Fałszowanie historii epidemiologii | |
Wpisał: dr J.Jaśkowski | |
07.07.2014. | |
Fałszowanie historii epidemiologii
Rozpad państwa na przykładzie pism Ministerstwa Zdrowia
dr J.Jaśkowski cz.4
Takich synów Polska ma, jakich jej „nauka sowiecka” wykształcić pozwoliła
Na marginesie cyrku medialnego z taśmami. Czy Szanowni Czytelnicy nie zauważyliście, że wszelkiej maści komentatorzy, wszelkie blogi, starają się usilnie zmienić temat dyskusji. Wszystkie dyskusje skupiają się na taśmach, a nie na słowach : „POLSKIE PAŃSTWO ISTNIEJE FORMALNIE”.
Powiedział to nie byle kto, bo jedna z osób najbardziej kompetentnych w tych sprawach, Minister Spraw Wewnętrzny. A on wie, co mówi, z racji funkcji. Żadna „opozycja” nie porusza tego tematu, a przecież, jeżeli polskie państwo istnieje już tylko formalnie, a mówi to minister tego rządu, to oczywistym jest pytanie, dlaczego mamy, jako społeczeństwo, płacić tym osóbkom? Dlaczego mamy utrzymywać kilkadziesiąt tysięcy darmozjadów administracji państwowej?
I żadne blogi szeroko głoszące wartości patriotyczne, nawet nie zająkną się o tym problemie. Dlaczego?
Musisz sam sobie odpowiedzieć, pt czytelniku, czy minister miał rację i jakie są dla ciebie wnioski z tego stwierdzenia, na przykład odnośnie brania udziału w cyrku, zwanym wyborami.
Przechodząc do tematu pisma Ministerstwa Zdrowia, podpisanego przez p. mgr Cezarego Rzemka, podsekretarza stanu w tym Ministerstwie, potwierdzającego powyższą tezę. Znajdujemy tam: „Szerzenie się epidemiczne zakażenia i choroby zakaźne były w przeszłości powodem wysokiej śmiertelności i chorobowości, a także powodowały straty społeczne i ekonomiczne.”
Że nie ma słowa prawdy w tym twierdzeniu, udowodniłem w części 3. Ale można mi zarzucić, że odnoszę się do faktów historycznych, a one niekoniecznie muszą być podane rzetelnie. To prawda, ponieważ najczęściej opisy tych faktów są dokonywane przez tzw. zwycięzców, czyli osoby zarabiające na tych zdarzeniach, obojętnie w jaki sposób. Przykładem ewidentnym jest fakt, że na wypaczaniu historii epidemiologii i tych wszystkich epidemii, zarabia przemysł big-farmu. Przypomnę, że wydawnictwa wydające te wszelkie „historie” żyją z z reklam tego przemysłu. I w ten sposób koło się zamyka.
Tak więc zamiast przytaczać opisy starych historii epidemii, podam Państwu proste obserwacje dnia dzisiejszego.
Łatwo zauważyć, że tak naprawdę nie ma obecnie żadnej epidemii w USA.
Ostatnia epidemia jaka w tym kraju naprawdę wybuchła, to epidemia w okresie szczepienia żołnierzy w 1940 roku, rzekomą szczepionką przeciwko grypie, przed wyruszeniem na front. Ten jednoznaczny związek: szczepienie – epidemia, kosztował życie ok. 60 000 żołnierzy, zmarłych jeszcze zanim się dla nich wojna zaczęła. Oczywiście, generalicja zamiotła sprawę pod dywan. Wrzucili to do worka „straty wojenne” i wszystko rozpłynęło się na kartach historii. Ale pozostał ślad, że na wojsku testuje się leki.
Otóż, jak obecnie wiadomo, Stany Zjednoczone przeżywają, co najmniej od lat 70-tych, najazd wszelkiego pochodzenia emigrantów, mniej, lub bardziej legalnych. Jak podaje prasa amerykańska, ponad 1000 osób dziennie przenika przez zaporę betonową do Teksasu i innych przygranicznych stanów. Generalnie rocznie w ten sposób przenika do Stanów Zjednoczonych ponad 100 000 ludzi. Wśród tych emigrantów jest cała masa nie szczepionych dzieci. Podobno tylko do Teksasu w okresie jednego roku wjechało ponad 47 000 dzieci.
