Podniosą na was ręce i będą was prześladować
Wpisał: Stefan Gawlikowski   
06.10.2014.
Spis treści
Podniosą na was ręce i będą was prześladować
Strona 2

Podniosą na was ręce i będą was prześladować

 

Stefan Gawlikowski  Inne oblicza Historii

Tytułowe słowa pochodzące z 21 rozdziału Ewangelii św. Łukasza w pełni oddają sytuację chrześcijan na początku XXI wieku, kiedy – wydawałoby się – powinno zanikać prześladowanie ludzi z powodów religijnych. Niestety, jak pokazuje praktyka, jest zupełnie inaczej. Raporty o prześladowaniach wyznawców Chrystusa są zatrważające. Chrześcijanie stanowią około 30% mieszkańców Ziemi. Spośród około 1,8 mld wyznawców tej religii około 200 milionów jest prześladowanych, a corocznie ginie za wiarę blisko 90 tysięcy. Żadna inna grupa wyznaniowa nie jest poddawana takiej presji i nie ponosi takich strat ludzkich w wyniku ataków przedstawicieli innych religii i eksterminacji ze strony reżimów totalitarnych.

 

Komunistyczna Korea

Najstraszliwszych prześladowań doznają współcześnie chrześcijanie w północnej Korei, ostatnim bastionie stalinizmu na świecie. Chrześcijaństwo pojawiło się na Półwyspie Koreańskim w XVIII wieku wraz z pierwszymi misjonarzami. Od razu było też prześladowane. Z represji wobec wyznawców Chrystusa władze zrezygnowały po roku 1880, gdy zostały zawarte umowy z państwami zachodnimi. Od początku XX wieku Kościoły chrześcijańskie w Korei szybko się rozwijały, a Phenian, dzisiejsza stolica Korei Północnej, nazywany był Jerozolimą Wschodu. Niestety dziś z tego już nic nie zostało. W Phenianie są trzy pokazowe kościoły, ale nie ma w nich księży.

Od momentu utworzenia przez Kim Ir Sena we wrześniu 1948 roku Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej religia była tam uważana za zagrożenie dla reżimu, gdyż hołdy i uwielbienie należały się tylko „ukochanemu” wodzowi. Warto wiedzieć, że po wojnie w samym Phenianie populację chrześcijan szacowano na 25–30% mieszkańców. Obecnie wśród 200 tysięcy więźniów w obozach pracy jest około 70 tysięcy chrześcijan. Pod rządami Kim Ir Sena i jego syna Kim Dzong Ila dzieci chrześcijan do trzeciego pokolenia były zabijane. Nieliczni świadkowie zbrodni, którym udało się uciec do Chin lub na Zachód, opowiadają przerażające historie, m.in. o tym, że chrześcijanie idący na śmierć często wzywali Chrystusa i śpiewali religijne pieśni zupełnie jak pierwsi chrześcijanie ginący podczas prześladowań w czasach Nerona czy Dioklecjana w starożytnym Rzymie. Tym najodważniejszym wyznawcom północnokoreańscy strażnicy masakrowali twarze pałkami, aby nie mogli mówić. Podczas obozowej pracy obowiązuje chrześcijan zakaz patrzenia w niebo – po prostu nie wolno im nawet myśleć o Bogu.

Nielicznym szczęśliwcom, którym udaje się uciec przez graniczną rzekę Jalu do Chin i uniknąć chińskich żołnierzy odstawiających schwytanych Koreańczyków z powrotem do Korei, pomagają tam chrześcijanie. U nich zbiegowie mają szansę po raz pierwszy od wielu miesięcy najeść się do syta. Potem dowiadują się o Chrystusie i często pragną później wrócić do Korei Północnej i głosić słowo Boże. Wielu z nich zapłaciło za to życiem, ale w Phenianie i na prowincji działa w podziemiu Kościół chrześcijański i przybywa w nim wiernych. To właśnie wiara w dobrego Boga jest dla pozbawionych nadziei na tej ziemi Koreańczyków jedyną nadzieją na sprawiedliwość w życiu wiecznym...

