O pewnej rozmowie z Jerzym Buzkiem i świętowaniu czwartego czerwca
Wpisał: Jadwiga Chmielowska   
12.06.2014.

O pewnej rozmowie z Jerzym Buzkiem i świętowaniu czwartego czerwca

 

25 lat minęło...

 

Jadwiga Chmielowska 9 czerwca 2014

 

http://wpolityce.pl/polityka/199868-25-lat-minelo-o-pewnej-rozmowie-z-jerzym-buzkiem-i-swietowaniu-czwartego-czerwca

 

Obchody miały być huczne, legitymizacji III RP nigdy dość!

 

Przypomniały mi się obchody 10-lecia wyborów 4 czerwca. Na Śląsku odbywały się one w ośrodku sportowym - taki piknik. Jerzy Buzek podszedł do mnie witając się z daleka. Jadziu – „jaka dziś wspaniała rocznica!”

 

Głos ugrzązł mu w gardle, gdy odpaliłam – „chyba rocznica zdrady narodowej!”

 

Zapanowała taka cisza, że było słychać kroki mojej suczki Nory buszującej między gośćmi. Prawie wszyscy zdębieli – nikt nie przypuszczał, że można tak bezkompromisowo powiedzieć urzędującemu premierowi prosto w oczy.

 

Minęły lata i coraz więcej osób rozumie kulisy Magdalenki i okrągłego stołu. Wreszcie ludzie starają się zrozumieć co się stało, że III RP jest tym czym jest. Dalej niestety w dyskusjach używa się kwantyfikatorów „wszyscy” - wierzyli, „każdy” – miał nadzieję…. Jakoś chyba tak łatwiej w tłumie pogodzić się z własną łatwowiernością – by nie powiedzieć głupotą.

Zdrada polegała na tym, że kiedy suweren – naród - jednoznacznie opowiedział się przeciwko władzy komunistycznej w wyborach 4 czerwca, to zblatowane elity na siłę wbrew wyborcom wprowadziły do sejmu 65% posłów z list PZPR, SD i ZSL – czyli obozu dotychczasowej władzy. Naród mówi - nie życzę sobie a samozwańcze elity niby „Solidarności” twierdzą my mamy was – mierzwę - gdzieś i tak zrobimy swoje. Naród zdał 4 czerwca 1989r. egzamin, elity Komitetów Obywatelskich nie! Stało się to wszystko, o czym pisałam w liście otwartym do wybranych już posłanek ze Śląska, że jeśli nie będzie drugiej tury wyborów w pełni demokratycznych, to naród nie będzie już wierzył nikomu. To się niestety stało.

 

Znów jest podział MY – obywatele i ONI – władza.

 

Tresura bezradności trwa od 25 lat. Nie podskakuj - bo cię rozjedziemy! Nikt nie przeszkodzi nam w likwidacji stoczni, kopalń, hut, cementowni a nawet fabryki cukierków, czy nici….

 

Apelowałam w 1989r. o bojkot wyborów! Ok. 40% uprawnionych nie wzięło w nich udziału. Owszem 20% pewno z lenistwa. Ten bojkot miał uratować honor narodu. Przekaz do następnych pokoleń miał być – nie wszyscy zdradzili, nie wszyscy się na zdradę godzili!

 

Teraz, w niektórych kręgach, nawet opozycji tworzona jest narracja czyli bujda, że ci którzy nie poszli głosować nie chcieli zwycięstwa narodu, chcieli dalszych rządów komunistów.

 

Czyżby miało to być alibi dla tych wszystkich którzy z Kiszczakiem wódę pili? Gdyby wam, „okrągło stolarze” udało się, gdybyście uszanowali wolę narodu, gdyby Polska rozkwitała, to ucałowałabym was za to, że wasza metoda walki o niepodległość była lepsza od mojego, niepodległościowego środowiska!

Nie rozliczenie zdrady polegającej na zlekceważeniu wyników wyborów w dniu 4 czerwca 1989 r. miało konsekwencje 4 czerwca 1992 r. kiedy dokonano zamachu stanu w obronie współpracowników służb specjalnych PRL działających na zlecenie Rosji Sowieckiej oraz nomenklatury partyjnej.

 

Podsumowanie tych 25 lat to: zrujnowany przemysł i finanse państwa oraz 2 miliony młodych ludzi na emigracji.

 

To dobrze, że Mustafa Dżemilew dostał nagrodę. Całe życie walczył o uratowanie swojego narodu, deportowanego przez Sowiecką Rosję w 1944 r., o zachowanie jego tożsamości i powrót na ziemie przodków czyli na terytorium zagarnięte przez Rosjan.

Ktoś jednak w MSZ wymyślił, że Mustafa Dżemilew powinien jeździć po Polsce i uczyć się demokracji. I na to ma iść prawie 80% nagrody. Taki objazd miałby sens! Świetne doświadczenie w tym - jak robić nie wolno!