Rządy stanowe - US Broder Patrol - nie stosują żadnej kwarantanny, tylko od razu rozwożą tych emigrantów po wielkich miastach, takich ja Hudson, Phenix, Los Angeles, itd. Emigranci ci żyją w najbardziej prymitywnych warunkach, takich jak podmiejskie slumsy, bez bieżącej wody, toalet. I jak możemy to stwierdzić, obecnie w oczach urzędników CDC, jakoś nie stanowią specjalnego zagrożenia epidemiologicznego. Żadnej epidemii wśród nich od 60 lat nie było. Dziwne, nieprawdaż?
Coś wiec jest tutaj nie tak. Rzekome zagrożenie powinni stanowić nieszczepieni emigranci, żyjący w bardzo podłych warunkach sanitarnych, a nie zdrowi, dobrze odżywieni, żyjący w świetnych warunkach sanitarnych Amerykanie! Sam Teksas wchłania ponad 30 000 emigrantów rocznie i co? I nic! Żadnej epidemii nie ma od 60 lat. Siedlisko wszelkiej „rozpusty”, Los Angeles, cały czas mające problemy z emigrantami, także nie zanotowało żadnej epidemii od 60 lat.
Dlaczego więc Rząd Federalny odmawia edukacji publicznej swoim obywatelom, jeżeli się nie zaszczepili ?
Jak podałem w poprzedniej części, USA jest krajem, który wprowadził największą liczbę szczepień dla dzieci i posiada największy współczynnik umieralności niemowląt, z pośród 33 najbogatszych krajów świata.
Szeroko reklamowana w 2009 roku świńska grypa AH-1N-1, znana specjalistom od 1976 roku, zamiast „obiecanych” przez Centrum Kontroli Chorób z Atlanty [słynne CDC] 90 000 zgonów, tak naprawdę zanotowało z powodu grypy w całym 2009 roku tylko 18 zgonów, na 320 000 000 obywateli!!!
Podobnie lokalne epidemie w szkołach w USA występują zawsze w grupach dzieci zaszczepionych w 90 - 98 %. Każdy LEKARZ wie, że szczepione dziecko jeszcze przez 4 - 6 tygodni sieje wokoło wirusem. I jak Szanowny Czytelniku wiesz z własnego doświadczenia, żaden Inspektor Sanitarny, czy też Minister, nie nakazuje przetrzymywania takiego zaszczepionego dzieciaka w domu, aby nie wywołał lokalnej epidemii. W ostatnim czasie mieliśmy takich poszczepiennych epidemii kilkadziesiąt.
Czy już samo to nie powinno otworzyć oczu wszelkim urzędnikom? A nie otworzyło! Nadal przelewają pieniądze podatnika do prywatnych kieszeni big-farmu. A problem powinien być jednoznaczny, jeżeli ci brudni, zaniedbani emigranci nie chorują pomimo braku szczepień, braku kwarantanny - czyli nie przywieźli choroby z sobą, to dlaczego oni nie stanowią zagrożenia epidemiologicznego, a czyści, pachnący, świecący Amerykanie stanowią takie zagrożenie dla zdrowia „publicznego”? [ Jak już pisałem, publiczne to są szalety i domy, pospolicie zwane burdelami.
ZDROWIE ZAWSZE BYŁO SPRAWĄ INDYWIDUALNĄ !!!
Jak mówił stary rabe: „Bez wodki nie razbierosz”.
Aby garstka mogła dobrze żyć, tłumy musza umierać. Wyścig z czasem.
Jak twierdzą skądinąd często nagłaśniani urzędnicy z CDC [szczególnie przez p. prof. mgr Lidię Brydak], takimi miejscami wybuchu epidemii mogą być np. lotniska. Wyprodukowano nawet filmy straszące i oswajające społeczeństwo z problemem epidemii lotniskowych, z wielkim nakładem kosztów. Na przykład film „12 małp” z Brucem Willisem i Bradem Pittem [a nie są to tani aktorzy] pokazuje, jak to śmiercionośny wirus atakuje społeczeństwo.
