Diabelskie traktaty. Rosja, Niemcy 90 lat temu.
Wpisał: Andrzej Leszek Szcześniak   
16.09.2014.

Diabelskie traktaty. Rosja, Niemcy 90 lat temu.

 

Z książki ZMOWA. IV ROZBIÓR Polski. Oprac. Andrzej Leszek Szcześniak. Alfa, 1990

 

 

Prezydent Rzeszy von Hindenburg, nakazywał niemieckiemu attache wojsko­wemu w Moskwie:

"Niech pan utrzymuje dobre stosunki z Armią Czerwoną. Chęt­nie dołożyłbym Polakom, ale czas jeszcze po temu nie nadszedł" .

 

 

Przyjaciele w biedzie

 

         Podpisanie Traktatu Wersalskiego i przyjęcie jego ciężkich wa­runków Niemcy odczuli jako klęskę i upokorzenie.

 

"Ententa chce postawić narodowi niemieckiemu żądania tak okrutne, jakich nigdy nie stawiano żadnemu państwu od czasów, kiedy Rzym podyktował pokój Kartaginie" - tak oceniła warunki pokoju delegacja niemiecka w Wersalu. W Niemczech ogłoszoną tygodniową żałobę narodową, a ulice miast wypełniły się tłumami demonstrującymi przeciw ustaleniom traktatu. Walka z tymi usta­leniami jednoczyć będzie wszystkich Niemców, niezależnie od po­glądów politycznych.

Rosja Radziecka również ostro potępiła Traktat Wersalski, cho­ciaż nie dotyczyły jej jego ustalenia. Lenin pisał, iż jest to "bandyc­ki traktat", "narzucony bezbronnej ofierze przez bandytów z no­żem w ręku" i "przecinający żywe ciało Niemiec polskim koryta­rzem". Demonstracje radzieckiej wrogości do "imperialistycznego traktatu" wzmacniane były zapowiedziami, iż Robotniczo-Chłop­ska Armia Czerwona, realizując zbrojnie ideę rewolucji światowej, rozbije również system wersalski. I

W styczniu 1920 r. dowódca Reichswehry gen. Hans von Seeckt oświadczył, iż dla Niemiec byłoby korzystne "przyszłe porozumie­nie polityczne i ekonomiczne z Rosją jako niezmienne dążenie na­szej polityki". Jednocześnie podkreślał: "jesteśmy gotowi stać mu­rem przeciw bolszewizmowi w samych Niemczech". "Odrzucam pomoc dla Polski, nawet wobec niebezpieczeństwa, że może zostać pochłonięta. Przeciwnie - liczę na to”. Ignorował on przy tym fakt, że państwo polskie mogłoby stanowić ochronę Niemiec od wschodu przed wpływami rewolucji bolszewickiej.

W czasie wielkiej ofensywy bolszewickiej na Zachód w lecie 1920 r. Niemcy ogłoszono jawnie ostatecznym celem Armii Czer­wonej, a jednocześnie prasa radziecka zapowiadała powrót Rzeszy na wschodzie do granic z 1914 r.

Na propozycję ministra spraw zagranicznych Rzeszy Waltera Simonsa, skierowaną do komisarza spraw zagranicznych Georgija Cziczerina o wzmożeniu stosunków dyplomatycznych, rozpoczyna­ją się w lipcu 1920 r. rokowania w Berlinie. Ze strony radzieckiej prowadzą je wysłannicy Lwa Trockiego i Lenina. Zapewniają oni, iż po rozgromieniu Wojska Polskiego Armia Czerwona nie prze­kroczy granicy niemieckiej z 1914 roku. W dniu 2 sierpnia uzgod­niono przydzielenie reprezentanta rządu niemieckiego do radziec­kiej IV Armii Jewgienija Siergiejewa, w celu rozwiązania wszyst­kich spornych spraw, jakie ewentualnie mogłyby powstać na grani­cy niemieckiej.

Uzgodniono tu m.in., iż Niemcy będą rozbrajać i internować uciekające polskie oddziały, które przekroczą niemiecką granicę.

