma jak się odbić. Jednak jednocześnie mam nadzieję, że jest jeszcze szansa, szansa na wyjście z tej zapaści. Dopóki Matka Boża jest Królową Polski, dopóki nie odrzucono Jej królowania, dopóty jest nadzieja. Dlatego właśnie stawiam znak zapytania – czy wessie? Może jednak jeszcze jest szansa, że nie wciągnie nas do końca muliste dno! Zaplanowano w Warszawie, jak wszyscy wiedzą, występ piosenkarki zwącej siebie „Madonną”. Nie ma sensu za długo rozpisywać się na jej temat. Wszyscy wiedzą kim ona jest. Kiedyś pozowała do zdjęć erotycznych, potem, dzięki bluźnierczej postawie i śpiewaniu pieśni urągających Kościołowi, Chrystusowi Panu i Jego Matce, wypłynęła na szczyty muzyki pop. Obecnie podstarzała mocno aktoreczka jeździ po świecie ze swoimi bluźnierstwami, do których świat już się przyzwyczaił i które światu – wydaje się – są obojętne. Aktoreczka zbiera laury, mówi się o „najbardziej kasowym tournée”, ludzie albo są obojętni, albo w zachwycie rozkupują bilety i szykują się na „przeżycie artystyczne”, tylko niewielka grupka osób próbuje coś zrobić – chociażby zaprotestować. No cóż – Pismo Święte mówi o tym, że Bóg pozostawi sobie „Świętą Resztkę”, być może to już właśnie ten czas, być może to właśnie ta „Święta Resztka”. Resztka, proszę zauważyć, a nie reszta. Oczywiście nie warto by było zajmować się piosenkarką, jednak dla porządku przypomnijmy kilka faktów z jej kariery „artystycznej”. Wybrałam je z informacji podanych na internetowej Wikipedii, czyli są dostępne dla wszystkich. Cytuję je, by pokazać, że nie jesteśmy „oszołomami” o „urażonych uczuciach religijnych”, co nam zarzucają niektórzy. Jesteśmy trzeźwymi obrońcami nie tylko Kościoła przed bluźnierstwami, ale i elementarnej kultury. 1984 –W czasie wykonywania utworu Like a Virgin (Jak dziewica) ubrana w suknię ślubną wywołała skandal namiętnie tarzając się po scenie w trakcie występu. 1989 - W marcu wydała piosenkę Like a Prayer (Jak modlitwa) ze skandalizującym teledyskiem do niej. Wideoklip, w którym roznegliżowana Madonna tańczy na tle płonących krzyży oraz całuje czarnoskórego Jezusa został potępiony przez Watykan za mieszanie symboli religijnych i erotyki. Piosenka Like a Prayer była wykorzystana również w reklamie Pepsi, z którą Madonna podpisała wówczas kontrakt. Również owa reklama została potępiona przez Watykan, a firma Pepsi natychmiast zdecydowała się wycofać z kampanii z Madonną. 1990 – Podczas koncertów w Toronto próbowała aresztować ją policja, która nie chciała dopuścić do występu, w trakcie którego piosenkarka odgrywała scenę masturbacji. W Rzymie z tego powodu koncert musiał zostać odwołany. W grudniu wywołała kontrowersje prezentując klip, uznany przez MTV (popularnej stacji muzycznej, nadającej głownie muzykę pop) za obsceniczny. Stacje MTV u VH1 (popularny w USA kanał telewizyjny) odmówiły emisji klipu. 1991 – W maju miała miejsce premiera szokującego filmu dokumentującego trasę Blond Ambition Tour zatytułowanego Truth or Dare. Piosenkarka nie tylko utrwaliła w nim najbardziej kontrowersyjne momenty swojej ostatniej trasy koncertowej, ale także pokazała się w nim w łóżku ze swoimi tancerzami. 1993 – Piosenkarka wyruszyła w trasę koncertową The Girlie Show Tour, określaną jako najbardziej wulgarną i naładowaną seksualnie z dotychczasowych jej tras oraz zagrała w filmie erotycznym pt. Body of Evidence (Sidła miłości). 2003 – W atmosferze skandalu w kwietniu został wydany album American Life. Kontrowersje wzbudził teledysk do tytułowej kompozycji, który przedstawiał wojnę. Teledysk został wycofany. 