Prof. Wolniewicz: Śmierć mózgowa to ludożerczy szwindel
Wpisał: stefczyk   
21.07.2014.

Prof. Wolniewicz: Śmierć mózgowa to ludożerczy szwindel

 

15.07.2014 stefczyk

Ja tzw. śmierć mózgową uważam za ludożerczy szwindel. Zmieniono definicję śmierci, żeby dostosować ją do tych praktyk medycznych - twierdzi prof. Bogusław Wolniewicz, filozof i publicysta, w rozmowie z portalem Stefczyk.info.

Stefczyk.info: W ostatnich dniach głośno było o 17-letnim Kamilu, którego wbrew woli matki chciano odłączyć od respiratora a narządy wykorzystać do przeszczepu. Czy według Pana istnieje coś takiego jak śmierć mózgowa, która uzasadniałaby takie postępowanie?

Prof. Bogusław Wolniewicz: Ja tzw. śmierć mózgową uważam za ludożerczy szwindel. Gdy 50 lat temu pojawiła się sprawa przeszczepów, zaczęło się od przeszczepu serca, to wtedy pojawiła się też kwestia, że to ludzkie mięso, żeby się nadawało się do przeszczepu, musi być świeże i trzeba się do niego jak najszybciej dobrać. Zaczęto kombinować, jak to zrobić, żeby ten moment uznania człowieka za zmarłego przesunąć jak najwcześniej. I wymyślono nową definicję śmierci, bo przedtem definicja śmierci była po prostu taka, że człowiek nie żyje wtedy, kiedy się w nim skończy krążenie krwi. A to z przeszczepowego punktu widzenia, który ja uważam za ludożerczy, było za późno, wtedy ten organ się nie nadaje. I dlatego zmieniono definicję śmierci, żeby dostosować ją do tych praktyk medycznych. Dlatego mój stosunek do całej tej sprawy jest całkowicie negatywny. Podzielam tutaj stanowisko prof. Talara z Poznania.

Jest Pan całkowicie przeciwny transplantacji organów?

Czy całkowicie, tego bym nie powiedział. Uważam tylko po pierwsze, że to jest praktyka ludożercza zmieniająca człowieka w surowiec i po drugie, że właśnie tego ludożerczego aspektu sprawy nie bierze się w ogóle pod uwagę. Bierze się tylko pod uwagę, że komuś przedłużono trochę życie, że to wszystko inne wyjaśnia, natomiast nie bierze się pod uwagę tego, że to całkowicie zmienia nasz stosunek do ludzkiego ciała, życia i śmierci. Ciało ludzkie staje się surowcem i to musi zupełnie i w nieobliczalny sposób zmienić naszą postawę moralną. Dlatego mój stosunek tutaj nie powiedziałbym, że jest totalnie negatywny, ale jest głęboko krytyczny. Ja w każdym razie nigdy bym się na coś takiego nie zgodził, ani w stosunku do siebie, ani w stosunku do nikogo z moich bliskich.

Co Pan sądzi o tym, że jeśli ktoś jasno nie wyrazi swojego sprzeciwu, to jego organy mogą zostać pobrane do przeszczepu?

Ta tzw. domniemana zgoda na przeszczep to drugi szwindel. Jeżeli ktoś nie wyraził wyraźnie sprzeciwu, to znaczy, że wolno mu zabrać organy i wobec tego zwłoki stają się własnością państwa. Państwo jest właścicielem zwłok i ich dysponentem, czemu jestem absolutnie przeciwny. Dysponentem zwłok jest wyłącznie rodzina.

Rozmawiał Bogusław Rąpała