         I Jednocześnie, zgodnie z wcześniejszymi oświadczeniami, 13 sier­pnia dowódca IV Armii radzieckiej przekazał Reichswehrze Dział­dowo zdobyte na Polakach przez kawalerię Gaja-Chana. Nazajutrz, 14 sierpnia, moskiewska "Prawda" zapowiedziała, że Niemcy otrzymają z powrotem wszystko, co musieli oddać Polsce.

Rząd Rzeszy Niemieckiej, początkowo utrudniający skrycie tran­zyt towarów do Polski, widząc dwuznaczne stanowisko mocarstw, ogłosił 25 lipca formalny zakaz przewozu przez swoje terytorium wszelkiego zaopatrzenia wojennego. W Gdańsku strajk niemieckich dokerów, trwający od 15 lipca do 24 sierpnia, odciął morskie zaopa­trzenie sprzętu wojennego dla Polski, a burmistrz tego miasta Heinrich Sahm - przestępca wojenny z okresu I wojny światowej - namówił brytyjskiego komisarza Refinalda Towera do poparcia projektu wydzielenia Wolnego Miasta .

Robotnicy niemieccy czynnie wystąpili na korzyść Rosji Ra­dzieckiej nie tylko sabotując transporty z Francji do Polski, ale także dostarczając wielu ochotników do Armii Czerwonej. Z ochotni­ków tych radziecki Front Zachodni utworzył w krótkim czasie bry­gadę strzelców.

Charakterystyczne dla nadziei, jakie Niemcy wiązali z ofensywą Armii Czerwonej, było ich zachowanie na Śląsku. Gdy jedna z ga­zet niemieckich opublikowała fałszywy artykuł o zajęciu Warszawy, 16 sierpnia w Gliwicach rozpoczęły się demonstracje proradzieckie, których uczestnicy nieśli portrety Lenina i Trockiego. W następ­nych dniach sytuacja powtórzyła się w innych miastach, a morder­stwa popełnione na Polakach przez bojówki niemieckie doprowa­dziły do wybuchu II Powstania Śląskiego.

Jednak nie wszyscy Niemcy przyjmowali z entuzjazmem zwycię­ski - jak się wówczas wydawało - marsz Tuchaczewskiego na zachód. Generał Ludendorff zaproponował aliantom wystawienie armii przeciw bolszewikom, ale pod warunkiem,. że Niemcy otrzy­mają z powrotem Wielkopolskę i Pomorze.

         Protest marszałka Francji Ferdynanda Focha uciął rozmowy na ten temat .

 

Bitwa Warszawska (15-25 sierpnia 1920 r.) przekreśliła wszelkie nadzieje na zyski terytorialne i polityczne obu współpracujących stron. Front Zachodni Tuchaczewskiego został rozbity przez Wojsko Polskie, a Niemcy mieli okazję rozbrajać i internować... nie uciekające oddziały polskie, ale resztki uratowanej od pogromu IV Armii Siergiejewa i "niezwyciężony" korpus kawalerii Gaja­-Chana.

Sojusznik niemiecki okazał przy tym wiele wyrozumiałości. Dla zachowania pozorów internował dowódców, a masy wojskowe prze­transportowano nad wschodnią granicę Prus i przekazano Tucha­czewskiemu, odtwarzającemu nad Niemnem swoje armie.

Klęska poniesiona latem 1920 roku pod Warszawą i nad Niem­nem zachęciła raczej Rosję i Niemcy do zbliżenia i sojuszu. W grudniu tego roku Lenin w przemówieniu do aktywu partyjnego stwierdził:

"...rozbieżność istnieje między Ententą a Niemcami. Niemcy są pokonane, przytłoczone przez Traktat Wersalski, posiadają jednak olbrzymie możliwości ekonomiczne... Niemcy są jednym z najsil­niejszych, najbardziej przodujących krajów kapitalistycznych; nie są one w stanie znieść brzemienia Traktatu Wersalskiego, muszą przeto; będąc same krajem imperialistycznym, szukać sojusznika przeciwko światowemu imperializmowi, ponieważ są krajem uci­skanym”.