Jak natomiast te filmy science fiction mają się do rzeczywistości? Ano do tej pory żadne lotnisko nie było punktem wyjścia jakiejkolwiek epidemii. Mieliśmy epidemię cholery na Haiti, ale tą epidemię wywołało WHO.
Tak więc pod pretekstem zapobiegania czemuś, co nie istnieje, miliony z pieniędzy podatnika wypływają z budżetu, do kieszeni prywatnych korporacji.
Korporacje te w USA załatwiły sobie w 1986 roku zwolnienie z kosztów opłacania powikłań poszczepiennych. Za powikłania płaci znowu podatnik.
I proszę zauważyć, różne podejrzane instytucje, takie jak CDC, czy Inspektorzy Sanitarni, bardziej interesują się sprzedażą szczepionek, aniżeli czystością. W żadnej szkole, szpitalu, czy hotelu w Polsce, nie można sobie d..y podmyć po defekacji, tylko papierem rozsmarowuje się g...o. Także w żadnej medycznej uczelni nie uczą o konieczności mycia tyłka. A tych profesórów mamy, a mamy. Widocznie są stworzeni do wyższych celów.
Na marginesie, takie są nie naprawione do dnia dzisiejszego skutki „ MORDÓW KATYŃSKICH”. W Mordach tych zginęło ponad 56% polskich lekarzy. I jak widać, żadnego ministra to nie interesuje, już się przyzwyczaili. Przypomina to pobyt wojsk sowieckich w Polsce; sikali do szuflad, kominków, zresztą podobnie jak królowie francuscy jeszcze w XVI wieku. Dopiero pobyt w Polsce Henryka Walezego pozwolił im się zapoznać z wychodkami. No i teraz musisz zrozumieć, Szanowny Czytelniku, dlaczego tam tj. we Francji czy Włoszech, było tyle epidemii. Zresztą, bardzo ładnie opisywanych przez ichniejszych poetów.
Podobnie od lat 50-tych ubiegłego wieku w krajach tropikalnych nie było żadnej epidemii. Takie Indie, Pakistan, czy Tajlandia, mają kanalizację typu rowek uliczny. Z powodu gorąca, woda prawie nie spłukuje nieczystości. Smród jest powszechny wokoło tych ścieków. A epidemii nie ma.
Jedyna epidemia wybuchła w Indiach i to dzięki działaniu celebryty B.Gatesa i jego sekty szczepionkowców. Normalnie w Indiach na polio chorowało ok. 250 dzieci rocznie. Dzięki B.Gatesowi tylko w okresie szczepień zachorowało 41 700 dzieci [inne źródła mówią o 61.500]. Czyli typowa epidemia spowodowana przez WHO, podobnie jak parę lat wcześniej na Haiti, czy w Afryce Saharyjskiej, o czym już pisałem.
Nie ograniczając się do USA, na własnym podwórku możemy potwierdzić to samo. Kiedy na początku lat 90-tych ubiegłego wieku na Ukrainie zaprzestano wypłat i przez 6 - 8 miesięcy ludzie nie otrzymywali pieniędzy, to z brudu wystąpiła tam epidemia błonicy. W Polsce w powiatach przygranicznych, pomimo prawie 98 % wyszczepialności, także wystąpiła epidemia. Nasz genialny San epid nie kazał zamykać granicy. Dlaczego?
Cała więc filozofia tzw. odporności stada padła na zbity pysk, ale widocznie był za mało zbity, ponieważ do dnia dzisiejszego wszelkiej maści szczepionkowcy nadał powtarzają te bzdury i posługują się pojęciem odporności stada. Ostatnio na przykład dyrektor San-epidu poznańskiego, strasząc ludzi konsekwencjami nie szczepienia. Widać tu wyraźnie stare przysłowie: czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.
No cóż, takich synów Polska ma, jakich jej „nauka sowiecka” wykształcić pozwoliła.
