Jak wydymać wyborców? Tym razem w pozycji na patriotyzm
Wpisał: Robert Kościelny   
15.05.2014.

Jak wydymać wyborców? Tym razem w pozycji na patriotyzm

 

[Podskoczą? Nie podskoczą! O osobowości i etatowości mnogiej]

 

Jak wydymać wyborców, którzy im uwierzyli? Tym razem w pozycji na patriotyzm. Tym razem na sposób konserwatywny.

 

 

 

Robert Kościelny o osobowości i etatowości mnogiej

 

Posted on Maj 15, 2014 by nfajw

 

Robert Kościelny o osobowości i etatowości mnogiej,
czyli:

Kilka dni temu w niezależna.pl pojawił się tekst prof. Andrzeja Waśko, w którym Autor ubolewa nad stanem umysłów ludzi, którzy zatrwożeni sytuacją na Ukrainie szukają oparcia we władzy premiera Tuska, co w konsekwencji przekłada się na wzrost notowań PO. Jak można widzieć antyputinowską opokę w rządzie, który „tajemnicę śmierci polskiego prezydenta oddał w ręce Rosji”, irytuje się Andrzej Waśko, kończąc tekst umieszczony na portalu oświadczeniem: „Stan umysłowy ludzi, którzy sądzą, że taki rząd może zapewnić nam bezpieczeństwo, pozostaje dla mnie zagadką”.


W komentarzu pod tekstem wyraziłem opinię: „A dla mnie zagadką jest stan umysłowy ludzi, którzy z jednej strony piszą w niezależna pl. jaki to mamy fatalny system kreowania kadr akademickich, a z drugiej – gdy mogliby coś w tej materii zrobić: nacisk na posłów PiS w podkomisji ds. nauki, stosowne zapisy w programie wyborczym PiS-u – nie robią nic”.

Ponieważ kilkakrotnie pisałem już o tym dziwnym sposobie zachowania „naszych” (hmm, czy my w ogóle mamy jakichś naszych?), według mnie niepokojąco odbiegającego od normy – teraz tylko zwierzę się z trawiącej mnie wątpliwości. Bo jeśli ktoś co innego pisze, co innego robi, to czy nie może być i tak, że jeszcze co innego myśli? Wspominam o tym, bo zjawisko to, zwane fachowo osobowością mnogą, było typowe dla tzw. minionego okresu, a jak z tego wynika również w III RP rozwija się dynamicznie.
Podobnie jak dwójmyślenie.

Ostatnio na jednym z „naszych”, czyli antysystemowych (?) portali pojawiła się informacja o bez wątpienia naszym profesorze, któremu Uniwersytet Jagielloński nadał tytuł doktora honoris causa, z dumą podnosząca, że jest jedynym profesorem w kraju, który mimo 92 lat pracuje na pełnym etacie. Ja myślę, że jest to przypadek nie tylko w skali kraju, ale świata całego! Co też można było z szacunkiem zaznaczyć.


Ale mniejsza z tym. Bo nie chodzi o osobę, skądinąd wybitną i zasługującą na splendory, ale o wspomniane zjawisko. Bo oto trochę wcześniej portal ten ubolewał nad emigracją z kraju wykształconych ludzi, którzy nie mogąc znaleźć miejsca zatrudnienia, również w szkołach wyższych, opuszczają swój rodzinny kraj. Nie kojarząc jednak, że jak długo w Polsce bite będą tego typu „rekordy”, tak długo dla młodych nie będzie miejsca w „tym kraju”.


Nasi-nienasi walczą od dłuższego czasu o bezpłatny drugi kierunek studiów. Chodzi przede wszystkim o kierunki humanistyczne. Hasła są wzniosłe: nie należy blokować dostępu młodym, zdolnym ludziom do wiedzy, w dzisiejszej sytuacji na rynku pracy młody człowiek z dwoma fakultetami ma większe szanse et caertera.  Bojcy o szeroki dostęp młodych do oświaty na poziomie wyższym wiedzą, że jest to pic na wodę, ale walczą. Nie ma czasu, aby wyjaśniać dlaczego oni doskonale wiedzą, że prawią farmazony. Podajmy więc jeden powód: bezrobocie, które dotyka również kilku-fakultetowców, którzy w ten sposób są kilkakroć bardziej sfrustrowani niż osoby po jednym fakultecie. Ot i cały zysk dla młodych. A dla starych wyżeraczy?


W Polsce problemem nie jest to, że ktoś nie ukończył kilku fakultetów i dlatego jest bezrobotny. W Polsce większym problemem jest to, że stare wygi obsiadają kilka dochodowych etatów i, niezależnie czy są to wygi z lewicy czy z prawicy, ani myślą coś zrobić w kierunku zmian na tym zachwaszczonym polu jakim jest system awansów, nie tylko w nauce, ale w ogóle w każdej dziedzinie życia społecznego, gospodarczego i politycznego.


Bezrobocie i brak perspektyw nie dotyka natomiast kilkuetatowców. I o to w tym całym zamieszaniu i górnolotnych frazesach chodzi: mniej studentów, mniej kasy. Natomiast możliwość studiowania na dwóch, a może na trzech, albo i więcej (czemu nie?) kierunkach zwielokrotnia liczbę żaków. A że będzie na tym cierpieć poziom wykształcenia? A kogo to obchodzi. Czy martwią się o to antysystemowi (?) akademicy łącząc w jednym ręku kilka etatów, w dodatku .
Jw szkołach znajdujących się w różnych miastach? Oraz w sejmie


Niedawno przeczytałem, że AKO w Warszawie zasilił prof. Tadeusz Kaczorek. Były szef CK, którego wynurzeniami na temat przewał do jakich dochodziło w kierowanej przez niego instytucji winna zainteresować się prokuratura. Choć pewnie szybciej zainteresuje się mną z art. 212, niż jednym z nietykalnych, na których jak wiadomo paragrafów nie ma. Są tylko przywileje i zaszczyty. Więc tak się zastanawiam, czego prof. Kaczorek może nauczyć w tej nowej dla siebie roli? Chyba trudnej sztuki jak można, mimo przeciwności losu i faktów, cały czas uchodzić za wielki i niekwestionowany autorytet w każdej, dowolnie wybranej, dziedzinie życia.


Czy ci mądrale będą w stanie rozmontować system, który tak sprzyja rozwojowi polskiego społeczeństwa, jak kamień młyński pływaniu sprintem?


Ktoś może powiedzieć, że teraz nie czas o tym mówić, wypominać naszym błędy i wypaczenia, bo Ukraina, bo wybory do parlamentu europejskiego, bo finansowanie, zakrawające o jurgielt, poprzedniczki partii rządzącej. Bo kobieta z brodą na festiwalu Eurowizji. Krótko mówiąc: sam pan widzisz jaką mamy sytuację (Wojciech Młynarski, Sytuacja)…


A poza tym oni, ci nasi, tak na razie muszą, bo to jest wyższa, polityczna, mądrość. Nie to nie jest mądrość, to obłuda, świętoszkowatość pod powłoką której toczy się, i będzie się toczyć, business as usual. A taką mądrość nazywał ks. Piotr Skarga w swych słynnych Kazaniach sejmowych, mądrością zwierzęcą, mądrością diabelską.

 

Dobrze by było gdyby wzięli to pod uwagę ci, którzy już się szykują, aby za rok, po wyborach parlamentarnych, pardon the expression, wydymać wyborców, którzy im uwierzyli, jak niegdyś przedstawicielom naszej -nienaszej strony przy okrągłym stole.


Tym razem w pozycji na patriotyzm. Tym razem na sposób konserwatywny.