"Przyszłość Energetyki Jądrowej w Polsce" - kompromitacja | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
21.06.2009. | |
Historia kołem się toczy, czyli wracamy do punktu wyjścia. ["Przyszłość Energetyki Jądrowej w Polsce" - kompromitacja md]jj W dniu 18 czerwca (09) odbyła się w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym konferencja pt: “ Przyszłość Energetyki Jądrowej w Polsce”. Konferencja była pod wysokim patronatem p.Jana Kozłowskiego, Marszałka województwa pomorskiego a głównym referentem była p. Hanna Trojanowska podsekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki, odpowiedzialna za budowę elektrowni jądrowej w Polsce. Wydawało by się więc, że konferencja będzie na odpowiednio wysokim poziomie merytorycznym ponieważ samo miejsce Park Naukowo - Technologiczny do czegoś zobowiązuje. Niestety, od samego początku niewiele miało to spotkanie wspólnego ze współczesną nauką. Spotkanie odbywało się w sali w ktorej już po 30 minutach stężenie CO2 przekroczyło 1350ppm, a więc o ponad 30% powyżej dopuszczalne normy. Wymaga podkreślenia, że Unia Europejska obniżyła ostatnio normę koncentracji CO2 w pomieszczeniach w których przebywają ludzie do 800 ppm. Tak więc Park Naukowo - Techniczny nie spełnia podstawowych norm bezpieczeństwa z zakresu wiedzy znanej od co najmniej jednego pokolenia. Trudno więc wyobrazić sobie jak wyglądałyby normy bezpieczeństwa jądrowego. Uczestników konferencji przywitał p. marszałek Kozłowski, prezentując informacje o swoich poczynaniach w zdobyciu dla województwa atomu. Niestety nie wyjaśnił dlaczego województwo posiadające olbrzymi potencjał geotermalny w ogóle nie bierze pod uwagę ciepła ziemi wg technologii znanej w Polsce od wielu lat? Pan Marszałek prześliznął się także po temacie energii wiatrowej, a wiadomo, że polskie wybrzeże może dać ponad 10 000 MW, a zapotrzebowanie województwa pomorskiego to tylko 1700 MW. Prace na ten temat zostały zakończone przed ponad rokiem i były wykonywane na zlecenie i za pieniądze uzyskane z Unii Europejskiej. Dlaczego Urząd Marszałkowski nie chce wykorzystać efektu tych prac? Nie wiadomo. Pozostaje to tajemnicą p.Marszałka i jego doradców. Ale wiadomo, że za pieniądze podatnika już p. Kozłowski wyjeżdżał do Francji. Na spotkaniu był przedstawiciel firmy kanadyjskiej gorąco namawiający do zakupu ich reaktora typu Candu. Należy się więc spodziewać obecnie wyjazdów do Kanady. Następne wystąpienie, i sedno konferencji to referat p. minister Trojanowskiej. Niestety pomimo, że na sali siedzieli sami zaproszeni goście, elita Politechniki Gdańskiej, to poziom wystąpienia był z zakresu szkoły licealnej. Przedstawione przeźrocza były bardzo ogólnikowe, żadnych konkretów. Np. pani minister Trojanowska twierdziła, że Rząd przygotował program rozpoczęcia szkolenia z zakresu budowy elektrowni jądrowych i bezpieczeństwa jądrowego, który ma się rozpocząć już od 1 września 2009 r. Szkolonych ma być ponad 500 osób zarówno na studiach dziennych jak i podyplomowych. Połowa ma być szkolona za granicą w wybitnych ośrodkach. Nie podala niestety p. Minister ani wielkości kwot, które w dobie kryzysu Rząd przeznacza na te studia, ani szkół wyższych, które mają prowadzić te kierunki. Jest to bardzo dziwne, ponieważ, jak podała, rok szkolny na tych nowych kierunkach ma się rozpocząć za dwa miesiące! Pani Minister cały czas raczyła zebranych możliwościami rozwoju regionu w momencie budowy elektrowni jądrowej. Niestety zupełnie nie orientowała się, albo celowo przemilczała fakt, że mieszkańcy Pomorza znają te zależności pomiędzy budową elektrowni a rozwojem regionu. W latach 80-tych także mamiono ich wizją rozwoju Pomorza, a skończyło się jak każdy widział. Wyrzucono parę miliardów ówczesnych dolarów w błoto i nawet kolejkę, która mogła służyć mieszkańcom i