Coraz częściej słyszymy w Polsce o klauzulach sumienia tworzonych dla różnych grup zawodowych – lekarzy, nauczycieli, prawników. Klauzule sumienia mają uzupełniać niedoskonałe prawo, fastrygować je, by przynajmniej jednostki świadome dobra i zła nie musiały partycypować w czynach niezgodnych ze swoim sumieniem.
A zatem klauzule sumienia to wyjątek od zła powszechnie dopuszczanego w jakiejś przestrzeni.
Czy pomyśleliście kiedyś o klauzuli sumienia dla … księży?
Chodzi mi o to, czy ksiądz - tradycjonalista mógłby powołać się na taką klauzulę, by nie partycypować w rozmaitych szaleństwach akceptowanych przez współczesne posoborowie.
Pewne przesłanki ku temu istnieją w prawie kanonicznym, na przykład:
- kapłan ma prawo do indywidualnego celebrowania Mszy, bez konieczności włączania do koncelebry (KPK 1983 Kanon 902),
- kapłan może odmówić udzielenia wiernym Komunii świętej na rękę, jeśli mogłoby zachodzić niebezpieczeństwo profanacji (Redemptionis sacramentum, 92),
- „W Mszy sprawowanej bez ludu każdy kapłan katolicki obrządku łacińskiego, tak diecezjalny, jak i zakonny, może korzystać z Mszału Rzymskiego, wydanego przez błogosławionego Papieża Jana XXIII w 1962 roku lub z Mszału Rzymskiego, promulgowanego przez Papieża Pawła VI w 1970 roku, a to jakiegokolwiek dnia, wyjąwszy Triduum Święte” (Summorum Pontificum, 2).
Jednak powiedzmy sobie szczerze: zapisów tych jest bardzo niewiele, są one zwykle obwarowane rozmaitymi okolicznościami (obiektywnie rzecz biorąc niebezpieczeństwo profanacji Najświętszego Sakramentu występuje zawsze, jeśli jest On przyjmowany na dłoń, ale to do posoborowych mózgów nie dociera), a doświadczenie życia codziennego nie sprzyja korzystaniu z nich. Nawet jeśli dokument jest tak jednoznaczny jak Summorum Pontificum, to praktyka pokazuje, iż „prawo się nie przyjęło”.
W całej Polsce, kraju o jednym z większych zainteresowań tradycyjną liturgią w skali świata, nie ma nawet pięciu miejsc, w których byłaby jawnie celebrowana codzienna Msza w Nadzwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego!
[Krusejder jakby zapomniał, że w Polsce jest pięć kościołów i z piętnaście kaplic (Bractwa Piusa X), gdzie codziennie odprawiana jest Msza Wszechczasów. Czemu?? M. Dakowski]
Równocześnie sam znam przynajmniej kilkunastu duchownych, którzy pragnęliby korzystać z tych zapisów. Nie mogą ….
Oburzamy się, że prof. Chazan został zwolniony z pracy w związku z działaniem zgodnym z własnym sumieniem, a czy dostrzegamy, jak wiele posoborowych przepisów oraz praktyk (niezgodnych z przepisami lub znajdujących się w próżni prawnej) jest niezgodnych z dobrze uformowanym sumieniem katolickiego kapłana ?!
Odprawianie Nowej Mszy, udzielanie Komunii Świętej na rękę, niemożność poprawnego korzystania z Mszału Posoborowego (orientacja przodem do wiernych jako jedyna możliwość, Kanon Rzymski za długi, scholka liturgiczna musi gdzieś się wykazać), niemożność krytyki rozmaitych praktyk zmieniających doktrynę (np. akukumenizmu, ale także parcia na ułatwienie stwierdzania nieważności małżeństw), konieczność pogodzenia się z tolerowaną przez przełożonych kondycją moralną współbraci w kapłaństwie – wszystko to są bardzo silne przesłanki o łamaniu zasad, którymi powinni się kierować kapłani.
Być może opracowanie kompleksowej klauzuli sumienia tradycjonalisty przemówiłoby do niektórych rozumów i serc. Dzięki sytuacji środowiska lekarskiego wielu katolików zaczęło rozumieć, że prawo Boże jest ważniejsze od prawa stanowionego przez ludzi.
Czy jedyną, jakże niedoskonałą, formą „klauzuli sumienia” dla księdza ma być we współczesnym świecie spakowanie torby i dołączenie do wspólnot tradycjonalistycznych pozostających „w niepełnej łączności” z „Kościołem Posoborowym”?
Jako pacjenci chętniej korzystamy z usług lekarzy kierujących się dobrze ukształtowanym sumieniem, którym możemy zaufać, że będą dbać o dobro pacjenta. Że nie zaprzestaną terapii, by pobrać z nas organy i wszczepić je oczekującym bogaczom, że nie będą na nas prowadzić eksperymentów w celu sporządzenia artykułów potrzebnych do pracy naukowej. Analogicznie powinniśmy wspierać „lekarzy dusz”, by i oni mogli nas naprawiać – obmywać z grzechu, korygować nasze wady, formować nasze sumienia.
Kościół katolicki w Polsce, który zdecydowanie za bardzo odszedł od idei Mistycznego Ciała Chrystusa ku praktyce skoncentrowanej na sobie korporacji, potrzebuje kapłanów sumienia.
Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: "Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!" (Rz 12,21). Być człowiekiem sumienia, to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków, ciągle na nowo się nawracać. Być człowiekiem sumienia, to znaczy angażować się w budowanie królestwa Bożego: królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju, w naszych rodzinach, w społecznościach, w których żyjemy, i w całej Ojczyźnie; to znaczy także podejmować odważnie odpowiedzialność za sprawy publiczne; troszczyć się o dobro wspólne, nie zamykać oczu na biedy i potrzeby bliźnich, w duchu ewangelicznej solidarności: "Jeden drugiego brzemiona noście" (Ga 6,2). – Jan Paweł II, Skoczów, 22 maja 1995.