2006 - Koncertom towarzyszyły duże kontrowersje w związku z wykonywanym przez Madonnę utworem Live to Tell (Powiedzieć żywym), w trakcie którego była przytwierdzona do ogromnego lustrzanego krzyża mając na głowie koronę cierniową. (wszystkie podkreślenia moje) Takie migawki z kariery piosenkarki dają nam obraz czemu służy jej „twórczość” i komu ona sama służy. Co do tego ostatniego chyba nikt nie ma wątpliwości. Służy ona bowiem bezpośrednio wrogowi ludzkości, czyli szatanowi. Przytoczone fakty pozwalają zorientować się, że nie chodzi tu o "niewinne wygłupy" aktorki, ale o dobrze zaplanowaną i prowadzoną z rozmysłem i przy dużych pieniądzach akcję nie tylko obrażania Boga, a również o systematyczną deprawację ludzi, szczególnie młodych. Sam pseudonim aktorki dobrany jest wyjątkowo starannie. Jedyny cel tego pseudonimu – to ubliżanie Matce Bożej. Przypomnijmy zresztą, że ona wprowadziła świętokradczą modę na noszenie krzyżyków w uszach, moda ta u nas bardzo dobrze swego czasu się przyjęła. Te migawki również przypominają nam, że nie zawsze i nie wszyscy godzili się z „występami artystycznymi” Luizy Ciccone. Policja w Toronto nie chciała dopuścić do jej występów, Watykan ją potępił, w Rzymie zakazano jej występów, a co ciekawe, potępieniem Watykanu przyjęła się firma Pepsi – światowy magnat, który dobrze zna swoje interesy – i zrezygnowała ze współpracy z aktoreczką. Stacje radiowe i telewizyjne odmówiły nadawania jej najbardziej rażących utworów. A my? A w Polsce? W Królestwie Matki Najświętszej? Okazuje się, że jesteśmy w stanie się z tym pogodzić. Mało tego, nie reagujemy (poza małymi wyjątkami!). Planowany koncert „Madonny” na kilka sposobów jest obraźliwy i świętokradczy. Spróbuję to pokazać po kolei, patrząc na zagadnienie pod różnymi kątami: Najpierw – elementarna kultura wymaga, by nie dopuszczać do brzydoty, by nie prezentować wulgaryzmów i obsceniczności. Wymaga by wydarzenia artystyczne uczyły dobrego smaku, nie prowadziły do wdrażania upodobań do wulgaryzmów, ani do deprawacji. Elementarna kultura u nas jest od dawna zapomniana. Mamy na to wiele dowodów, jak chociażby przykład promowania książek niejakiej Masłowskiej, książek bez żadnej wartości literackiej, za to przesyconych wulgaryzmami i brzydotą. Podobnie jak i wynurzenia okultystyczne i fizjologiczne Gretkowskiej, zwanej symbolem rozwichrzenia oraz intelektualnej swobody. Jeśli stać nas tylko na promocje takich „twórców” – nie możemy już mówić o istnieniu kultury, powtarzam – elementarnej kultury. Chyba rzeczywiście w tej materii osiągnęliśmy same muliste dno. Po drugie – wystąpienie w Polsce, w samej Stolicy, w dniu 15 sierpnia nie jest zwykłą prowokacją. Jest obrzydliwym poniewieraniem Narodu Polskiego! Rok temu pisałam artykuł pod tytułem Upominam się… Zaczynał się on tak: Upominam się o Warszawę! Upominam się o Polskę! Upominam się o polskość! Upominam się o przyszłość! Chodziło wtedy o sponiewieranie pamięci Powstania Warszawskiego przez zorganizowanie koncertu zespołu Apokaliptyca w ramach obchodów 64 rocznicy Powstania. Rok temu wydawało się, że gorzej już być nie może. Ale widać, że może. Bo w dalszym ciągu można poniewierać pamięcią bohaterów, tym razem w pierwszym rzędzie tych, co zginęli by obronić Europę przed zalewem komunizmu. Można poniewierać Święto Państwowe, Święto Wojska Polskiego! Przypominam, Święto to obchodzimy właśnie 15 sierpnia! Można ubliżać historii, ubliżać żołnierzom i oficerom. Ubliżać samej Polsce, która krwią swoich synów znaczyła swoje dzieje. Miejsce tego „koncertu” wybrano też starannie – proszę zwrócić na to uwagę! Lotnisko Bemowo, pamiętajmy, było kiedyś lotniskiem wojskowym. Teraz ma stać się świadkiem poniewierania Polską i Jej Wojskiem. Panie Prezydencie Rzeczpospolitej! Naczelny Wodzu Wojska Polskiego! Czy Pan tego