turystom, rozebrano. Tak wyglądał ten rozwój regionu. Nie wspomniała także p. Minister, że żadnego związku pomiędzy budową elektrowni jądrowej a rozwojem struktur dla społeczeństwa nie ma ani w Indiach, ani w Pakistanie czy też Korei lub Bułgarii. Nie wiadomo, więc gdzie ta Pani widziała ten związek, po prostu nie umiała podać żadnego przykładu potwierdzającego jej teorię. Zupełnie z sufitu podawała informacje na temat czasu pracy elektrowni jądrowej twierdząc, że mogą one pracować bezawaryjnie powyżej 60 lat. Na świecie większość jest zamykana w przedziale 20 - 30 lat. Nie wiadomo więc w jakim kraju pracują elektrownie jądrowe 60 lat. Może to pobożne życzenie, że Polska będzie pierwszym takim krajem. Ale w związku z faktem, że będzie to prototypowa budowla w Polsce, trudno nawet przy dobrych chęciach takie założenie przyjmować poważnie. Na podobnym poziomie były informacje odnośnie składowania odpadów radioaktywnych, dla których p. Minister już opracowała rozwiązanie, stwierdzając , że są całkowiecie bezpieczne składowiska. Problem polega na tym,że zapomniała to opisać w dostępnej publikacji naukowej czy też popularno-naukowej, lub podać przykłady krajów, w których takie składowiska istnieją. Poważny problem powstał podczas dyskusji. Jak zwykle w takich sytuacjach pierwsi zabrali głos pochlebcy, zadając zupełnie bezsensowne pytania w rodzaju budowy drogi do Żarnowca itd. Popisał się tutaj swoją wiedzą prof. W. Kamrat z Politechniki Gdańskiej, stwierdzając że Polska posiada dużo uranu , ponieważ z Kowar wywożono corocznie do ZSRR 20 ton rudy, a poza tym mamy duże złoża na Helu. Zapomniał on, że po pierwsze 20 ton rudy to nie to samo co 20 ton paliwa, a jak podała p. Minister do jednej planowanej elektrowni będziemy potrzebowali 30 ton paliwa. Po drugie te 20 ton rudy wywozili Rosjanie do 1962 roku, a potem kopalnię zamknięto z powodu właśnie nieopłacalności wydobycia. Wszystko to jest opisane w Postępach Fizyki Jądrowej dostępnych w każdej bibliotece specjalistycznej. Także twierdzenia tego Pana na temat wolnego handlu uranem istnieją tylko i wyłącznie w jego wyobraźni lub chęci zaskarbienia sobie względów p. Minister. Wiadomo powszechnie, że nie istnieje żaden wolny rynek paliwem jądrowym. W przeciwnym wypadku Iran czy też Irak, nie mówiąc o Kadafim już dawno posiadaliby “atom”. Niemożliwe także aby nie wiedział, jeżeli jest ekspertem, że np. Australia, największy producent uranu na świecie, już dwa lata temu położyłą embargo na sprzedaż uranu i odmówiła nawet samemu Putinowi. A wiadomo, że Rosja ma dużo większy dar przekonywania aniżeli Rząd Polski. Podobnie zresztą postąpiły Indie, w ubiegłym roku odmawiając Rosji sprzedaży uranu. Przyjemna atmosfera pochlebstw skończyła się po zadaniu pytań przez autora [jj] Okazało się bowiem, że p. Minister celowo wprowadza słuchaczy w błąd twierdzeniem o renesansie energetyki jądrowej. Pani Minister podała że w Europie jest w budowie 6 elektrowni jądrowych, ale nie podała, że do likwidacji przeznaczono 15 - 18 elektrowni jądrowych. Czyli de facto nie ma nawet odnowienia istniejącego parku technicznego, a tylko podtrzymanie przez mocarstwa atomowe produkcji plutonu do bomby atomowej. Pani Minister nie umiała także podać konkretnych wielkości produkcji rudy uranowej na świecie w ostatnich latach w korelacji z zapotrzebowaniem. Nie wiedziała także jaką część tej produkcji paliwa jądrowego zabiera przemysł wojskowy. Innymi słowy nie potrafiła przedstawić żadnej wielkości, na podstawie której chce Rząd Polski budować strategię rozwoju energetyki jądrowej [w chwili kończenia się źródeł uranu]. Pani Minister nie umiała także wyjaśnić na podstawie jakiej teorii twierdzi, że istnieje korelacja pomiędzy efektywnością elektrowni jądrowych [taniością produkowanego przez nie prądu] a ogólnymi kosztami