Prezydent Vaclav Klaus twierdzi, że gwarancje UE dla Irlandii oznaczają zmianę zapisów traktatu lizbońskiego http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=sw&dat=20090623&id=sw11.txt Czeskie ugrupowanie Svobodni domaga się, aby gwarancje udzielone Irlandii jako zmieniające traktat lizboński zostały przegłosowane przez parlament Czech. Domaga się także gwarancji, że czeskie konstytucja i prawo będą nadrzędne względem prawa unijnego oraz że obywatele Niemiec lub Austrii nie będą mogli ubiegać się o odszkodowania za mienie skonfiskowane po II wojnie światowej. Chcą też ograniczenia kompetencji Trybunału UE w Luksemburgu. W opinii prawników, żądania te spełnić można jedynie poprzez opuszczenie przez Czechy szeregów UE. Z kolei prezydent Czech Vaclav Klaus oświadczył, iż przyznanie Irlandii gwarancji prawnych stanowi zmianę zapisów traktatu lizbońskiego, przez co narusza zasady prawa międzynarodowego. - Podczas kiedy traktat mówi, że nie każdy kraj będzie posiadał swojego komisarza, nagle obiecuje się im, iż oni będą go mieli, każda normalna osoba, która ukończyła szkołę podstawową, wie, że oznacza to zmianę zapisów traktatu lizbońskiego - stwierdził Vaclav Klaus, podkreślając, iż zgromadzeni w Nowym Sadzie przywódcy państw Europy Środkowej byli zaskoczeni decyzją UE. - Jeden z prezydentów powiedział: ratyfikowałem traktat lizboński, jednakże gdybym wiedział, jak rozwinie się sytuacja, może zmieniłbym zdanie. To pokazuje, że wiele osób zaczyna postrzegać sprawę w nieco inny sposób, co przyjąłem z zadowoleniem - dodał czeski przywódca. Niemalże równolegle partia Svobodni określiła irlandzkie gwarancje mianem złamania prawa międzynarodowego. - Deklaratywne gwarancje oparte na tym, że nie będzie respektowany tekst traktatu lizbońskiego, inkryminują politykę europejską, że nie dotrzymuje swoich własnych przepisów. Żadne państwo członkowskie nie może mieć pewności, czy taki krok pewnego dnia nie obróci się przeciwko niemu - argumentował przewodniczący ugrupowania Petr Mach. - Nie jest możliwe, aby podczas ratyfikacji w poszczególnych krajach członkowskich przyjąć, że Unia będzie uprawniona do ustalania krajom wspólnoty wysokości podatków w celu zwalczania konkurencji podatkowej lub że UE będzie w stanie przenieść podejmowanie decyzji o podatkach do głosowania większościowego, a następnie wydać deklarację, iż nie będzie tego wymagać - zauważył Mach. Partia Svobodni domaga się także gwarancji, że czeskie prawo będzie nadrzędne względem prawa unijnego oraz że obywatele Niemiec lub Austrii nie będą mogli ubiegać się o odszkodowania za mienie skonfiskowane po II wojnie światowej. Zapowiadają również, iż nie dopuszczą do sytuacji, w której jurysdykcję nad Kartą Praw Podstawowych sprawował będzie Trybunał UE w Luksemburgu. - W tym rozumowaniu nie ma żadnej logiki - ocenił specjalista w dziedzinie prawa europejskiego prof. Artur Nowak-Far, wykładowca w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. - Ani w obecnym, ani w przyszłym porządku to nie jest możliwe, bo z punktu widzenia prawa europejskiego to prawo europejskie chociażby najniższego lotu jest nadrzędne nawet nad konstytucją. Sądy krajowe mają obowiązek stosowania prawa europejskiego przed prawem krajowym - przypomniał. Zdaniem ekspertów, jeżeli Czesi chcą niezależności prawnej, to muszą opuścić Unię Europejską. - Zgodzili się na te prawa, wchodząc w struktury wspólnoty - przypomniał Nowak-Far. - Unia Europejska jest z punktu widzenia gospodarczego bardzo wygodna, zatem nie wróżę dużego sukcesu partii, która by na chwilę obecną ogłosiła hasło wyjścia z Unii - ocenił. Tymczasem politycy z partii Svobodni mają poważne wątpliwości co do opłacalności członkostwa we wspólnocie. Wyliczyli, iż codziennie do kasy unijnej trafia 100 mln czeskich koron. Rocznie suma ta wynosi ok. 36 mld koron i stanowi 2 proc. wpływów z podatków do budżetu państwa. - Każdy burmistrz wie najlepiej, na co spożytkować te 100 mln, jednakże zamiast tego musi wspierać finansowo projekty niezbędne do zastosowania skomplikowanych postaci funduszy europejskich. Przyznam, że z minimalną szansą na sukces - podkreślał Mach, zauważając, iż w unijnym procesie redystrybucji duże kwoty są po prostu marnotrawione. - Kiedy UE będzie negocjowała zasady dotyczące płatności i przyznawania dotacji na lata 2014-2021, będziemy promować zniesienie systemu składek i dotacji dla Republiki Czech - zapowiedział Petr Mach. Po raz kolejny zaapelował też o odrzucenie traktatu lizbońskiego, zgodnie z zapisami którego ponad 90 proc. czeskiego prawodawstwa będzie pochodziło z Brukseli. Ta ostatnia, kontrolowana przez niemieckie i francuskie głosy, będzie decydowała we wszystkich kluczowych kwestiach, w tym gospodarczych, podatkowych, zatrudnienia etc. Anna Wiejak ---------------------------------------------------------------
Klaus przetrzyma Traktat z Lizbony http://www.tvn24.pl/0,1606568,0,1,klaus-przetrzyma-traktat-z-lizbony,wiadomosc.html CZESKI PREZYDENT CHCE CZEKAĆ DO OSTATNIEJ CHWILI Czeski prezydent nie będzie się spieszył z podpisywaniem Traktatu Lizbońskiego. - Z pewnością nie będę się spieszył, poczekam, aż zakończą się wszystkie inne sprawy - powiedział Vaclav Klaus radiu CzRo 1. Prezydent Czech znany ze sceptycznej postawy wobec Unii Europejskiej tłumaczył, że czeka na decyzje sądów konstytucyjnych w Niemczech i Czechach, wynik nowego referendum w Irlandii, a także na podpis prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego. Nie jestem ostatnim Mohikaninem. Irlandczycy nie głosowali jeszcze po raz drugi, Polska nie podpisała, Niemcy nie podpisały - mówił Klaus. - Jeśli sąd konstytucyjny w Niemczech orzeknie, że Traktat Lizboński jest sprzeczny z niemiecką konstytucją, nie będzie już o czym rozmawiać w Europie - zaznaczył prezydent. "Tragiczny błąd" Vaclav Klaus dał też wyraz swojemu sprzeciwowi wobec traktatu w ostrzejszych słowach. Nazwał go "tragicznym błędem" i "nieszczęściem". Ocenił, że przyczyni się do "nieuchronnej centralizacji Europy i wymazania ról państw narodowych". W Czechach traktat został zatwierdzony zarówno przez Izbę Poselską (niższą izbę parlamentu), jak i Senat. W połowie maja grupa senatorów z prawicowej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS), której honorowym przewodniczącym jest Klaus, poinformowała jednak, że zamierza w ciągu dwóch miesięcy ponownie zaskarżyć traktat do Trybunału Konstytucyjnego. Zrobili to już w ubiegłym roku i wówczas trybunał orzekł, że tekst jest zgodny z konstytucją. ?UD//kdj
|