nie widzi? Czy Pan się godzi na to, by odebrać uroczystą odprawę wart przed Pomnikiem Nieznanego Żołnierza, przemówić na temat bohaterstwa oręża polskiego i pójść spokojnie na popołudniową kawę, wiedząc, że poniewierany jest Naród i Oręż Polski? Dochodzę teraz do trzeciego wątku – wątku najistotniejszego, religijnego. Specjalnie zwróciłam najpierw uwagę na inne – nazwijmy je „ogólne” przesłanki, ukazujące jak bardzo ten koncert jest nie na miejscu. Teraz czas na ukazanie powiązania koncertu z ubliżaniem Bogu. Koncert jest zaplanowany (to nie żaden przypadek, nie żadna pomyłka, to stanowcze i zaplanowane działanie), koncert ten, powtarzam, jest zaplanowany jako akt bluźnierczy przeciwko Kościołowi. Nie chodzi tu o „obrazę uczuć religijnych”. Co za pokrętne określenie! Obraza uczuć! Wprowadzili to określenie sprytni manipulatorzy, a my daliśmy się temu nabrać. Uczucia – to sprawa prywatna. Sprawa indywidualna. Ktoś mnie obraża, ale to jeszcze nie oznacza, że obiektywnie wykonuje zły czyn. Być może jestem nadwrażliwa? Być może jestem oszołomem, taki „moherowy beret, który wszędzie dopatruje się obrażania”? Nie! Tu nie może być mowy o uczuciach religijnych. Tu chodzi o obiektywne świętokradcze działanie osoby, która jest w całej swej działalności oddana szatanowi i która poświęca swoje życie temu, by Kościołowi, Chrystusowi Panu i Jego Matce bluźnić. Nad taką osobą można się litować, można się modlić o dobrą śmierć dla niej i dla tych, którzy ją "promują" (nawet należy się modlić), ale nie wolno jej dopuszczać do głosu. Bo każdy kto się godzi na jej występy, przykłada rękę do złego. Godzi się bowiem na to, by ona poniewierała Kościołem. W tym miejscu wypada zadać pytanie; komu w Polsce zależało na zorganizowaniu tych występów, szczególnie w takim terminie? Panie Prezydencie Rzeczpospolitej! Czy Pan dopuści do tego, by taka osoba skalała ziemię, która wydala Jana Pawła II? Co Panu stoi na przeszkodzie zakazać jej wjazdu do Polski? Czy Pan pójdzie rano spokojnie na mszę świętą, by spełnić obowiązek katolika, a potem przyjrzy się Pan spokojnie jak poniewierana jest Matka Chrystusa Pana? Pani Prezydent Warszawy! Czy Pani, jako katoliczka, dawniej członkini Ruchu Odnowy w Duchu Świętym, jako osoba, która głosiła rekolekcje wielkopostne u oo. dominikanów zgodzi się na to, by Matka Pana była wyśmiewana przez przyjazd do Stolicy osoby, która poniewiera Jej Święte Imię? Bywała Pani na nabożeństwach w dniu gdy Kościół obchodzi wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi. Nie zaboli Pani serce, gdy na Bemowie osoba, gorsza od zwykłej ulicznicy, będzie prezentowała się Jej imieniem? Co Pani przeszkadza nie dopuścić do tego występu na terenie Stolicy? Kto podpisał na to zgodę? Panowie i Panie Parlamentarzyści i Parlamentarzystki, którzy tak chętnie modlicie się publicznie na Jasnej Górze – co Wy na to? Pozwolicie na ten koncert, a potem pojedziecie na Jasną Górę z czystym sumieniem? Dnia 15 sierpnia roku 1920, Królowa Polski ukazała się by wspomóc walczących. Dokonał się Cud nad Wisłą i nawałnica bolszewicka została zatrzymana na przedpolu Warszawy. Dzień wcześnie, z krzyżem w ręku i stułą na szyi, ks. Ignacy Skorupka przodował walczącym oddziałom. Zginął śmiercią bohaterską. Zginęło wielu. Ale oręż polski zwyciężył, bolszewicy nie zdobyli Warszawy. Europa została obroniona przed zarazą. Podobnie jak pod Wiedniem, z pomocą Maryi, król Jan III Sobieski zatrzymał Turków. Naród wzniósł świątynię Matki Bożej Zwycięskiej jako votum za zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej 1920 r. Król Jan III złożył swe insygnia królewskie jako votum Matce Bożej w Jej sanktuarium na Jasnej Górze. Czy zapomnieliśmy o tym? Czy zapomnieliśmy komu zawdzięczamy swoje zwycięstwa? Czy pamiętamy dlaczego Matka Boża nam pomagała i jeszcze pomaga? 