Uczciwy pieniądz  wolność dla Polski, dobrobyt dla Polaków
Wpisał: PIOTR JANKOWSKI   
17.10.2014.
Spis treści
Uczciwy pieniądz  wolność dla Polski, dobrobyt dla Polaków
Strona 2

Uczciwy pieniądz – wolność dla Polski, dobrobyt dla Polaków

 

PIOTR JANKOWSKI

Szkic programu politycznego

 

Obecna sytuacja Polski jest dramatyczna. Państwu i społeczeństwu grozi zaciśnięcie pętli zniewalającego długu na wiele pokoleń. Obszar biedy i beznadziei rośnie, a narodowi polskiemu zagraża, w ślad za moralnym, fizyczny upadek poprzez katastrofalne zmniejszenie dzietności rodzin i emigrację zarobkową najmłodszych i najaktywniejszych (współczesny jasyr). Emigracja to wywożenie z Polski dochodu narodowego i bogactwa, to forma wyrafinowanego rabunku.

Oprócz starzenia się społeczeństwa i ucieczki za granicę trwa również wyniszczanie fizyczne. Jednym z jej przejawów są samobójstwa. Liczba zgonów w ich wyniku przewyższa dwukrotnie liczbę ofiar wypadków samochodowych (ok. 6 tys. w stosunku do ok. 3 tys.). O śmiertelnych wypadkach samochodowych, a zwłaszcza o pijanych kierowcach, mówi się w mediach non stop. O samobójstwach i ich przyczynach panuje absolutne milczenie. W 2012 r. odnotowano ok. 700 tys. prób samobójczych. Do rangi ponurego symbolu urasta fakt, że również ponad 700 tys. rodzin uwikłanych jest w frankowe kredyty hipoteczne.

Polska w XIX wieku była w niewoli zaborców. Dziś jest w niewoli zadłużenia, pieniądza, który jest oprocentowanym długiem. Kto nie ma świadomości tego, nie ma również kompetencji, by odpowiedzialnie zajmować się polityką, której celem powinna być przecież służba dobru wspólnemu. Dzisiaj oprócz wojen konwencjonalnych prowadzi się, często skuteczniejsze, wyrafinowane i niewidoczne gołym okiem wojny gospodarcze. Ich głównym narzędziem i bronią jest pieniądz.

Jeśli chcemy odpowiedzieć sobie na pytanie o suwerenność państwa, musimy wpierw spytać, kto jest właścicielem pieniądza i kto odnosi korzyści z jego emisji. Kto, innymi słowy, reguluje ilość i jakość krwi płynącej w gospodarce kraju. Jeśli organizm jest pozbawiony możliwości samodzielnego wytwarzania właściwej ilości krwi, musimy przeprowadzić transfuzję, aby podtrzymać go przy życiu. Analogicznie jest z gospodarką. Prawda ta niestety nie jest powszednie rozumiana.

Polska, mimo posiadania nominalnie narodowego banku centralnego, jest pozbawiona podstawowego atrybutu suwerenności, jakim jest emisja narodowej waluty, która powinna służyć sprawiedliwie wszystkim obywatelom. Emitentem polskiej złotówki są głównie zagraniczne banki komercyjne, które zasilają gospodarkę w prawie 40% środków płatniczych brakujących do pokrycia PKB. Problem polega na tym, że robią to komercyjnie, emitując pieniądz na zasadzie obciążonego odsetkami zapisu księgowego. Tak wytwarzany pieniądz, niezbędny do funkcjonowania gospodarki, powstaje z niczego (ex nihilo) i zmusza wszystkich do płacenia odsetkowego haraczu. Społeczeństwo musi się zadłużyć, żeby skonsumować owoce swojej pracy. Na tym polega XXI - wieczne zniewolenie, gdzie okupantem staje się własne państwo, przejęte i kontrolowane przez interesy międzynarodowej finansjery oraz zależnych od niej korporacji. Państwo to pozwala rokrocznie na upuszczanie społeczeństwu krwi (koszt używania dłużnego pieniądza w postaci odsetek i podatków) w ilości stukilkudziesięciu mld zł. Tą krew trzeba później w mozole uzupełnić, by znów została zabrana. Po każdej takiej transfuzji organizm staje się słabszy. Tak na Polsce rytualnego uboju dokonuje lichwiarska międzynarodówka.

Smutny jest bilans 25 lat istnienia III RP. Do tego doprowadził i za to jest odpowiedzialny polityczny establishment, który niepodzielnie sprawuje władzę od 1989 r. Aby to zmienić potrzebna jest siła i determinacja wielu ludzi, którzy przede wszystkim będą świadomi podstawowych celów i nie dadzą się podzielić. Dlatego formuła partii powinna być jak najszersza: antyideologiczna i niereligijna. Można pozyskać wielu sympatyków dotychczasowych partii i działaczy społecznych poprzez proces uświadomienia faktów, o których nie mieli pojęcia, a właściwie były przed nimi ukrywane; pod warunkiem nie wikłania się w spory światopoglądowe. Naszą zasadą powinno być: kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Chodzi o sprowadzenie do wspólnego mianownika podstawowych problemów i sposobów ich rozwiązania, stworzenie programu minimalnego, wprowadzającego jednak bardzo gruntowne zmiany. Powinniśmy się skupić na konkretach, które dotyczą większości ludzi i utrudniają im codzienne życie, czyniąc z państwa wrogą, antyobywatelską instytucję finansowej i prawnej opresji.

