z Tajnej ... instrukcji Wysokiej Wenty | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
14.08.2009. | |
z „Tajnej ... instrukcji przekazanej członkom Wysokiej Wenty” [Epiphanius, str. 396 md] ...Kościół przypomina dziś oblężoną twierdzę - atakowany frontalnie, ale też rozsadzany od środka. Mówi o tym dobitnie pewien tekst programowy z 1819 roku (!), który pomimo upływu czasu nie stracił nic ze swej aktualności. Pochodzi on z „Tajnej stałej instrukcji przekazanej członkom Wysokiej Wenty" (była to, jak pamiętamy, najwyższa instancja XIX-wiecznego karbonaryzmu). Poniżej przytaczamy niektóre jego fragmenty: "Owoż by doczekać się Papieża na miarę naszych aspiracji, trzeba najpierw wychować temu Papieżowi pokolenie godne królowania, o jakim marzymy. Zostawcie na boku ludzi starych i w wieku dojrzałym. Wychodźcie bezpośrednio do młodzieży, a jeśli się uda - do dzieci [...]. To właśnie młodzież trzeba uwieść i, nieświadomą, poprowadzić pod sztandarem tajnych Stowarzyszeń. Aby tą pełną niebezpieczeństw drogą iść krokiem niespiesznym, lecz pewnym, dwie rzeczy są bezwzględnie konieczne. Musicie wydawać się łagodni, jak gołębie, a jednocześnie musicie być ostrożni, jak węże [...]. Skoro więc zostanie ugruntowany wasz autorytet w kolegiach, gimnazjach, na uniwersytetach oraz w seminariach i skoro zaskarbicie sobie zaufanie profesorów i studentów, postarajcie się, aby zwłaszcza ci, którzy zamierzają wstąpić w szeregi kleru, zabiegali o spotkania z wami [...]. Owa renoma [...] sprawi, że nasza doktryna trafi do młodych kleryków [i księży], a nawet za bramy zakonów. Po paru latach młode duchowieństwo siłą rzeczy opanuje wszystkie ważne funkcje: rządowe, administracyjne i sędziowskie; będzie też wchodzić w skład najwyższej rady; aż w końcu przyjdzie mu wybierać tego, który zasiądzie na Stolicy Piotrowej. Nowy Papież, jak ogół ludzi mu współczesnych, będzie przesiąknięty w mniejszym lub większym stopniu ideałami [...] humanizmu, które niedługo zaczniemy szerzyć [...]. Sprawcie więc, by kler maszerował pod waszym sztandarem w przeświadczeniu, że kroczy nadal pod godłem Kluczy Apostolskich." (Henri Delassus, "Le probleme de J'heure presente", tom I, str. 588-590) ,,[...] To nie ostrego sztyletu powinny lękać się najbardziej zarówno Katolicyzm, jak i monarchia. Ale te dwa filary porządku społecznego mogą się zawalić wskutek zepsucia - więc szerzmy je niestrudzenie. Tertulian słusznie zauważył, że z krwi męczenników rodzą się chrześcijanie. Otóż nasze rady zajęły stanowisko, że dość już mamy chrześcijan. Nie mnóżmy przeto męczenników, lecz propagujmy wszelkie występki. Niech niezliczone rzesze chłoną je wszystkimi pięcioma zmysłami, niech pławią się w nich aż do przesytu [...]. Sprzyjajcie tedy zepsuciu serc, a nie będziecie mieli katolików. Odciągajcie księdza od pracy, od ołtarza i od praktykowania cnót: niech czym innym zajmie swoje myśli i zacznie inaczej spędzać czas [...]. Zepsucie na wielką skalę - oto, cośmy przedsięwzięli. Zepsucie ludu przez kler, a kleru przez nas [...]." (Ibid., str. 611) ,,[...] Przyznajcie wolność sumienia heretykom, żydom, ateistom, lecz baczcie, by nie mógł z niej korzystać ani ksiądz, ani katolik [...]. By podkopać jego [tj. księdza] wpływy, odbierzcie mu majątek, który czyni go niezależnym; utrzymujcie go wyłącznie na pensji urzędnika państwowego [...] Ograniczcie liczbę świąt, zaś na niedziele planujcie szkolenia, uczty, zabawy i różne zajęcia, które odciągną lud od moralności ewangelicznej [...] Żeby zaś skończyć z bezgranicznym oddaniem księdza, które zjednuje mu sympatię ludu, starajcie się uwiązać go przy rodzinie. Przy różnych okazjach dawajcie wyraz opiniom przeciwnym celibatowi [...] (Ibid., str. 626-628) Jak wiemy, publiczna szkoła laicka stała się powszechnym standardem w całej Europie. Władze państwowe sprawują dziś ścisłą kontrolę nad linią i treścią nauczania. Religia stała się przedmiotem fakultatywnym albo została zredukowana do ,,historii ludzkich wierzeń". Tak zwane szkoły katolickie, o ile chcą dalej działać, muszą sztywno realizować programy laickie, hołdując ideologii demokratycznej, która zyskała rangę absolutnego dogmatu. Nie sposób zaprzeczyć, że duża część księży jest dziś demokratami; to zaś rodzi ryzyko, że mogą oni bagatelizować Boskie źródła inspiracji Pisma Świętego, interpretować je przy pomocy laickiego aparatu krytyki historycznej lub - co gorsza - nadawać mu znaczenia czysto symboliczne; podobnie mogą oni skłaniać się do tego, by dogmaty Kościoła traktować jako zmienne, podlegające ewolucji historycznej (modernizm). Te same demokratyczne zasady, podzielane przez wielu Ojców Soboru Watykańskiego II, doprowadziły po stronie katolickiej do polityki "zamilczania" dogmatów, do rewolucji w liturgii oraz do ekumenizmu, który jest niczym innym, jak odstąpieniem od depozytu wiary opartego na Skale Ewangelii, po to, by wspaniałomyślnie przygarnąć do siebie błąd innych. Na tak przetrzebionej glebie łatwo pleni się chwast libertyńskiej „moralności" masońskiej. Uważana za wartość absolutną wolność jednostki, wypisana na sztandarach lóż, przerodziła się szybko w swawolę i w występek. Skutki tego obserwujemy: zawrotny wzrost przestępczości w Europie, szerząca się niemoralność, atak (zaplanowany - o czym mieliśmy okazję się przekonać) na rodzinę poprzez rozwody, wolne związki, środki antykoncepcyjne, promocję aborcji i homoseksualizmu, pornografię i narkotyki. Ale na tym z pewnością nie koniec... |