Do czego dążą urzędnicy, najlepiej pokazuje film „Windykatorzy” z 2010 roku. Repo Men prod.Kanada - USA. reż Miqul Sapochnik.
http://www.polishclub.org/2013/12/11/dr-jerzy-jaskowski-grypa-organizacja-glupoty-w-polsce-czesc-3/ http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=175&Itemid=53 http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=1128&Itemid=53 http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=780&Itemid=53 http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=4610&Itemid=53 http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=4925&Itemid=53 http://wolnemedia.net/zdrowie/gardasil-czyli-jak-uszkadzac-zdrowe-dzieci-3/ http://wolnemedia.net/zdrowie/kompromitacja-prawa-w-wydaniu-izb-lekarskich-2/ http://wolnemedia.net/zdrowie/grypa-i-dezinformacje-handlarzy-szczepionek-5/ http://polscott24.com/wirtualne-epidemie-w-gazetach-wielonakladowych-odra/ http://polscott24.com/nagrody-za-co-sa-przyznawane/ http://www.youtube.com/watch?v=b3Wd2_vCOKU http://www.youtube.com/watch?v=Y50mesZne0s http://www.youtube.com/watch?v=sRL8OqL5ABU
TYLKO dla koneserów, czyli starszych panów: http://www.youtube.com/watch?v=zPGeXwY5GYA&list=PL07C10191B90006BD
PS.1 Cała sprawa nieletnich emigrantów w USA ma drugie dno. Po pierwsze, te dzieci nie przyjeżdżają z Meksyku ale z Wenezueli, i innych odległych państw. Jak podaje prasa amerykańska niemożliwe jest, bez logistyki rządowej, aby małe dzieci wędrowaly, bez pieniędzy 2000 mil. Innymi słowy, z prawdopodobieńswem graniczącym z pewnościa jest to program rządowy. W jaki celu rząd nagle sprowadza nielegalnie małe dzieci. Z góry odrzucam wszelkie historie o porywaniu dla narządów. Jest to generalnie wielka bzdura w tym przypadku. Ale np. 47 000 chorych to już jest epidemia. A taka epidemia strachu może być potrzebna do wprowadzenia przymusowych szczepień np. tych szczepionek nieużytych w 2009 roku w czasie „świńskiej” grypy. W takiej epidemii można zreszta szczepić na co się da. Widziałem takie efekty w czasie powodzi w 1997 roku we Wrocławiu. Kolejki ustawiały się do szczepień na wszystko. Odpowiednio manipulowany strach jest najgorszym doradcą. A 99 % ludzi kieruje się odruchem. Można także te dzieci, jak je nazywają w Rosji „bezprizornyje” szkolić na janczarów. Mogą się przydać.
PS.2 Jak łatwo rozpoznać „funkcjonariusza” na blogach? Otóż podstawową zasadą dezinformacji jest wpisywanie treści oderwanych od meritum problemu. Zamiast dopisywać, czy krytykować materiał zamieszczony w artykule, mądrzy inaczej i opłacani osobnicy wpisują różne bzdety na temat braku przysłowiowych przecinków w tekstach, stylu artykułu, literówki itd. Kolejnym sposobem dezinformacji jest odrywanie dyskusji od meritum, a nawiązywanie ad personam. Jest to stały i stary sposób działania. Musimy pamiętać, że przemysł farmaceutyczny zatrudnia całe stada użytecznych idiotów. Podważanie zaufania do autora jest najtańszym sposobem odwracania uwagi od tematu. No, a jak autor jest niewiarygodny, to per analogiam i tekst musi być fałszywy. Pisanie rozmaitych bzdur nie wymaga podania żadnego dowodu. Proszę zauważyć, że takie wpisy nigdy nie powołują się na wyniki badań, na analizy epidemiologiczne itd. Dla takiego osobnika są natomiast źródłem łatwych pieniędzy. Gdyby musiał np. leczyć ludzi, to zawsze musiałby się liczyć z niepowodzeniem. A w przypadku pracy dla przemysłu liczy się sprzedaż, a nie dobro chorego. Więc może pisać i mówić największe głupoty i jest bezkarny.
Rozpowszechnianie wszelkimi sposobami jak najbardziej wskazane |