Brodacze | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
11.08.2009. | |
Brodacze Mirosławowi Chojeckiemu [wierszyk podobał nam się „pod koniec komuny”, gdy mieliśmy nadzieję że „z tego” wychodzimy... Teraz ... jakby potrzeba podziemia wróciła...To tak cyklicznie?? brr.. md]
Znowu nocą przychodzą spiskujący brodacze, a wraz z nimi ich blade i wysmukłe dziewczyny, i przynoszą ze sobą tajemniczych stos paczek, które milcząc wpychają pod tapczanu sprężyny.
Do swych dziadów podobni, tak jak oni brodatych, którzy z bombą pod pachą, a w prawicy z brauningiem, dynamitem kruszyli gmach zmurszały caratu i z okrzykiem: „Giń, zdrajco!” pociągali za cyngiel,
teraz znów się zjawili w naszym smętnym pejzażu, pełnym nudy i nędzy, i tępoty nieczułej. Cóż ich pędzi do tego? Jakie siły im każą produkować znów sterty nielegalnej bibuły?
Szary mrok ponad miastem, niebo lepkie jak klajster, w telewizji „michałki” lub „sportowa niedziela”. Po piwnicach i strychach węszy znów policmajster, czy nie stuka gdzieś w spisy nie ujęty powielacz.
Po kawiarniach i klubach, nadstawiając swe słuchy, łowi słówka niebaczne ugrzecznionych tłum szpicli — wtem w powietrzu rozbrzmiewa nowy dźwięk: a to duchy, a to duchy wolności powracają z banicji!
Powracają z wygnania, nastawiają znów zegar wyzwolenie niosącej maszynerii piekielnej i ożywcze tykanie znów się w ciszy rozlega pośród dnia skłamanego, pośród nudy niedzielnej.
I powstaje stos kartek, niewyraźnie odbitych chałupniczą metodą przez drukarnię wałkową i powoli wśród nocy, rozmywanej przedświtem odzyskuje myśl śmiałość, odzyskuje moc słowo.
Aż pewnego dnia nagle, na kształt jasnej pochodni, buchnie płomień zwycięstwa z roznoszonych tych paczek. A tymczasem, do dziadów swych brodatych podobni, pojawiają się nocą spiskujący brodacze. |
|
Zmieniony ( 13.10.2011. ) |