Marsz obywateli Korei Północnej, protestujących przeciwko notorycznemu gwałceniu praw człowieka. Protestujący to chrześcijanie, którzy działając w opozycji, zmuszeni byli opuścić Koreę Północną i osiedlić się w Korei Południowej. Seul, 27 stycznia 2012 r. Fot. FORUM

 Wiele informacji na temat losu chrześcijan w obozach pracy przyniósł wywiad ze zbiegłym z Korei oficerem wywiadu i komendantem straszliwego obozu 22 Kwon Hyokiem. Opowiedział on zarówno o komorach gazowych, jak i o eksperymentach z bronią chemiczną i biologiczną przeprowadzanych na więźniach, w tym także na dzieciach. „Widziałem zabijanie gazem całej rodziny, rodziców, syna i córki. Rodzice umarli pierwsi, ale w ostatniej chwili życia próbowali ratować dzieci, oddając im oddechy metodą usta-usta. To po raz pierwszy w życiu dało mi do myślenia, że więźniowie także mają ludzkie odruchy. Kłamałbym, gdybym twierdził, że współczułem dzieciom. Ukształtował mnie reżim, w którym nie było litości dla wrogów”.

Indie

Sytuacja chrześcijan na południu i północy tego kraju jest odmienna. W stanie Kerala na południowym zachodzie Indii jest ich 20% i są tam od bardzo dawna, bo już od czasów św. Tomasza Apostoła. Tu jedynym problemem jest bieda. Natomiast na północy fundamentaliści hinduscy nie życzą sobie chrześcijan, bo uświadamiają oni najniższe kasty społeczne, które hinduiści chcieliby zamienić w niewolników. Tu nie wolno prowadzić nauczania, bo jest się oskarżonym o zakazany prozelityzm. Przyjęcie chrztu w stanie, gdzie jest to zabronione, prowadzi do utraty wszelkich praw. Ksiądz, który udzieliłby takiego sakramentu, trafiłby na kilka lat do więzienia i musiałby zapłacić grzywnę. Fizyczne ataki na chrześcijan organizuje Rashtriya Swayamsewak Sangh (RSS), czyli ugrupowanie nacjonalistyczne wchodzące w skład IPL…

W Boże Narodzenie 1998 roku zaatakowano chrześcijan w Gudżaracie, paląc kościoły i domy. W styczniu 1999 roku w wiosce Manoharpur w stanie Orisa hinduiści żywcem spalili w samochodzie protestanckiego misjonarza Grahama Stainesa i jego dwóch kilkuletnich synów. W 2005 roku w stanie Maharasztra fundamentaliści włamali się do klasztoru Terezjanek i po zniszczeniu symboli religijnych zostawili na ścianie napis: „Na razie poprzestaliśmy na krzyżach, następnym razem weźmiemy się za wasze głowy”. Dwa tygodnie później ci sami ludzie w tym samym stanie grozili śmiercią chrześcijanom, którzy nie nawrócą się na hinduizm. Wkrótce potem tłum hinduistów zaatakował w stanie Radżastan katolickich pielgrzymów, z których dziesięciu odniosło poważne rany. Ale prawdziwa eksplozja nienawiści nastąpiła w 2008 roku znowu we wschodnim stanie Orissa, gdzie hinduiści atakowali chrześcijan (ten region zamieszkuje około miliona wyznawców Chrystusa). Spalono 300 wiosek, zniszczono 4700 domów, ponad 6 milionów ludzi uciekło do innych regionów.

Chrześcijaństwo z głoszonymi hasłami miłości bliźniego i równości społecznej kreowane jest przez fundamentalistów hinduskich na wroga numer jeden społeczeństwa kastowego. Mordując chrześcijan, fundamentaliści liczą na ucieczkę księży i misjonarzy i zachowanie dawnego, korzystnego dla siebie systemu. Niestety słabość struktur państwowych w Indiach i liczne problemy z najrozmaitszymi grupami etnicznymi i religiami nie pozwalają na zorganizowanie odpowiedniej ochrony dla chrześcijan i zapobieganie walkom i eksterminacji.

Buddyzm walczący z chrześcijanami