Jakiego sojusznika mają szukać Niemcy, wskazał Lenin w prze­mówieniu wygłoszonym 21 grudnia 1920 r. na VIII Wszechzwiąz­kowym Zjeździe Rad: "...Niemcy, rzecz naturalna, dążą do sojuszu z Rosją. Kiedy wojska rosyjskie zbliżały się do Warszawy, w całych Niemczech wrzało. Dążenie do sojuszu z Rosją tego ujarzmionego kraju, który. może uruchomić olbrzymie siły wytwórcze - oto co pchało ku temu, że w Niemczech wytworzyła się polityczna mie­szanina: niemieccy czarnosecińcy łączyli się ze spartakusowcami w sympatii dla rosyjskich bolszewików. I to jest całkiem zrozumia­łe, gdyż wypływa to z przyczyn ekonomicznych, stanowi podstawę całej sytuacji ekonomicznej, podstawę naszej poli­tyki zagranicznej... (podkreślenie A.L.S.) Pokój Wersalski stwo­rzył taką sytuację, że Niemcy nie mogą marzyć o wytchnieniu, nie mogą marzyć o tym, żeby ich nie ograbiono, żeby nie zabierano im środków do życia, żeby tej ludności nie skazywano na głód i wy­mieranie - o tym Niemcy nie mogą marzyć; rzecz naturalna prze­to, że jedyną drogą ocalenia jest dla nich sojusz z Rosja Ra­dziecką”.

Już wkrótce nadarzyła się okazja do zawarcia takiego sojuszu. W kwietniu 1922 r. zwołana została do miejscowości Rapallo k/Ge­nui międzynarodowa konferencja poświęcona problemom gospo­darczym. W toku obrad tej konferencji - ku zaskoczeniu pozosta­łych europejskich delegacji - przedstawiciele Niemiec" i Rosji Ra­dzieckiej zawarli traktat, którego najważniejszymi postanowieniami były:

         - wzajemna rezygnacja z jakichkolwiek roszczeń z tytułu ponie­sionych kosztów wojennych i odszkodowań wojennych;

         - uregulowanie prawne wszystkich kontrowersji wynikłych ze

stanu wojennego;

- przywrócenie dyplomatycznych i konsularnych stosunków między Rzeszą Niemiecką i "Rosyjską Socjalistyczną Republiką Rad”.

 

"Polska musi zniknąć"

 

Układ w Rapallo stanowił podstawę do rozległej współpracy gos­podarczej, politycznej i wojskowej. Obie strony wiązały z nim duże, choć różnorakie nadzieje.

Kanclerz Rzeszy Josef Wirth określił je w lipcu 1922 r. następu­jąco:

"Polska musi zostać wykończona. Moja polityka jest podporząd­kowana temu celowi... Nie zawrę żadnych układów, które mogłyby wzmocnić Polskę i tylko nieliczni poza mną wiedzą, że jest to także zgodne z tym, co, moim zdaniem, należy uczynić odnośnie granic wschodnich. W tym punkcie jestem całkowicie jednomyślny z woj­skowymi, a szczególnie z gen. von Seecktem" .

Natychmiast po podpisaniu oficjalnego układu rozpoczęły się tajne rozmowy między przedstawicielami Reichswehry a Robotni­czo-Chłopskiej Armii Czerwonej w celu kontynuowania współpra­cy rozpoczętej "zimą 1920/21 r. Doprowadziły one do podpisania 29 lipca 1922 r. tajnej umowy o zaopatrzeniu przez Reichswehrę Armii Czerwonej w broń i amunicję oraz o pomocy specjalistów niemieckich w rozbudowie przemysłu zbrojeniowego w Rosji.

Zaniepokojony rozwojem sytuacji ambasador niemiecki w Mos­kwie, graf Brockdorff-Rantzau opracował dla prezydenta Rzeszy Friedricha Eberta Promemoria Ostpolilik, w których zawarł ocenę, a zarazem wątpliwości dotyczące rozwijania współpracy radziecko­-niemieckiej. W odpowiedzi na to szef sztabu Reichswehry gen. Hans von Seeckt, w raporcie przesłanym kanclerzowi Rzeszy Wirt­hawi 11 września 1922 r., stwierdził:

"Istnienie Polski jest nie do zniesienia, nie do pogodzenia z sy­tuacją życiową Niemiec. Polska musi zniknąć, i zniknie na skutek własnej słabości oraz dzięki Rosji - i z naszą pomocą. por ska jest dla Rosji jeszcze bardziej nie do zniesienia niż dla nas. Rosja nie pogodzi się z istnieniem Polski: wraz z (upadkiem) Polski padnie jedna z naj mocniejszych kolumn Traktatu Wersalskiego, podpora mocarstwowości Francji. Aby osiągnąć ten cel, musi stać się on jednym z najmocniejszych założeń niemieckiej polityki, bowiem jest to osiągalne. Osiągalne tylko dzięki Rosji, lub z naszą pomocą... Odtworzenie granic między Rosją i Niemcami jest warunkiem obustronnego wzmocnienia. Rosja i Niemcy w granicach z 1914 r. - oto co winno stać się podstawą do wzajemnego zrozumienia"

 

Trudno doprawdy o bardziej dosadne określenie istoty sojuszu bolszewicko-niemieckiego i jego ewentualnych skutków dla Polski.

W końcu lipca 1923 r. ambasador radziecki w Berlinie Krestiński odbył serię tajnych rozmów z ówczesnym kanclerzem Rzeszy dr. Wilhelmem Cuno. Chodziło o udział Niemiec w odbudowie ra­dzieckiego przemysłu zbrojeniowego i o niemieckie zamówienia na materiał-wojenny w Rosji. Ustalono, iż w zamian za wojskowe kre­dyty w wysokości 35 milionów marek, strona radziecka pójdzie na rozległe koncesje polityczne i gospodarcze wobec Niemiec.

Ponadto rząd niemiecki obiecał, iż oprócz wspomnianego, zade­klarowanego przez Reichswehrę kredytu, rząd Rzeszy udzieli każ­dego dalszego finansowego poparcia rosyjskiemu przemysłowi zbrojeniowemu, pod warunkiem:

1. Politycznych gwarancji wobec Polski;

         2. Zapewnienia, iż przy odbudowie rosyjskiego przemysłu zbro­jeniowego do żadnego zakładu, w którym zatrudnione będą nie­mieckie przedsiębiorstwa lub robotnicy - nie zostaną dopuszczeni

cudzoziemcy - .

Władze Republiki Weimarskiej drażniła dwoistość i niekonsek­wencja radzieckiej polityki wobec Niemiec. Gdy w styczniu 1923 r. Francuzi zajęli zagłębie Ruhry, Zinowiew zachęcał niemieckich komunistów do udziału w ogólnonarodowym oporze, a Radek za­pewniał Berlin, że w razie wojny niemiecko-francuskiej ZSRR za­chowa wobec Niemiec życzliwą neutralność. W Moskwie uczczono nawet uroczyście śmierć bojownika NSDAP rozstrzelanego przez Francuzów.

Z drugiej znów strony Rosja poparła próby dokonania przez Komintern komunistycznego zamachu stanu w Turyngii i Sakso­nii. W tym celu przerzucono nawet potajemnie do Niemiec ofice­rów Armii Czerwonej, którzy mieli organizować powstanie.

W październiku 1923 r. bawił przejazdem w Warszawie wicemi­nister spraw zagranicznych ZSRR Wiktor Kopp. Złożył on w imie­niu swego rządu propozycję, iż w zamian za przepuszczenie spe­cjalnych, radzieckich transportów żywności na zrewoltowany nie­miecki Śląsk, Polska będzie mogła przyłączyć Wolne Miasto Gdańsk. Polacy ofertę odrzucili, orientując się doskonale co się za nią kryje.

Wkrótce po wizycie w Polsce Wiktor Kopp spotkał się z amba­sadorem Rzeszy w Moskwie hrabią Brockdorff-Rantzau. Tematem rozmowy był stosunek obu partnerów do "problemu polskiego". Przedyskutowano sprawę Pomorza Gdańskiego (Korridor), Górne­go Sląska i Małopolski Wschodniej (Galizien) i postanowiono, iż Rzesza i ZSRR będą wspólnie "wywierać nacisk na Polskę" w przypadku rozwiązywania spraw spornych z Polską.

