Piekielnik: Jak nie rząd, to nierząd uratuje budżet | |
Wpisał: Przemysław Wojtasik | |
24.06.2014. | |
Piekielnik: Jak nie rząd, to nierząd uratuje budżet
24-6-2014
Kto zarabiał na seksie i nie potrafi tego udowodnić, będzie musiał oddać fiskusowi 75 proc. przychodów. Tłumaczenie, że dochody pochodzą z nierządu, nie uchroni ich już przed skarbówką. Wynika to z przedstawionego przez Ministerstwo Finansów projektu nowelizacji przepisów o nieujawnionych źródłach przychodów. – Faktycznie prowadzi on do opodatkowania prostytutek, tyle że tylnymi drzwiami, a nie oficjalnie, jak to jest w niektórych krajach (np. w Niemczech, Francji, Holandii) – mówi Tomasz Piekielnik, doradca podatkowy w kancelarii Piekielnik i Partnerzy. Nowelizacja dotyczy tych, którzy nie potrafią wskazać, skąd mają pieniądze na inwestycje (np. zakup mieszkania lub samochodu). Do tej pory dobrym sposobem na uniknięcie daniny było twierdzenie, że są to dochody z prostytucji. Skarbówka to sprawdzała, trudno jej jednak było wykazać, że kontrolowany kłamie. Po zmianie przepisów to podatnik będzie musiał udowodnić, że zarabiał na nierządzie. – Załóżmy, że prostytutka kupiła dom za 1 mln zł – tłumaczy doradca podatkowy Grzegorz Gębka. – Urząd chce wiedzieć, skąd miała pieniądze. Jeśli nie wykaże, że z nieopodatkowanego nierządu, skarbówka nałoży na nią 75 proc. PIT. Jak udokumentować przychody z prostytucji? Eksperci nie mają wątpliwości – nie wystarczą same oświadczenia, potrzebne są twarde dowody. – Trudno sobie wyobrazić prostytutkę prowadzącą na bieżąco klasyczną księgę przychodów i rozchodów – mówi Beata Hudziak, doradca podatkowy, partner w kancelarii 8Tax. – Ale jeśli nie chce zapłacić 75 proc. podatku od nieujawnionych przychodów, musi mieć jakieś dowody na wykonywanie swoich usług, np. ewidencję utargu czy chociaż kalendarz spotkań. Generalnie katalog dowodów jest szeroki, jednak ze względu na specyfikę świadczonych usług mogą być trudności z ich kompletowaniem (np. zebraniem zeznań klientów). – Jestem przekonany, że nikomu się nie uda przedstawić takich dowodów – twierdzi Tomasz Piekielnik. Jego zdaniem nowe regulacje pomogą też fiskusowi w sporach z tymi, którzy argumentują, że pieniądze mają z przestępczych działań. – Powoływanie się na nielegalne źródła blokowało postępowania podatkowe. Po zmianie przepisów osoba, która nie ma orzeczenia sądu karnego, zapłaci 75 proc. PIT – mówi ekspert. – Propozycje Ministerstwa Finansów są kontrowersyjne, bo państwo nie powinno czerpać korzyści z nielegalnych działań – ocenia Grzegorz Gębka. – Skarbówka wyszła chyba jednak z założenia, że cel, czyli większe wpływy budżetowe, uświęca środki. Projekt nowelizacji przepisów o nieujawnionych źródłach przychodów to konsekwencja wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który zakwestionował wcześniejsze regulacje. Propozycje Ministerstwa Finansów obecnie są w uzgodnieniach międzyresortowych.
|