1 kwietnia 1656 korząc się przed Majestatem Bożym, król Jan Kazimierz Najświętszą Maryję Pannę „za Królową państw swoich obrał”. Od tego czasu Maryja jest faktyczną Królową Polski. Nie tylko w sensie duchowym, jak się ostatnio nam wmawia. Jest Królową Rządzącą i będzie tak długo, jak w pełni nie odwrócimy się od Niej. Zwycięstwo, mówił kardynał August Hlond, a za Nim powtarzał to Prymas Tysiąclecia, kiedy przyjdzie, przyjdzie przez Maryję! Mieli oni na myśli całkiem konkretne zwycięstwo nad wrogami Narodu. Totus Tuus, napisał w swym herbie papieskim Jan Paweł II. Oddal się Jej całkowicie, a w ostatniej swej pielgrzymce do Polski, przed Jej obrazem w Piekarach zawierzył Jej, Królowej Polski umiłowaną Ojczyznę! Dlaczego odwracamy się od swojej Królowej? Czy nie dawała nam dowodów swego królowania i swej łaskawości? Czy nie wspomagała wojska i królów? Nie ma teraz panującego króla, ale jest Interrex! Księże Kardynale Prymasie! Czy Wasza Eminencja pozwoli na poniewieranie Matki Bożej? Czy słodkie Imię Maryja, czy słowo Madonna, zarezerwowane tylko dla Najświętszej Panienki będzie poniewierane w Ojczyźnie Jana Pawła II? W Ojczyźnie św. Faustyny Kowalskiej, św. Stanisława biskupa, św. Alberta Chmielowskiego, św. Rafała Kalinowskiego, św. Maksymiliana Kolbego? W dniu Wniebowzięcia? W tym największym ze świąt Maryjnych? Księża Biskupi! Czy Wasz głos nie ma znaczenia w tej sytuacji? Dlaczego godzicie się na poniewieranie Matki Pana naszego? Wasza interwencja na pewno będzie usłyszana i w Pałacu Prezydenckim i w siedzibie Premiera. Jeśli firma Pepsi posłuchała Watykan, tym bardziej Prezydent, Premier i Władze Stolicy wysłuchają Was! Czy my, zwykli świeccy, zostaniemy sami? Boję się! Boję się, że czara mogła się już przepełnić. Boję się, że przyszedł dzień, kiedy Matka Boża stanowczo wymaga od nas, byśmy pokazali swoją wierność. Być może ktoś mi powie, że jest to sprawa błaha – co tam jeden koncert jakieś tam piosenkarki. Ale nie chodzi o koncert. Chodzi o zaplanowane bluźnierstwo, chodzi o zamierzone świętokradztwo. Chodzi o obrażanie samego Boga. Chodzi o to, czy my teraz, jako Naród, jako żołnierze Maryi, Jej rycerze (jakimi jesteśmy od Ślubów Lwowskich), wreszcie – jako katolicy, staniemy w obronie Matki i Królowej, w obronie Tej, która tyle razy stawała w naszej obronie. Więc boję się, że nasza Królowa może odsunąć się od nas na czas długi, tak długo, aż Naród się nie opamięta. Ona kierowała naszymi dziejami, Ona była nam obroną – pod Jasną Góra i nad Wisłą, pod Beresteczkiem i pod Wiedniem. Jej to nasz Naród złożył Śluby Jasnogórskie. Czy okażemy się niegodnymi swojej Królowej? Czy zapomnieliśmy o swoich ślubach? Być może ktoś mi powie, że przesadzam. Że taki koncert to zwykła komercja, a na dodatek ludzie chcą się bawić, maja dość podniosłych uroczystości narodowych (taka teza ostatnio jest modna i szeroko rozpowszechniana). Być może ktoś mi powie, że nie muszę słuchać piosenkarki, która mi się nie podoba. Ależ nie! Nie przesadzam! Jeszcze raz powtarzam – tym razem dobitnie: Nie wpuszcza się do katolickiego kraju (wszak 95% narodu deklaruje wiarę katolicką) bluźnierczyni! Nie robi się w Święta Narodowe koncertów, ubliżających treści tych Świąt! Nie poniewiera się Imieniem Maryi, a staje się w Jego obronie! Nawet jeśli ma to kosztować stanowiska czy wszelakich przywilejów i korzyści. Wszak nic jest warte nawet złamanego grosza, gdy na przeciwnej szali wagi jest obrona godności Maryi, Królowej Polski i honor Jej Narodu. Maria K. Kominek OPs 19 czerwca 2009, w uroczystość NSJ
|