Ów "nacisk" wywierany był już wcześniej i przybierał różne formy. Jedną z nich była działalność komunistów polskich. Komu­nistyczna Partia Robotnicza Polski (KPRP), na polecenie Lenina, stała na stanowisku obowiązywania granic z roku 1914 i opowiadała się za "samookreśleniem" ziem byłego zaboru pruskiego "aż do oderwania się od państwa polskiego". 

Komunistyczna Partia Niemiec (KPD) działała nadal na Śląsku, Pomorzu i w Wielkopolsce, a komuniści polscy wspierali ją w zwal­czaniu polskich działań wyzwoleńczych w czasie powstań śląskich (zwrotu "ziem odzyskanych" zaczęli domagać się, na rozkaz Stali­na, w okresie II wojny światowej).

Minister spraw zagranicznych Gustaw Stresemann potwierdził to w swej wypowiedzi i w miarę ostrożnie sformułował zasady nie­mieckiej polityki wobec Polski:

"Nie ma w Niemczech partii, od narodowców aż do komunistów, która dopuściłaby do swej świadomości, że przebieg niemieckiej granicy na wschodzie odpowiada prawu narodów do samostano­wienia. Niemcy nie mają zamiaru gwałtem wymuszać zmiany swych granic i nie mają chęci, aby to czynić. Jeżeli jednak art. 19 statutu Ligi Narodów mówi z całym naciskiem, że nie dające się zastosować układy mogą zostać zmienione, nie może nikt oczekiwać od Niemiec, że definitywnie z tego zrezygnują i jednostronnie zrzekną się możliwości skorzystania z okazji, aby w przyszłości, w trybie pokojowym, rozwiązywać drażliwe problemy”.

Przypieczętowaniu dotychczasowej i rozwojowi dalszej współ­pracy służyć miał "Układ o przyjaźni i współpracy", zawarty 24 kwietnia 1926 r. w Berlinie między ZSRR i Rzeszą. W oficjal­nym tekście dokumentu wiele mówiono o pokoju, porozumieniu między narodami, pełnej zaufania współpracy itp. W rzeczywi­stości intensywnie rozwijano współpracę wojskową, wymierzoną przeciwko Polsce.

Nad Wołgą i Kamą utworzono specjalne poligony, na których konstruktorzy niemieccy mogli wypróbowywać - zakazane w Niemczech - bronie pancerną, lotniczą i gazową. Generałowie: Hans von Seeckt, Kurt von Schleicher i Werner von Blomberg układali regulaminy dla proletariackiej armii, a Walther von Brau­chitsch, Walter von Reichenau, Wilhelm List i Heinz Guderian szkolili kadry oficerskie Armii Czerwonej.

Z tej współpracy zachowały się notatki generałów Hansa Speidla i Ernesta Kostringa, a także dyspozycje prezydenta Rzeszy Paula von Hindenburga, który nakazywał niemieckiemu attache wojsko­wemu w Moskwie:

"Niech pan utrzymuje dobre stosunki z Armią Czerwoną. Chęt­nie dołożyłbym Polakom, ale czas jeszcze po temu nie nadszedł" .

Z drugiej strony, najbardziej zasłużeni w realizacji "czerwonego marszu" na Zachód dowódcy radzieccy, jak Michaił Tuchaczewski, Hieronim Uborewicz (dowódca XIV Armii) i August Kork (do­wódca XV Armii szturmującej w sierpniu 1920 r. pozycje polskie na północ od Warszawy) wykładali w niemieckich uczelniach wojskowych.

Nic więc dziwnego, że w takiej sytuacji apetyty rewizjonistów niemieckich na ziemie polskie wzrastały coraz bardziej. Premier Prus Otto Braun, w mowie wygłoszonej w Królewcu, stwierdził:

"Nikt nie zaprzecza narodowi polskiemu prawa do własnej państwowości... Nie kwestionuję prawa Polski do dostępu do morza.

Lecz tak jak zapewniono dostęp do morza nowemu czeskiemu pań­stwu przez Labę i Hamburg, tak można Polsce otworzyć drogę przez Wisłę i Gdańsk, bez odrywania Prus Wschodnich od Macie­rzy. Nie pytając wtłoczono setki tysięcy niemieckich współbraci pod obce panowanie... lub całkowicie wyparto z ich ojcowizny... będziemy zawsze protestować przeciwko bezprawiu, które dokona­ne zostało drogą gwałtu. Nigdy nie uznamy za prawny despotycznie narzuconego, bezprawnego przebiegu nowych granic" .

