Mokra - siła naszej kawalerii
Wpisał: Andrzej Kulesza   
01.09.2009.

Mokra - siła naszej kawalerii

[wobec nawały kłamstw władz rosyjskich i niemieckich umieszczam dwa teksty w 70-tą rocznice agresji   MD]

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20090901&typ=xa&id=xa14.txt#pocz

Bitwa pod Mokrą była jednym z pierwszych starć zbrojnych Wojska Polskiego podczas niemieckiej agresji na Polskę. Pokazała siłę polskiej kawalerii, formacji, która przez wiele lat była wyśmiewana jako przejaw zacofania i słabości II Rzeczypospolitej.
W połowie sierpnia 1939 roku Wołyńska Brygada Kawalerii pod dowództwem płk. Juliana Filipowicza została przetransportowana pociągami przez Lwów i Kraków z Wołynia, gdzie stacjonowała w okolicach Częstochowy. 8 tys. żołnierzy brygady miało za zadanie ochronę granicy z Niemcami. Po drugiej stronie kordonu koncentrowała się niemiecka 4. Dywizja Pancerna gen. Georga Reinhardta, dwukrotnie liczniejsza i dysponująca kilkakrotnie większą siłą ognia. Mieli 300 czołgów i 140 samochodów pancernych. Mogli także liczyć na wsparcie lotnictwa.
31 sierpnia żołnierze brygady zajęli pozycję w okolicach Kłobucka. Pułkownik Filipowicz bardzo dobrze rozmieścił oddziały brygady w okolicach wsi Mokra w miejscach, gdzie mogły pojawić się czołgi wroga. Brygada była gotowa na bezpośrednie przyjęcie ataku niemieckiej dywizji pancernej, jak też na atak na wroga nacierającego na Kłobuck bądź Częstochowę.
O świcie 1 września czaty Wołyńskiej Brygady Kawalerii zauważyły pierwsze oddziały wroga, który przekroczył granicę. 4. Dywizja Pancerna licząca 13 tysięcy żołnierzy zmierzała, wydawać by się mogło, do najsłabszego punktu polskiej obrony na styku Armii "?ódź" i Armii "Kraków". Niemcy wiedzieli, że na kierunku ich natarcia znajduje się jedynie brygada kawalerii. Liczyli na to, że szybko się uporają ze znacznie słabszymi od siebie siłami.
Rano w polu widzenia okopanych żołnierzy pojawiły się niemieckie czołgi. Otworzyli ogień z dział przeciwpancernych. Niemcy wycofali się, pozostawiając 10 płonących maszyn. Kawaleria dysponowała bardzo dobrymi lekkimi działami przeciwpancernymi polskiej produkcji, kaliber 37 na licencji Bofors. Mogły one zniszczyć każdy z czołgów, jakimi dysponowali Niemcy w 1939 roku.
Główne natarcie niemieckie poprzedzone potężną nawałą ogniową nastąpiło w południe. Polscy kanonierzy mimo bohaterskiej walki nie byli w stanie powstrzymać 80 czołgów. Działa przeciwpancerne były dosłownie wgniatane w ziemię. Kanonierzy, którzy przeżyli, z broni krótkiej strzelali do wizjerów niemieckich czołgów.
Niemcy zdobyli wieś Mokra, ale ponownie zostali zatrzymani i zmuszeni do odwrotu przez artylerię i działa przeciwpancerne oraz polski pociąg pancerny przy próbie zdobycia wiaduktu pod torami kolejowymi tuż za wsią. Polscy żołnierze wykazali ogromne męstwo. Kapral Leonard Żłób zniszczył 12 czołgów. Cudem przeżył i jako pierwszy w wojnie obronnej 1939 roku otrzymał Krzyż Virtuti Militari.
Kolejne dwa niemieckie ataki również zostały odparte. Ostatnie natarcie nastąpiło po godz. 17.00, ale wróg i tym razem nie zdołał zdobyć wiaduktu kolejowego. Linia torów kolejowych została utrzymana przez Wołyńską Brygadę Kawalerii. Niemcy zaskoczeni siłą polskiego oporu stracili orientację w kurzu i dymie, i zaczęli strzelać do wycofujących się swoich czołgów, biorąc je za polskie.
Wołyńska Brygada Kawalerii odniosła zwycięstwo. Kilkakrotnie silniejsza niemiecka 4. Dywizja Pancerna nie zdołała osiągnąć celu, jakim było przełamanie polskiej obrony. Wycofując się, pozostawiła ponad 100 zniszczonych czołgów i samochodów pancernych, tracąc kilkuset żołnierzy. Po tej bitwie 4. Dywizja Pancerna dwa dni była niezdolna do zdecydowanej akcji. W walkach pod Mokrą Wołyńska Brygada Kawalerii straciła 500 żołnierzy, w tym 27 oficerów.
U podstaw polskiego sukcesu leżało doskonałe wykorzystanie przez płk. Filipowicza i podległych mu oficerów wszystkich zalet uzbrojenia, wyszkolenia i położenia Wołyńskiej Brygady Kawalerii. Zamaskowane i dobrze ustawione polskie działa okazały się bardzo skuteczne w starciu z czołgami niemieckimi. Wsparcie pociągu pancernego przeważyło szalę zwycięstwa na naszą stronę.
Generała Reinhardta zgubiła pewność siebie. Uważał, że jego czołgi wystarczą, by pokonać Polaków.
Pod Mokrą pokazała swoją siłę polska kawaleria. Wbrew panującym do dziś stereotypom dobrze spisała się podczas walk we wrześniu 1939 roku. Mobilność, dostęp do miejsc, gdzie nie mogły dojść czołgi, to duże atuty tej formacji. Zdolna do szybkiego przemieszczania się, wyposażona w dobre działa przeciwpancerne skutecznie stawiała czoła niemieckim dywizjom pancernym. Kawaleria walczyła pieszo, konie służyły do przemieszczania się. Wbrew niemieckiej propagandzie powielonej w filmie Andrzeja Wajdy "Lotna" ułani nie szarżowali na niemieckie czołgi. Podczas wojny 1939 roku doszło do kilku szarży skierowanych na niemiecką piechotę lub kawalerię. We wszystkich ówczesnych armiach istniały brygady, a nawet dywizje kawalerii.
Andrzej Kulesza