Cura furiosi, czy cura prodigi | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
25.07.2009. | |
Cura furiosi, czy cura prodigi Komentarz · „Dziennik Polski” (Kraków) · 2009-07-24 | www.michalkiewicz.pl Pan minister Grad zlecił razwiedczykom zbadanie, dlaczego Komitet Obrony Stoczni napisał do katarskiego pośrednika list informujący, jakoby stocznia była gigantyczną pralnią pieniędzy. Bardzo dziwne zlecenie – bo albo informacja jest prawdziwa – a wtedy trzeba by podłączyć do prądu tych co prali – no i oczywiście razwiedkę z jej wszystkimi degenerałami – bo przecież bez ich wiedzy i zgody żadne pranie by się nie udało – ale w Polsce nie ma takiej siły, która by tej bandzie podskoczyła - albo informacja prawdziwa nie jest – a wtedy razwiedka nie ma tu nic do roboty, bo katarski kontrahent pana ministra Grada chyba nie jest dziecko i zanim cokolwiek podpisał, to sprawdził, co dla Mosadu kupuje. Zresztą przypuszczenie, że Mosad robi złe interesy byłoby nietaktowne, a kto wie – może nawet antysemickie, zwłaszcza w świetle deklaracji prezydenta Peresa o „wykupywaniu Polski” przez Izrael. Na szczęście Rzecznik Praw Obywatelskich rozważa wprowadzenie zasady, by każdy kandydat na prezydenta, senatora lub posła uzyskał uprzednio zaświadczenie, iż jest zdrowy na umyśle. Pomysł pana dra Kochanowskiego zyskał entuzjastyczne poparcie posła Janusza Palikota, który najwyraźniej uważa, że ten egzamin przeszedłby pomyślnie. Zanim jednak ta zasada zostanie wprowadzona, trzeba by skierować jeszcze jeden wniosek do sądu rodzinnego o ustanowienie kuratora nad Ministerstwem Skarbu. Wchodzą w grę dwie możliwości: albo cura furiosi czyli z powodu słabości umysłowej, albo cura prodigi, czyli z powodu marnotrawstwa. Stanisław Michalkiewicz www.michalkiewicz.pl |