Psychiatra, psycholog, psychol
Wpisał: Izabela BRODACKA   
06.08.2014.

Psychiatra, psycholog, psychol

 

 

Izabela BRODACKA 2014-8-6

 

Kilka dni temu dostałam  e-mail od znajomego psychiatry.

"Izo! Udało mi się wreszcie przypomnieć sobie kilka znamiennych przypadków, które Cię zainteresują. Pozdrawiam."

Pozwolił przytoczyć te przypadki z moim komentarzem. Nie praktykuje w Warszawie. Na ogół  zgadzamy się światopoglądowo.

Tekst oryginalny umieszczam w podwójnym cudzysłowie.

1) „”Nastolatka trafiła do psychoterapeuty mężczyzny z powodu napadów paniki. Próbowała łagodzić lęk zadając sobie ból przez skaryfikację ( nacinanie) skóry nadgarstków, ud i ramion.

Po kilku „spotkaniach terapeutycznych” ( zwanych też seansami psychoterapeutycznymi) napady paniki nasiliły się do tego stopnia , że rodzice, dotąd przeciwni leczeniu zgłosili się z dziewczynką do lekarza psychiatry. Terapeuta przekazał rodzicom, że córka jest "manipulantką". Zalecał dziewczynie "odreagowanie "przez masturbację. Pacjentka reagowała odtąd skrajną paniką na widok osób przypominających Terapeutę, miewała koszmary nocne, w których pojawiał się ten psycholog.

Wymagała leczenia farmakologicznego.””


Skaryfikacja to dość popularny sposób radzenia sobie ze stresem wśród nieletnich czy więźniów. Za moich czasów takie nacięcia nazywały się sznytami. Zwierzęta też stosują w chwilach stresu samo-okaleczanie. Miałam przybłąkaną sukę, która zamknięta w domu robiła sobie ( wygryzała) rany ( sznyty) na łapach.

Kierowanie młodej niestabilnej emocjonalnie dziewczyny na „ terapię” do mężczyzny jest nonsensem. Terapeuta podobno wydusił z niej wyznania, których się potem wstydziła. Rozmowy z terapeutą na temat seksu, w szczególności na temat masturbacji też musiały być dla niej bardzo stresujące.

2) „”Uczennica gimnazjum-po przeprowadzce z malej miejscowości do dużego miasta czuła się "gorsza "wśród rówieśników. Wcześniej niezła uczennica -przestała się uczyć. Wychowawczyni skierowała ja na "terapię" do Pani Psycholog, która obiecała dziewczynie dyskrecję. Kiedy jednak dowiedziała się, że pacjentce "nie chce się żyć", zrobiła alarm, zawiadamiając dyrektorkę szkoły, która wezwała rodziców i karetkę pogotowia. Dziewczyna wylądowała w szpitalu psychiatrycznym. Po tej historii rodzina musiała zmienić miejsce zamieszkania i szkołę.””

Pani psycholog działała według procedur. Jest podejrzenie myśli samobójczych- zawiadamiamy wszystkie służby. Skutki są obojętne, byle procedura była w porządku.


Dowiadujemy się , że dziecko nie przyjęte do szpitala zmarło na ulicy. Rzecznik prasowy szpitala oświadcza, że wszystko jest w porządku, bo procedury zostały zachowane.

W szkołach panuje obecnie fala. Dzieci prześladują się nawzajem, wyśmiewają sposób ubierania, wygląd rodziców, mieszkania. Pani psycholog powinna mieć wystarczająco dużo  rozumu żeby o tym wiedzieć. Po akcji z karetką i szpitalem psychiatrycznym dziewczynka była wśród rówieśników całkowicie  spalona. Skierowanie jej na taką terapię to niedźwiedzia przysługa. Poza tym dorośli nie czują się zobowiązani do dyskrecji. W pewnym renomowanym warszawskim liceum  pedagog szkolna wyduszała od młodzieży intymne wyznania i opowiadała o tym w pokoju nauczycielskim. Krążyły potem wśród kolegów w postaci plotek.

3) „”14-latka ,jedynaczka, z powodu nieustannych konfliktów z rodzicami została skierowana do psychoterapeutki, która po 2 spotkaniach zapowiedziała , że udaje się na urlop i wręczyła pacjentce „lekturę wakacyjną", odbite na xero obszerne fragmenty książki. Przy bliższym oglądzie okazało się, że są to "Toksyczni rodzice" Susan Forward. Na szczęście dziewczyna nie wszystko zrozumiała, lekturę porzuciła, uznając ją za nudną.””

