Ani fizyka, ani historia, nie są mocnymi stronami tyranów i kłamców | |
Wpisał: Sławomir M. KOZAK | |
01.08.2014. | |
Ani fizyka, ani historia, nie są mocnymi stronami tyranów i kłamców
DRŻYJCIE TYRANI
[Umieszczam dla przypomnienia - wyrok z Kuala Lumpur - w związku z dwiema „katastrofami” malezyjskich samolotów. Operacje „fałszywej flagi” są robione pod jeden strychulec, bez fantazji, za to z wieloma widocznymi „dziurami”. Pesymista by rzekł, że te dziury są zostawiane specjalnie, by jeszcze bardziej skołować bidne strusie. Ale są i realiści ! A w sprawie więzień w Kiejkutach – jakoś „trybunały UE” zapomniały, że tam działali Amerykanie, nie ich sługusy z neo-PRL. Ci ostatni dostali tylko bakszysz.
O dwóch „katastrofach” samolotów z Malezji pisze spec: „...że to jest jakaś operacja „fałszywej flagi”, to pewnik. Bardzo wiele elementów tych wszystkich „wypadków” jest wyraźną kalką 9/11. Jak również to, co się dzieje po nich, wokół nich.. MD]
[z książki Sławomira M. KOZAKA „PRZECHWYCENI”, str. 88 i nn. md]
"Autorów sądzą ich dzieła" (C. K. Norwid)
11 lat temu, 11 września 2001 roku, dokładnie o godzinie 9:05, Andrew Cord, doradca prezydenta USA George'a Bush' a, podszedł do niego i szepnął mu do ucha: „Drugi samolot uderzył w WTC. Ameryka została zaatakowana!". Prezydent gościł akurat w Szkole Podstawowej im. Emmy E. Booker w Sarasota na Florydzie, gdzie przysłuchiwał się czytającym na głos dzieciom. Szef państwa, głównodowodzący armii amerykańskiej, po tej informacji słuchał występu dzieci przez kolejnych na pewno siedem, a jak inne źródła podają, nawet osiemnaście minut.
Niezrozumiałe jest dla mnie to zachowanie głowy państwa, które przecież znalazło się w bezpośrednim zagrożeniu. Zwłaszcza, że informacja, którą prezydent otrzymał nie mogła przesądzać o skali i zasięgu ataku!
Mało tego, Secret Service w takiej sytuacji powinna natychmiast wywieźć prezydenta ze spotkania, o którym wszyscy nie tylko w kraju, ale i poza jego granicami, mogli wiedzieć. Priorytetem było wówczas ewakuowanie prezydenta z publicznego miejsca do ściśle strzeżonej bazy. Tymczasem George Bush, wbrew wszelkim zasadom i logice, o 9:30, będąc nadal w szkole, wygłosił przemówienie do narodu, informując, że kraj ucierpiał w "wyraźnym ataku terrorystycznym". Mówiąc o ,,narodowej tragedii" i kierując swe słowa do całego świata, polecił jednocześnie służbom odnaleźć "tych, którzy popełnili ten czyn". Powiedział także: "terroryzm wobec naszego narodu nie zwycięży". Odwołał się w ten sposób do, najbardziej jego zdaniem udanego przemówienia swego ojca, który wygłosił podobne słowa parę dni po inwazji Iraku na Kuwejt w sierpniu 1990 roku. Zaskakujące, że w ciągu paru minut zdołał przygotować sobie takie wystąpienie. Podczas tego przemówienia Bush obiecał też przeprowadzenie dochodzenia mającego wykryć wszystkie fakty dotyczące ataku. Gościnną szkołę, oddaloną o setki kilometrów od atakowanych miast Ameryki, opuścił spokojnie o 9:45.
Dziś, po przeszło dekadzie od tych chwil, wiemy już, w jaki sposób śledztwo to prowadzono. Dzieci, które wówczas uczyły się dopiero czytać, dziś wkroczyły w wiek dojrzały. Wraz z nimi dojrzało też, w ogromnej większości, amerykańskie społeczeństwo. Amerykanie dostrzegli wreszcie do czego 11 września 2001 roku prowadził ich Bush ze swymi doradcami, generałami i kongresmanami. Wiedzę tę posiedli już na szczęście nie tylko Amerykanie.
