Co taśmy z Wprost mówią o BOR i ludziach Smoleńska
Wpisał: Sienkiewicz   
20.06.2014.

Co taśmy z „Wprost” mówią o BOR i „ludziach Smoleńska”

 

 Wszyscy, którzy pracują w BOR, mają syndrom sztokholmski

 

Co taśmy z „Wprost” mówią o Smoleńsku?

http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=5376#.U6PseEAbDxU

 

Po przesłuchaniu taśm wszystko jest jasne, kto komu za co i co oferował, zagadkowe pozostają jednak te fragmenty związane z Tragedią Smoleńską, na razie są dwa takie momenty, oba w rozmowie pomiędzy Markiem Belką, Bartłomiejem Sienkiewiczem i Sławomirem Cytryckim.

 

Skandal wywołany ujawnionymi nagraniami rozmów urzędników zajmujących najwyższe funkcje w kraju mimo najszczerszych chęci Premiera Tuska i pomocy „zaprzyjaźnionych mediów” zamiast ucichnąć nadal przykuwa uwagę sporej części społeczeństwa, a i dziennikarze, po napaści na naczelnego tygodnika „Wprost”, zamiast przyjąć postawę pełną zrozumienia dla koniecznych działań rządu (patrz Premiera), zaczynają stawiać niewygodne pytania, a co więcej wyrażać solidarność z poszkodowanym. Po przesłuchaniu taśm wszystko jest jasne, kto komu za co i co oferował, zagadkowe pozostają jednak te fragmenty związane z Tragedią Smoleńską, na razie są dwa takie momenty, oba w rozmowie pomiędzy Markiem Belką, Bartłomiejem Sienkiewiczem i Sławomirem Cytryckim:

 

Sławomir Cytrycki (SC): Nie mamy partnera dziś do rozmowy...

Marek Belka (MB): No, nie mamy...

SC: Czemu macie problem? Że Tusk zrzucił to na kontakty Rostowskiego, doradców.

MB: Ja mu się zresztą nie dziwię, on się na tym nie zna. Natomiast Rostowski sprawia wrażenie, że panuje nad wszystkim. (...) On ma tych problemów takich typu, tam wiesz, Smoleńsk, k…, jakieś pierdoły.

SC: Co ma wspólnego Rostowski ze Smoleńskiem?

MB: No nic, ale ma Tusk. (..) 

(…)

MB: Te ośmiorniczki to...

Bartłomiej Sienkiewicz (BS): Ho , ho, ho. Bardzo dobre. Kurcze, z tym BOR-em. Ach. Kłopot polega na czymś innym. Nie polega na bieżącym zarządzaniu, ale chodzi o instytucję, której się nikt nie dotykał przez lata. Wszyscy, którzy pracują w BOR, mają syndrom sztokholmski. Niech to zostanie między nami, ale odebrałem 15 telefonów od wszystkich najważniejszych ludzi w tym kraju, żebym broń Boże nie robił krzywdy, więc mam wykręcone ręce. I zbieram za ewidentne wpadki formacji. Nikt się nie interesował, jak wygląda szkolenie, jak są finansowani, bo syndrom sztokholmski zapewnia bierność i symbiozę, gdzie fakty się nie liczyły. Gdybym był ministrem spraw wewnętrznych na początku czteroletnich rządów, toby to wyglądało inaczej, ale ja nie bardzo mogę sobie pozwolić na głębokie reformy w służbie, od której dyskrecji zależy wiele, he he, istotnych decyzji w tym kraju na kwartał przed wyborami, bo to jest samobójstwo, he, he.

 

Może najpierw podamy definicję „syndromu sztokholmskiego”: jest to stan psychiczny, który pojawia się u ofiar przestępstwa, u zakładników, polegający na odczuciu sympatii i solidarności z prześladowcami, aż do okazywania pomocy w uniknięciu kary czy w ucieczce przed policją.

 

Z połączenia obu części rozmowy oraz wyjaśnień które poczyniliśmy wynika, że Rostowski, a głównie Tusk mają problem „ze Smoleńskiem” oraz, że w BOR-ze, od 10 kwietnia 2010 r. czyli od czterech lat, wszyscy pomagają przestępcom i dlatego nie da się zreformować tej formacji, a w dodatku ten stan rzeczy toleruje 15 najważniejszych ludzi w kraju i sprzeciwia się zmianom, bo najważniejsza jest „dyskrecja”. Przyjrzyjmy się co też stało się w BOR-rze po tym, gdy wydarzyła się Tragedia Smoleńskiej, w której zginęło jej dziewięcioro  funkcjonariuszy oraz najważniejsze osobistości w Polsce, nad którymi BOR sprawowało ochronę.