I tak dobrze, że Pani Psycholog nie skierowała na przykład dziecka do agencji towarzyskiej. To autentyczny przypadek. Nieżyjąca już, bardzo znana pani psycholog szczyciła się takim sposobem na poprawienie nastroju chłopcu. Ciekawe czy w ramach reklamacji była mu gotowa ufundować leczenie kiły albo rzeżączki? Nie wspominam już o AIDS.

4) „”15-latek w ramach buntu przeciw regułom obowiązującym w domu zgłosił psychologowi w Poradni Psychologiczno -Pedagogicznej, że rodzice ograniczają jego wolność nakazując wracać do domu przed 22-gą. Rodzice zostali "wezwani do poradni", po czym, ponieważ nie poddali się sugestiom psychologa, sprawę zgłoszono do Sądu Rodzinnego. W efekcie chłopiec zamieszkał w Ośrodku Szkolno -Wychowawczym. Rodziców obciążono kosztami pobytu w tej placówce. Rodzinie wyznaczono kuratora, który między innymi, miał kontrolować czy dziecko "na przepustkach" w domu nie jest przez rodziców ograniczane w swojej wolności osobistej.””

W szkołach wychowawcy mają obowiązek przeprowadzić lekcję na temat „praw dziecka” . Jak się okazuje gdy dziewczynka powyżej 15 lat przyprowadzi do domu chłopaka i oświadczy, że ma zamiar uprawiać z nim seks, rodzice nie mają prawa  go wyrzucić. A z całą pewnością nie mają prawa zakazać jej wyjścia do nocnego klubu.   W ten sposób rodzice stają się zakładnikami nieletniego. Nie mogą przecież wychowywać dziecka  bez naruszenia jego wolności osobistej. Gdyby dziecka nie kochali powiedzieliby: „ jak ci się nie podoba-przenoś się do domu dziecka, albo do rodziny zastępczej”. Ale  kochają i wiedzą co dziecko mogłoby spotkać w domu dziecka. Prawdziwa przemoc, fala, demoralizacja, wykorzystywanie seksualne. Dlatego starają się nie stawiać sprawy na ostrzu noża. Coraz częstsze są przypadki, że nastolatki terroryzują rodziców, a oni nic nie mogą zrobić nie chcąc oddać dzieci w szpony systemu.

5) „”Siedmioletni chłopiec, wyróżniający się nadmierną aktywnością ruchową w szkole, przy tym bardzo zdolny, opiekuńczy wobec młodszego brata .Ojciec w więzieniu za kradzież. Matka-Cyganka o zdrowym instynkcie wychowawczym została zmuszona przez szkołę do dostarczania okresowych zaświadczeń o tym, że dziecko jest leczone psychiatrycznie, oraz "ma psychoterapię". W przeciwnym razie grożono jej umieszczeniem dziecka w Domu Dziecka.””

Wszelkie jednostki chorobowe taki jak ADHD, dysgrafia są ślepą uliczką. Pozornie zaświadczenie o ADHD ułatwia dziecku start w szkole. Tak naprawdę stygmatyzuje je i odsuwa na boczny tor edukacyjny. Dziecko ruchliwe, zwykły łobuziak, gdy dostanie się w ręce psychologów i psychiatrów będzie do końca życia ich pacjentem. Czy o to chodzi?


Wyjątkowo nierozsądne jest wtrącanie się w życie i obyczaje mniejszości etnicznych o ile nie są one sprzeczne z prawem. Trzeba wyjątkowego nasilenia złej woli, żeby nie rozumieć, że  umieszczenie cygańskiego dziecka w domu dziecka narazi je na prześladowania, wzbudzi agresję, spowoduje nieodwracalne wejście na ścieżkę przestępstwa.

Psychiatra to zawód . Ukończył trudne studia. Jeżeli jednak chce praktykować nie może się wyłamać z systemu.


Psycholog to raczej charakter. Kończy łatwe studia. Niewiele umie i wie, ale wydaje mu się , że jest alfą i omegą. System, pozwalając mu w arbitralny sposób decydować o losach ludzi wzmaga te skłonności. Niejeden psycholog staje się w ten sposób zwykłym psycholem.