,,92-letni obecnie prof. Benjamin Ferenc, Amerykanin pochodzenia węgierskiego, w latach 40. XX wieku główny prokurator-oskarżyciel w procesach przed Trybunałem Norymberskim, określił wojny prowadzone od niedawna przez jego kraj, jako zbliżone do tych spowodowanych przez nazistów.
Prawo międzynarodowe jasno definiuje "wojny agresyjne", jako konflikt nie mający podstaw prawnych do bycia tzw. wojną sprawiedliwą. Tym samym jest to nieuzasadniona względami prawnymi i moralnymi agresja.
W tym kontekście, mniej powinien dziwić wyrok, jaki 28 listopada [2012 md] zapadł w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Tamtejszy Trybunał Zbrodni Wojennych (Kuala Lumpur War Crimes Tribunal) zwany też Komisją Zbrodni Wojennych (Kuala Lumpur War Crimes Commission - KLWCC) uznał za winnych zbrodni ludobójstwa byłego prezydenta USA George Busha i ex-premiera Wielkiej Brytanii - Tony'ego Blaira. Tym samym, w świetle prawa międzynarodowego ich nazwiska muszą znaleźć się na listach poszukiwanych zbrodniarzy wojennych.
Trybunał powstał w roku 2007, na polecenia szefa malezyjskiego rządu, Mahathira Mohamada i od tego czasu bada odpowiedzialność za zbrodnie wojenne w Afganistanie, Iraku, Libanie i Palestynie.
Jest propozycją alternatywną prawników Azji, wobec podobnego trybunału, mającego swoją siedzibę w Hadze. Wbrew wątpliwościom wielu publicystów, KLWCC ma międzynarodowe umocowanie prawne.
Podstawą legalności jego prac są: wstęp do UN General Assembly ResoIution 95( I) z 11.12.1946; art. 13 Draft Code of Crimes Against the Peace and Security ofMankind (1991); rezolucja UN (ONZ) nr. S/25704 (1993) i art. 27 Traktatu Rzymskiego.
Trybunał, pod przewodnictwem Dato' Abdul Kadira Su1aimana i Tunku Sofiah Jewy (oboje widoczni na filmie z YouTube – w książce „Przechwyceni” MD), potępił także ale nie uznał za zbrodniarzy:
Donalda Rumsfelda, Dicka Cheney'a, Alberto Gonzalesa, Davida Addingtona, Williama Haynesa, Jay Bybee and Johna Yoo.
Oskarżycielami podczas procesu byli: Malezyjczyk prof. Gurdial S. Nijar i Amerykanin i prof. Francis Boyle (jego wypowiedź jest w filmie z YouTube). Obaj są autorami wielu publikacji naukowych z dziedziny prawa międzynarodowego i występują od lat podczas procesów sądowych. Przewodniczący składu sędziowskiego, Dato' Abdul Kadi Sulaiman podkreślił w mowie końcowej, iż inwazja na Irak była bez wątpienia 'aktem nieuprawnionej agresji, która skutkowała śmiercią wielu Irakijczyków'. Sędzia podkreślił, że Bush i Blair sfabrykowali dokumenty, świadczące o rzekomym posiadani broni masowego rażenia przez Saddama Husseina, co było oficjalnym powodem ataku. Prokurator Boyle powiedział z kolei, iż ex-prezydenta USA i byłego premiera Wielkiej Brytanii skazano w oparciu o to samo prawo, w oparciu o które w Norymberdze sądzono część elit nazistowskich.