budowy, ponieważ największy producent i użytkownik elektrowni jądrowych Electricity de France, produkujący ok. 70 procent energii elektrycznej we Francji, jest zadłużony na ponad 100 miliardów euro, przy rocznych zyskach poniżej 800 milionów. Innymi słowy jeżeli nawet elektrownie francuskie będą pracowały po 60 lat [ a to jest niemożliwe] to i tak nie spłacą zadłużenia. Gdyby nie permanentne dotacje państwa, to przemysł ten już dawno by zbankrutował. Nie dziwi więc ten marketing, to namawianie do zwiedzania francuskich elektrowni polskich polityków. Ktoś musi zapłacić za ten megalomański pomysł Francji, rozwoju elektrowni jądrowych w latach 60-tych ubiegłego wieku. Francja chciała być potęgą atomową, chciała po prostu mieć bombę atomową. Wiadomo, że Francja praktycznie obecnie zaniechała budowy elektrowni jądrowych, ponieważ po klęsce super produkcji o nazwie Super Fenix [ elektrownia jądrowa, która miała działać 40 lat została zamknięta po 1 roku z powodu ciągłych awarii] i stracie ponad 40 miliardów euro w budowie zostały tylko 2 reaktory, a zamknąć trzeba 10. Pani Minister nie potrafiła także uzasadnić swojej koncepcji, że przemysł nuklearny od samego początku odkłada pieniądze przeznaczone na późniejszą rozbiórkę elektrowni i jej likwidację. Kto przy zdrowych zmysłach może stwierdzić jaka będzie wartość pieniądza za 60 lat.? Mieliśmy smutne doświadczenie jak w ubiegłym roku tzw. fundusze emerytalne potraciły ok. 20% z powodu załamania giełdy. Innymi słowy prawda jest taka, że nawet na 10 lat trudno ustalić wartość pieniądza, a co dopiero mówić o 60 latach. W ten sposób udowodniła, że koszty likwidacji elektrowni atomowej poniesie przyszłe pokolenie a nie inwestor, którego już nie będzie. Innymi słowy p.Minister nie potrafiła udzielić odpowiedzi na żadne pytanie postawione przez niżej podpisanego. Wręcz żenujące było stwierdzenie, że nie rozumie pytania np. jakie kwoty przeznaczono na szkolenie na nowych kierunkach? W sukurs przyszła jej p. Kamińska, była dyrektor gabinetu politycznego premiera Buzka.. ichtiolog z zawodu [co szeroko komentowała ówczesna prasa]. Niestety jak można się było spodziewać ichtiologia jest jednak dosyć odległą dziedziną wiedzy od atomistyki. Tak więc PT Panie wspólnie przerwały dyskusję ogłaszając zmianę programu. Kolejnym referentem był komwojażer kanadyjskiej firmy pragnącej nam sprzedać reaktor typu Candu. Był to typowy referat marketingowy, przygotowany według wszelkich zasad socjotechnicznych. Pan referent zapomniał tylko powiedzieć, że reaktory typu Candu powstały na potrzeby wojska, ponieważ można usuwać pręty z plutonem w dowolnym momencie eksploatacyjnym, a nie dopiero po wypaleniu paliwa. Tak więc kontrola handlu paliwem jest bardzo utrudniona. DLATEGO G?ÓWNYMI ODBIORCAMI S? KRAJE PRAGN?CE PRODUKOWAĆ BOMB? ATOMOW? NP. CHINY, INDIE. Oczywiście o tym nie było mowy. Kolejna prezentacja była poświęcona budowie reaktorów w Finlandii. Niestety przekraczało to już wytrzymałość uczestników i połowa słuchaczy opuściła salę łącznie z niżej podpisanym. Pierwszym ministrem do spraw energetyki Atomowej był niejaki Wilhelm Billig, z zawodu krawiec ciężki. Pan ten przez 7 lat sterował rozwojem polskiej atomistyki ze skutkami wiadomymi, pieniądze szły, efektów brakowało. Po 1969 roku wylądował w Izraelu i podobno dalej prowadził krawiectwo ciężkie. Podobno z doskonałym skutkiem. Niestety wszystko wskazuje, że zaczynamy rozmowy o elektrowniach jądrowych z tego samego poziomu co przed 50 laty. dr Jerzy Jaśkowski www.frech.pl Niestety życiorys p. Trojanowskiej mający się znajdować pod tym adresem jest aktualnie niedostępny: http://www.mg.gov.pl/O+ministerstwie/Kierownictwo+ministerstwa/Wiceministrowie+gospodarki/Hanna+Trojanowska.html [ na www.mg.gov.pl też nie znalazłem...md] |
|
Zmieniony ( 21.06.2009. ) |