W końcu lat dwudziestych współpraca wojskowa między Reich­swehrą a Armią Czerwoną uległa poważnemu zahamowaniu. Spe­cjaliści w dziedzinie uzbrojenia wracali do kraju, gdyż potrzebował ich niemiecki przemysł zbrojeniowy, rozwijający potajemnie pro­dukcję różnych broni. Rząd Rzeszy znacznie ochłodził swe stosunki z ZSRR, czego powodem była niewątpliwie dwulicowa polityka Stalina. Oficjalnie zabiegał on o rozwój współpracy z Republiką Weimarską, a potajemnie ją zwalczał. Komunistyczna Partia Niemiec, będąca niemiecką sekcją Kominternu atakowała za­wzięcie socjaldemokratów i dążyła do obalenia ustroju republikań­skiego - wcielając 'konsekwentnie w życie dyrektywy płynące z Moskwy.

Jesienią 1931 r. Japończycy utworzyli w Mandżurii wasalne pań­stwo Mandżukuo. Wzrost zagrożenia na Dalekim Wschodzie skło­nił ,Stalina do unormowania stosunków z Polską. W 1932 r. podpi­sano polsko-radziecki pakt o nieagresji.

W Republice Weimarskiej zaczęto się obawiać, iż Związek Ra­dziecki, przez podpisanie traktatu z Polską, uczyni krok, który bę­dzie równoznaczny z uznaniem i zagwarantowaniem polskich gra­nic i "polskich zaborów". Stalin, który jednostronnie manifestował szczególnie przyjacielski stosunek ZSRR do Republiki Weimarskiej zareagował natychmiast stwierdzając, iż żaden pakt o nieagresji z Warszawą nie będzie zawierał gwarancji granicznych oraz: "nasze przyjacielskie stosunki z Niemcami pozostaną takie same, jak do­tychczas. To jest moje mocne przekonanie”.

Stalin nie poprzestał na gołosłownym stwierdzeniu, ale w sposób szczególny zademonstrował prawdziwość swoich słów. Nakazał on mianowicie Komunistycznej Partii Polski określenie swojego sto­sunku do państwa polskiego i do polskich granic. Na VI Zjeździe KPP, obradującym w dniach 8-12 października 1932 r. w pobliżu Mohylewa na Białorusi przyjęto program, w którym oprócz żądania oderwania od Polski: Małopolski Wschodniej, Wołynia, Polesia, Wileńszczyzny - stwierdzono:

"Państwo polskie powstało jako przedmurze imperializmu En­tenty przeciwko rewolucji proletariackiej, jako ogniwo imperialisty­cznego systemu wersalskiego (...) burżuazja polska włada na mocy imperialistycznych podbojów Górnym Śląskiem i Korytarzem Po­morskim, ciemięży Wolny Gdańsk (...) W stosunku do Gdańska KPP zwalcza narzucone jarzmo Polski i Ligi Narodów, uznaje prawo ludności gdańskiej, siłą oderwanej od Niemiec, do ponow­nego złączenia się z Niemcami”.

W Niemczech wzajemne zwalczanie się socjalistów i komunistów znacznie osłabiło ruch robotniczy i umożliwiło Hitlerowi dojście do władzy. Ten zaś głosił jeszcze wcześniej swoją wrogość do komu­nizmu i do Rosji:

"My, narodowi socjaliści, przekreślamy zagraniczny kierunek na­szej polityki okresu przedwojennego. Nawiązujemy do tego, co zos­tało przerwane sześćset lat temu. Zatrzymujemy odwieczny pęd Germanów na południe i zachód, i skierowujemy wzrok na ziemie rozciągające się na wschodzie. Nareszcie kładziemy kres przedwo­jennej polityce kolonialnej i handlowej, i przechodzimy do teryto­rialnej polityki przyszłości. Lecz gdy mówimy dziś w Europie o nowych ziemiach i terytoriach, to myślimy przede wszystkim o Rosji i jej podporządkowanych państwach ościennych".