Tymczasem Trybunał w Hadze bada zbrodnie, dokonywane w Libii, gdzie prawo naruszają wszystkie strony konfliktu. "Pojawiają się zarzuty zbrodni popełnionych przez NATO, przez NRT (Narodową Radę Tymczasową), a także nowe oskarżenia o zbrodnie popełnione przez lojalistów Kaddafiego" - powiedział główny prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze - Luis Moreno-Ocampo. Nie ma wojen bez zbrodni, ale rzecz w tym, by winni nie unikali kary, bez względu na to, kogo reprezentują.'' Niespełna pół roku później, Trybunał poszedł już zdecydowanie dalej: "Trybunał ds. Zbrodni Wojennych w Kuala Lumpur jednogłośnie wydał werdykt skazujący na byłego Prezydenta Stanów Zjednoczonych George'a W. Bush'a i jego współpracowników w trakcie przesłuchań, które rozpoczęły się w poniedziałek 7 maja 2012. Trybunał uznaje oskarżonych, byłego prezydenta USA George'a W. Busha i jego współpracowników: Richard'a Cheney'a, byłego wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Rumsfelda, byłego Sekretarza Obrony, Alberto Gonzalesa, byłego doradcę prezydenta Busha, Davida Addingtona, byłego radcę prawnego wiceprezydenta, Williama Haynesa II, byłego radcę prawnego Sekretarza Obrony, Jay'a Bybee, byłego asystenta Prokuratora Generalnego oraz Johna Choon Yoo, byłego zastępcę Prokuratora Generalnego,
- winnych zarzucanych im czynów i skazuje jako zbrodniarzy wojennych za tortury i okrutne, nieludzkie i poniżające traktowanie ofiar.
Na początku tygodnia sąd wysłuchał zeznań trzech świadków: Abbasa Abid'a Moazzam Begg'a i Jameelah Hameedi. Dotyczyły one ciężkich tortur, jakich doświadczyli w trakcie uwięzienia. Trybunał wysłuchał także dwóch innych świadectw - obywatela irackiego Ali Shalal'a i Rhuhel Ahmeda, obywatela brytyjskiego.
Zeznania wykazały, że Abbas Abid, 48-letni główny inżynier w Ministerstwie Nauki i Technologii miał wyrywane szczypcami paznokcie. Ali Shalal był podłączany do gołych przewodów elektrycznych, rażony prądem i wieszany na ścianie. Moazzam Begg był bity narzędziami, pałkami, grubymi kablami, metalowymi rurami i pasami blachy. Jameelah, naga i upokorzona, została użyta jako ludzka tarcza podczas transportu śmigłowcem. Wszyscy ci świadkowie mają obrażenia do dziś.
Świadkowie ci zostali wzięci do niewoli i przetrzymywani w więzieniach w Afganistanie (Bagram), w Iraku (Abu Gharib, Bagdad International Airport), a dwóch z nich, Moazzam Begg'a i Rhuhel Ahmeda, przewieziono do Guantanamo.
W swoim wystąpieniu, które trwało cały dzień, prokuratura wykazała szczegółowo, w jaki sposób decydenci na najwyższym szczeblu - Prezydent Bush, Wiceprezydent Cheney, Sekretarz Obrony Rumsfeld, wspomagani i podżegani przez prawników, dowódców oraz urzędników CIA - wszyscy działali w porozumieniu. Tortury były systematycznie stosowane i stały się akceptowaną normą.
Według prokuratury, zeznania świadków pokazują długotrwały proces popełnionych na nich brutalnych, barbarzyńskich, okrutnych i nieludzkich traktowań. Te akty zbrodni były stosowane kumulatywnie, aby wyrządzić najgorszy możliwy ból i cierpienie.
Po godzinach obrad, Trybunał w wyroku, który został odczytany przez przewodniczącego trybunału Tan Sri Dato Lamin bin Haji Mohd Yunus Lamin, uznał, że prokuratura ustaliła ponad wszelką wątpliwość, że oskarżeni, były prezydent George Bush i jego współpracownicy, byli zaangażowani w sieć instrukcji, notatek, dyrektyw, porad prawnych i działań, które miały wspólny plan i cel, wspólne przedsięwzięcie i/lub konspirację w celu popełnienia zbrodni tortur i zbrodni wojennych, w tym wspólny plan i cel popełnienia następujących przestępstw w związku z "wojną z terroryzmem" i wojnami wywołanymi przez USA i inne państwa w Afganistanie i Iraku:
(a) tortury, (b) tworzenie, zatwierdzanie i wdrażanie systemu dotyczącego okrutnego, nieludzkiego i poniżającego traktowania, (c) naruszanie międzynarodowego prawa zwyczajowego, (d) naruszanie konwencji przeciwko torturom z 1984 roku, (e) naruszanie Konwencji Genewskiej III i IV z 1949 roku, (t) naruszanie Artykułu 3 Konwencji Genewskiej z 1949 roku, (g) naruszanie Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i Karty Narodów Zjednoczonych.
