Św. Stanisław Kostka a antykościół. W XVII w. i w XXI w.
Wpisał: Mirosław Dakowski   
13.09.2009.

Św. Stanisław Kostka a antykościół. W XVII w. i w XXI w.

[Zakończenie książki: Św. Stanisław Kostka NAJWI?KSZY Z MI?DZYNARODOWYCH POLAKÓW. Opowieść o świętej woli, wzruszającym nabożeństwie i wielkich cudach,

ks. Józef Warszawski SI Wyd. Te Deum Warszawa 2002]

Utarło się przekonanie, że czynniki antypolskie występowały w XVII wieku zbrojnie przeciwko ojczyźnie św. Stanisława z po­wodów, jakie się ogólnie zwykło przyjmować za przyczynę krwa­wych zamieszek i rozpraw wojennych, to znaczy z pobudek czy­sto materialistyczno -ziemskich, jak na przykład zagadnienia terytorialno -pograniczne, wyprawy łupieżczo-zdobywcze itp.

Nic mylniejszego nad taki pogląd w wypadku spraw i bitew, podczas których pośredniczył cudownie św. Stanisław.

Turcja bowiem i półksiężyc nie były w XVII wieku wrogiem i nieprzyjacielem Polski jako Polski. Karol Gustaw i potęga wo­jującego protestantyzmu nie nienawidzili Polski jako społeczeń­stwa. Moskwa i wielki wrzód schizmy nie wypowiadali Polsce wojen jako słowiańskiej. Schizma, protestantyzm, a przede wszystkim półksiężyc, stanowiły w XVII wieku jedynie wojują­ce ramię antykościoła. Antykościół zaś był przede wszystkim wrogiem chrześcijaństwa. Przede wszystkim wrogiem katolic­kiego Rzymu. Wrogiem katolickiego świata i wszystkich państw wchodzących jako części składowe w obręb jego uniwersalnej całości.

Polska stanowiła w składzie tej uniwersalnej całości część przednią. Stanowiła zawadę zbrojną dla zwycięskiego na półno­cy Europy protestantyzmu. Stanowiła zaporę niezwyciężoną dla panoszącej się na wschodzie schizmy. Stanowiła przede wszyst­kim zamknięcie drogi na Rzym dla najpotężniejszego zbrojnego ramienia antykościoła, jakim był półksiężyc i wojskowa potęga turecka.

Nieuwzględnienie tego stanowiska Polski w całości dziejów XVII wieku paczy zrozumienie jej właściwej wielkości, a równo­cześnie udaremnia uchwycenie właściwej wielkości i znaczenia św. Stanisława zarówno w dziejach własnego narodu, jak też w dziejach powszedniego Kościoła.

Ktokolwiek w XVII wieku bronił Polski, ten bronił nie tylko kraju i ludzi mówiących językiem polskim, lecz nade wszystko bronił kraju zwanego chlubnie "Przedmurzem Chrześcijaństwa" (Antemurale Christianitatis). Każdy kto zwalczał i zwyciężał na­cierający na Polskę antykościół, walczył i zwyciężał nie tylko w imieniu Polski i dla Polski, lecz więcej jeszcze i nade wszystko w imieniu całej ówczesnej kultury zachodniej i całego ówczesne­go świata chrześcijańskiego.

Gdyby nie wspaniałe zwycięstwa oręża polskiego z XVII wie­ku, gdyby nie nadprzyrodzone ingerencje w ich przebieg i szczę­śliwy wynik, Europa dawno by już przestała być Europą kultury zachodniej, tak jak Konstantynopol dawno już przestał być kato­lickim i chrześcijańskim bastionem nadprzyrodzonych wartości. Gdyby nie tylokrotne porażki wojującego antykościoła, gdyby nie rozbijanie w puch niezliczonych szeregów jego wojsk, liczących łącznie ponad milion żołnierzy, gdyby nie bezustanne odpędzanie szeregów jego żołdactwa poza granice Europy, Europę katolicką dawno by już zalał potop zgotowany przez "księcia tego świata", który w obrębie poszczególnych jej państw zamierzał dokonać ta­kiego samego wyniszczenia katolicyzmu i jego kultury oraz jego wyznawców, jakiego dokonał w jednej z najwspanialszych stolic katolicyzmu na świecie, w Hagia Sofia, siedzibie patriarchy wiel­kiego katolickiego państwa wschodniego.

Stanisław obronił świat katolicki przed podobną klęską. Stani­sław ocalił kulturę zachodnią przed podobnym złamaniem jej krę­gosłupa. Stanisław wybawił kraje i ludy katolickie Europy przed jednym z najstraszliwszych najazdów i przed jednym z najsromot­niejszych wyniszczeń, jakie je mogły spotkać. Poprzez swoje wiel­kie cuda polityczno-ideologiczne, poprzez niezmierny zasięg i znaczenie, jakim zaciążyły nad losami zarówno Polski, jak i ościennych państw - stał się jednym z najbardziej międzynaro­dowych świętych. Ocalił Rzymowi kraje katolickie Europy przed zalewem najbardziej wrogich mu i najpotężniejszych ówcześnie sił. Ocalił poszczególnym krajom katolickim Starego Świata ich historyczne oblicze. Ochronił pomniki ich cywilizacji i szczyty ich kultury przed zniszczeniem przez barbarzyńskie hordy i przed zdepra­wowaniem walczących w imieniu innego boga, aniżeli Bóg katolicyzmu, żołnierz antykościoła. Udaremnił potop, który miał za­lać i zniszczyć wszystko co katolickie w Europie.

[Jak bardzo teraz powinniśmy się modlić o wzbudzenia nam podobnego Świętego md]