Dlaczego muszą ginąć himalaiści ? Lepiej wentylujmy mieszkania w zimie!! | |
Wpisał: dr K. Leśnikowska-Osielska, dr J. Jaśkowski | |
16.10.2014. | |
Dlaczego muszą ginąć himalaiści ?
[Narzuca się też wniosek: lepiej wentylujmy mieszkania w zimie!! MD]
Naszą uwagę zwróciły stosunkowo liczne katastrofy i wypadki śmiertelne w czasie wysokogórskich ekspedycji. Opisy stanu świadomości W. Rutkiewicz, czy opisy śmierci Kukuczki, wskazują naszym zdaniem, na zatrucie dwutlenkiem węgla. Wiadomo, że jednym z istotnych parametrów warunków środowiskowych, mających bezpośredni wpływ na stan zdrowia alpinistów, jest koncentracja dwutlenku węgla w namiotach w czasie wypraw, szczególnie powyżej 6000 m. Zarówno w nocy, jak i w przypadku załamania pogody, uczestnicy przebywają w namiotach od kilku, do kilkudziesięciu godzin. Namioty, z różnych powodów, nie posiadają wentylacji. Zdziwienie budzi również fakt, że żadne komisje powypadkowe nie analizowały przyczyn tych niepotrzebnych zgonów, kładąc wszystko na karb przypadku. W warunkach ekstremalnych jakość powietrza w namiocie ma priorytetowe znaczenie. Do tej pory żaden z badaczy nie zwrócił uwagi na dwutlenek węgla, który jest wytwarzany podczas oddychania. Ekspozycja na wysokie stężenie dwutlenku węgla podczas snu w tych warunkach, ma ogromny wpływ na funkcjonowanie naszego organizmu. Zatrucie dwutlenkiem węgla ma nieco odmienny charakter od zatrucia innymi gazami, takimi jak na przykład tlenek węgla. Prowadząc od wielu lat badania nad wpływem wybranych czynników na zdrowie człowieka, takich jak: jonizacja powietrza, koncentracja CO2, postanowiliśmy ocenić wpływ dwutlenku węgla na stan zdrowia osób, przebywających przez wiele godzin w zamkniętych obiektach, w dodatku pozbawionych wentylacji. Biorąc pod uwagę objętość przestrzeni przeciętnego namiotu, to jest około 2.5 - 3 metry sześcienne oraz czas przebywania w takim obiekcie przez okres kilku, do kilkudziesięciu godzin, w przypadku pogorszenia się stanu pogody, niewątpliwie koncentracja CO2 poważnie wzrasta. Namioty są niskie i praktycznie większość czasu alpinista przebywa w pozycji leżącej. Dwutlenek węgla jest 1.5 razy cięższy od powietrza, więc tworzy warstwę na podłodze. W warstwie tej znajduje się głowa alpinisty. Innymi słowy, oddycha on dwutlenkiem węgla. Wzrost koncentracji dwutlenku węgla powyżej 1500 ppm może powodować krystalizację fosforanów na przykład w mózgu. A to jest bezpośrednią przyczyną zaburzeń świadomości człowieka. Zatrucie dwutlenkiem węgla ma nieco odmienny charakter od zatrucia innymi gazami, takimi jak na przykład tlenek węgla. Polega na zagrażającemu życiu połączeniu niedotlenienia hipoksji i hiperkapni. Niedotlenienie to prowadzi do powstania kwasicy oddechowej. Przy znacznej hiperkapni dochodzi do obrzęku mózgu i porażenia ośrodka oddechowego. Dwutlenek węgla zaliczany jest do gazów "duszących biernie". Badania nasze, przeprowadzone w szpitalach gdańskich, udowodniły, że przyczyną na przykład nagłej śmierci łóżeczkowej noworodków jest wzrost koncentracji CO2 nawet do poziomu powyżej 10 000 ppm. Celem pracy było zbadanie koncentracji dwutlenku węgla w standardowych namiotach wysokogórskich, uzyskanych dzięki uprzejmości alpinistów. Pragniemy złożyć im serdeczne podziękowania, bowiem praca powstała tylko dzięki ich bezinteresownej pomocy. Namiot w czasie trwania pomiarów był zamknięty. Stężenie dwutlenku węgla na zewnątrz wynosiło 640 ppm. Pomiary prowadzono przenośnym miernikiem dwutlenku węgla AZ 77535. Zaskakiwała szybkość narastania koncentracji dwutlenku węgla w obiekcie. Według norm Unii Europejskiej, jeżeli koncentracja dwutlenku węgla w oborze przekracza 3000 ppm, to rolnikowi zawiesza się dofinansowanie z powodu trucia zwierząt. W badanych namiotach takie stężenie występowało już po 15 minutach pobytu dwóch osób. Po godzinie koncentracja przekraczała 6000 ppm. Wilgotność dochodziła do 100%, a temperatura wewnątrz namiotu wahała się od 6.5 do 7 C. Pomiary powtórzono kilkakrotnie w kolejnych dniach. Po zamknięciu /zasznurowaniu namiotu i uruchomieniu sprzętu, pomiar wskazywał koncentrację CO2 powyżej 1000 ppm. W szkołach w Bawarii znajdują się czujniki włączające się automatycznie, jeżeli koncentracja dwutlenku węgla przekracza 1000 ppm. W naszym namiocie już po 5 minutach pobytu stężenie takie zostało przekroczone. Po 60 minutach pobytu dwóch osób w namiocie koncentracja