Trybunał uznał, że prokuratura ustaliła ponad wszelką wątpliwość, że oskarżone osoby są indywidualnie i wspólnie odpowiedzialne za wszystkie zbrodnie popełnione w dążeniu do ich wspólnego planu i celu, na podstawie zasad ustanowionych w art. 6 Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze, który stanowi, między innymi:
"Przywódcy, organizatorzy, podżegacze i wspólnicy uczestniczący w formułowaniu lub wykonaniu wspólnego planu albo zmowy w celu popełnienia zbrodni wojennych są odpowiedzialni za wszystkie czyny popełnione przez każdą osobę w wykonaniu takiego planu."
Zasady Karty Norymberskiej i Orzeczeń Norymberskich zostały przyjęte w ramach międzynarodowego prawa zwyczajowego przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Rząd Stanów Zjednoczonych podlega zwyczajowemu prawu międzynarodowemu oraz Zasadom Karty Norymberskiej i Orzeczeń Norymberskich.
Trybunał stwierdził, że prokuratura udowodniła ponad wszelką wątpliwość, że oskarżeni prawnicy, wydawali 'porady prawne', które stwierdzały, że "Konwencje Genewskie nie stosują się w odniesieniu do zatrzymanych z al-Kaidy i talibów oraz że nie było tortur w rozumieniu Konwencji o Torturach, a wzmocnione techniki przesłuchań (polegające na okrutnym, nieludzkim i poniżającym traktowaniu) były dopuszczalne."
Prokuratura stwierdziła również ponad wszelką wątpliwość, że oskarżeni prawnicy "dobrze wiedzieli, że ich rady zostaną zastosowane i w rzeczywistości zostały zastosowane, a takie doradztwo utorowało drogę do łamania prawa międzynarodowego, Konwencji Genewskich i Konwencji o Torturach ". Rady oskarżonych prawników były wiążące dla oskarżonych Busha, Rumsfelda i Cheneya, z których każdy polegał na radach oskarżonych prawników. Inni, jak np. dyrektor CIA George Tenet i Diane Beaver, oficer wykonawczy w Guantanamo, również polegali na radach oskarżonych prawników. Prokuratura ustaliła ponad wszelką wątpliwość, że oskarżeni prawnicy ponoszą odpowiedzialność karną za swoje czyny i za udział we wspólnym przedsięwzięciu kryminalnym.
Przewodniczący odczytał, że Trybunał zarządził odszkodowania, odpowiednie do nieodwracalnej szkody, ran, bólu i cierpień jakich doznały ofiary zbrodni wojennych. Choć Trybunał jest świadomy swego statusu jedynie trybunału sumienia, bez realnej władzy egzekucji wyroków, stwierdza, że świadkom w tym przypadku przysługuje ex justitia wypłata odszkodowań przez 8 skazanych osób i ich rząd.
Trybunał ma nadzieję, że świadkowie zaopatrzeni w ustalenia tego Trybunału, znajdą w niedalekiej przyszłości państwo lub podmiot międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości zdolny i chętny do wyegzekwowania werdyktu tego Trybunału wobec 8 skazanych osób i ich rządu. Przyznane przez Trybunał odszkodowania powinny zostać przedłożone Komisji Zbrodni Wojennych w celu ułatwienia ustalenia i poboru odszkodowań przez ofiary skarżących zbrodnię wojenną.
