Walka przeciw cudom w Lourdes | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
13.08.2009. | |
Walka przeciw cudom w Lourdes [ks. St. Bartynowski – Apologetyka podręczna (p. Książki)] Ponieważ każdy naukowo sprawdzony cud jest dowodem istnienia Boga - a ze względu na towarzyszące mu okoliczności, dowodem prawdziwej religii objawionej przez Chrystusa, łatwo zrozumieć, że ci którzy nie uznają tej religii, występują nawet przeciw udowodnionym cudom. Dla tego typu ludzi cuda w Lourdes były zawsze solą w oku, stąd od początku ich pełnienia się bezbożni zawsze przeciw nim występowali. Jednak łaski uzdrowienia, jakiego tu doznawali zewsząd przybywający chorzy, były tak liczne i zdumiewające, że występować wprost przeciw pielgrzymkom do Lourdes lub je utrudniać było niehumanitarne, chcąc je zwalczać musieli szukać pozoru. Niebawem go znaleziono. Chorzy, przybywający do Lourdes, zwykle zanurzani bywają w wodzie, która napełnia baseny, urządzone w tym celu u podnóża groty. Ponieważ z powodu wielkiej ilości chorych nie podobna co chwilę wody w basenie zmieniać, przeto w istocie - przynajmniej przy zwykłym biegu rzeczy - kąpiel wśród tych warunków powinna by raczej szerzyć choroby, aniżeli leczyć. - Jednakże wbrew temu prawu statystyka roczna wykazuje, że na 10 do 14 tysięcy chorych, stale przebywających w tamtejszych szpitalach, oraz na setki tysięcy pielgrzymów, w każdym roku umiera w Lourdes nie więcej, jak 8-10 przybyszów!... Już sam ten szczegół najwymowniej świadczy o nadzwyczajnej opiece Bożej nad tym źródłem łask, tak obficie tryskającym tutaj dla chorych. - Lecz fakty nie przemawiają do przekonania niedowiarków naszych czasów. Jeden z nich, znany pisarz francuski, Jan de Bonnefon, w r. 1906 rozrzucił w liczbie 140.000 egzemplarzy broszurę Czy nie należałoby Lourdes zamknąć? W paszkwilu swym autor próbował podburzyć opinię publiczną przeciw uświęconej cudami miejscowości, w której tysiące nieszczęśliwych uzyskuje zdrowie duszy i ciała, o której setki tysięcy ludzi ze łzami wdzięczności wspominają. Lecz jakiż osiągnął wynik? Oto na 11.221 odpowiedzi, które Bonnefon otrzymał na postawione przez siebie pytanie, zaledwie 184 odważył się publicznie drukiem ogłosić, 11.037 wypadło nie po jego myśli, a więc na korzyść Lourdes. - Słusznie zatem dr Vincent, prof. med. w Lyonie i były dyrektor tamtejszego szpitala, mógł potem napisać do autora broszury: "Biedny panie Bonnefon! Zostałeś pobity bronią, którą sam walczyłeś". W odpowiedzi na paszkwil de Bonnefona wspomniany prof. dr Vincent rozpisał międzynarodową ankietę, w której uprosił najwybitniejszych lekarzy Francji, Belgii, Włoch, Hiszpanii, Anglii, Niemiec, Holandii, Austro-Węgier, Ameryki i Szwajcarii, o wyrażenie swego zdania w sprawie Lourdes. - Wynik wypadł nadspodziewanie. 3000 lekarzy, których nazwiska wraz z adresem podaje dr Vincent w swojej książce, oświadczyło, że "ze stanowiska lekarskiego uważają Lourdes raczej za dobrodziejstwo dla całej ludzkości, aniżeli za coś dla niej niebezpiecznego". Nadto 346 lekarzy, a pośród nich 16 profesorów medycyny, założyło protest przeciwko wszelkim utrudnieniom pielgrzymek do Lourdes. Ci sami lekarze podpisali także następującą deklarację: "Niżej podpisani uważają za swój obowiązek publicznie jasno oświadczyć, że wielka liczba nagłych uzdrowień w Lourdes dokonuje się w sposób tylko sobie właściwy, którego tajemnicy nauka nie potrafi określić, ani wyłącznie naturalnymi siłami rozumowo uzasadnić". Następuje 346 podpisów, które wylicza imiennie z podaniem adresu I. P. Baustert w swej książce Lourdes und die Gegner vor dem Forum der Wissenschaft. Ta sama książka wspomina o innej próbie walki przeciw cudom w Lourdes, która jeszcze widoczniej odsłania postawę prasy antykatolickiej, nie cofającej się przed żadnym środkiem, ilekroć idzie o zwalczanie wszystkiego, co nadprzyrodzone. Znany powieściopisarz francuski Emil Zola, mimo pisemnego oświadczenia, złożonego przedstawicielom miasta Lourdes, że o swoich wrażeniach z pobytu w mieście nie napisze niczego, o czym by się sam nie przekonał - już w tymże roku wydał swą osławioną książkę Lourdes, w której opisuje, że chora Grivotte, uznana przez "Biuro Sprawdzeń" za wyleczoną cudownie, czyli w sposób przewyższający wszelkie siły przyrody - jeszcze w drodze do domu z Lourdes do Paryża powtórnie zapadła na swoją śmiertelną chorobę, z której poprzednio przez kąpiel przy Grocie Matki Boskiej rzekomo "cudownie" miała być uzdrowiona. Fakt powtórnego zachorowania p. Grivotte został przez Zolę zmyślony! Wyleczona bowiem w Lourdes, prawdziwie cudownie, przez lata całe cieszyła się najlepszym zdrowiem i w chwili kiedy Zola pisał swój paszkwil była zupełnie zdrowa. Toteż mąż jej, dowiedziawszy się z książki Zoli o zmyślonej chorobie swej zdrowej żony, nie omieszkał przeciw kłamliwemu zeznaniu powieściopisarza zaprotestować. Zola chcąc zatuszować sprawę, wybrał się do wyleczonej ze znaczniejszą sumą pieniędzy, by wręczyć ją pani Grivotte, dodając z cynicznym uśmiechem, że to ...na dalsze koszta rekonwalescencji. Nie trzeba dodawać, że suma ofiarowana przyjętą nie została, a nieszlachetny ofiarodawca przez męża p. Grivotte został wyrzucony za drzwi. Tak niecny sposób walki przeciw cudom w Lourdes czyni je wbrew intencji walczących, jeszcze bardziej sławnymi, pomaga nawet dobrej sprawie, bo otwiera oczy niedowiarkom, którym pozostało trochę dobrej woli. |