Kryzys pojęć – kryzys komunikacji

Ideologie, doktryny polityczne dzielą, a nie łączą. Kierują na fałszywe tropy. Tworzą tematy zastępcze, które łatwo stają się narzędziem manipulacji. Są najczęściej kalkami myślenia z przeszłości, które zaciemniają obraz realiów. Tradycyjne pojęcia różnicowania sceny politycznej na prawicę i lewicę są szkodliwe i opierają się na anachronicznych sposobach myślenia rodem z XIX wieku. Dzisiejszy ustrój w postaci socjalizmu korporacyjnego nie jest widoczny przez pryzmat tradycyjnej myśli politycznej. Oceny i pojęcia nie przystają do współczesnych realiów, co powoduje fałszywe postrzeganie rzeczywistości i nietrafne diagnozy stanu społeczeństwa. Spór między lewicą i prawicą z punktu widzenia globalnego socjalizmu korporacyjnego, w którym żyjemy, w dużej mierze stracił sens.

Historyczna dychotomia w myśli politycznej polega na różnicowaniu poglądów na prawicowe i lewicowe. Istotą rozróżnienia są kwestie gospodarcze w rozumieniu XIX wiecznym. Z punktu widzenia dzisiejszej rzeczywistości to rozróżnienie nie ma głębszego sensu. Uznanie moralnej wyższości własności prywatnej nad publiczną (prawica) straciło sens, kiedy powstały ponadnarodowe korporacje, w istocie prywatne quasi superpaństwa, o trudnym do ustalenia lub anonimowym akcjonariacie, tworzące globalne kartele i monopole. Każdy monopol jest z natury zły i zakłóca funkcjonowanie zdrowej, konkurencyjnej gospodarki (zwłaszcza w obszarze emisji pieniądza). W tej ocenie nie pomoże mu fakt, że jest prywatny.

            Podobnie głębszy sens straciło pojęcie lewicy, dla której podstawową wartością jest sprawiedliwość społeczna, czyli w politycznej praktyce redystrybucyjne państwo opiekuńcze. Problem polega jednak na tym, że to państwo żyje na kredyt z produkowanego ex nihilo przez prywatnych bankierów pieniądza, uzależniając od siebie coraz większe rzesze biurokratów, urzędników oraz ich rodzin (dystrybuujących pieniądze), tworząc ogromny elektorat, zapewniający skorumpowanej władzy reelekcję. Na tym polega korporacyjny socjalizm, który jest pokraczną hybrydą między państwem socjalistycznym a kartelem bankowym, który zabezpiecza sobie rynki zbytu skazując całe państwa i społeczeństwa na niewolę długu. Politycy lewicowi są w istocie najskuteczniejszymi agentami wielkiego kapitału finansowego, który od zawsze ich korumpował i nimi manipulował. Trudno wyobrazić sobie bardziej wyrafinowaną polityczną hipokryzję.

Diagnoza

            Polska pod postacią III RP jest produktem nowoczesnego neokolonializmu. Praktycznie brak jest znaczącego, rodzimego kapitału i niezależności w myśleniu ekonomicznym i politycznym. Nie licząc niesprywatyzowanych resztek po schedzie PRL, które zostały zachowane chyba tylko po to, by zapewnić synekury współczesnym aparatczykom aktualnej partii władzy, polski biznes praktycznie nie istnieje. Płace są co najmniej dwukrotnie niższe od tych w krajach zachodnich (biorąc nawet pod uwagę czynnik mniejszej wydajności pracy). Nasza pozycja gospodarcza opiera się na taniej sile roboczej i roli poddostawcy dla zagranicznych kontrahentów, a nie na trwałych fundamentach wzrostu opartych o innowacyjność, własne marki i przewagi konkurencyjne.

Zostaliśmy pozbawieni nie tylko własnego sektora bankowego, ale nawet emisji narodowego pieniądza. Zlikwidowano w praktyce rodzimy przemysł i handel oraz niezależne media. Państwo polskie stało się polem ścierania się i realizacji interesów międzynarodowych korporacji, zewnętrznych wpływów politycznych, różnych lobby i agentur, ale przede wszystkim międzynarodowej finansjery, tzw. rynków finansowych. Mamy więc do czynienia z wydmuszką państwa, która udaje, że nim jest i że spełnia funkcje służebne wobec swoich własnych obywateli.