Ludwika Ciccone, pseudo -Madonna a BOJKOT PIWA Carlsberg | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
15.08.2009. | |
Niegodziwa mamona Zatem możliwe jest, że protest przeciwko koncertowi pani Ludwiki Ciccone jest autentyczny, ale nie można z góry wykluczyć, że i on został jakoś w promocję tego przedsięwzięcia wkalkulowany – co oczywiście nie znaczy, że wszyscy spośród 15 tysięcy jego sygnatariuszów o tym wiedzieli. Tymczasem „na tym świecie pełnym złości nigdy nie dość jest przezorności” – więc organizatorzy koncertu zadbali również o kontrdemonstrację w wykonaniu „Armii Wyzwolenia Madonny”, której dowódcą – jak oznajmia „Gazeta Wyborcza” - jest niejaki pan Wojciech Przedoniak. W przeciwnym razie tubylcze frajerstwo może nie kupiłoby wszystkich biletów po 400 złotych - bo obejrzeć, a nawet posłuchać śpiewającą wulgarną starszą panią, to można u nas znacznie taniej. Dlatego – jak słychać - koncert pani Ludwiki Ciccone jest sponsorowany przez firmę produkującą „Carlsberg” – oficjalne piwo Live Nation. Najwyraźniej producent nawarzył tego piwa, podobnie jak piwa „Kasztelan” – bo jedno i drugie warzy ta sama centrala kapitałowa – w nadziei, że tubylcza gawiedź dzięki temu będzie je chłeptać chętniej i z nabożeństwem – bez względu na cenę i akcyzę. Nie jest wykluczone, że się nie zawiedzie, bo jak dotąd nikomu chyba nie przyszło do głowy, by skandalistów i ich sponsorów uczyć rozumu przy pomocy mechanizmów rynkowych. Wprawdzie te wszystkie koncerny są potężne, ale warto pamiętać, że potęga ta bierze się z milionów groszowych zakupów. Gdyby ludzie dysponujący tymi groszami zaczęli kierować je nie byle jak, jak dotychczas - ale na przykład starannie omijać produkty sprzedawane przez sponsorów koncertu pani Ludwiki Ciccone, to moglibyśmy się przekonać, czy przypadkiem zarówno oni, jak i sama refrenistka, nie zaczęliby wkrótce śpiewać z innego klucza. A przecież chrześcijan jest na świecie więcej niż miliard, więc gdyby tak nagle przestali pić piwo „Carlsberg”, to koncern mógłby pójść na dno niczym „Titanic”, bo muzułmanie piwa przecież nie piją, a 11 milionów Żydów (bo, jak się okazuje, tylko tylu jest na świecie), wszystkiego przecież nie wypije. O „Kasztelanie” nawet nie wspominam, bo ma kolor końskiego moczu, a mówią (skąd ludzie wiedzą takie rzeczy?), że smak też podobny. Na koniec warto przypomnieć, że działanie przy pomocy metod rynkowych jest zalecane w ewangelicznej przypowieści o obrotnym rządcy, co to powiedział sobie: „kopać nie mogę, żebrać się wstydzę” – i zaczął „czynić sobie przyjaciół niegodziwą mamoną”. Z panią Marią Ludwiką Weroniką Ciccone przyjaźnić się chyba nie musimy; mała szkoda – krótki żal, zwłaszcza, że tylko patrzeć, jak skończy 60 lat, a wtedy „nie pomoże puder, róż”. Mnie w każdym razie serce od tego nie pęknie, natomiast gdyby tak pod wpływem oddziaływania metodami rynkowymi „Carlsberg” się nawrócił, porzucając sprośne błędy niebu obrzydłe? Aaaa, to co innego! Więc - pourquoi pas? Stanisław Michalkiewicz www.michalkiewicz.pl |
|
Zmieniony ( 16.08.2009. ) |