 

Głównodowodzący Biurem, gen. Marian Janicki zaraz po 10 kwietnia stwierdził, że „nie ma sobie nic do zarzucenia”. I też żadnych zarzutów nie usłyszał, a wręcz przeciwnie, Prezydent Bronisław Komorowski awansował go rok później na stopień generała dywizji. Tak samo Prezydent Komorowski nagrodził płk Pawła Bielawnego, zastępcę szefa BOR-u i mianował go na stopień generała brygady. Dodatkowo, gen. Marian Janicki otrzymał od Radosława Sikorskiego odznakę Honorową Bene Merito, a można jeszcze dodać, że amb. Jerzy Bahr, który pełnił swoja misję w dniu 10 kwietnia 2010 r. z rąk Komorowskiego dostał za swe zasługi Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

 

To nie koniec odznaczonych „za Smoleńsk”, jeszcze w 2010 r. Komorowski awansował płk Krzysztofa Bondaryka, ówczesnego Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na stopień generała brygady. Na ten stopień generalski obecny Prezydent awansował także płk Janusza Noska, który w dnia 10 kwietnia 2010 roku był Szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz płk Krzysztofa Parulskiego Naczelnego Prokuratora Wojskowego i Zastępcę Prokuratora Generalnego, który prowadził dochodzenie w sprawie „katastrofy smoleńskiej”.

   

Czy pomiędzy telefonami odebranymi przez Sienkiewicza oprócz sygnału z kancelarii Premiera był również telefon z Belwederu? I dlaczego decydenci znajdujący się wewnątrz BOR-u czują się tak związani z przestępcami, tak bardzo czują się zobowiązani do solidarności z nimi, że nie można zreformować tej służby. Co więcej, za kolejne „wpadki” nikt nie odpowiada, a opieka nad najważniejszymi osobami w kraju wykonywana jest w „symbiozie” z przestępcami jak w syndromie sztokholmskim, w stanie bierności, która aż „wykręca ręce” przy jakiejkolwiek sanacji.

 

O awans dla szefa BOR, gen. Janickiego wnioskował Minister Jerzy Miller, stojący na czele późniejszej rządowej komisji ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Gdy Marian Janicki złożył dymisję i odszedł z BOR, otrzymał zaraz intratną posadę. Został członkiem rady nadzorczej Krakchemii, spółki akcyjnej zajmującej się handlem artykułami chemicznym, pełnił do niedawna funkcję jednego z dwóch sekretarzy rady. Drugim jest ksiądz Kazimierz Sowa, który ma dwóch braci: Marek Sowa jest marszałkiem województwa małopolskiego z ramienia Platformy Obywatelskiej, a Robert Sowa właścicielem restauracji „Sowa & Przyjaciele”, w której dokonano nagrań udostępnionych przez tygodnik „Wprost”.

 [podobno jednak: "Robert Sowa nie jest bratem ks. Sowy i marszałka. Mają oni trzeciego brata, Andrzeja, który jest inżynierem spawalnictwa i sieci na platformach w Norwegii. ]

 

Dodajmy także informację, że prezesem Krakchemii jest Andrzej Zdebski, który zasiada w zarządzie Instytutu Studiów Strategicznych, fundacji, której przewodniczy Anna Szymańska-Klich, żona byłego ministra obrony, a obecnie senatora PO, Bogdana Klicha, a nasz obraz nabierze szczegółów. Nie są to jedyne apanaże A. Zdebskiego.

 

Jest także Przewodniczącym Rady Nadzorczej Międzynarodowego Portu Lotniczego w Krakowie, w której jego zastępcą jest Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości w rządzie Platformy.

 

Niedawno Marian Janicki zmienił pracę, zasiada w zarządzie Zakładów Komunalnych w Gdowie, które zajmują się usuwaniem nieczystości ze Stolicy. Zastępca Janickiego, od 9 lutego 2012 r. Paweł B. po tym gdy usłyszał zarzuty „niedopełnienia obowiązków podczas wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w kwietniu 2010 r. oraz poświadczenia nieprawdy w dokumencie” i musiał odejść z BOR, ofertę zatrudnienia dostał od Jerzego Millera, wojewoda małopolski i przypomnijmy: były przewodniczący komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej.

 

Do lipca 2012 r. Paweł B. był „doradcą wojewody ds. analizy zagrożeń i działań prewencyjnych w zakresie bezpieczeństwa osób objętych specjalnym statusem ochrony.” Od lipca 2013 r. Paweł B. został prezesem firmy budowlanej Black Falcon, a zaraz potem szefem zarządu spółki C.S.H. SA, pracuje tam spokojnie, na razie nawet nie ustalono daty pierwszej rozprawy w sprawie zarzutów przesłanych do sądu.

 

Przy takiej grupie wsparcia, którą tylko z grubsza wymieniliśmy, musimy się zgodzić z Ministrem Sienkiewiczem: BOR-owi nie są potrzebne żadne reformy. I póki „Tusk ma problem ze Smoleńskiem” jeszcze długo takie reformy nawet nie będą możliwe.

 

Cisza wokół Biura dotąd była absolutna, może następne nagrania, które według zapowiedzi zostaną wkrótce udostępnione opinii publicznej, przerwą nie tylko milczenie ale i chorobliwe układy, zdefiniowane przez Sienkiewicza jako system zależności na miarę syndromu sztokholmskiego. 

Zmieniony ( 20.06.2014. )