Boni to mi­nister bez teki czy z bezpieki?
Wpisał: Mirosław Dakowski   
09.08.2009.

[Sommer - Michalkiewicz: „Nie bójcie się prawdy!” str. 95 MD]

- Porozmawiajmy o retoryce rządowej. Minister Boni to mi­nister bez teki czy z bezpieki?

- Ależ mnie Pan kusi tymi bon-motami. Ja myślę, że i z tego i z tego. Chodzi mi o wyjątkowo mocną pozycję Michała Boniego w rządzie premiera Tuska. Wprawdzie Boni był długoletnim urzędnikiem w tym całym ministerstwie pra­cy, więc nauczył się tamtejszej biurokratycznej rutyny, ale takich rutyniarzy jest tam znacznie więcej, więc ta pozycja musi brać się jednak z czegoś innego. Boni przez wiele lat zaprzeczał, że był konfidentem, wiec dowiódł swojej lojalności i za to mógł zostać wynagrodzony tą specjalną pozycją w rządzie premiera Tuska, który z preferencjami razwiedki musi się liczyć bardziej, niż z czymkolwiek innym - no, może jeszcze bardziej tylko z naszą Katarzyną Wielką, czyli Panią Anielą Merkel.