Prezes Trybunału odczytał: "Jako Sąd sumienia, Trybunał jest w pełni świadomy, że jego werdykt ma charakter jedynie deklaratoryjny. Trybunał nie ma kompetencji wykonawczych ani władzy narzucenia kary pozbawienia wolności na żadnąz 8 skazanych osób. To co możemy zrobić, na mocy artykułu 31 rozdziału VI części 2 Karty to zalecenie Komisji Zbrodni Wojennych w Kuala Lumpur przedstawienie tego werdyktu skazania przez Trybunał, jak również protokołu z postępowania, Prokuratorowi Generalnemu Międzynarodowego Trybunału Karnego, a także ONZ i Radzie Bezpieczeństwa.
Trybunał zaleca również Komisji Zbrodni Wojennych w Kuala Lumpur umieścić nazwiska wszystkich 8 skazanych osób w Rejestrze Zbrodniarzy Wojennych i opublikować.
Trybunał zaleca także Komisji Zbrodni Wojennych dać naj szerszy międzynarodowy rozgłos temu wyrokowi i przyznanym odszkodowaniom, ponieważ dotyczą one uniwersalnych zbrodni, dla których istnieje odpowiedzialność narodów do wszczynania postępowań i ścigania zbrodniarzy, jeśli którykolwiek z nich znajdzie się w zasięgu jurysdykcji danego kraju.''' Oczywiście, próżno by szukać informacji o tych faktach w ,,naszych" gazetach czy, jak trafnie ją określa znakomity reżyser Grzegorz Braun, "telewizji reżimowej, dla zmylenia przeciwników zwanej publiczną." ,,Międzynarodowy rozgłos" tego wyroku kończy się na portalach internetowych, dlatego uznałem za istotne, by przybliżyć go Czytelnikowi w tym miejscu.
Czas tyranów nigdy nie trwa wiecznie. Tak mówi historia. Fizyka natomiast dopowiada, że każdej akcji towarzyszy reakcja, równa co do wartości i kierunku lecz przeciwnie zwrócona. I dodaje, że należy pamiętać, iż siły te nigdy się nie równoważą.
Wszystko wskazuje jednak na to, że ani fizyka, ani tym bardziej historia, nie są ich mocnymi stronami. Prawom fizyki splunęli w twarz zarówno w Nowym Jorku, Shanksville, Waszyngtonie, jak i Smoleńsku, prawiąc brednie o upadkach samolotów. Może przypomną sobie o nich, kiedy sami będą spadali w czarną otchłań... Historii. Do niej zresztą, historii reprezentowanych przez siebie narodów też odwrócili się plecami. Ale ona jest bezwzględna i będzie o sobie przypominała wszystkim kolejnym pokoleniom, zarówno zdrajców, jak i tych właśnie całych narodów. Dziś, kiedy piszę te słowa, sąd w Egipcie wydał wyrok dożywocia dla Hosni Mubarak'a, prezydenta, który w pewnym momencie przestał być potrzebny swym niedawnym przyjaciołom. Wspominam o nim mając świadomość, że nie był przywódcą idealnym, ale jestem mu to winny z racji tego, iż był, podobnie jak ja, członkiem Pi/ots For 911 Truth Organization. Organizacji, która od sześciu już lat próbuje wyjaśnić, co stało się w Ameryce 11 września 2001 roku. I kto jest odpowiedzialny za ten szatański plan, w wyniku którego od tamtej pory zginęły już dziesiątki tysięcy ludzi na całym świecie? I ciągle giną kolejni, którzy Amerykanom nic złego nie uczynili, a samej Ameryki nigdy nawet nie widzieli. Warto w tym miejscu przypomnieć, . że w roku 2000 Mubarak przyjął w Kairze papieża Jana Pawła II, a prezydent Lech Kaczyński 11 marca 2008 roku odznaczył Hosni Mubaraka Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Jeszcze niedawno, podobnie, jak Hussajn'a, czy Kaddafi'ego, Amerykanie i ich sojusznicy zapraszali Mubaraka na salony, odwiedzali w luksusowych kurortach, klepali po plecach i wymieniali się upominkami. Wiatr historii zmienił jednak kierunek i niedawny wspólnik przestał być potrzebny. A ten wiatr, zmienia kierunek i siłę dosyć często. Bo wiatr przemian, to przecież nic innego, jak połączenie fizyki z historią właśnie. |
|
Zmieniony ( 06.01.2016. ) |