dwutlenku węgla przekroczyła 7000 ppm Sprawa wpływu koncentracji dwutlenku węgla na stan zdrowia ludzi jest w Polsce bagatelizowana. Dowodzi tego sprawa sprzed kilku lat masowych omdleń w czasie apelu, w jednej ze szkół we Wrocławiu, czy w przedszkolu w Szczecinie. Wyniki ustaleń powołanych komisji nie zostały podane do publicznej wiadomości. Dlaczego? Znane są także zgony, nawet ratowników, w Stoczni Gdańskiej, z powodu zatrucia dwutlenkiem węgla. Jest to o tyle dziwne, że już w 1856 roku niemiecki lekarz Pettenkofer opracował normy stężenia dwutlenku węgla w pomieszczeniach mieszkalnych. Domy budowane w XIX i na początku XX wieku posiadały kratki pod parapetem, umożliwiające grawitacyjną wymianę powietrza i usuwanie nadmiaru CO2. Badania Pettenkofera dopuszczały tylko 3 krotny wzrost stężenia dwutlenku węgla w pomieszczeniach, w stosunku do jego ówczesnej zawartości w powietrzu atmosferycznym. W oparciu o to założenie powstał wzór do obliczenia ilości powietrza, potrzebnego do rozcieńczenia wydalanego powietrza przez człowieka dwutlenku węgla. Przy założeniu, że człowiek wydziela 18 dm3/h CO2, jego stężenie w powietrzu zewnętrznym wynosi 350 ppm, a dopuszczalne jego stężenie 1000 ppm, to niezbędna ilość powietrza wentylacyjnego wynosi V= 0,018/(0,001 – 0,00035)= 27,7 m3/h. Aby utrzymać dobrą jakość powietrza w namiotach powinny być one wentylowane zgodnie z powyższymi obliczeniami. Nawet w okresie III Rzeszy Niemcy wprowadzili obowiązek wymiany powietrza rzędu 25 m3/h dla warsztatów pracy, 40 m3 dla szkół i 75 m3 dla wysokich urzędników państwowych, dyrekcji etc. Uważali bowiem, że do sprawnego funkcjonowania mózgu niezbędna jest odpowiednia wymiana powietrza nie dopuszczająca do wzrostu koncentracji powyżej 1500 ppm. Badania Wartburga [laureat nagrody Nobla z 1931 roku] udowodniły związek wysokiego stężenia dwutlenku węgla z powstawaniem nowotworów oraz zawałów mięśnia sercowego.[badania Manfreda von Arden 1980] Jak wiadomo, taka szybkość wentylacji w przypadku namiotów w warunkach ekstremalnych, jest niemożliwa. W czasie pobytu w namiotach, w których koncentracja CO2 przekracza 5000 ppm, dochodzi do zmiany ph w płynie mózgowym. Wymiana zarówno substancji dowozowych do komórek, jak i odbieranie produktów przemiany materii, jest upośledzone. Produkty przemiany materii to głównie CO2, H2O itd., a efekt spalania to głównie wielocukry w temperaturze 36.6oC. Trudności w odprowadzaniu CO2 [jest to transport dyfuzyjny] powodują jego lokalny wzrost. Sprzyja to reakcji łączenia się CO2 z wodą, powodując powstawanie słabego kwasu węglowego. To z kolei powoduje miejscową zmianę pH aż do poziomu 6.5 - 6.7. Taki spadek pH powoduje powolne, acz stałe rozpuszczanie się wykrystalizowanych beleczek apatytu. Czyli powoduje wzrost poziomu wapnia. Nadmiar wapnia może zaburzać funkcjonowanie synaps nerwowych i krystalizację w naczyniach krwionośnych mózgu. Co sprzyja wszelkim infekcjom, szczególnie wirusowym. Powoduje to sumowanie się tych mechanizmów i wzmocnienie negatywnego efektu. Fosforany, to najczęściej mikrokryształki apatytu hydroksylowego, lub słabo uwodnione fosforany, o niezupełnie uporządkowanej strukturze atomowej. Pokrywają one wewnętrzną ścianę tętniczek na zasadzie przyciągania elektrostatycznego. Tak powstała „błona” utrudnia przechodzenie do krwi pochodnych kwasu arachidowego, czyli prostoglandyn, prostacyklin i tromboksanu. To z kolei powoduje gorsze odżywanie oddzielonych taką barierą komórek. Proces jest w początkowej fazie odwracalny. Dłużej utrzymujący się, niestety powoduje trwałe zaburzenia mózgowe w postaci demencji, czy zaburzeń orientacji. Według WHO, dopuszczalne stężenie dwutlenku węgla w pomieszczeniu to 1000 ppm. Oczywiście, jakości powietrza w namiotach nie regulują żadne normy. Jednak przytoczona norma pokazuje, jaka jest wartość stężenia dwutlenku węgla odpowiednia do dobrego funkcjonowania organizmu człowieka. Ma to bardzo duże znaczenie w ekstremalnych warunkach. Nasze wstępne wyniki wskazują jednoznacznie, że przyczyną utraty świadomości i w konsekwencji utraty życia alpinistów może być właśnie zatrucie dwutlenkiem węgla.
Nasze zdziwienie, jako praktyków, budzi fakt, że uczestnicy wypraw alpinistycznych nie posiadają właściwych badań lekarskich, oceniających ich stan zdrowia. Naszym zdaniem, powinni na 3 miesiące przed wyprawą mieć wykonane następujące badania:
|